Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

eeee1- tak się wczoraj zastanawiałam jeszcze nad tym co pisałaś... Twój mąż jednak się starał żebyście byli razem, czy nie warto było dać mu jednak szansy? Bo wiesz gdyby Ten mój (drugi) nie przerwał kontaktu ze mną na 42 dni a cały czas by było tak jak przedtem to może nadal bym była pod jego urokiem i nie dbałabym o swoje małżeństwo!! Jest jednak różnica ja kocham męża i nigdy nie odeszłabym od niego- prawda, że to, co zrobiłam to była perfidna zdrada i nie ma dla mnie wytłumaczenia. No nie, jednak to Ty sama będziesz najlepiej wiedzieć jak postąpić ale też musisz wziąć pod uwagę to, że macie dziecko ( dzieci ...). Masz jednak jeszcze trochę czsu i myślę, że wszystko jest jeszcze możliwe.... \"..Raz wybierając, wybierasz całe życie...\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, niestety nie ma szans na to byśmy naprawili nasze małżeństwo. Ja poprostu tego nie chcę. M. jest furiatem, nie raz mnie wyzwał, raz uderzył. Generalnie zrobił wszystko, żeby zabić moją miłość do siebie. Wiele razy prosiłam by zastanowił się nad swoim zachowaniem, że wszystko niszczy słowami i postępowaniem. On jest dobry tylko w chwilach zagrożenia, czyli tak jak teraz, gdy wie, że jestem zdecydowana odejść. Były momenty, że to On odchodził, ja też parę razy groziłam rozwodem. Ale teraz jestem zdecydowana, tak naprawdę to od sierpnia o tym myślę i jest to sprawa już przesądzona. Od dwóch lat oboje się męczymy. To że poznałam kogoś tak naprawdę niewiele ma wspólnego z rozwodem. Też bym się rozwiodła - gdyby nie było nikogo. A teraz gdy jest S. wiem, że będzie mi łatwiej. Nawet, gdy nie będziemy ze sobą bo jednak stwierdzimy, że to nie to, to chcę "wykorzystać" siłę jaką daje mi Jego miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spóźnialska
eeee1 nawet nie wiesz jak sie ciesze, że odnaleźliście wpólną droge :):):) pamiętam jak na początku pisałaś, że nie ma szans, że sie nie da... a ja w duchu wierzyłam że jakoś sie poukłada :) i mam nadzije, że teraz już każdy dzień bedzie drogą, która doprowadzi, do Waszej wspólnej przyszłości. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Spóźnialska, dzięki za te słowa. Bardzo się cieszę, że nie zrezygnowałam na początku. Myślę, że dużo bym straciła i zawsze bym żałowała, gdybym nie podjęła ryzyka. Nadal jest ryzyko, że jednak to nie to albo nie wytrzymamy próby czasu i kilometrów ale chociaż spróbujemy.Jeżeli nic z tego nie wyjdzie, to tylko dlatego, że co nam nie będzie pasowało w naszych osobach. Myślę, że jeszcze za wcześnie mówić o przyszłości, o naszej wspólnej przyszłości ale dajemy sobie szansę by spróbować. Już nie jestem tchórzem, chcącym o Nim zapomnieć. Dopóki będziemy czuć to samo. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eee :) kto nie próbuje ten nie ma/nie wie jak jest :) Życzę Ci duużzzzzzzzo szczęścia :) I oby się Wam udało :) Przyjemnie się czyta takie wątki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to i ja się pochwalę! Jak już wcześniej pisałam, już nie muszę zapominać, bo w moim przypadku chyba to było chwilowe (...czteromiesięczne...) szaleństwo. Ale byłam zakochana to fakt i może jednak powinnam MU podziękować za to jak się zachował (oczywiście tego nie zrobię), bo inaczej to moje małżeństwo mogłoby się rozpaść. A i jeszcze jedno, pisałam, że bombarduje mnie telefonami.... otóż teraz od tygodnia mam spokój..... i jestem spokojniejsza, nie czuję napięcia związanego z oczekiwaniem na wiadomość od Niego! Mam nadzieję, że już tak zostanie!!! Ale do rzeczy chciałam się pochwalić tym, że między mną a moim mężem jest już ok. Rozmawiamy normalnie, troszczymy się razem o codzienne sprawy, dużo mi pomaga, jest czuły jak dawniej bez żadnego dystansu do mnie ... choć wyczuwam jeszcze trochę nieufności w jego zachowaniu... jest może trochę nazbyt czujny, co jednak myślę, że z czasem mu przejdzie jeśli nie będę dawała powodów! W łóżku też jest super ( zresztą zawsze było ) Muszę dostosować się tylko do jednego- nie ulegać żadnym pokusom, nie flirtować, bo to róznie może być.........nauczka zbyt dużo mnie kosztowała a do tego nie jestem sama z siebie zadowolona... I.... już na wspomnienie o NIM nie czuje motyli w brzuchu....odfrunęły......