Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość tinka88
a co zrobić jesli "nowa miłość", jakieś wypady, wyjazdy z przyjaciolmi, praca, milion zajec zeby zajac czyms czas NIE pomaga?? pomozcie blagam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pamiętam, kiedy tu byłam ostatni raz( zaczynałam chyba od str. 84...87? ) ale...nic się nie zmieniło, wciąż to samo!!! Dla pocieszenia mogę Wam powiedzieć, że wszystko mija i przemija...odnajdziecie siebie i zobaczycie, że to, co teraz przeżywacie to nie koniec świata! Trzeba uwierzyć w siebie i nie stawiać na NICH! Zauważycie, zrozumiecie, że Byli nic nie warci! I pamiętajcie, że zawsze tam gdzieś jest KTOŚ inny, ten dla Was a nie TEN tu i teraz! Kiedyś pomyślicie \"jak mogłam być tak głupia i zaślepiona\"! Z tego, co trochę przeczytałam, to jesteście bardzo młode....doświadczajcie więc życia ale nie uważajcie, że te niepowodzenia, to koniec świata!!!! Pamiętajcie!!!! TO MY JESTEŚMY NAJWAŻNIEJSZE!!!! Mam teraz swój topik i świetne koleżanki, które tu także były....różnie nam się układa ale w sumie JEST PIĘKNIE!!!! Pozdrawiam od CZAROWNIC z topiku \" Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki\" ( zapraszam żony i kochanki, niekoniecznie matki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiwijek
Dziękuję zielonaa za te słowa wsparcia.. Napisałaś naprawdę mądrze.. To my jesteśmy najważniejsze a nie oni..!! To kobieta jest broszką mężczyzny nigdy nie odwrotnie.. Czas leczy rany.. z czasem zrozumiemy, że nie byli warci ani jednej naszej łzy..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimmmoza
POZNAJ http://www.kobiecesztuczki.pl http://forum.kobiecesztuczki.pl Kobiece Sztuczki - Poznaj sposoby na facetów. Są sposoby na facetów. Zmień marzenia w rzeczywistość • twórz dobre relacje w Twoim związku • unikaj potknięć i błędów • uwolnij swoją siłę w pełni Tego możesz się nauczyć ! Więcej na http://www.kobiecesztuczki.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiwijek
Dzięki zielonaa za te słowa wsparcia.. Piszesz b. mądrze.. i masz racje, że to my kobiety jesteśmy najważniejsze!! To my jesteśmy ozdobą faceta a nigdy nie odwrotnie..;] Z czasem każda zraniona i skrzywdzona zrozumie, że on nie był wart ani jednej łzy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maryska1990

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maryska1990
hej! weszłam na tą stronkę przez przypadek i widze że są tutaj ciekawe rzeczy :) pozdrawiam i prosze o odpisanie mi bo nie wiem czy dobrze wyslałam moją wypowiedz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja historia jest napawdre zakręcona i beznadziejna. Chcecie posłuchac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiwijek
Olicja pewnie pisz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam chłopaka byłam z nim 5 lat. Rok temu nasze drogi rozeszły się, a impulsem, który mnie zmotywował do tej decyzji był inny chopak. Mój były chłopak D. fakt kieyds sie kochaliśmy, ale gdzieś to umarło. On popełniał błędy i ja też. D za bardzo lubił inne dziewczyny gdy nakryłam jego rozmowy zawsze obrócił tak całe zdarzenia, że na końcu ja czułam sie winna. Chore?. Było kilka zdarzeń, że nawet był w stanie mnie szarpnąć. Daltego też potrzebny mi był ktoś inny bym w końcu zebrła siłę i podjęła słusznną decyzje. D wyjechał na studia , natomias ja zostałam w swoim małym mieście i poznałam Tomka. Niewinne pisanie, aale