Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość naleczka
--Mysha Takie konto istnieje;] tylko,ze zawsze w sytuacjach kryzysowych bylam tak glupia i bralam z niego kase(syt.kryzysowe czyt.On rozwalil kase na zycie),powinnam sie wtedy postawic i powiedziec,ze nie ma niech sam pozyczy.Prawda jest taka,ze On robi dziure w budzecie,a ja pozyczam od ludzi-czego nie nawidze! Teraz juz sie wycwanilam-pewnie brzmi okrutnie,ale wymyslam powody dla ktorych musze wziasc jakas kase np.lekarz- aby nie robil znowu wyrzutow,ze "po co Ci te 30Zł";( odkladam na konto o ktorego istnieniu On nie wie i tak grosz do grosza,moze uda mi sie splacic czesc.Bardzo bym chciala dotrwac do maja chociaz i wtedy powiedziec Mu do widzenia.Beda wakacje,bede po obronie i jestem w stanie wtedy mieszkac z nim pod jednym dachem,bo bede sie starala w domu byc jak najrzadziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naleczka- powodzenia !!! I nie wierz już w żadne zapewnienia, że się zmieni. Postaw na siebie i uwolnij się od NIEGO! W Twoim wypadku cel uświęca środki !!!!....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
--zielonaa ;-)postaram sie.Moja rodzina takze mi kaze jak najszybciej uciekac-widza jak sytuacja wyglada.Niestety poza dobrym slowem i wsparciem na pomoc finansowa nie moge liczyc(nie sa w stanie poprostu),ale wierze,ze w razie czego zawsze moge na weekend do domu "uciec" zeby nie widziec,nie sluchac nie probowac znowu sobie tlumaczyc.Szkoda mi tylko,ze mialo byc tak pieknie,a jest zle jak nigdy i z nikim.Mam nauczke,nastepnym razem 100000razy sie zastanowie i sprawdze w wielu sytuacjach-juz nie wierze,az tak naiwnie jak kiedys. ps.On chyba sie domysla,ze probuje jak najwiecej pieniedzy jakos odlozyc,bo podejrzliwy sie zrobil i dopytuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Naleczka, kochana uciekaj najdalej jak sie da. Musisz pozbyć sie tego debila, a finansami zajmiesz sie jak juz będziesz sama. Poradzisz sobie, my kobiety jesteśmy silne i często nie zdajemy sobie sprawy ile mamy tej siły w sobie. Zobaczysz uda Ci się, musisz tylko spróbować uwolnić się z tego chorego związku. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
i po fakcie.Wcozraj zostałam postanowiona przed faktem przyjazdu jego rodziny(bez jakiegos uzgadniania),a wiem,ze musze napisac i oddac na pn rozdzial pracy0-o czym informowalam juz 2 tyg temu.Stwierdził,że "oki poinformowalas mnie,ale i tak przyjada,moglas napisac wczesniej" ,Zaczelam temat kasy ,co ile kosztuje itp,uslyszałam "mam to w d%^*, ch%$^# mnie to obchodzi".Dowiedzialam sie także ,ze mam sie dzielic SWOJA kasa,a jemu dac to co jego.Mam dzisiaj termin do 20 aby Mu dac Jego pieniadze z wyplaty-bo Mu sie naleza,a raty za pozyczki mi da w odpowiednim czasie(juz to widze jak zobacze ta kase).Powiedziałam,ze Mu zadnej kasy nie dam,bo wpierw trzeba poplacic zobowiazania,ktore sa itd,stwierdzil jak wyzej,ze Jego to 34%#$%# etc. Nie plakalam,nie prosilam,bylam zimna i stanowcza,powiedzialam,ze straszyc to sobie moze,ale nie mnie.Jesli chce kase niech odbierze ta ktora pozyczyl innym-jesli to w ogole prawda,bo juz watpie w to takze .Szczerze powiedziawszy ,mam juz na tyle dosc,ze jedyna rzecza ,ktora mam chec zrobic to strzelic sobie w leb.Wiem,ze jesli Mu tej kasy nie dam,moze sie to roznie skonczyc-bo przeciez Jemu sie nalezy!tylko szkoda,ze nie pameitam jak caly czas zylowal na moim, wybieral ile mu sie podobalo i nie martwil sie o nic wiecej.Mnie rozlicza z 20zł.Zenada.Wstyd mi za siebie ,ze sie tak ponizalam przed nim.Nie jest wart nawet spluniecia.Dowiedzialam sie,ze jestem najgorsza etc,wie ,ze takie komenatarze mnie dotykaja.Po co chodze na glupie studia i ang skoro i tak nic nie umiem"pani mgr wielka" .Leczenie