Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po slubie musze zamieszkać z teściami...czy wg was jest się czego bać??

Polecane posty

Gość gość
Szczerze współczuję autorce. Od razu widać że dziewczyna młoda,naiwna i tak naprawdę już nie ma nic do powiedzenia! Ma być tak jak chce mąż. On wyszykował piętro, on mieszkania nie wynajmie bo chce tam mieszkać, do jej rodziców nie pójdzie bo przecież u siebie jest panem i mamunia blisko. Troszkę za późno autorko na takie dylematy takie sprawy jak mieszkanie po ślubie omawia się zaraz po oświadczynach. A nie liczyć że jakoś to będzie. Z własnego doświadczenia widzę że lekko nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak to wyglada:( niestety. Mysle ze za jakis czas poczytamy o losach autorki w domu tesciow. Dzis juz sie boi a co dopiero pozniej przezyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ksiazke z tych naszych histori mozna by napisac... Ale to jakis dramat by kurffa wyszedl:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapewniam ze wolalabym milionowy kredyt niz ten horror xxxx sorry ale teraz to już pierdzielicie i jak wam wierzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanow sie czy wolisz placic rate kredytu i siedziec sobie cicho i spokojnie czy uzerac sie z OBCYMI dla ciebie ludzmi. Ja tam wierze w te historie tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wróżkom też wierzysz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehehe kochana... mam 22 lata mąż 24. Zaszłam w planowana ciaże po czym był ślub i przeprowadzka do teściów (dom) wytrzymałam tam 13 miesięcy. Za tydzień podpisuje umowę najmu mieszkania bo psychicznie nie dałam rady. Tobie życze lepiej ale wątpię w to :P powodzenia, ja w końcu będę szczęśliwa żona i matka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo ty:) teraz będziesz żyć jak człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkalismy rok z tesciami. Jeden plus, to dzieki nim schudlam z 55 do 48 kg po ciazy, czego na wynajmowanym nie moglam osiagnac ☺ na tym koniec, bylo wtracanie do dziecka, do remontu, do tego, co robie do jedzenia, bylo do******lanie mi, gdy maz nie slyszal. Musielismy ze wszystkiego sie tlumaczyc, bo maz po pracy mial zapierniczac przy domu i tesciowi nie podobalo sie, ze gdzies mamy czelnosc jechac. Znajomych zaprosilismy 2 razy, bo zaraz na pierwszy plan wcinala sie tesciowa, oczywiscie musiala co chwile przeszkadzac. Dziecko najchetniej zabralaby nam, podwazala zdanie, robila po swojemu, ciagle chciala by dziecko dawac do niej bo ona wie lepiej. W koncu wykrzyczala mi, ze to nie moj dom, bo powiedzialam jej ze nie zycze sobie wchodzenia bez pukania i wtracania sie do dziecka. Gdy powiedzialam mezowi, to juz tydzien pozniej bylismy na stancji. Oczywiscie tesc darl sie na nas, ze jestesmy niewdzieczni, ze dla dzieci budowal ten dom, a my sie wyprowadzamy. Przez nast 2 lata nasze kontakty byly byle jakie. Potem sie unormowaly, widzimy sie raz na miesiac, dwa i jest ok. Chociaz tesciowie znowu probuja sie wtracac do naszego mieszkania. Tesc nawet zagrozil mojemu mezowi, ze jezeli wezmiemy kredyt, to on chate przepisze na meza siostre. Maz mu na to, ze droga wolna. Mamy teraz w sumie kuchnie i lazienke do zrobienia, tragedii nie ma, ale przyda sie remont. Zbieramy kase, to tesciowie juz chca niby pomoc, a narzucaja zdanie i terminy, bo najlepsze beda takie szafki do kuchni a do lazienki taki fachowiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja to jest . Nie mieszkam z nią , ale jak z mężem przyjeżdżam i chce coś pomoc np kroić to stoi nad głową i pokazuje jak się kroi , później tłumaczy jak zrobić panierkę do schabowego o tej panierce juz od 8 lat słucham , bo w kolko te same tematy lecą . Niby miła , ale potrafi tak powiedzieć coś chamskiego, że mnie nieraz z butów wyrzucilo. Trzymam ja na dystans , ale co z tego jak mąż nie odciął pepowiny z