Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jęczybułeczka

Podział obowiązków

Polecane posty

Gość gość
I dajesz rade z tego co zarobisz opłacić ponad 1000 zł zusu? Ja tez robię pewne zlecenia przez Neta, rozwiązuje zadania z matmy i fizy i większość klientów szuka frajera co najlepiej za darmo by im liczył. Po napisaniu ceny większość już nie odpisuje. W jakich językach programujesz? Znasz język ang?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
On ma na ma 31 dokładnie ja 28. Miałam 19 lat jak go poznałam. Rozumiem, że sądzisz, że to tak patologicznie wygląda, że nadaje się na ściemę a nie na prawdziwe życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Hej, temat mojej pracy nie jest tematem na który chcę tutaj rozmawiać. Mam zus preferencyjny więc płacę mniej. Znam język angielski na poziomie komunikatywnym. Znam C++, PL/SQL, PHP, JAVA SCRIPT. Dlaczego o to wszystko pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ze mnie gość
Jęczybułeczko Skoro twój chłop twierdzi, że jesteś cały czas w domu i nic nie robisz w nim, - bo praca w domu to nie praca, może czas pomyśleć o swoim biurze. Może coś takiego jak biurko na wynajem? Tylko pytanie czy problem się rozwiąże? Czy wrócisz do domu i będziesz musiała dalej się zajmować obowiązkami w domu? Po 10 latach nie dziwne, że dopadła was rutyna i przyzwyczajenie. Pisałaś w postach wyżej, że on mus odpocząć- no cóż jak każdy z nas. Krzywdzące jest jego stwierdzenie, że skoro pracujesz w domu to możesz się zając tym i tamtym. Krzywdzące jest wartościowanie czyjejś pracy, która jest ważniejsza i lepsza. A najbardziej przeraża mnie to, że on nie chce z Tobą nawet porozmawiać. Spróbuj usiąść z nim przy browarku i naprawdę na spokojnie powiedzieć mu: - że przykro Ci jest, że nie szanuje twojej pracy i nie uważa jej za prawdziwą (może to odwet za jego przeszłość i to, że nie miał pracy a Ty to krytykowałaś dogra Autorko) - że oboje chcecie żyć w czystym domu - zapytaj go czy mu na tym zależy i co mógłby robić, bo nie chcesz, żeby gotowanie i sprzątanie było przykrym obowiązkiem a po prostu czynnością po której w domu jest fajniej i przyjemniej - może on stara się pokazać, że w jego domu nikt nie będzie mu mówił, kiedy ma majtki i skarpetki do kosza na pranie chować - dlatego też proponuje zrobić to co nie chciałaś- niech sam sprząta po sobie, nie jest małym dzieckiem, traktuj go jako partnera. - co do ślubu... nie wiem czy jest sens się spieszyć - po ślubie nic się nie zmieni a jest jeszcze trudniej utrzymać harmonię związku - trzeba cały czas pracować nad związkiem. Poza tym, jesteście zaręczeni? Organizacja ślubu nie może być na głowie jednej osoby- co to za teksty o zainteresowaniu się we własnym zakresie - nie bądź jęczybułą - każdy sprząta w swoim trybie, każdy ma swój rytm :) Naprawdę w życiu jest spokojniej kiedy nie przypieprzamy się do siebie o wszystko. - zamów hydraulika do naprawy kranu - nie każdy facet to złota rączka, albo poproś kolegę jak proponował ktoś wcześniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapytać nie można? Nieprzyjemna jesteś bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Do "ale ze mnie gość" dzięki, że poświęciłeś chwilę, żeby to napisać i wgryźć się w temat. Na biurko na wynajem i lokal mnnie nie stać w tym momencie. Brak rozmowyu też mnie przeraża, tym bardziej że staram się robić to we właściwy sposób, taki jak psychologowie twierdzą, że się powinno rozmawiać - żeby powodowac kłótni. Jeśli źle