jakie wspaniałe. Dniami i nocami czekałam na jego \"sms-a\". Jakieś imprezki tylko po too , żebyśmy mogli sie spotykać. On wiedział, że mam chłopaka. Gdy zaczełam częsciej widoywać z Tomkiem. Ograniczał mi sie kontakt z D. Na widok Tomka \"stawałam na głowie\", czułam te motylki w brzuchu i te sprawy, czułam ,że zyje. Czułam, że to wałsnie On... naparwde. Zakochałam sie. W końcu moj były chłopka dowiedziałm sie o tym i groził Tomkowie. Tomek urwał ze mna kontat. Potem jednak znów sie odezwał i speotyklaismy sie już \" na luzie\". Mówiąc krotko było wspaniale. W końcu czułam sie doecniona, czułam sie kobietą. On ma takie poczucie humoru, że nigdy sie przy nim nudzę, czuję sie spełniona... W końcu i ja wyjechałam z Tomkiem znów sie popsuło,ale rozmaiwlismy sporadniczne. Z moim byłym chłopkaiem nie chcialam mieć kontatu, lecz on cały czas go szukał. W końcu jakos znów zaczełam rozmawiać ze swoim byłym chlopakiem na świeta Bożego Narodzenia. A Tomek? Widziałam go na imprezie jak darzyl sie uczuciami z inną. Trzymając wishy w reku wypiłam i poszłam do domu jak to zoabczyłam. Moj konatk z bylym chlopakiem byl coraz blizysz. W końcu odwiedzialam go, ale znów nakryłam go na rozmowach z innymi. Wtedy wiedziałam, że to nigdy nie bedzie miało sensu. I wtedy Tomek znów sie odezwał, pisal, dzownil. I raz zadzownil do mnie pod wpływem % i powiedzial, że mnie kocha... Było wspnaile znowu czułam to cos i czekałam tylko na to az sie w koncu spotkamy. Z D postanowilam ze samo sie to rozejdzie, sam mowil mi ze to nie ma sensu ale rozmawialismy. Teraz na swieta jednak wszyscy przyjechali do naszego małego miasta. I Tomek dowiedzial sie bzdur ze niby ja wrocilam do bylego?? To Bzdura!! i D rozmaiwlam z Tomkiem nie wiem o czym ale wiem ze rozmawiali. Wiem ale Tomek bał sie D zawsze. Nie wiem czy wierzyć D ale powedział m,że Tomek pwoedzial ze to ja zawsze pisałam do niego i załuje wszytskiego ze mna. Czuje sie okropnie z Tomkiem juz bylo tak wspaniale atuu... Chcciałabym z nim sobie to jakos wyjaśnić, ale jak? Napisać do niego? Boje sie, że nie bedzie chcial z emna rozmawiać, że bedzie mial mnie juz głebko i szeroko. A Ja Go kocham.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym posłuchac waszych opinii na ten temat, bo sama borykam sie z myslami, nie wiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiwijek
"fajna dupa z Ciebie, fajnie by Cie bylo miec, ale poczekaj troche bo kumple sa wazni, a Ty sie nie odzywaj, tylko badz i badz grzeczna, a jak sie juz Toba naciesze to daj mi odpaczac, a pozniej znowu sie odezwe, bo jednak nikt inny nie moze Cie miec przeciez" Taki jest Pan D. Natomiast Tomek jest inny. Z tego co napisałaś to mu bardzo zależy na Twoim szczęściu bo skoro odpuścił to tak jakby nie chciał Cie do siebie zmusić. Jeśli Ci również tak zależy na nim jak piszesz to walcz do ostatnich sił. Lepiej żalować coś co sie zrobiło niż żałować że się czegoś nie zrobiło. A szanownego Pana D. bym kopnęła w tyłek bo tylko miesza w Twoim życiu. Powodzenia i sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie... cztałam wasze wypowiedzi, i z większościa musze się zgodzić.... i wiecie co???? mija kolejny ro (4 lata...) i ja nadal nie odnalazłam odpowiedzi ani lekarestwa na mój ból :/ przeszłośc żyje razem ze mna...przytłącza mnie, mój umysł, moją duszę , moje ciało, nie mowie, ze całe moje te 4 lata były nie udane-nieszczeslwe, tak-były momenty