Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosczproblemem

Problem z chłopakiem

Polecane posty

Gość Gosczproblemem

Witam. Mam problem z chłopakiem. Od zawsze starał się mnie trochę kontrolować ale zazwyczaj pomarudził trochę i tak wychodziło w końcu na moje. Nie zrozumcie mnie źle... jestem spokojną dziewczyną. Raz na jakiś czas chciałam wyjść z koleżanką na zakupy/ do kina/ iść do niej na noc. Jak jakiś czas temu wyjechał do rodziny przeżywałam istny koszmar ale nie chcę teraz do tego wracać. Chodzi mi o to, że po wszystkich sprzeczkach w końcu stwierdził, że się zmieni i nie będzie mnie kontrolował na każdym kroku. Mimo to podświadomie bałam się wychodzić z kimkolwiek w obawie przed kłótnią i prawie cały czas siedziałam i od czasu do czasu gdzieś z nim wyszlam. Koniec problemów. Jednak jakieś dwa tygodnie temu dostałam zaproszenie na 18 do dawnej przyjaciółki. Szczerze mówiąc ucieszyłam się, że jeszcze o mnie pamiętała. Dawno nie miałam z nią kontaktu miedzy innymi przez mój dziwny związek. Mój luby stwierdził, że skoro dostałam zaproszenie sama(bez niego) to mam nie iść (rozumiem, że tak niby wypada ale ma nieduże mieszkanie i zwyczajnie mielibyśmy ciasno. W dodatku kompletnie się nie znają). Zrobił awanturę na cały dom. Kłótnią za kłótnią... codziennie miał inne argumenty, coraz bardziej bezsensowne. W końcu zagroziłam mu zerwaniem. Pomyślał i przyznał mi rację. Napięta atmosfera zniknęła i wydawałoby sie, że znów będzie dobrze. Przyszedł jednak dzień nieszczęsnych urodzin. Nawet mnie tam zawiózł. Dobrze się bawiłam dopóki nie wzięłam do ręki telefonu. Była masa wiadomości/ telefonów w stylu: "jak mogłam mu znów zrobić coś takiego"; Jak mogłam go "olewać" dla jakiś tam znajomych i jeszcze mu nie odpowiadać. W dodatku błagał żebym wróciła mimo tego, że była zaledwie 22. Uwierzcie mi, że nie lubię gdy ktoś przy mnie korzysta z telefonu, uważam to po prostu za niekulturalne, więc sama staram się też tego nie robić. W dodatku rozładował mi się telefon i szczerze mówiąc nie chciałam go podłączać. Kilka osób poszło odprowadzić dziewczynę, która źle się czuła. Za chwilę zadzwonili i mówią mi, że mój chłopak stoi przed jej domem i im grozi. Darł się, że mają mnie zawołać. Wystraszyłam się... naprawdę. Płakał, krzyczał i cały się trząsł(patrzyłam przez okno). Jakimś cudem weszli bez niego ale mimo to dalej stał pod domem. Nie wiem do której, bo starałam się tym bardzo nie przejmować. Wiem tylko, ze o 1 jeszcze tam był... po wszystkim bałam się sama wracać, więc mnie odprowadzili ale co z tego... stał prawie przed moim domem i najpierw na mnie krzyczał jakim to jestem potworem, nie poświęcam mu uwagi(siedzieliśmy razem w każdej wolnej chwili). I tak dalej i tak dalej... nie pozwalał mi iść do domu i w gruncie rzeczy musiałam wysłuchiwać tego ponad godzine. Zerwałam z nim. Dziś jednak przyszedł po postu do mojego domu i siedział. Miałam chęć zadzwonić na policję. Naprawdę się boję... on naprawdę jest nieobliczalny. Teraz niby przeprasza, zrozumiał i jestem w rozsypce, bo naprawdę kochałam tego człowieka. Pomocy... nie wiem co robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz się odciąć, naprawdę jak będzie konieczność dzwon po policję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×