dobieram słowa, prosze żeby on coś zaproponował, żeby mnie wysłuchał, a potem dodał coś od siebie, zgodził lub nie na pewne rzeczy - wszystko zawsze zostawiam otwarte - do negocjacji - tutaj nie ma negocjacji. Tutaj jest owinianie, że ja ciągle coś od niego chcę. Ostatnia rozmowa właśnie była przy browarku, to nie zdążyłam wypić jednego piwa, a już zaczął zrzucać na mnie winę, że nie możemy się dogadac bo jestem pijana, zabrał mi szklankę z alkoholem i wyniósł do kuchni. Nie wiedziałam jak sie zachować, bo to była prowokacja chyba, więc puściłam szklankę jak tak bardzo nalegał bo bałam się, że ją zdusi i zrobimy sobie krzywdę. Potem chciałam ją wziąć z kuchni ale zablokowął mi drogę, więc puśicły mi nerwy i na niego nakrzyczałam, że chcę tą szklankę , wtedy powiedział, że chyba jednak się nie dogadamy sugerująć, ze chyba mam problem z alkoholem. Zaznaczam, że nie upijam się, nie jestem typem melanzowiczki i pijaczki, żeby można było sądzić, ze mam problem z alkoholem. Nie piję dużo, i nawet nie systematycznie. Mówiłam mu, że mi przykro, że nie szanuje mojje pracy, że żadna praca nie jest ważniejsza (przecież robimy to samo!) , oowszem krytykowałam go, nie mogliśmy wyjechac na wakacje bo on nie miał pieniedzy, przez 10 lat "rozwijał się"- czytał, rozwijał pasje, i nie miał pracy. Nie stać go było na ubrania, na knajpę, z drobnymi wyjątkami, gdzie zarobił i miał. Zero stałej pensji. Od 4 lat żyjemy "na swoim" w wynajmowyanych mieszkaniach. To był duży problem i nie wiem jak miałam mu komunikować że ma iść do pracy jak nie ciągłym przypominaniem. Nie chodzi o to co ja nie chciałam a co chciałam. Jeśli będzie robił tylko to co chce i keidy chce, to nic nie bedzie robił. Maprawdę zwolniłam mu miejsca w szufladach, zeby mógł pochować rzeczy, które nagromadziły się na zewnątrz i ma w nich bałagan. Szuflady są puste od 2 tygodni, a jego rzeczy nadal tam gdzie były :( Jesteśmy zaręczeni od 5 lat. Ja nie chcę jęczeć, chcę nie być wykkorzystywana. Nie powiem mu że ma o tej i o tej zrobić to koniecznie - tylko chcę zaplanowac sobie swoje rzeczy do zrobienia i widzieć że on tez swoje robi- żeby nie było że raz na tydzień łazienkę sprzatam ja , potem za tydzień jego kolej ale to oleje, i potem za kolejny tydzień znowu ja - chcę żeby się zadeklarował że będzie to robić. Żal mi wydawać pieniądze, na coś co wiem, że facet mógłby sam zrobić. To nie jest kwestia tego, że on nie umie, tylko że nawet nie spojrzy na to. Oczywiście, mogę zamawiać osobę do sprzątania, do kranu, do szafki, do wstawienia zawiasów do gotowania i nawet do masażu jemu po pracy - ale kto za to wszystko zapłaci? Jestem załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Można zapytać, ale to nie ten topic. Odpowiedziałam Ci na wszystko, i asertywnie odpowiedziałam, ze nie chcę o tym rozmawiać. To nie jest bycie nieprzyjemnym,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyglada na to, ze faktycznie do siebie nie pasujecie. Moze pora pomyslec nad rozstaniem, zanim sie calkiem znienawidzicie. Opisana przez ciebie wyzej sytuacja w glowie sie nie miesci. Jeszcze troche a dojdzie do rekoczynow z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Kiedy pracowałam na etacie, a on siedział w domu, to obiad zawsze miałam na stole. Sb, niedziela były moje a i to nie zawsze, i nie mogę mu odmówić tego że gotował. Ale tutaj sytuacja jest rózna - on pracuje i ja pracuję nie moze oczekiwać, ze wtedy keidy on jest w pracy to ja jednoczesnie ogarnę chałupę i będę