kiedy byłam szczesliwa-lecz trwało to krotko, i jestem tylko jednego pewna-że nigdy nie zapome mojego byłego chłopaka -łukasza....był moja prawdziwą, jedyna miłoscia, i sadziłam , że zawsze bedziemy juz razem...lecz widocznie los chciał inaczej, a moze nie zasługiwalismy na szzczescie...naprawde nie wiem :/ czasami jest lzej, widze sens w tytm wszystkim, lecz sa takie dni, takie jak te-ze serce pęka mi na ół--ze tak cholernie tesknie za nim....tak bardzo chciałabym przytuliic sie do niego, poczuc jego zapach..przeszłosc, teraźniejszość, przyszłosc...lecz juz osobno... Teraz jestem z kimś zwiazana, ale niestety nie ma tego uczucia, zalezy nam na sobie lecz gdzie jest miłosć???? Był taki moment, kiedy sądzilam, ze moje serce w jakims stopniu-nalezy do niego, lecz on mnie odepchnął-nie był gotowy, a ja powiedzialm sobie-nie chce kochac, i moze mi sie udało ...chyba juz w nia nie wierze.... mam nadzieje, ze keidys pzreszłosc bedzie za mna a ja bede szczesliwa...bede kochac i bede kochana.... Pozdrawaim wszytskich tutaj, tych którzy rozumieja moj ból, i tych ktorzy nie rozumieja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie... czytałam wasze wypowiedzi, i z większościa musze się zgodzić.... i wiecie co???? mija kolejny rok (4 lata...) i ja nadal nie odnalazłam odpowiedzi ani lekarestwa na mój ból :/ przeszłośc żyje razem ze mna...przytłacza mnie, mój umysł, moją duszę , moje ciało, nie mowie, ze całe moje te 4 lata były nieudane-nieszczeslwe, tak-były momenty kiedy byłam szczesliwa-lecz trwało to krotko, i jestem tylko jednego pewna-że nigdy nie zapome mojego byłego chłopaka -Ł....był moja prawdziwą, jedyna miłoscia, i sadziłam , że zawsze bedziemy juz razem...lecz widocznie los chciał inaczej, a moze nie zasługiwalismy na szczescie...naprawde nie wiem :/ czasami jest lzej, widze sens w tym wszystkim, lecz sa takie dni, takie jak ten-ze serce pęka mi na pó...ze tak cholernie tesknie za nim....tak bardzo chciałabym przytuliic sie do niego, poczuc jego zapach..przeszłosc, teraźniejszość, przyszłosc...lecz juz osobno... Teraz jestem z kimś zwiazana, ale niestety nie ma tego uczucia, zalezy nam na sobie lecz gdzie jest miłosć???? Był taki moment, kiedy sądzilam, ze moje serce w jakims stopniu-nalezy do niego, lecz on mnie odepchnął-nie był gotowy, a ja powiedzialm sobie-nie chce kochac, i moze mi sie udało ...chyba juz w nia nie wierze.... mam nadzieje, ze keidys pzreszłosc bedzie za mna a ja bede szczesliwa...bede kochac i bede kochana.... Pozdrawaim wszytskich tutaj, tych którzy rozumieja moj ból, i tych ktorzy nie rozumieja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie... cztałam wasze wypowiedzi, i z większościa musze się zgodzić.... i wiecie co???? mija kolejny ro (4 lata...) i ja nadal nie odnalazłam odpowiedzi ani lekarestwa na mój ból :/ przeszłośc żyje razem ze mna...przytłącza mnie, mój umysł, moją duszę , moje ciało, nie mowie, ze całe moje te 4 lata były nie udane-nieszczeslwe, tak-były momenty kiedy byłam szczesliwa-lecz trwało to krotko, i jestem tylko jednego pewna-że nigdy nie zapome mojego byłego chłopaka -łukasza....był moja prawdziwą, jedyna miłoscia, i sadziłam , że zawsze bedziemy juz razem...lecz widocznie los chciał inaczej, a moze nie zasługiwalismy na szzczescie...naprawde nie wiem :/ czasami jest lzej, widze sens w tytm wszystkim, lecz sa takie dni, takie jak te-ze serce pęka mi na pół--ze tak cholernie