kompleksow wlasnych? Pakuje sie i jade na weekend do domu,niech robi coc hce,przyjmuje gosci w brudnej chacie-bo ja juz nie jestem Jego sprzataczka,kucharka.Oczywiscie uslyszalam,ze naczynia leza,a ja nawet nie pozmywam,a jasnie Pan zrobil to raptem10 razy w ciagu 6miesiecy.Wtedy bylo ok, jak wokol niego ktos latal.Boze jaka ja jestem glupia,jak sie wpakowalam,az mi sie wierzyc nie chce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże, co to jest, ja chyba śnię...... naleczka to o czym piszesz, mnie przynajmniej , to się w głowie nie mieści!!! Co za prostak i gbur z tego Twojego faceta. Z tego co piszesz to i tak wynika, że to Ty będziesz ponosiła wszystkie koszty, mimo, że kredyt był wspólny. Na kogo jest wynajęte mieszkanie- bo jeśli na Ciebie, to wystaw mu szmaty za drzwi i zmień zamki .....i pamiętaj żadnych sentymentów! On Cię nie szanuje......nie kocha..... i na litość boską nie wierz mu, że jest inaczej!!!!! Lepiej już nigdy już nie będzie a jeśli już to tylko gorzej! Chyba nie z takim człowiekiem chcesz przeżyć życie???!!! Wiem, że Cię nie pocieszyłam ale odważ się i skończ tę \"FARSĘ\"!!! TO NIE MIŁOŚĆ I TAK NIE MOŻE WYGLĄDAĆ TWOJE ŻYCIE!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milla77
Kochana naleczko, jak ja Ciebie dobrze rozumiem. Ja też zwiazałam się z kimś po rozwodzie.W taj chwili nasz zwiazek się kończy, czekamy aż on się wyprowadzi. Bardzo go kocham, kupiłam nawet mieszkanie dla nas..i tez niestety będę miała ogromne obciażenie finansowe z kredytem. Mam tez dzieci z pierwszego małrzeństwa..Eh szkoda słów. Jak się z nim związałam byłam najszcześliwszą kobietą pod słońcem.Postanowiłam wszystkie siły skupic na rodzinie, aby domek był śliczny, pachniało kawką , pychota jedzonko, cudna zadbana, sexowna...nic to nie dało. Nie wierzę już że z kimś innym się ułoży...Moja miłośc życia za kilka dni już nie uśnie w naszym łóżku, będę sama ze swoją samotnością i brakiem nadziei. Najgorsze to powolne umieranie miłości... Naleczka, jestem z Tobą. Również z nim mieszkam..to bardzo trudne po decyzji o rozstaniu. Eh jakie my mamy trudne życie...oni sie pakują i jadą w stronę spełniających się własnych egoistycznych pragnieć zostawiając zgliszcza rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
Milla i jak mozesz nadal z nim mieszkac? bo dla mnie narazie jest do nie do pomyslenia,gdy bede musiala ogladac jego morde z olewacka mina pt"mam wszystjko w d$%@". zielonaaa ja takze nie widze zadnegio sensu ratowania czegokolwiek,bo w zyciu nikt mnie tak nie upokorzyl nie obrazil jak on.nigdy przy nikim nie czulam sie takim gó%^&$&. Rece mi opadaja,bo mam wrazenie jakby najlepszy przyjaciel mi wbil noz w plecy.Perspektywa tego calego cyrku,przeprowadzki,szukania pokoju-odechciewa mi sie na sama mysl!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Cześć dziewczyny. Teraz ja muszę sie wygadać. Niestety ten wymarzony naprawdę okazał się nic nie warty. Wiem że mówie tak bo jestem zła na niego, ale niestety znowu zrobił powtórkę. Jestem od kilku dni w swoim rodzinnym mieście i zaprosiłam Go do siebie, żeby przyjechał, poznał mojego syna, a przede wszystkim żebyśmy spotkali się również u mnie, żeby poznał mnie w innych warunkach, nie w "gościach" u niego ale w "domowych pieleszach z dzieckiem i w garach". I wiecie co? On stwierdził, że to jeszcze za wcześnie, dopiero po moim rozwodzie powinien poznać mojego syna. I nie przyjechał, a namawiał mnie, żebym zostawiła syna u rodziny i sama do niego przyjechała. Oczywiście sie nie zgodziłam. No i okazało się, że ma problemy z ta Swoją firmą, bo tak naprawdę jeszcze nie zaczął zarabiać, co prawda koszty Mu się zwracają, ale od pół roku nie zarobił nawet złotówki. Więc jest załamany, bo zaczynją kończyć Mu się