pracować. A nie zarabia tyle, żeby zrobićze mnie kurę domową, poza tym ile by nie zarabiał to i tak nie chciałabym kurą być. Nie sprzątał, raz na jakiś czas coś ruszył, ale trzeba było mu mówić, żeby to zrobił. Nie ruszy się nawet wtedy keidy widzi że ja coś robię. Zawsze znajdzie coś ważniejszego, bo "teraz jest zajęty" ale ustalić keidy się tym zajmie nie chce. Tak samo, "nie chce o tym teraz rozmawiać" , wiec pytam, "dobrze, kiedy możemy wrócic do tej rozmowy" i odpowiada "najlepiej wcale"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Dodam, że wspieram jego pasje, chętnie rozmawiam z nim na tematy które sa częścią jego życia i pytam go o różne rzeczy - poprostu interesuję się nim. Rzadko natomiast się zdarza, żeby był ciekawy co mam do powiedzenia. Ostatnio wywiązała się rozmowa na temat kawy zbożowej. W domu zabrakło kawy, wiec zapytałam czy nie chce zbożowej, bo ja piję i lubię mimo że to nie to samo co normalna. Mówię mu że jest zdrowa i ma mnóstwo witamin i zaczęłam mu czytać jakie to dobrodziejstwo. Na co on powiedział "nie czytaj mi, nie interesuje mnie to" - często potrafi mi tak powiedzieć. Nigdy mu nie powiedziałam, że nie interesuje mnie co on ma do powiedzenia. Jestem typem osoby, któa zawsze dopasuje się do rozmówcy. Kogoś inetersują silniki? Super, zawsze znajdę w temacie coś interesującego dla siebie! Naprawdę zaczynam go nienawidzić, sytuacje stresowe sprawiają, że nie jem, i nie mogę pracować. Zaburza mi to moj rytm dnia, boli mnie brzuch, głowa i jak wstaję rano już jestem zmęczona. Ta kłótnia jeszcze się nie skończyła - wczoraj chwilę pogadalismy na temat czegoś co zobaczylismy w internecie. dzisiaj nie odpowidział mi nawet mruknieciem przed wyjsciem do pracy na zwykłą pierdołę, i nie pożegnał się nawet "cześć" wychodząc z domu. Po czym 2 h pozniej napisał mi że jego pomysłem firma dla której pracuje wygrała przearg. Po co skoro taki jest i tak się zachowuje, miałby mi smsy radosne pisać i się chwalić? Nie rozumiem tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz tak dalej zyc? Wiem, ze 10 lat to kupa czasu, ale chyba bardziej szkoda reszty zycia na uzeranie sie z takim gosciem. Sama widzisz, ze nie interesuje go co masz do powiedzenia, twoje zdanie sie nie liczy i albo nim wstrzasniesz i powiesz, ze tak nie chcesz zyc, albo za kilka lat osiwiejesz z nerwow....Oslubie czy dziecku w zyciu bym nie myslala z kims takim. Tylko on sie liczy i tylko to czego on chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Speszjalist
Dziewczyno, może on Cię kocha na swój własny sposób i chce żeby Tobie to wystarczało. nie wygląda to dobrze, bo nie daje z siebie niczego co powinien dawac facet. Chciałby Cię mieć, ale bez zobowiązań. Może i spędzicie razem ze sobą całe życie - ale on nie weźmie slubu, bo nie rozumie Twoich potrzeb. Musisz się liczyc z tym, że Wasza relacja całkiem się rozpadnie jak będziesz miała dzieci. Bo on może i się z nimi pobawi albo wyjdzie na spacer, ale resztę zrzuci na ciebie. Ty będziesz pracowac zawowodowo, domowe sprawunki w 80% ( jego 20% będzie nierobione bo mu nie zalezy na tym żeby podłoga była umyta jak kts wspominał) i będziesz bawić dzieci. On nie zroumie, że musisz odpocząć, albo jesteś wykończona, on pomyśli, że był w pracy 8h i teraz on musi odpocząć. Dzieci mogą mu nawet przeszkadza, będzie im kupował zabawki, zeby zajęły się sobą same. Mozliwe, też że on Cię nie kocha, bo to trochę tak wygląda i wcale nie dziwię się, ze Tobie mocno to doskwiera, nie widać z