rodziną .. tacy ludzie to udręka. Mnie jak rodzice czyms zdenerwuja to mówię wprost i nie ma obrazy i się śmiejemy z tego . Teściowej coś powiedzieć , to napuszy się i obraża , bo ona wszystko dla dobra rodziny . Uważam , że trzeba się trzymać z daleka od rodziców i teściów i tworzyć swoją rodzinę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie uważacie że trzeba trzymać się z daleka od teściów a jednocześnie mieszkacie lub mieszkałyście z nimi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś może mamy ta samą teściową:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie uważam ze trzeba się trzymać z daleka od rodziny, mieszkamy z teściowa każdy ma swój oddzielny poziom z kuchnią i łazienką, nikt się nie wtrąca, pomoże czasem przy dziecku, jeździmy razem na zakupy ciuchowe, ogólnie super babka, rodzice również mieszkają niedaleko ok 800m, widzimy się ok raz w tygodniu, do tego w tym samym miescie mieszka moja siostra która jest moja najlepsza przyjaciółka, męża bracia i ich żony tez są ok, latem na grillu jest zawsze ze 20 osób, a z teściowa mieszkamy 7 lat, kocham swoją całą rodzine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jest się czego bać Niestety mało która teściowa mając przy sobie syna nie będzie się wtrącać, tj jak nieodcięcie pępowiny. Przeszłam przez to , zgodziłam się z prozaicznych powodów tzn po co wynajmować skoro jest piętro- teraz wiem że nie warto . Nigdy nie byłam tam jak u siebie, wtrącanie się, szpiegowanie, podsłuchiwanie a ,iak jak urodziło się dziecko to już był koszmar. Teraz mamy kredyt na 15 lat ale mamy spokój, możemy się bzykać i pokłócić. Mogą przyjść do nas znajomi i nikt nie robi wymówek dlaczego. Wychowujemy dziecko tak jak my chcemy. Po prostu jesteśmy na swoim:) W tej chwili stosunki z teściami są poprawne , choć chłodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mojego męża poprzefnie malzenstwo pośrednio legło w gruzach przez mieszkanie u rodzicow, ani i jednych ani u drugich nie bylo dobrze. ALE u mojego kuzyna..tzn on z zona zajmuja parter a rodzice na gorze, nie ma zwad, bo oni sie nigdy nie wtracaja do młodych, ale to sa wyjatki jak moja ciotka. Trzeba byc naparwde mądrą babką z jajami, żeby wiedzieć, że młodzi chca po swojemu. To sie bardzo rzadko zdarza. Czy Twoi Tesciowie autorko tacy sa? Jestes pewna, że guzik ich bedzie obchodzic wasze zycie prywatne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy jakimi ludźmi są teściowie i wy. Ją tak mieszkam już 8 rok i jestem zadowolona. Dla mnie w tej sytuacji jest więcej plusów niż minusów: teściową ugotuje obiad więc po pracy nie muszę, przy pilnuje w każdej chwili dziecka, zaprowadzi do przedszkola tak że nie muszę go ściągać z łóżka przed 7. Nigdy się nie klocilysmy, teściowa lubi wszystko wiedzieć ale nie jest jakaś natarczywa. Nie wtrąca się, nie komentuje, nie krytykuje. Powie swoje zdanie, ale nic nie narzuca. Jest bardzo zgodna osoba, nie lubi kłótni. Pozwala wszystko w domu urządzać ' po naszemu'. Ją też nie jestem konfliktów więc nam się dobrze żyje, powiedziałbym że bardzo dobrze. Naprawdę się lubimy. I jest wspaniała babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To teraz coś ode mnie: my mieszkamy w jednym domu z tesciami tzn oni na dole wraz z siostra meza, narzeczonym i ich malutkim dzieckiem (wspolczuje szwagrowi) my mamy swoją górę z osobnim wejściem z drugiej strony domu, samochody trzymamy na sąsiedniej dzialce wiec nawet nie musze wchodzić na teściów podwórko. Pewnie nie mieszkalibysmy tam gdyby nie fakt ze gdy poznałam meza on już zdazyl wladowac w górę duże pieniadze i góra była ku wykończeniu. Jeszcze zanim się przenieśliśmy na górę mieszkaliśmy prawie rok na dole z tesciami, wiadomo wspolna kuchnia, i lazienka. (Wiem, zaraz mnie kazdy zjedzie :D ) Teściowej generalnie nieupierdliwi - dosyć mlodzi ludzie, oboje pracuja, mający swoje zainteresowania. Gdyby