oszczędności i jeżeli dalej tak będzie to On myśli o powrocie do Londynu. I tym tak mnie zasztrzelił, że tak naprawdę wszelkie sentymenty mi przeszły, bo nie wiem czego po Nim mogę sie spodziewać. Mówi się, że lepszy znany diabeł niż obcy anioł. I chyba sie z tym zgadzam, bo chociaż po moim mężu (prawie ex) wiem czego mogę się spodziewać. Jutro mamy wspólne spotkanie u adwokata i nie wiem czy nie odpuszczę. Czy nie dać mu jeszcze jednej szansy. Nie kocham Go, ale może wspólne lata, dziecko i cały ten cholerny "majatek"warte są tego by jeszcze raz spróbować. Nie wiem co robić? Tak naprawdę dużo rzeczy będzie musiało się zmienić. Szczególnie w Jego postępowaniu, ale również ja będę musiała coś zmienićw sobie. Przy Nim chociaż nie muszę martwić się o kasę. A tak naprawdę całe życie kręci się wokół kasy. Tylko czy nie jest to za bardzo wyrafinowane, żeby zostać z mężem dla kasy? No i szkoda mi S, bo niestety będę musiała się z Nim rozstać, tylko tak samo będziemy musieli się rozstać jeżli On wyjedzie z kraju. Więc może łatwiej będzie, gdy to ja rozstanę się z Nim niż czekać aż On wyjedzie. Straszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Wiecie co? Ci wszyscy faceci to debile. Doszłam do wniosku, że tak naprawdę to Oni powinni zamieszkać na księżycu lub jakieś innej planecie. Byle jak najdalej od nas. Moja "wielka miłość" okazała sie fiaskiem i jest juz prawie zakończona - bo On znowu wymyślił jakieś powody, żeby do mnie nie przyjechać, bo ma problemy w pracy, i chyba wróci do Londynu. No, to tyle. Stwierdziłam, że chyba jest jeszcze bardzo młody i niedojrzały i sam nie wie czego chce. A ja, również młoda i niedojrzała, pozostane z mężem. Dla kasy, mieszkania, no i przede wszystkim, żeby nie rozbijac rodziny. chyba tak będzie najrozsądniej i najpoważniej. Nie ma co się łudzić i żyć nadzieją i miłością, trzeba popatrzeć trzeźwo i wyrzucić motyle. Tak właśnie zamierzam postąpić. Wydawało mi się, że miłość, motyle i takie tam pierdoły są ważne, ale rozsądek karze mi zweryfikowac to twierdzenie. Wybieram nudne, stateczne życie z mężem - furiatem i agresorem, ale chociaż wiem, czego mogę się spodziewać. Dosyć życia w bajce. Czas wrócić na ziemię i zapomnieć. Moje dziecko jest najważniejsze a wiem, że właśnie tak by chciał, żebym zdecydowała. Nigdy więcej nie będę płakać ani nie dam sie skrzywdzić, żadnemu dupkowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- to rzecz wiadoma, że mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus- gdy my ich tulimy, pieścimy, gładzimy po twarzy to oni czasami się niecierpliwią i mówią, że \"to\" jest niżej- sama widzisz. Widzę, że bijesz się ze swoimi myślami- w jednym masz rację patrz przede wszystkim na siebie, wybierz to, co będzie dobre dla Ciebie. Uspokój się i tak jak to zawsze radzi Mysha wypisz wszystkie \"za\" i \"przeciw\"!!! A swoją drogą ONI to jak nikt inny potrafią ranić i zaskakiwać tak, że jesteśmy w szoku!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Właśnie tak zrobiłam. Rozpatrzyłam wszystkie plusy i minusy zostania zmężem oraz wszystkie plusy i minusy zaczynania nowego związku. I, niestety wyszło na korzyść męża. Mówie niestety, bo pięciu gwiazdek nigdy nie dam temu zwiazkowi. Chociaż przecież kiedyś mnie w sobie rozkochał. Więc niewiadomo. Ale postanowiłam zrezygnować z motyli i szalonego, spontanicznego uniesienia. Mówi sie trudno, ale nie chcę zastanawiać się co zrobi On, gdy jednak nie wyjdzie Mu w Polsce i postanowi wrócić do Lodynu. Chyba łatwiej będzie zerwać z Nim niz czekać aż On się zdecyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spóźnialska