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielona :) SUPER :) Cieszę się bardzo!!! Mam nadzieję, zę będziesz bardzo szczęśliwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mało nas tutaj ostatnio! Ja korzystam z tego, że chwilę jestem sama w domu. Jest takie powiedzenie \" nie chwal dnia przed zachodem słońca\"- nie wiem jak długo będzie się to za mną ciągnęło.... mój mąż nie wie na 100%, że ja go zdradziłam i nie wie też z kim ale to czuje ( w końcu debilem nie jest!!!). Pisałam, że jest trochę nazbyt czujny i wyczuwam w jego zachowaniu nieufność, prawdę mówiąc chciałam się mylić... no niestety to prawda! Wczoraj otrzymałam rachunek za komórkę ( przez wrzesień i październik były duże-wiadomo dlaczego)teraz był mały... ale zrobił mi awanturę ...... jak ja to robię, że tu nie ma rozmów z moim kochankiem?..Dziewczyny, przecież ja ostatnio się staram być w porządku wobec niego.... to niesprawiedliwe..jak długo będę jeszcze znosiła podejrzenia?... Wiecie co, boje się żebym znów w coś się nie wpakowała, bo okazja znowu się nadarza ( wystarczy moja zachęta) ale ja już nie chcę tego.... Kiedyś mój mąż mi powiedział, że czasami to chciałby abym była brzydka i gruba , to miałby święty spokój i byłabym tylko jego a tak ma ze mną kłopot. Ale ja nie dawałam mu nigdy powodów do zazdrości... no teraz ostatnio tylko zaszalałam ( moja wina). Nie wiem jak dalej zniosę taką sytuację miedzy nami...dla mnie to horror!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mało nas tutaj ostatnio! Ja korzystam z tego, że chwilę jestem sama w domu. Jest takie powiedzenie " nie chwal dnia przed zachodem słońca"- nie wiem jak długo będzie się to za mną ciągnęło.... mój mąż nie wie na 100%, że ja go zdradziłam i nie wie też z kim ale to czuje ( w końcu debilem nie jest!!!). Pisałam, że jest trochę nazbyt czujny i wyczuwam w jego zachowaniu nieufność, prawdę mówiąc chciałam się mylić... no niestety to prawda! Wczoraj otrzymałam rachunek za komórkę ( przez wrzesień i październik były duże-wiadomo dlaczego)teraz był mały... ale zrobił mi awanturę ...... jak ja to robię, że tu nie ma rozmów z moim kochankiem?..Dziewczyny, przecież ja ostatnio się staram być w porządku wobec niego.... to niesprawiedliwe..jak długo będę jeszcze znosiła podejrzenia?... Wiecie co, boje się żebym znów w coś się nie wpakowała, bo okazja znowu się nadarza ( wystarczy moja zachęta) ale ja już nie chcę tego.... Kiedyś mój mąż mi powiedział, że czasami to chciałby abym była brzydka i gruba , to miałby święty spokój i byłabym tylko jego a tak ma ze mną kłopot. Ale ja nie dawałam mu nigdy powodów do zazdrości... no teraz ostatnio tylko zaszalałam ( moja wina). Nie wiem jak dalej zniosę taką sytuację miedzy nami...dla mnie to horror!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielona to wlasnie tak jest, ze jak juz naprawiasz swoj blad to dalej z aniego placisz. Kiedys to sie w koncu skonczy jesli bedziesz caly czas w porzadku wobec meza :) A ja...no coz... Mysle o Nim, chcialabym zebysmy byli razem chociaz tlumacze sobie, ze nie bedziemy! Niestety serce jest tak durne, ze rozumu nie slucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choroba..... serce jest zazwyczaj durne.. niestety ale my musimy sobie z tym radzić! Ja już dziś wiem, że można zapomnieć ale co z tego jak teraz mam w życiu niezły bajzel!!! Boję się o męża i o mnie. Jak dłużej będzie mnie oskarżał, to czy nie zrobię czegoś żeby miał rację a ja żebym nie była oskarżana bezpodstawnie! pozdrawiam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZIelonaa w kilka dni/tygodni nie odbudujesz zaufania... jeszcze długa drogą przed Tobą, ale wierzę, że dasz radę ;) A ja mam dzisiaj doła...nie związanego z uczuciami, ale po prostu