Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena

czy myślicie, że uda się uratować moje małżeństwo...? Czy to juz koniec

Polecane posty

Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena

On jest młodszy ode mnie o 7 lat, kiedy zaczynaliśmy być ze sobą pięłam się po szczeblach kariery a on marzył o założeniu rodziny. Ze względu na wiek był niżej niż ja w korpo-drabinie ale też bardzo prężnie szedł do przodu. Ja wiedziałam, miałam obiecane że zostanę kierownikiem oddziału i menadżerką marki i wiedziałam, że chcę sie temu w 100 procentach poświęcić. On pracuje w firmie współpracującej również na stanowisku kierowniczym, kiedy już zaczęliśmy być razem powiedziałam mu, że żadnych dzieci mu nie urodzę. Chcę robić karierę, muszę pracować na maxa, robić nadgodziny, nie mam czasu i ochoty na pieluchy i wiedział o tym ale zakochał się we mnie na zabój, oświadczył się i wzięliśmy ślub. Idealny facet, bardzo atrakcyjny, bardzo ciepły i kilka razy powtarzałam mu, że dzieci nie będzie więc wiedział na co się pisze i troche nie mogłam uwierzyć, że się ze mną żeni. Niestety zdarzyło się, że wpadliśmy i usunęłam ciążę nie mówiąc o tym mężowi. On naprawdę marzył o dziecku i wiedziałam że nie pozwoliłby mi tego zrobić. Pod pretekstem delegacji zniknęłam na tydzień i zrobiłam to... drugą rzeczą była zdrada, byłam przez pół roku w Anglii, jednorazowo na imprezie przespałam się z kimś z branży, to zostało między nami ale nie dałam rady tak żyć... 3 lata dusiłam to w sobie, cały czas zżerały mnie wyrzuty sumienia, wpadłam w poważną depresję, nagle zaczęłam myśleć że jednak chcę mieć dziecko, zaczęłam oddalać się od męża chociaż on się o mnie starał, po prostu te ciemne tajemnice mnie zniszczyły. W końcu mu powiedziałam o aborcji i o zdradzie... powiedziałam mu wczoraj. Powiedziałam, że chcę mieć dziecko, że wszystko już osiągnęłam i nie dało mi to szczęścia. Nigdy nie widziałam mojego męża w takim stanie, płakał, był wściekły, był w szoku, powiedział że wychodzi, to nie tak że unika rozmowy ale nie chce mnie obrazić, a nie cisną mu się na usta miłe słowa, powiedział że, musi ochłonąć nie będzie rozmawiał pod wpływem emocji... On jest naprawdę atrakcyjnym facetem, ma 33 lata, może sobie ułożyć życie od nowa, szczególnie że nie mieliśmy ślubu kościelnego, interesują się nim kobiety, boję się że odejdzie, wrócił do domu bardzo późno w nocy i o 6 jak się obudziłam to wychodził do pracy, ja teraz siedzę w pracy i zastanawiam się czy to koniec naszego małżeństwa... czy mogę coś zrobić żeby to ratować...? Dzwoniłam, odebrał powiedział że jest w domu i czeka na mnie a ja się boję wracać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłość to nie jest tak do końca towar bezwarunkowy. Nie każdy jest w stanie wybaczyć COŚ TAKIEGO, Ja nie jestem i mówię to otwarcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena
WIEM, WIEM dlatego tak się martwię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurwa to jedz do niego i pogdaj, a nir na kafe siedzisz. Jedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspolczuje Ci, ale tego ze umialas zamordowac i to tylko dla kariery :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj znac co wyszlo. Ale serio lepiej niech od ciebie odejdzie po tym co zrobilas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena
Najgorsze jest to, że on naprawdę marzył o tym dziecku a ono było i ja popełniłam aborcję, pytał mnie każdego roku czy nie zmienię zdania... pojadę zaraz naprawdę się boję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, myślę, że się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz jakąś doopę, a nie chłopa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłaś w ciąży i z wygodnictwa usunęłaś, a teraz chciałabys zajść? Po 40-tce to powinnas zostac babką a nie matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie o małżeństwo, pół posta o pracy. To są tłumoki korporacyjne. Mąż chyba jakiś desperat i samobójca, żenada. Jak można związać się z taką idiotką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
również kocham na zabój i razem nie jesteśmy, a czy będziemy? niewiem. na miejscu twojego męża bym nie dał rady ani siły ratować małżeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena
To koniec... już wczoraj zabrał rzeczy i pojechał fo hotelu, powiedziałam ze możemy mieć dziecko a on ironicznie wybuchł śmiechem i powiedział ze to nie ze mną będzie miał dzieci... żadne deklaracje zmiany w mojej osobie nie trafiały do niego w dodatku wczoraj kontaktował się z osobą z która go zdradzilam, ten mężczyzna powiedział ze miało to zostać między nami a on się boi z domu wyjść bo mój mąż mu groził i boi się o swoje małżeństwo...nasze firmy sa blisko współpracujące firma mojego męża kupuje od nas jak będzie chciał się zemścić to będzie z tego niezły dym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykro mi, trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
magdaaaaaaaaaaaaaaaalena nie ładnie, aborcja, zdrada, kobieto o czym ty myślałaś?, sumienie zawsze się odgryzie, wierząca to widać nie jesteś a szkoda :( bo byś tego piekła nie przeżywała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pytanie powinno brzmieć: nie czy MY będziemy uważać na to czy twoje małżeństwo przetrwa, tylko czy to ty UWAZASZ, że ono przetrwa, jeśli zdradzisz. pomijam fakt morderstwa nad nie narodzonym dzieckiem bo różnych durni spotyka się w życiu, a dziecko nie jest żadnym gwarantem bycia ze sobą do grobowej deski. kobieta starsza od partnera w wielu przypadkach przegrywa i szkoda, że kobieta, taka jak ty, pracująca w korporacji :D takich rzeczy nie potrafiła przewidzieć. na koniec: du/pą jest twoja i to ty nią rządzisz, ale zawsze należy mieć na uwadze, że zamieszani w nią faceci, mają inne poglądy od twoich bowiem mówi się, że jak facet zdradzi, to znaczy był nic nie wart i to samo ma się do kobiet, które nie mogą zapanować nad swoim popędem. zdrada każdemu człowiekowi odbiera bezpowrotnie godność i szacunek drugiej strony i nie naprawi tego stanu żadna pseudo miłość i oraz chęć przepraszania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci, bo kiedyś obudzisz się sama, praca przestanie mieć sens i smak, na dzieci będzie za późno. Będziesz tylko Ty: stara, samotna i zmęczona kobieta w szykownym ubraniu siedząca w pustym mieszkaniu. Nie dopuść, żeby ten scenariusz się ziścił. Walcz o męża, choć po jego reakcjach, które opisałaś wydaje mi się, że on odejdzie i nic na to nie poradzisz. Ale próbuj, bo to wartościowy człowiek, na takiego trudno trafić. Idź do psychologa, zmierz się z demonami i poprzestawiaj priorytety. Praca nie jest sensem życia. Kiedyś to zobaczysz. Ratuj swoje życie póki możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre, współczuję Ci. Nie ma co Cię piętnować, bo sama wiesz , że zrobiłaś źle. Niestety, ale przyszedł moment, w którym musisz zapłacić za swoje błędy, tak to się zawsze kończy. Dziwi mnie, że tego nie przewidziałaś, skoro jesteś wykształconą osobą, więc pewnie jakiś poziom inteligencji masz i nie wiedziałaś, że sumienie będzie Cię gryźć po zdradzie? Nie wiedziałaś, że mężczyzna, który marzy o posiadaniu dzieci, nie wybaczy Ci aborcji? Ważniejsza była chwila przyjemności na wyjeździe, niż Twój maż, niż Twoje małżeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre to co napisałaś. Zrobiłaś źle, fakt to Twoja wina. Ale może nie jest jeszcze za późno. Spróbuj powalczyć o niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena
Mój mąż odpisał mi na maila... naprawdę teraz to wiem, że nic już z tego nie będzie. Nie chcę już żyć, jestem w jakimś amoku, w rozpaczy, nie poradzę sobie z tym... Hej Magda. Widzę, że praca nadal jest na pierwszym miejscu... nie bój się, moim celem nie jest teraz zepsucie Ci opinii w branży, chcę się z Tobą rozstać w atmosferze pokojowej. Jeśli chodzi o to co piszesz o samobójstwie i braku sensu życia to bardzo mi przykro, ale to nie jest to moja wina i nie obarczaj mnie tym. Ja ze swojej strony przez te wszystkie lata starałem się żebyś była szczęśliwa chociaż sam nie byłem - o co nie mam do Ciebie pretensji bo jak podejmowałem decyzję to byłem młody, zakochany na zabój i myślałem, że może się zmienisz co było bardzo naiwne bo od początku wiedziałem na co się decyduję. Ale na aborcję i zdradę się nie pisałem. Piszesz, że chcesz wszystko odbudować i mieć dziecko, czego Ci z całego serca życzę mam nadzieję, że tak się stanie, naprawdę chciałbym żebyś się poskładała bo widzę że nie jest Ci łatwo. Mi też nie jest łatwo. Jeśli chodzi o Twoje pytanie czy Ci wybaczę - wybaczam Ci, nie chcę żeby moje nieprzebaczenie miało jakikolwiek wpływ na Twoje i moje życie, ale uważam że przebaczenie jest decyzją, że nie żądamy rekompensaty za wyrządzone szkody, puszczamy osobę "wolno" i nie oznacza wcale konieczności relacji z tą osobą. Ja teraz potrzebuję odpocząć i trochę się zregenerować, w kwietniu będę na urlopie ale myślę że po tym czasie możesz spodziewać się wniosku o rozwód. To nie jest nieprzemyślana decyzja, celowo nie rozmawiałem z Tobą w tym samym dniu w którym mi powiedziałaś bo chciałem to wszystko przemyśleć. Jeśli chodzi o moje rzeczy w mieszkaniu to mam nadzieję, że ich nie wyrzucisz :) Zabiorę je wkrótce, wziąłem to co jest mi potrzebne na ten czas. Jeśli interesuje Cię moje zdanie to myślę, że koniecznie potrzebujesz pomocy specjalisty - psychiatry, psychologa. Odpocznij i nie pisz do mnie bo to nic nie pomoże, mam prawo do "świętego spokoju" i chcę z niego skorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To koniec. Jak amen w pacierzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chlop ma zelazne jaja, po tym to bym cie z********il na miejscu korpok****o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sa tez plusy takiego zakonczenia, ale jesli chodzi o moralnosc i religie - ruszylo Cie sumienie, znaczy ze zalujesz. Slubu koscielnego nie wzielas takze mozesz stworzyc cos nowego. Zwiazki na kocia lape nigdy nie sa dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale masz mądrego męża, facet na poziomie. Ze świecą takiego szukać. Cóż, napisałabym zazdrościć Ci tylko, ale w tej sytuacji nie ma czego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaczynam podejrzewac kejka. nie ma takich facetow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest tak typowe dla kobiet że aż nie dziwne. Dobry facet daje dużo, ona docenia go dopiero jak go traci. Ale emocje z kochasiem to były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutna historia ale on szybko zrezygnował pewnie już nie chciał z Tobą być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na jego miejscu wyj***lbym Cię za drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena
To jak sie teraz czuje to jest wystarczająca kara dla mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Magda daj spokój jeszcze wszystko przed Toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×