eeee1 Kochana a czy pytałaś Go o to jakie ma plany względem Ciebie??? Czy uwzględnia Ciebie w swoim zyciu, bo chyba to też jest ważne... Nie dziwie sie że jesteś rozczarowana, wkońcu mieliście stworzyć swój własny świat... A tu on jak zawsze facet okzał sie dupkiem... Wiesz to jest Twoje życie, ale nie podejmuj decyzji pod wpływem chwili czy jakiegoś impulsu...poczekaj aż ochłoniesz, i wtedy zdecyduj... Tylko pamiętaj... nie On, nie Twój mąż tylko TY jesteś najważniejsza!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
nie uwierzycie.Wczoraj po poludniu wracam do domu,on pyta czy wyplacilam mu kase.Mowie,ze nie.wesola,niczym nie zmartwiona porobilam co mialam zrobic.I ze stoickim spokojem mowie"jesli masz teraz czas chcialabym porozmawiac o zobowiazaniach finansowych".Wyliczylam co i jak,do kiedy i w ogole .Stanal(a przynajmniej narazie teoretycznie,poczekamy az przyjdzie co do czego)na wysokosci zadania i zdeklarowal sie placic te kwoty w wyznaczonych przeze mnie terminach.Poinformowalam go,ze mieszkanie jest wypowiedziane i sa 3 mce(jeszcze pertraktuje z wlascicielem aby byly 2,ale dowiem sie w pn jak to wyglada).Potem wyszla rozmowa z zapraszaniem jego rodziny-czyli dzisiejszy rzekomy przyjazd,ktory podobno nie dojdzie do skutku-ale to juz nie moj problerm.On mowi,ze uwaza,ze to chore,ze ma mnie pytac o zgode jak am przyjechac jego rodzina-ze jemu by nigdy do glowy nie przyszlo.tlumaczy jak mulowi,ze mamy 1 pokoj i mam nauke i pisanie pracy i nie moge sobie pozwolic na 3 dniowy weekend.Generalnie nawrzucalismy sobie bez krzykow,ze spokoojem itp. Po chwili ja sie ubieram i mowie,ze wychodze do sklepu ,bo czegos zapomnialam kupic,a on"a kupisz mi zubrowke to ci jutro oddam kase" stwierdzilam,ze jak dolozy to kupie(i tak dzis bede wyplacala jego kase takze i z pewnoscia odlicze sobie).wczesniej jeszcze powiedzialam,ze ja od niego ani grosza nie chce,wole zyc skromnie,ale wiem,ze nikt mi kiedys nie wypowie,ze za jego sie utrzymuje.Niech sobie wezmie ta swoja kase i szaleje.wracajac do sytuacji wyjscia do sklepu-stoje prawie ubrana a on"moge cie o cos zapytac? czy my sie poklocilismy tak na amen,czy cos da sie z tego zrobic?" wiec ja pytam"ale co znajomosc,przyjazn?" a on" Związek" Myslalam,ze mi szczeka opadnie!!!!! nie wazne,ze zawalil,ze nawet nie przeprosil,a mial tupet o takie cos pytac.jeszcze kilka godzin wczesniej slyszalam same zle epitety na swoj temat ktory wypowiadal z nieukrywana zloscia,a teraz??? sielanka ma byc tak? wiecie co ja nie wiem czy on uwaza,ze jestem tak glupia,czy poprostu poczul,ze tym razem to juz nie przelewki i nie przejdzie mi ta decyzja? Ech potem oczywiscie wieczorem pyta dlaczego do domu jade,odpowiedz moja-bo chce.Tutaj nastepny hit sezonu "a jakbym Cie poprosil,zebys nie jechala?" na to ja "juz obiecalam,ze przyjade" .Spytal potem o to jeszcze 3 razy i twierdzil,ze On nie chce abym wyjezdzala.skiwtowalam to jednym "zastanow sie czego ty chcesz od zycia" i poszlam spac.Rano takze podobna skrucha. Dziwie sie jak mozna byc tak skrajnym i nie widziec w tym nic zlego;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Naleczka, kochana, uciekaj. Nie daj się znowu omotać. On może faktycznie boi się, że Go zostawisz i będzie teraz chodził i żebrał, żebyś została. Może to coś da, ale wierz mi, tylko na krótko. Jeżeli On wrzeszczy na Ciebie, zachowuje sie jak cham i przeklina, już teraz, kiedy powinniście cieszyć się sobą, to wyobraź sobie co będzie później, po ślubie i kiedy pojawią się dzieci. Facet potrafi zmienić się ale niestety tylko na moment. Zielona, Spóźnialska, dzieki za te słowa. Wiem, że muszę wszystko porządnie przemyśleć.Tak naprawdę nic innego nie robię juz od miesięcy. Spóźnialska, jakie On może miec plany względem mnie jeżeli w tej chwili sam nie ma planów względem siebie. Oczywiście wszystko kręci się wokół kasy. Jeżeli Mu wyjdzie to wszystko