jego strony zaangazowania w wasza codziennośc i nie dokłada się do kupki "wspołne życie". Koło się zamyka. On by chciał żebys nie jęczała, a Ty byś chciała wsparcia. Smutne jest to, że musisz o to prosić - bo to nie tylko Ciebie poinno interesować. Czy on przychodzi do domu i pyta, "coś trzeba kupić?" albo " chcesz pogadać?" " jak ci minął dzień"? Czy robi dla Ciebie coś, co sprawia, że lepiej się czujesz, masz dla siebie wiecej czasu, albo czy w ogóle robi coś co sprawia, że możesz ciepło o nim myśleć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Nie chcę być z taką jego wersją. Kiedyś był empatyczny, kiedyś potrafił mnie rozbawić, i jest bardzo inteligentny, jego słowa mi imponują często ( swoją drogą nigdy nie powiedział czegoś takiego o mnie). Jest w nim coś co sprawia, że jest dla mnie wyjątkowy. Wiem, że keidy mu powiem, ze miałam problem z tym albo tym klientem, bo chciał zebym pracowąła za poł darmo - to mnie rozumie i pociesza, ale godzinę pozniej w kłotni wywleka to i mowi ze z nikim się dogadac nie mogę i nikt mnie nie lubi. Przez to boję się zwierzać mu ze swoich problemów w obawie, że wykorzysta je przeciwko mnie. Własnie boję się dzieci, ze ślubem też się nie śpieszyłam - a teraz albo wóz albo przewóz. Bo czekac nie ma już na co :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Do "Speszjalist" - dzięki za wiadomość. On chodzi na zakupy, z tym nie ma problemów, z tym się dogadujemy. Ale nie pyta czy chce pogadać, bo może władowac się na "minę" i szczerze mówiac tutaj się nie dziwię. Ale moje narzekanie nie bierze się z tego że lubię to robić, albo jestem typem przypierdalaczki. Ile mozna czekać na przywieszenia szafy? jaka jest prawidłowa częstotliwość wspominania " przywieś tą szafę"? Baaardzo rzadko pyta mnie o to jak mi minął dzień, nie pyta mnie o moje opinie, ani nie interesuje się tym co zrobiłam zawodowo. A kiedy jestem tak zadowolona z siebie, ze wyczarowałam cos mega i powiem 10 razy "ale jestem zajebista - zobacz co zrobiłam" to powie "no spoko" albo coś mruknie. Nie ksomentuje "ale mam zdolną kobietę" albo " no, no, rzeczywiście super" . Było by też inaczej gdyby powiedział "nie, no nie podoba mi się to" (rozumiem krytykę, pozwala się rozwijać)- ale to co on robi wskazuje na to, ze go to nie inetersuje mimo ze to ta sama branża co on! Nie wyręcza mnie wcale, nie proponuje, "dobrze si e czujesz? cos słabo wyglądasz, masz duzo roboty? moze coś ci pomoc?" Nic z tych rzeczy :( I niestety nie- to najgorsze, nie mam żadych ciepłych myśli, ze cos powiedział, spojrzał, dotknął, czy zrobił dla mnie co by wskazywało na zainetersowanie z jego strony. Poprostu jestesmy ze sobą bardzo często, obok siebie, i poprostu jesteśmy :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Witam Państwa
Smutne jest co co piszesz, a kto czego nie napisze to okazuje się, że to nie jedyne Twoje problemy i jest tego wiecej. Nie masz łatwego ani przyjemnego życia. Nie dość że duzo rzeczy jest na Twoje głowie, to on jeszcze twierdzi, ze to sa nieważne rzeczy. Poprostu nie docenia ich wagi, I w jego życiu mu są one nie potrzebne. gdyby mieszkał sam, raz na jakiś czas coś by z tym robił. Ty chcesz miec rodzinę. Męża, dom do którego chcesz wracać i firmę. Chcesz byc mamą i być szcześliwa, trochę ogarniac dom, trochę, pracę, trochę się uczyć. Widać, że jesteś fajną dziewczyną, moze nawet piękną do tego - i na pewno piękną, skoro on jest z Tobą te 10 lat - to na pewno nie bez powodu, ale czy Cię kocha? Jeśli na