nie fakt ze wtedy jeszcze narzeczony tak bardo nalegal na wspólne mieszkanie na dole, sama z siebie bym się nie zgodzila bo wiedziałam czym to grozi. Wytrzymalismy tak rok i wprowadziliśmy się na górę. Póki co jestem zadowolona bo to mieszkanie na dole juz mnie dobijalo (obowiazkowo w niedziele wspólne obiady i od rana tluczenie kotletów mimo że chcielismy pospac dluzej itp). Na swoim mieszkaniu mamy bardzo komfortowe warunki, salon, 3 pokoje łazienka kuchnia, duży balkon, oczywiście wszystko za swoje. Z tesciowa mam kontakt może 2 razy w tyg po 5 min z teściem ze 2 razy w miesiącu (oni bardziej swoją uwagę skupiająca córce, zieciu i swoim wnuku :D ) wiec my mamy spokój. Oczywiście tesciowa ma czasem swoje zagrywki bo potrafi zadzwonić o 9 rano w niedziele z jakas p*****la ale nauczyliśmy się wyciszac telefony i mamy spokój ;-) Ogólnie nie narzekam bo zawsze mogłam trafić gorzej, ale wiem ze 100% zadowolenia by bylo gdybyśmy mieszkali zupełnie osobno, i w miescie (teraz mieszkami 15km od miasta, to tez mnie wku...a rozmawialismy z mezem i z racji tego że nie mamy kredytu na 30 lat, a zarobki dobre, to możemy się odkladac kase i np za 10 lat kupic z małym kredytem coś swojego (oczywiście czas pokaże jak nasze stosunki się będą układać bo póki co nie narzekam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszę z pozycji teściowej :D jestem teściową dla zięcia i powiem że młodzi powinni mieszkać osobno !!!! my starsi mamy własne dziwactwa,nawyki,upodobania. Mimo dużego domu zawsze znajdą się niesnaski, ale jak się zdecydujesz zamieszkać z teściami musicie ustalić jakieś zasady.Porozmawiaj z mężem,uprzedź go co do swojego stanowiska,bo synkowie mają to do siebie,że z czasem mimo obietnic ,trzymają stronę mamusi i to mamusia ma rację bo ona dobrze chce :D Ustalcie co do prywatności waszych mieszkań,że wasza góra to wasze królestwo i nie można przychodzić kiedy im się zamarzy itd pogadaj z teściową,zapytaj jakie ona ma wyobrażenie o waszym wspólnym mieszkaniu,czego oczekuje od ciebie i ty powiedz jak to byś chciała zorganizować. Trzeba rozmawiać,nie trzymać urazów,powiedz jej że chcesz być otwarta i żeby się o byle g****o nie obrażała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nasrawiaj się źle, bo przez złe nastawienie każda pierda będzie urastac do rozmiarów katastrofy. Są przykłady dobrych relacji. Teść chorował w zeszłym roku więc byliśmy pod ręką, teraz już nie żyje i przynajmniej teściową nie jest sama. Ją leżałam w ciąży i teściową mi codziennie śniadanie i obiad do łóżka przynosiła żebym nie musiała po schodach chodzić, jak jestem chora to malucha przypilnuje, ogarnie coś koło domu. Ogólnie oboje z mężem pracujemy, jesteśmy domatorami, jakoś szczególnie nie imprezujemy i dobrze nam się żyje. Pomagamy sobie na wzajem. Na początku miałam problem tym że teściową chciała wiedzieć gdzie wychodzę i kiedy wrócę. Myślałam że będzie to jakoś komentować czy każe się mi tłumaczyć. Ale z czasem zrozumiałam że z ciekawości i troski pyta. Głowa do góry. Spróbuj autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:24 podobasz mi się! Jestes jak ta moja super-ciocia, bardzo, fajna kobieta, szczera i przede wszystkim mĄDRA. pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt by z teściami nie mieszkał ale czasem sytuacja finasowa zmusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:29, pozazdrościć takiej teściowej :-) Ja bym nigdy z teściami nie zamieszkała. Moja przyszła teściowa jest specyficzna, nie przepadam za nią, a ona za mną chyba również. To prawda, że pieniędzy na mieszkaniem nie mamy, tak więc na razie odkładamy jak najwięcej na wkład własny. Gdyby nie to, już pewnie bylibyśmy małżeństwem. Nie jest lekko żyć bez siebie, ale trudno, cenimy swobodę i nie znieslibysmy gadania i wtracania się naszych rodziców. Ja z moją mamą dogaduje się dobrze, mimo że czasami jest różnica zdań, ale to