będzie zgodnie z planem - tak jak mówiliśmy. A jeżeli nie to On wyjedzie. No i już. Od dwóch dni rozmawiamy ze soba przez telefon jak dobrzy znajomi, nie ma ani słów o miłości ani o ewentualnej wspólnej przyszłości. Oboje zaczeliśmy odpuszczać. On twierdzi, że ja z Nim zrywam, bo powiedziałam, że to wszystko jest bez sensu. Bo ja potrzebuję gwarancji z Jego strony, że On nie wyjedzie i że tan nasza przyszłość, wspólna, będzie. A On powiedział, ze tego nie może mi dać. Bo na dzień dzisiejszy poprostu nie wie, czy nie będzie zmuszony wyjechać. Nie chcę jeszcze bardziej angażować się w coś co może okazać się niemożliwym. Akurat teraz mam siłę, żeby to zakończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że zarówno w małżeństwie jak i w \"związkach\" bywa różnie i należałoby dochodzić do porozumienia...ale......chyba już na tyle poznałaś swojego partnera, że myślę, iż nie chciałabyś aby Twoje życie wyglądało jak do tej pory!!! On Cię przede wszystkim nie szanuje a już to kupowanie wódki dla NIEGO........BRAK MI SŁÓW! To facet, który ucieka przed prawdziwym życiem a obowiązki i borykanie się z problemami życiowymi zwala na Ciebie bo......tak wygodniej. W tej chwili mówi inaczej.... tak w tej chwili ale gdy uśpi Twoją czujność pokaże znów prawdziwą twarz..... NIE UFAŁABYM MU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
wiem zielonaa, dla mnie to tez zwykla kombinatoryka,moze nawet wyrachowanie,bo wie,ze za ta niesamowita kase ,ktora mu zostala(to nie malo tak naprawde,ale jak sie ma podejscie normalne do kasy,a nie rozwala jak popadnie) to dlugo nie pozyje.widzi moj stoicki spokoj i chyba szczesliwosc i powoli pewnie dociera,ze to nnie sa zarty.nauczyl sie tego,ze ja sie pozloszcze,obraze,a potem wszystko wraca do normy.Niestety przelalo sie, a ja nie potrafie sie czuc szczesliwa obok kogos kto nazywa mnie szmata,bo powiedzialam,ze mu kasy nie dam,a jemu sie nalezy.Tlumaczy mi,ze byly ku temu okolicznosci,ze tak mnie nazwal-szkoda tylko,ze nie widzial ile sam okolicznosci stwarzal,abym ja go wyzwala 1000razy gorzej,a tego nie zrobilam.Jade dzis do domu,niech sie ciesyz swoja swoboda,rodzinka ktora nie przyjdzie i brakiem kompa(to tez jego bolaczka,bo komputer moj i wynioslam go do pracy),skoro dzielimy na moje i twoje to dlaczego komp ma byc wspolny.Chyba nie dociera do niego,ze ja juz skonczylam rozdzial pt"nieporozumienie" ,mysli,ze mi przejdzie.Zdziwi sie troche.ja mam juz dosc,chce zachowac resztki swietego spokoju i radosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
wyprowadza sie,w pn juz go nie bedzie w mieszkaniu.Deklaruje sie,ze bedzie placil swoja czesc oplat do konca czasu wypowiedzenia.Polowa zobowiazan finansowych tez ma byc oplacana.Juz po wszystkim.Tylko dlaczego mi tak zle i smutno i czemu mysle,ze to moja wina.Dlaczego sie nie udalo,a mialo byc tak pieknie.Dlaczego zamiast ulgi i zlosci czuje pustke.Wystarczylo,ze on sie milo wzgledem mnie odezwal,a ja znowu zaczelam wierzyc,ze bedzie dobrze.jestem w domu i chyba dlatego sprawa tak sie zakonczyla-tu mi troszke latwiej zachowac dystans.wiem,ze gdybym zostala tam- uleglabym ,bo nie wiedziec czemu zalezy mi .Rownie mocno sie boje i nie ufam ile mi zalezty-albo mi sie juz tlko wydaje.moze to poczucie kolejnej porazki,nastepnego nieudanego zwiazku.Moze to wszystko moja wina i powinnam naprawde byc sama zle mi i nie potrafie nic z tym zrobic,a jeszcze bardziej boje sie powrotu do tego pustego mieszkania z ktorym wszystko mi sie kojarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spóźnialska