tesknie za nim....tak bardzo chciałabym przytuliic sie do niego, poczuc jego zapach..przeszłosc, teraźniejszość, przyszłosc...lecz juz osobno... Teraz jestem z kimś zwiazana, ale niestety nie ma tego uczucia, zalezy nam na sobie lecz gdzie jest miłosć???? Był taki moment, kiedy sądzilam, ze moje serce w jakims stopniu-nalezy do niego, lecz on mnie odepchnął-nie był gotowy, a ja powiedzialm sobie-nie chce kochac, i moze mi sie udało ...chyba juz w nia nie wierze.... mam nadzieje, ze keidys pzreszłosc bedzie za mna a ja bede szczesliwa...bede kochac i bede kochana.... Pozdrawaim wszytskich tutaj, tych którzy rozumieja moj ból, i tych ktorzy nie rozumieja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadia jestesmy w podobnej sytuacji. Tez myslalam ze to bedzie moj jedyny,na zawsze. Nasz zwiazek mial wzloty i upadki ale przetrwalismy, nawet szalona odleglosc. Nawet to ze spotykalismy sie tylko kilka razy w roku ,przez pewien czas. W koncu jak zamieszkalismy razem,w jednym miejscu na ziemi. To myslalam ze juz nic tego nie zmieni,nie zniszczy i stalo sie po 4 letniej znajomosci,wszystko rozsypalo sie na drobne kawalki. A juz planowalam jakis slub,rodzine. Nagle ten z ktorym teraz jestem,pojawil sie i przewrocil mi zycie. Minelo poltora roku,oboje mamy swoje zycie a ja wciaz tesknie,wciaz go kocham, i kochac bede. Wswiecie marzen i snow widze nas razem,widze jakbysmy byli szczesliwi i wiem ze to juz niemozliwe. Placze. Bo jestem nieszczesliwa, tkwie w zwiazku bez przyszlosciw wiecznej klotni,zawisci. Ciagle wracam do przeszlosci,czy to ma sens,wiem ze na jakis czas przynosi mi ukojenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, ja ze swoim też tak miałam i nie raz było, że się rozstawaliśmym a potem odwadaniam sie na sama mysl o nim... Tylko, że my pamietamy to co dobre!! A same nie zastnawiamy sie dlaczego sie tak stało. To nie było to... proste, bo jakby było, żaden facet nie opuscil by nas. Jeżeli by kochał zrobil by wszytsko zeby z nami być. W pewnym sesnie was rozumiem, ale ja probowalam ze swoim i to nie raz obudzic nasza \" miłość\" i za każdym razem wychodziło tak,że sama dochodzilam do wniosku \" TO NIE MA SENSU\", lecz nie chciałam sama przed sobą sie do tego przyznać. Zakochałam sie ponownie, a dostałam bata od zycia. Bezradność rzadzi w mojej sytuacji. Ten nowy, który pojawił sie w moim zyciu nie wiem czy to było to, ale przy nim czułam sie cudnownie. Chcicałabym napisac do niego, ale nie wiem co... jakis odpowiednil słow użyć. Pomożecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka15-15
Słuchajcie ja mam podobny problem... Byłam z chłopakiem 5miesięcy,ale potem rozstawaliśmy się i wracaliśmy do siebie..Chciałam do niego wrócić,on tego nie widział,nagle poznałam jego kolegę i jestem z nim, Mój były się do mnie nie odzywa,a mnie to boli... ;( Poradźcie co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka15-15
Chce żebyśmy rozmawiali ze sobą... A nie jak się widzimy to się nie znamy... ;/ Ehhh,zwykła znjaomość...nic więcej... I co mam zrobić ?? Nie chce tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny!Może Wy mi pomożecie bo nie wiem co mam ze sobą zrobic. Od ponad 2lat spotykam sie z super facetem wszystko by dla mnie zrobil.Myslalam ze to jest moja druga polowa...jednak od pewnego czasu mysle o innym z ktory bylam 5lat temu...widze go dosc czesto i nie moge zapomniec...ciagle wyobrazam sobie jakby to bylo razem.Nie chce skrzywdzic mojego obecnego ale czuje ze sie od niego oddalam..wygasa we mnie fascynacja nim. Najgorsze jest to ze jak jestem sama i spotkam przypadkiem bylego i che go unikac to on robi wszystko zebym tego nie zrobila. Pomozcie mi nie wiem co robic!! Nawet nie mam z kim porozmawiac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joahnaa25