swój sposób, to bardzo dziwny - bo w miłosci wazne jest to, żeby ta druga osoba czuła, że jest kochana - Ty tego nie czujesz i dziwię się że TY WYTRZYMAŁAS tak długo. Musi Ci naprawde na nim zależeć. Ale teraz się zastanów. Jak on podreperuje swoje finanse, nakupuje koszul i zapisze się na siłownię i zacznie porządnie o siebie dbać, bo skoro pracuje to teraz będzie miał na to pieniądze - to co zrobi potem? Ty nadal będziesz miała swoje naturalne potrzeby - potrzeby każdej kobiety. Nie chcę źle wrózyć, ale wyprowadzi się od Ciebie, zostawi Cię z każdą nierozwiązaną sprawą, z każdym rachunkiem i złamanym sercem. Poszuka taką co nie jest jeszcze na Twoim etapie i przeczeka z nia az nie zacznie się to co z Tobą - bo każdą do tego doprowadzi. A potem poszuka kolejną. Nawet jeśli wyfdawało Ci się, ze jest inny - wygląda na to, że go nie znasz. Jest wyrachowany, zamiast zakończyć temat i dogadac się, próbuje zostawić cię z tym samą, i samą z myślami o tym. Albo... i tu Cię nie ździwię bo na pewno myślałas o tym nie raz w ciagu tych 10 lat - zakocha się i zmieni całe swoje zycie dla tej właściwej kobiety. Uszy do góry, możesz być wartościowa, i w ogóle 12/10 ale nie dla niego - bo on już Ciebie ma i widzi, ze Ci zalezy, wiec trzyma w rękach cały Twój świat i w chwilach złości powoli go demoluje. Chcesz żeby zrobił z Ciebie wrak człowieka? Zastanów się, polecam wizyte u psychologa - on wskaże Ci nieprawidłowe elementy tego związku i na pewno doradzi ewakuację. Tutaj nie ma czego ratować, bez jego zaangazowania i zmiany o 180 st, a juz na pewno nie wtedy keidy zrzuca na ciebie wszystko , i winę i obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Wszystko co piszecie, to są wszystko moje najgorsze strachy :( On twierdzi, ze wszystko co się dzieje w naszym zyciu sami przyciagamy. Twierdzi, że gdybym nie myślała negatywnie, i nie wprowadzała krzywej atmosfery było by lepiej i bylibysmy szczęśliwsi. Ale widzę, że to tylko farmazony i przeciąganie brania odpowiedzialnosci za zycie na później. Nie wiem co mam robić. Nie jestem w stanie tak samo jak Wy zweryfikować czy on mnie kocha czy nie. Jeśli nie to po co ze mną jest skoro nie odpuszczam i nie udaję, ze jest ok? A jeśli mnie kocha, to dlaczego tego nie widzę? Nie wiem co mam o tym myśleć. Gdybym miała pewność, ze mnie kocha, od razu odeszłabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ze mnie gość
Jęczybułeczko, każde z nas może się zmienić, tylko trzeba nad tym popracować i wspierać się w tym. Zauważ, że zaczęłaś temat od obowiązków domowych a okazuje się, że jest tego znacznie więcej i problemem nie jest kto wyrzuci śmieci tylko to, że brakuje komunikacji. A jakby go tak zapytać, czy mu zobojętniałaś, czy jest sens ciągnąć związek kiedy tylko jedna strona chce naprawić. Można się kłócić dopóki obu stronom zależy na porozumieniu. I pamiętaj, przez 10 lat - każdy z nas się zmienił, nie jest już tym kogo poznałaś jak miałaś 20 lat. Kiedy zacznie się u niego dorosłe życie? Może problemy były dużo wcześniej a on chce mieć tylko święty spokój. Może po prostu przestań on niego wymagać i poobserwuj co robi. Ale naprawdę dopóki on nie zechce zmienić sytuacji waszej. Może pozwól mu ponarzekać na Ciebie, niech powie co i jak a ty nie zaprzeczaj tylko powiedz, że przemyślisz to co Ci powiedział i ustosunkujesz się do tego. Wyciągnij od niego informację, skąd ta obojętność i czy widzi wspólną przyszłość. Jakie on ma potrzeby w związku? Jeżeli każe Ci się odpieprzyć od niego zamiast naprawić to co macie, to niestety odpowiedź masz już na talerzu i przydałby się odpoczynek od siebie. Kiedyś przeczytałam taką sentencje: "Kiedy wiesz, że to koniec? Może wtedy kiedy czujesz się bardziej zakochana w swoich wspomnieniach niż w osobie stojącej naprzeciw."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki ze mnie gość