naleczka czytam tą całą historie i wręcz nie umoge uwierzyć ze takie kretyny chodzą jeszcze po świecie... chyba najwyższy czas, żebym oswoiła sie z tą myślą... Powtórzę to co wszystkie... OLEJ tego kolesia... nie da sie tak żyć, chociaż i tak powdziwiam Cie, ze aż tyle wytrzymałaś... Nie bedziesz szczęśliwa jeżeli on ma takie nastwaienie do Ciebie. Niech sie wyprowadzi, pozwól mu odejść, a ty za każdym razem kiedy będziesz żałować to wspominaj te złe chwile, może one dają Ci siły zeby przetrwać:) Trzymam mocno kciuki i pamietaj że nie jesteś sama... Masz tu "nas" czyli Twoje wirtualne przyjaciółki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faceci sa strasz wogóle ja juz ich nierozumiem i dopiero tydzien od rozstania minął a ja juz bym chciałą o nim zapomnieć bo nie był mnie wart...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **mala**
Hej!Wiecie,co?Mialam narzeczonego.Byl slodki,czarujacy i do tego przystojny.Zostawil mnie dla 18,pobawil sie nia i odstawil,bo jak twierdzi,zawsze to JA bylam dla niego wazna itd. Jest to smieszne.Od niedawna mieszkamy razem,ale nie sami.Nie jestesmy w zwiazku.Niekiedy jestem o niego dziko zazdrosna i mam ochote zrobic mu awanture za np;dzisiejsza wiadomosc od (bliskiej)kolezanki.Do tego jeszcze sam twierdzi,ze jezeli bedzie mial okazje to przespi sie z nia. I co wy na to dziewczyny? Powiem jeszcze tyle,ze On jeszcze nie wie o tej wiadomosci od tamtej dziewczyny.Jak myslicie-powiedziec mu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naleczko, będzie dobrze...i dobrze się stało. Oby tylko dotrzymał obietnic finansowych...Trzymaj się i pisz..Z pewnością ktoś Cię tu wesprze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
heh o ironio losu Dziewczyny. Wracam wczoraj do domu przed 24- z ciezkim plecakiem,ze ledwo go do domu dotargałam.oczywiscie siedzi w mieszkaniu i pije(to mnie juz nawet nie dziwi).Zrobil pranie,w domu oczywiscie pelno dymu z fajek.Witam sie z nim jakby nigdy nic i mowie,ze ledwo zdarzylam na ostatni tramwaj-cisza.Poszlam sie wykapac itd wracam i daje Mu JEGO pieniadze, wiec pyta"czemu tyle?" no to pytam,czy za malo czy za duzo,a On-nie wiem nie chce mi sie liczyc.Nie wiem wiec po co bylo to pytanie,ale nic to.Pytam jasnie Pana, co z kluczami,ze chcialabym aby jutro mi podrzucil pod prace,skoro wiecej nie ma sie zamiaru w miescie pojawic.Na co uslyszalam " dostaniesz kluczE" wiec pytam" ale kiedy?" .Generalnie nie mam zamiaru sie stresowac tym,ze przy zdaniu mieszkaniu ich nie bedzie,albo szukac go za 3 mc .Tlumacze jak dziecku,ze wolalabym to kwestie zalatwic jutro to slysze" jestes glupia czy glucha, pierd$#%# jak ta katarynka,mowilem ,ze dostaniesz to dostaniesz" .Wkurzylam sie juz i mowie mu,ze nie dosc,ze ostatni dzien sie dzis widzimy to jeszcze skaczemy sobie do oczu,czy nie mozemy normalnie pogadac? na to uslyszalam,ze sama zaczynam pieprzenie o glupotach(swietnie,bo klucze to nie bedzie potem jego klopot).Pomijam fakt,ze ma jezyk w gebie i sam mogl rozmowe zaczac chocby glupim pytaniem jak podroz.Oczywiscie zaczela sie pyskowka,ze ja jezdze do domu i sie skarze ojcu,ze musze dorosnac,bo nie wiem co to doroslosc skoro pieprze wszystkim naokolo o nas(czyli mojemu tacie,ktory chyba golymi rekami by go ususil po tych wszystkich wysokokach).Powiedzialam raz jeszcze,ze juz koniec i nie bede wiecej wysluchiwac jego komenatarze,uwag itp.Oczywiscie kolejny hit sezonu to fakt,ze on nie uwaza azeby problem wynikl z jego strony -i wieczne przypominanie o tym,ze nie zgodzilam sie na przyjazd jego rodziny(mimo namolnego tlumaczenia 2 tyg wczesniej dlaczego wole aby przyjechali w marcu).ucielam dyskusje i poszlam spac, na co uslyszalam jego slowa pod nosem"myslalem,ze jak wrocisz to sie jakos dogadamy".Echh:( 4 razy powtarzal,ze wyjezdza etc,a to co bylo,tnai chwyt abym go zatrzymala? myslal,ze jak tak postawi sprawe to ja sie rzuce na ratunek.Boli mnie to wszystko,ale jeszcze bardziej