rzadko, klotni nie ma. Natomiast nigdy nie zamieszkałabym u niej z mężem. Dbamy o swoją intymność i chcemy żyć tak jak lubimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zawsze jest zle mieszkajac z tesciami, ale w wiekszosci przypadkow. Czemu ja sie zgodzilam? Bo mialam tesciow za fajnych ludzi. Dopiero po zamieszkaniu razem wyszlo szydlo z worka, na obiadkach czy spotkaniach raz na jakis czas bylo swietnie, na pokaz jak sie potem okazalo. Wizja pietra bez wielkiego kredytu i placenia czynszow byla korzystna, zwlaszcza, ze tesciowie nalegali, przeciez dla dzieci ta 2pietrowa chata. Maz tyral za mlodu przy wyciaganiu pieterka dla siebie i mialo byc pieknie. A potem sie zaczelo jak u wiekszosc***an tu piszacych, brak prywatnosci, wtracanie, wykorzystywanie w ramach wdziecznosci, oczywiscie cala chata tescia, nic na meza nie zapisane. Moj tesc to pozniej gadal, ze moze strzelimy zamiane i oni pojda na "nasze" swiezo zrobione pieterko, a my pojdziemy na dol... Mialam raz sytuacje, ze szlam sie kapac, dziecko spalo. Tesc przyszedl zapytac, o ktorej moj maz prace konczy, widzial, ze wychodze w reczniku z lazienki, udalam sie do sypialni, w przelocie mu odp, o ktorej bedzie maz. W sypialni zdjelam recznik, zaczelam sie smarowac balsamem, a tu nagle tesc wchodzi, niby zapukal, ale w tym samym czasie nacisnal klamke ! Bo znowu mial jakies pytania ! Po tym incydencie kazalam mezowi zamontowac zasuwke, o co byl tez raban, bo jak to my sie zamykamy. A juz w ogole, jaj wyjezdzamy, dlaczego zamykamy pietro ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja taz mam zamiar kupic zamek do drzwi na gore, ale sie wlasnie boje rabanu z tego powodu. Wiem ze mi wchodzi i grzebie ,bo mi babcia meza opowiada a ona z nimi mieszka. U mnie na szczescie tesciowa obrazona to nie przylazi i nie gada.kiedys co 10min wchodzila .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
WSPÓŁCZUJE WAM DZIEWUCHY!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam nic do ukrycia. Zostawiam otwarte mieszkanie choć normalnie klucz mamy. Nie sądzę żeby teściową mi myszkowala w rzeczach, ale nawet jeśli tak to co z tego? Nic fajnego nie mam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez racja. Niech grzebie. :) taki los. Trzeba sie meczyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak. Tez mieszkam z teściami z mężem. Mamy 4 miesięcznie dziecko. I tez myślałam....gdyby co to jest pod ręką..fajnie. A szczerze? Wnuczek ma prawie 4 mies i ani razu go na rece nie wziela. Zero pomocy. Mój mąż pracuje całymi dniami a ja nawet nie mam do kogo w domu się odezwać pomimo ze są za sciana. Ale niby wszystko jest w porządku......myslimy o przeprowadzeniu się choc nie za bardzo nas na to stać... Aha i wieczny problem: Dlaczego nie ma syn skarpetek na nogach????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu, teściowa to Pani po 50 , która rozumy pozjadała i uważa, że synowa to sierota, której matka niczego nie nauczyła. Uczy gotowac (po swojemu) , uczy prać, uczy prasować , wtrąca się, narzuca swoje poglądy. Wiem , bo ja mam taką. Moja mama miała fajna teściową (moją babcie) , nawet jak coś przesoliła , babcia nigdy nie skrytykowała , zjadła ,mówiła, że dobre. Jak moja mama mowiła, że coś jej nie wyszło( jakiś czas mieszkali rodzice moi z babcia i dziadkiem i ich córką) to babcia odpowiadała, jak im nie smakuje to niech nie jedza, albo sami ugotują . Nigdy nie krytykowała, nigdy się nie wtrącała żyły w zgodzie. Czemu teściowe teraz są takie głuche na prośby , ze młodzi nie chcą pomocy? maja za dużo wolnego czasu? brak zajęc...nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało by mnie obchodziło co jest "wyszykowane", ile i dla kogo - czyjś domem nie jest moim. Dla mnie ślub i posiadanie dzieci równa się dorosłość, a dorosłość to samodzielność i niezależność. Tylko tyle i aż tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×