Gdzie spotkaliscie swoją milość?

Bo ja już tracę nadzieję. To już 30 jesień w moim życiu i ciągle sama. A historie ludzkie są tak zaskakujące. Napiszcie gdzie po raz pierwszy spotkaliście swojego partnera/rkę i jak to sie stało ze jestescie razem.

na kafeterii niestety nie jestesmy razem

Hej, ja całkowicie pozbawiona nadziei, w dzień sylwestra postanowiłam że to już koniec samotności i chciałabym znaleźć już kogoś,a nie być ciągle samą. Następnego dnia kuzynka poprosiła mnie bym poszła z nią na spacer, , gdyż jej chłopak miał przyjść z kolegami. Nie byłam zachwycona tym pomysłem, ale pod dłuższym namowom uległam. I tak całkowicie przypadkowo w nocy, nawet nie widziałam jak wygląda, było naprawdę mroczno usłyszałam jego głos, zaczęliśmy rozmawiać, mówił bardzo mądre rzeczy, zaimponował mi, a gdy go w końcu zobaczyłam to...no cóż, był wymarzony. I tak już trzeci rok z nim. ;]

Ja w sklepie, ona była kasjerką, zagadałem i tak sie zaczeło.

Na ulicy.:P

To dobrze gdyż: do sklepów chodzę, na spacery też i to nawet ulicą:)

Na drodze:-) Mój teraz już mąż chciał mnie wyprzedzić, a że jA uwielbiam małe ale szybkie auta to uciekalam heh . Wkoncu zajechał mi drogę przed rondem otworzył okienko (szybę jak kto woli) podał wizytówkę i powiedział: zadzwoń jak bezpiecznie dojedziesz do domu. Zadzwoniłam i ooo jesteśmy już kilka lat małżeństwem. Do dnia dzisiejszego mnie nie wyprzedza:-D

Na kafeterii pozdro wredny malpiszon :)