Poza tym, sama miłość to za mało. Jest to podstawa związku, ale mamy również inne potrzeby jak rozmowa, zrozumienie, akceptacja u partnera, wsparcie, nie mówiąc o intymności i seksie, założenie rodziny, odpoczynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakich elaboratow byscie nie napisali konkluzja jest jedna - facet manipuluje po mistrzowsku, naciaga na kase, zwala wszystkie obowiazki na autorke i genialnie wpieprza ja w poczucie winy - mozesz autorko bronic go do upadlego - ale dla mnie to zwykly cwaniak i alfons!!! A to ze wiesz i piszesz wprost ze on wkorzystuje przeciwko tobie twoje slabosci i ze musisz odpowiednio "dobierac slowa" rozmawiajac z nim - czyli grac kogos innego - swiadczy ewidentnie ze jestes ofiara przemocy i masz syndrom ofiary i kata. Mueszkaj sobie z nim i niszcz sie dalej - twoja sprawa - ï

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Tak obowiązki domowe to szczyt górly lodowej. Od czasu do czasu udaje się wejść na właściwe tory jak z jego pracą. Udało mu się wszystko pięknie i wylądował na czterech łapach jak u Pana Boga za piecem- taki szczęściarz z niego. Pytałam, że mnie kocha, czy chce ze mną być, od czasu do czasu po wielkiej awanturze mamy ochotę się rozstać ale jakoś zawsze się schodzimy po kilku dniach. Ja nie chcę sie kłócić, ja chce powiedziec co mam do powiedzenia, chcę żeby on potem wyraził swoja opinię, a potem możemy negocjowacv to co nam nie pasuje - tak to powinno wyglądać. A on mi przerywa zawsze zanim skończe, bo juz ma tego dość, bo się nie zgadza od razu, bo mu nie pasuje. Cięzko mi będzie przestać wymagać. To chyba działa w dwie strony? Kiedy nie zrobie obiadu bo niczego od siebie nie wymagamy, a on wróci zmęczony z pracy i będzie musiał go robić to wtedy wyjdzie, że jednak mamy wobec siebie jakies wymagania. Prosiłam go o to, zeby powiedział mi co mu we mnie nie pasuje, co chciałby żeby się zmieniło, jaka jest jego kobieta idealna - powiedział, że " mówię ci na bierząco jak coś jest nie tak" i tyle. Kiedy zapytam się " a co by było gdyby" na jakiś abstrakcyjny temat to on nawet nie chce się w to zagłebiać - odpowie filozoficznie "może" "tak" "nie" i tyle. Poprostu ogólnie ciężko nam się rozmawia. Mówi, ze widzi wspolną przyszłość, ale sam o tym nic nie wspomina, zawsze ja zaczynam jakąkolwiek rozmowę na ten temat. Nie chce opisać swojej wizji na przyszłość, żebym wiedziała czego mam się spodziewać, mówi, ze wszystko się zmienia. Kiedy pytam co czym dla niego jest miłość - bo moze mamy dwa rózne pojecia - i dajemy sobie to co sami chcemy a nie to czego potrzebje druga osoba - to nie chce odpowiadać. Poszukałam nawet aplikacji które na zasadzie wyzwań i zdobywania punktów, przy pominają partnerom o tym żeby powiedziec coś miłego typu " powiedz jej że pamiętasz w co była ubrana jak sie poznaliscie" - ma zdjęcia z tego okresu wie w co byłam ubrana, gdyby wrócił do tego było by mi miło, pomyślała bym ze o mnie myśli - to głupi przykąłd i pierdoła, ale staram się zmienić coś, a nie widze wspołpracy- bo nawet tego nie zainstalował. Z tego co mówisz - niestety odpowiedź mam na talerzu :( :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Reczywiście to chyba manipulacja. To dziwne, że dałam się tak robić przez 10 lat - będą wykształconą i ogarniętą kobietą i świadomą swoich potrzeb kobietą. Gdybym pokazała mu tego linka z tą rozmową, zeby zobaczyc co sądzą o tym inni ludzie - to wiecie co? Powiedziałby, że nie chce tego czytać. Że ma cos innego do roboty, albo poprostu by to olał, twierdząc, że kolejny dzień i kolejne problemy sobie wynalazłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z żoną już 37 lat i jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Podział obowiązków jest bardzo konkretny, to znaczy moja żona gotuje, sprząta, pierze, a ja jestem od spraw technicznych i wszyscy są zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki ze mnie gość
Na pewno nie trwało to 10 lat bo na początku pisałaś, że było super. Chyba czas podjąć decyzję, czasem tylko kubeł zimnej wody potrafi nas otrzeźwić. A rozstania są trudne, bo rozstajemy się z drugą częścią rodziny, znajomych, przyzwyczajeniami itd. Koniec końców zrób co dla Ciebie najlepsze. Jak widzisz się za 5 lat? Czy taki facet będzie u twojego boku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem czemu nie chcesz zapłacić za hydraulika czy innego fachowca. Gośc nie sprząta, ok, ale nie wiem na ile twoje "nie spzrąta" to faktyczne niesprzątanie. Dom nie wymaga błysku, jeśli lubisz móc jesć z podłogi to musisz sama o to zadbać. Jeśli gośc faktycznie gdzie nasra tam zostawi to możesz się dogadać by płacił za sprzątanie jakiejś pani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie przeczytałam całośc i zmieniam zdanie, rzuć go póki nie masz 30 lat i na spokojnie poszukaj kogoś lepszego. Byłaś gówniarą i wzięłaś byle co, co jest normalne w tym wieku. Teraz już wiesz czego nie chcesz. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.19 świetny wpis! Pisałam kilka razy w temacie, i też zastanawiałam się , o co chodzi z tym facetem. Według mnie, facet nie dorasta intelektualnie Autorce, jest leniwy i zarozumiały. Bylo dobrze i spokojnie, kiedy Autorka studiowała, po studiach zaczęła się cicha kontra faceta, bo Autorka zaczęla się rozwijac.. Co jakis czas cos robi, np.zakupy, czy inne sprawy, by jego niezadowolenie nie bylo zbyt widoczne. Za jej sukcesy "karze"ją, nie rozmawiając z nia jak z równoprawnym partnerem, lekceważąc jej dokonania i pracę, nie robiąc nic w domu, demonstracyjne nie przywiesi szafki, nie wezwie hydraulika, nie wrzuci swoich ciuchów do szuflad. To jawna dywersja!!! Facet stawia opór , a Autorka dwoi się i troi , by wszystko ogarnąć, i próbuje faceta namówic na prawdziwe partnerstwo. Nic z tego Autorko. Masz sublokatora, tak jak wcześniej pisalam, który holduje minimalizmowi i wlasnej wygodzie. Praca, hobby, pasje, koledzy. On może Cię kochać i mówić to codziennie, bo to dwie sekundy mowy ludzkiej, ale to pogardliwe traktowanie i brak komunikacji między Wami temu przeczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie przeczytałam całośc i zmieniam zdanie, rzuć go póki nie masz 30 lat i na spokojnie poszukaj kogoś lepszego. Byłaś gówniarą i wzięłaś byle co, co jest normalne w tym wieku. Teraz już wiesz czego nie chcesz. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Studiowaliśmy na tej samej uczelni ale na innych latach i tak się poznalismy. Po studiach miszkalismy trochę u jego rodziców - on mógł nie musiał pracować wtedy - ja nie widziałam nawet takiej potrzeby, ja sobie dorabiałam. Nie koniecznie było cicho i spokojnie, bo kłóciliśmy się o inne rzeczy - niektórych rzeczy nie rozumiałam bo byłam za młoda, ale przejawy jego olewactwa już wtedy widziałam i byłam zakochana i kłócilimy o pierdoły. Poza tym on mi nigdy nie tłumaczył, ze nie mam racji, ze to bez sensu - poprostu miało być jak chciał. Teraz 80% z tych rzeczy nie jest dla mnie ważnych - ale wtedy były i jego reakcje były takie same. Jeśli chodzi o rozwój to zawsze bylismy na w miarę równym poziomie - on się rozwija i duchowo i branżowo i ma pasje - wiec to nie tak, że zaczął mnie sabotowac bo ja chciałam się rozwijać. Zresztą on twierdzi, że stoję w miejscu i tylko mówię co bym chciała, a nic z tym nie robię. To tez nie jest tak, że dwoję sie i troję żeby mozna było jesć z podłogi, jestem bałaganiarą i czasem w szafie mam istny sajgon ale robię porządki regularnie. Chciałabym żebyśmy zaczeli dbac o mieszkanie i wpsolnie to robili, żeby nie było wstydu keidy zaprosiny kogos z nienacka do domu, albo ktoś wpadnie niezapowiedziany. Nie jest tak, że spędzam 5 h dziennie gotując, sprzątając itp. ale chcę żebyśmy z godzinę czy półtorej dziennie poświęcali na takie rzeczy oboje - żeby nam się miło i przyjemnie żyło - żebyśmy odpoczywali razem i pracowali razem. Żeby każde z nas miało tyle samo czasu na przyjemności. Chętnie go wyręczę w jego obowiązkach jak bedzie chory, albo będzie miał ważny dzień albo za dużo pracy - na tym chyba polega partnerstwo. Ale nie zgodzę się na rzeczy typu "jak chcesz żeby było zrobione to rób". Wiem, że już za późno na to, żeby odkęcić wszystko i się dogadać. Szczerze mówiąc, wiem go że go kocham, nie wiem czemu, bo za dużo dobrego tutaj dla mnie nie ma, keidy pytam go za co on mnie kocha mowi "nie kocha się za coś, miłość poprostu jest" . A ja wiem, że mozna kochac kogoś za to, jak marszczy nos, za to jak posapuje zasypiając itp. On nigdy mnie nei zdradził, uważam się za czujną - przynajmniej nic o tym nie wiem. Przez 10 lat gdyby mnie nie kochał - już dawno miałby inne. Nie wiem co robić, co myśleć. Byłam jakoś spokojna do niedawna - a teraz kiedy zbliża mi się 30 lat, chciałabym wiedzieć na czym stoję. Wziąć ślub z włąsciwą osobą, skorzystać z mdm i kupić mieszkanie na kredyt, urządzić biuro i spełniać się zawodowo i rodzinnie. Nie mam dużych marzeń - są normalne :( :( :( Smutno mi, że uszę go zostawić. I zostawić za sobą aż 10 lat... on był moim pierwszym i jedynym mężczyzną :( :( To też jest dla mnie ważne - i teraz musze to wszystko ot tak wyrzucić do kosza, bo obudziłam się o 10 lat za późno :( :( Boże ryczę jak głupia w ta klawiaturę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja jestem z żoną już 37 lat i jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Podział obowiązków jest bardzo konkretny, to znaczy moja żona gotuje, sprząta, pierze, a ja jestem od spraw technicznych i wszyscy są zadowoleni. ciekawe czy twoja zona by napisala ze jest szczesliwa z tego podzialu. Ile godzin sie spedza na tych twoich "sprawach technicznych" tygodniowo? bo gotowanie, sprzatanie i pranie to lekko liczac 2h dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jęczybułeczka
Ja cały czas słyszę, że inne kobiety to swoim facetom rano śniadanie do pracy robią, obiady gotują i jak on wraca z pracy to parujący talerz stoi na stole, sprzątają i mają dzieci i chodzą do pracy i można jak się chce! Ale kiedy on miałby coś zrobić to nie można bo po 8 h +2 na dojazdy łącznie musi odpocząć :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×