dół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielona jasne, ze mozna zapomniec tylko na wszystko trzeba czasu niestety... Sluchaj badz twarda, nie pakuj sie w inne milostki! Rozmawiaj z Nim duzo, powiedz ze oskarzajac Cie ciagle po prostu doprowadza Cie do szalu, zalaman i niech nie niszczy tego kiedy Ty starasz sie zeby bylo dobrze. Moze zrob jakas kolacje? Pogadajcie, powiedz mu szczerze jak Ci na Nim zalezy i jak bardzo chcesz zebyscie byli udana i kochajaca sie rodzina, zeby Ci zaufal i dal szanse udowodnic to. Pamietaj, ze rozmowa jest najwazniejsza w zwiazkach. Bez dialogu nie ma porozumienia. Pozdrawiam i 3mam kciuki za Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spóźnialska
zielonaa tak jak w naszym przypadku, tak i pewnie u Twojego męża czas leczy rany... Nie wszystko można zapomnieć z dnia na dzień, nawet mimo tego że starasz sie jak możesz. Myśle, że Twój mąż Cie bardzo kocha i tym bardziej nie potrafi sobie z tym poradzić. To jest sytuacja trudna dla Was obojga... Zgadzam sie, że najlepiej jak z nim porozmawiasz szczerze (ale tak wiesz, nie do końca), powiesz co Cie boli, wysłuchasz co boli jego i może wspólnie znajdziecie jakieś rozwiązanie... Ważne abyś sie nie załamywała i nie poddawała!!! W trudnych chwilach wyżal sie Nam, a dla męża pozostaw uśmiech :) Całuje cie mocno i wierze że będzie dobrze, tak jak kiedyś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ameliiiiaaalalakaklkalaaa
Czesc dziewczynki!! Sorki,ze wogóle ostatnio nic nie pisze na tym forum,ale nie mam czasu.Teraz udało mi się usiąsc przy komputerzem,a za godzinkę znów wylatuje za granicę.A wracając do tematu,to mi juz zaczyna wogóle nie zalezeć na nim.Czuje się silniejsza gdy go widze,ignoruje go totalnie,nawet nie odpowiedziałam na głupie czesc.Ciągnie mnie o mojego drugiego,ale jak zwykle ja to mam szczęscie.On zerwał kontrkat i wyprowadza się do innej miejscowosći,juz nie bedziemy mieszkać razem.Boję się ze to moze coś zmnienić.Ale z drugiej strony uwazam,ze co ma być to i tak będzie.Bede tesknić za wami,bo tam nie mam dostępu do kompa i mam nadzieje ,ze ułozy się Wam jak najlepiej,bo juz dosyć tych wszystkich cierpien!Niech oni zobaczą co starcili,a starcili bardzo duzo.Uwazam,ze jesteście bardzo wartosciowymi dziewczynami.3ajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do myshaa
Mysha--> przytulam mocno ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka2411
Smutnawo mi jest...i to bardzo.ehh...;(;(;(;(;(;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spóźnialska
Nie martw sie Amelka... nie jesteś sama... Mój entuzjazm dzisiaj troszke sie wypalił... Nie spotkałam sie ostatnio z tym kolesiem, bo pracował, potem cały tydziień jakoś sie nie składało bo byliśmy oboje zajęci... Wczoraj byłam na studniówce (jako towarzysząca) i było to w miejscowości gdzie ten koleś mieszka.... No i niedlaleko tego lokalu był taki pub i byli tam moi znajomi, i moja najlepsza kumpela, i na chwilke odskoczyłam do nich... Tzn zabrali mnie można powiedzieć siłą, hehe... Był tam też on.... troszke podpity, ale wyraźnie ucieszył sie na mój widok.... wypiliśmy troszeczke, troche pograliśmy, i ja musiałam wracać na impreze. Tym razem nie odwieźli mnie, tylko on poszedł mnie odprowadzic.... Pod salą mnie pocałował, tzn dał mi buziaka... A potem powiedział "żebyś sobie nie pomyślała..." Wiem, że oboje byliśmy wypici, ale te słowa utknęły mi w pamięci... Potem dzwonił jeszcze, ale ze względu na procenty w organiźmie nie mogliśmy sie dogadać.... Teraz już sama nie wiem co mam myśleć.... Jego najlepszy kumpel mówi mi co innego, on swoim zachowaniem zaprzecza wszystkiemu... Czasem jest taki kochany czasem oschły, a ja sie pogubiłam... :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka2411
Spóźnialska...Ty go spotykasz i wogóle a ja juz nie widze go wcale...chociaz mieszkam na przeciwko niego...Może to dobrze ale jak widze ze u niego się światło świeci w kuchni to mam ochote do niego pójsc ale cos mnie powstrzymuje...Nie chce mu dac do zrozumienia ze cos jeszcze we mnie siedzi...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spóźnialska