nie chce tej farsy kontynuowac- bo ja nie widze szans na lepsze jutro(co wczoraj tez powiedzialam).za duzo krzywdy,zlych slow,przykrych sytuacxji.Totalnie NIC nie zrobil przez ten weekend aby zrewanzowac sie-skoro tak bardzo mu zalezalo na tym abysmy sie dogadali to wydaje mi sie,ze powinien cos zrobic,abym miala podstawy do zmiany zdania(I TAK BYM NIE ZMIENILA,ale chodzi o sam fakt).Uwaza ,ze myslal,ze sie dogadamym,le nie przeszkadza mu to w moralizowaniu mnie i wpedzaniu w wieksze poczucie winy niz juz mam -nie wiem czemu nawet.Modle sie ,aby mieszkanie bylo puste jak wroce. Mysha- dobrze,ze powstal ten watek,dziekuje Ci -bo inaczej chyba bym na glowe dostala:( Dziekuje kobietki za pomoc :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naleczka- zrobiłaś ważny krok- zdecydowałaś o rozstaniu, wybrałaś Siebie- bardzo dobrze!!! A że jednak boli...... będzie bolalo i to jest normalne..... przeżyjesz to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
nie moze być za łatwo. Jedno mowi,drugie robi- nie wyjechał.Wczoraj jeszcze była rozmowa i jak ostatnio po raz n-ty pytanie czy dam mu jeszcze szanse,ze chce ze mna być i chce sprobowac raz jeszcze.Dziwne,oj dziwne mimo tego co powiedzialam, o tym jaka krzywde mi zrobil jak juz mu nie wierze,on nadal to samo.Stwierdzil,ze nie bedzie szukal juz wiecej-nie bedzie zaczynal, a jak zmienie zdanie mam dac mu znac.Twierdzi,ze zdaje sobie sprawie ,ze bycie ze mna po tym wszystkim bedzie bardzo trudne badz wrecz niemozliwe-ale chce sprobowac,ze zmieni swoje zachowanie(ile razy ja to slyszalam).Powiedzialam,ze ja juz nie umiem uwierzyc,za wiele razy zawiodl,ze nie czuje sie juz swobodnie w jego towarzystwie bo boje sie reakcji na wuypowiedziane slowa.Dla mnie jest pod tym wzgledem nieobliczalny.Trudne to wszystko.Sama zapytalam jak mam uwierzyc,ze tym razem bedzie inaczej jesli zawsze bylo tak samo i powody mi dawal,ale na pewno nie do tego ,aby uwierzyc,ze sie zmienil.Nic nie robil z tym aby bylo dobrze.Boje sie tych rozmow,tego grania na emocjach,sentymencie przywiazaniu.Jest mi jednoczesnie szkoda,a z drugiej strony logika nakazuje uciekac jak najdalej zakonczyc juz,bo za duzo zlego sie wydarzylo.Ja juz nie potrzebuje i nawet nie tesknie za jego czuloscia,bo przewaza ten strach i ta pamiec wyzwisk,smiechu,kpin.Szkoda tylko,ze sytuacja musiala az tak sie zakonczyc aby cos zrozumial-jesli w ogole zrozumial.Nie wiem kiedy sie wyniesie,boje sie,ze nie szybko, padlo stwierdzenie-kilka dni.Tylko,ze ja juz w niewiele wierze,bo ten pn to mial byc dzien wyprowadzki,powtarzane bylo 4 razy conajmniej-nawet na trzezwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia17011
Hey dziewczyny! Moja sytuacja jest dość skomplikowana więc zacznę od początku.. 10 miesięcy temu miałam chłopaka, w międzyczasie poznałam chłopaka w którym zakochała się moja koleżanka.chciała się z nim spotkać ale była nieśmiała i powiedziała że przyjdzie ze mną.oszukała go ze mamy więcej lat niż miałyśmy w rzeczywistości.poszłam z nią na to spotkanie myśląc że to będzie mojej koleżanki przyszły chłopak..ale tak się nie stało. zakochałam sie w nim i wiem że jemu się bardzo spodobałam. on zaczął mnie podrywać...zerwałam z chłopakiem i byłam z nim...całe 2 dni , kłamstwo wyszło na jaw a on nie chciał mnie znać... byłam załamana.. próbowałam popełnić samobójstwo. po 9 miesiącach codziennie o nim myślałam, wiedziałam że go kocham. miesiąc temu zaczęliśmy pisać na gg jak przyjaciele.parę dni temu mieliśmy się spotkać jak przyjaciele.. i tak było do czasu kiedy nie zaczęliśmy się całować i przytulać. następnego dnia on mi powiedział ze nie będzie ze mną i nie mam na co liczyć, powiedział ze kocha inną z którą nie może być bo mieszka kilka set km od niego i po za