Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chłopak i jego niechcenie i bierność

Polecane posty

Gość gość

Witam, mam 22 lata i od pięciu lat jestem ze swoim chłopakiem (24 lata). Mieszkamy razem od dwóch lat i początkowo wszystko było ok, bo ja jeszcze byłam w takim "imprezowym" wieku, dlatego żyliśmy właśnie od imprezy do imprezy, jednak w końcu przestało mi to wystarczać, pojawiły się nowe priorytety i zmieniły się moje ambicje. Mam pracę zdalną, dlatego wykonuję ją w domu i jak na mój wiek to całkiem nieźle w niej zarabiam, pragnę się rozwijać, choć nie mam jeszcze ukończonych studiów. Mój chłopak natomiast skończył studia i teoretycznie znalazł pracę w swoim zawodzie, tylko od ponad roku zarabia na niej mniej niż najniższa krajowa. Nie przeszkadza mi to zupełnie, nie chodzi tu o pieniądze, ale on tak jakby nie chce nic z tym robić, niby próbuje, ale potem wraca do mieszkania i jest albo zły albo przygnębiony, bo znowu mu nie wyszło (to on wpływa na wysokość swoich zarobków). Ogólnie to potem leży na łóżku i gra na komputerze albo ogląda filmy na youtubie i tak mija mu cały wieczór i noc. Ja w tym czasie najczęściej jestem na siłowni, bo interesuję się bardzo ćwiczeniami i chciałam go do nich namówić, ale on po paru miesiącach zrezygnował z karnetu. Fascynuje mnie też dietetyka, dlatego staram się tak przygotowywać posiłki, żebyśmy zdrowo jedli, a on tylko na nie potrafi marudzić, po czym i tak wypije colę albo z****atona, nie zastanawiając się nawet nad tym, że mnie kusi (staram się schudnąć). Sam z siebie rzadko kiedy coś ugotuje, bo mówi, że ja jestem w domu (chociaż ja w domu PRACUJĘ, a nie odpoczywam), więc ja mogę robić, dlatego w tygodniu zawsze przygotowuję obiady, on czasami zrobi coś w weekend, ale to też nieczęsto. Praktycznie sama ciągle też sprzątam mieszkanie, on może wszystko zrobić, ale tylko jak go "poproszę", a to też mnie męczy, bo ile można prosić o jednorazowe umycie garów, gdy ja to wszystko robię i tak każdego dnia... Nie jest mi łatwo, bo mam nerwicę lękową, dlatego też ciężko mi czasem przejść przez cały dzień, ale mimo tego staram się i próbuję, wykazuję się jakąś inicjatywą, a on nic. Mam wrażenie, że byłby najszczęśliwszy, gdyby mógł tylko chodzić do pracy za najniższą, wracać, zjadać tłusty obiad, siadać przed komputerem i siedzieć już tak przed nim do wieczora, popijając colę. Wielokrotnie próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale on podczas rozmów tylko się smuci i mówi, że go jeszcze bardziej dołuję... Nie wiem, może to jednak ja przesadzam. Dlatego chciałabym, żeby ktoś spojrzał na to wszystko z boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wasze drogi sie rozeszly. Czad sie rozstac i poszukac sobie ambitniejszego partnera ktory patrzy na zycie tak jak ty. Siedzac z obecnym marnujesz tylko swoj czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×