Tylko ja nie mówie już o tym kolesiu przez którego zjawiłam sie na tym forum... teraz mówie o tym, co Sylwestra z nim spędziłam... Tamten to już odległa przeszłość....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka2411
Hmm a cieszyłas sie jak go zobaczyłas???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spóźnialska
No pewnie że sie cieszyłam... nie wiem czy znasz tą moją historie z nim, opisywałam ją troche wcześniej.... To jest bardzo fajny chłopak, tylko nie potrafie go rozgryść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka2411
Rasa męska to trudny gatunek do rogryzienia...ehh...Ale z czasem dochodzimy do tego jak do nich podejsc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka2411
Dziewczyny no i kolejny problem...a może nie problem tylko poprostu nie wiem co zrobic...Poznałam fajnego chlopaka jest on kolegą mojej siostry chłopaka...Jest miły fajny i wogóle...Cały czas gadalismy na gadu a dzisiaj do mnie przyjechał...oglądalismy film rozmawialismy i wogóle było bardzo miło...On pojechał a ja czuje motyle w brzuchu...Widziałam go pierwszy raz ale wydawało mi sie jak bym go znała całe wieki...Chciała bym zeby cos miedzy nami wyszło ale wiem ze on nie chce miec dziewczyny bo boi sie ze ona bedzie cierpiec i wogóle nie chce zeby jakas dziewczyna płakała przez niego...wiecie o co chodzi...ehhh...Ja bardzo bym chciała zeby cos miedzy nami było...ale po tym jak z nim rozmawiałam to wydaje mi sie ze raczej nie mam co liczyc na to ze cos z tego bedzie...Boje sie ze sie zakocham a on nie odwzajemni mojego uczucia:(:(:(...Co moge zrobic z tym???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zalamana. Nie umiem dziewczyny sobie poradzic! Rozmawialam z Nim wczoraj, umowilismy sie i mowi mi, ze ma cisnienie, ze mu brakuje wiadomo czego....itp. Na sama mysl mam motylki w brzuchu!!! Kurwa dlaczego po prostu nie moge przestac o Nim myslec skoro pogodzilam sie juz z tym, ze nie bedziemy razem? Mam dosc tego wszystkiego, poznalabym kogos nowego to bym zapomniala, ale jak na zlosc kandydatow dziesiatki, ale mi zaden nie pasuje Dola mam z tego powodu, normalnie nie chce mi sie nic :( Amelka skoro masz juz tak to szybka droga Cie czeka do zauroczenia. Ja bym sie z Nim spotykala jak najrzadziej, to samo tyczy sie gg. Ja mialam taka sytuacje wlasnie z moim bylym! I on tez mi powiedzial, ze chce byc sam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewis
żeby o kimś zapomnieć trzeba na to czasu.... ile?..... Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Kiedyś bardzo kochałam kogoś .... i na zapomnienie potrzebowałam aż 4 lat!!!!!. A i dzisiaj kiedy go zobaczę czuję szpilę w sercu.... Ale to była moja pierwsza i jedyna miłość!!! Jeżeli chodzi o zauroczenie myślę że potrzeba na o wiele mniej czasu... dużo mniej... tak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka2411
Choroba wsciekłych krów...ale mi nie chodzi o to zeby zapomniec o nim lub cos w tym sytlu...Chce poprostu spróbowac...co bedzie to będzie...moze jednak uda mi sie go przekonac ze wartro spróbowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Witajcie dziewczyny. Nie muszę juz zapominać ale chętnie tu zaglądam i chcę wiedzieć co u Was, kochane słychać. Zielona, gdzie się odziewasz? Wszystko w porządku? U mnie wielka miłość kwitnie, na razie telefonicznie - ale chociaż możemy się poznawać poprzez rozmowę. Myślę, że wszystko dobrze się ułoży. A teraz czeka mnie spotkanie z Panią adwokat, w czwartek. Nie bardzo wiem jak przeprowadzić tą rozmowę, o co pytać. Najgorsze, że prawie ex nagle stwierdził, że nie chce rozwodu i nawet zastanawiałam się czy nie powiedzieć Mu o tym, że kogoś mam. Może wtedy nie będzie utrudniał, ale może zarządać rozwodu z orzekaniem o winie, a tego bym nie chciała. Noże jest tu ktoś kto się trochę na tym zna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×