tym chce być teraz sam, imprezować i nie wiązać sie i że do mnie nic nie czuje ale że możemy się przyjaźni tylko że nie dopuści już do tego żebyśmy się całowali... zgodziłam się żeby tylko przy nim być...kocham go mimo że mnie rani.. wczoraj upiłam sie i miałam myśli samobójcze..nie wiem co robić.. mam dość siebie i tej miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Czesc dziewczyny. Obserwuje to wasze forum od pewnego czasu, a znalazlam je, bo czulam, ze bedzie mi potrzebne, i tak sie stalo. Od wczoraj juz wiem, ze bedzie mi potrzebne wsparcie... Kontakt byl "tylko" wirtualny i telepatyczny, nie rzeczywisty. Ale tez mnie boli. Sielanka trwala od 21.12.2007 do 12.02.2008. Nawet nie poczekal na walentynki, zebym miala z tego jakas przyjemnosc. Jestem zblazowana, niezbyt szczesliwe malzenstwo. Poszukiwalam odskoczni na necie i tak go sobie znalazlam, a on mnie. Bylam dla niego slodka przyjaciolka, byl mily... rozpuscilam sie w jego slowach zupelnie i zrobilam sie bezbronna. A wczoraj przyznal sie, ze ma zamiar odejsc od zony do jakiejs realnej babki, ktora zna od dawna. To po jakiego grzyba zawrocil mi w glowie!!!!! Zagral sobie na moich emocjach i wrocil do rzeczywistosci. Moze to nic w porownaniu z Waszymi doswiadczeniami, ale mnie tez boli. Moze pobede z Wami troche? Moze przejdzie? Pozdrawiam wszystkie nabite w butelke. To nabijanie bywa takie slodkie, ze zanim sie czlowiek obejrzy, juz jest na samym dnie, a wyjscie na zewnatz po szklanej sciance to jest robota dla wytrawnego alpinisty. Nie spie w nocy i chyba zwariuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spring chicken- igranie z losem jest niebezpieczne, sama tego doświadczyłam...( na 87 stronie opisałam swoją historię) droga przez którą przechodziłam aby zapomnieć i normalnie żyć była ciężka, trudna ale udało się choć.....do końca nie potrafię ( jeszcze) usunąć GO ze swej pamięci! Ale już nie czekam na JEGO telefony, sms-y i nie mam tych miłych a jednoczesnie, gdy chcesz zapomnieć, okropnych \"motyli\" w brzuchu! Rozumiem Cię doskonale ale niestety nie ma doskonałej recepty na zapomnienie......choć chyba się nie mylę ale nasz topik i czas- to jest recepta. A więc witaj w klubie!!! kinia 17011- nie popadaj w skrajności , życie jest piękne a ON nie jest całym światem. Na drugi dzień swiat wydaje się lepszy a problemy mniejsze. Przespałaś noc i jest chyba lepiej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Dzieki zielona! Ja jestem na etapie nieprzespanej nocy (pierwszej z taka swiadomoscia, ze moze juz nigdy...). Czuje sie beznadziejnie. On jeszcze wciaz jest calym swiatem. Nie wiem, kiedy pozbede sie tego ograniczania. Pewnie masz racje z tym igraniem z losem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Aha zielonaa, znam Twoja historie od dawna, tzn. od wtedy, gdy weszlam tu po raz pierwszy. To bylo mocne. Moja jest podobna, tyle ze wirtualna, ale emocje te same. Nie wierzylam, ze emocje w necie tez sa i tak sie dalam poniesc. On mi powiedzial, ze ma kobiete (oprocz zony, ktora nie byla dla mnie problemem, bo ja tez mam meza i wiem, ze po pewnym czasie moze byc roznie). I myslal, ze dalej bede sobie z nim tak bla blac jak zawsze zachwycona, ze w ogole sie odzywa. A moze poczul, ze musi byc lojalny wobec ktorejs ze swoich kobiet, wiec mnie wyeliminowal w drodze naturalnej selekcji. Ja tez czekalam jak glupia na kazda wiadomosc i czesto mialam motyle w brzuchu. Nie mowiac juz o zyciu w realu, ktore wydawalo mi sie malo realne, bo te motyle. sa przeciez realniejsze. To jest dosyc swieza sprawa, na razie nie spie w nocy i chociaz napisalam, zeby sie do mnie wiecej nie odzywal, wciaz zagladam do e-maila. Wiem, jakie to glupie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×