Przyznaje sie! Mam zryta psyche przez co nigdy nie bede mial dziewczyny.

Tym bardziej zony i wlasnej rodziny! Z powodu traumatycznych wydarzen z mojej przeszlosci w okresie dzieciecym, teraz nie radze sobie w kontaktach z plcia przeciwna. Kobiety sa mi w najlepszym przypadku obojetne. Nic do nich nie czuje, zadnej chemi, a nawet dosyc czesto postrzegam je jako zagrozenie dla moich finansow i czasu (nie chce tracic czasu i pieniedzy na uslugiwanie kobietom, podczas gdy moglbym te zasoby przeznaczyc dla siebie). Do tego jestem chorobliwie niesmialy, gdy juz na sile rozmawiam z jakas obca kobieta, to mowie cicho, mamrocze i kule sie. Przez takie zachowanie wychodze na malo pewnego siebie faceta i kobieta wtedy mysli: "ten facet to frajer"! Najsmieszniejsze, ze tylko do mlodych kobiet tak mam. Przy facetach i tych kobietach starszych ode mnie, czuje sie swobodnie i pewnie.