A dlaczego sie rozstaliscie z byłym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem dziewczyny ja mam ostanio masakre w głowie. Naprawde!!!! Chyba bede sie trzymać tej zasady i wam tez radze \" Dwa razy sie nie wchodzi do tej samej rzeki\" i oOlać frajera każdego, który nie ejst tego wart. Myśleć rozumem, bo jak słuchamy sie serca zawsze wychodzi tak,że cierpimy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cicha1234
u mnie jest sytuacja trochę inna- to ja zniszczyłam związek... bywało miedzy nami różnie i czasem miałam już tak dość, że doszłam do wniosku, iz czas to zakończyć. ale ciągle kocham, nie umiem przestać mysleć i nie umiem go nienawidzieć. upłynęło kilka miesięcy, a ja czuję pustkę, żal i nienawiść do siebie. co ja zrobiłam???!!! a odwrotu już nie ma... sam mi to powiedział, bym sobie nie robiła nadziei. najgorsze jest to, że wcale mu się nie dziwię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cicha1234
u mnie jest sytuacja trochę inna- to ja zniszczyłam związek... bywało miedzy nami różnie i czasem miałam już tak dość, że doszłam do wniosku, iz czas to zakończyć. ale ciągle kocham, nie umiem przestać mysleć i nie umiem go nienawidzieć. upłynęło kilka miesięcy, a ja czuję pustkę, żal i nienawiść do siebie. co ja zrobiłam???!!! a odwrotu już nie ma... sam mi to powiedział, bym sobie nie robiła nadziei. najgorsze jest to, że wcale mu się nie dziwię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może podjełas słuszna decyzje. Tylko teraz w nia watpisz bo doskwiera Ci samotność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cicha1234
mam nadzieję, że za jakiś czas przekonam się, że masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
witajcie zapominacze:) czytam juz od jakiegos czasu ten topik i postanowilam ze sama napisze co mnie trrapi. Przede wszystkim potrzebuje obiektywnej opini mężczyzny .... jesli takowy się znajdzie to proszę o pomoc bo juz sama nie wiem co robic:( Rozstalismy sie z moim bylym z ktorym bylam 5 lat... dlugich i naprawde szczesliwych lat. Mielismy duzo przeciwnosci losu , mieszkamy od siebie dosc daleko i przezylismy tez moj wyjazd za granice do pracy. Mozna powiedziec ze na poczatku byla to szczeniacka milosc ale teraz juz jestesmy oboje dorosli i nigdy nam obojgu do glowy nie przyszlo ze moglibysmy sie rozstac... Ostatnimy czasy napietrzylo sie bardzo duzo problemow. Z praca, pieniedzmi. Przezylismy tez sytuacje gdy ktos chcial nam to szczescie odebrac.... Ktos ( jak sie dowiedzialam zakochana gowniara) robila wszystko zebysmy sie rozstali. Dostawalam od niej wiadomosci ze mnie zdradza ze to ze tamta. Moje zaufanie zostalo podwazone ale jesli kocham nie bede wierzyc osobom trzecim. Oboje z A. staralismy sie na wszelkie sposoby dowiedziec kto to taki i cos z tym zrobic. A. udowodnil mi ze to nie jest prawda ze fakty sie nie pokrywaja. Sama jak sie glebiej zastanowie to wiem ze nie byloby mozliwosci okazji... nigdy nie bylo sytuacji abym musiala sie martwic ze jest jakas inna.... zaufalam mu i widzialam jak bardzo sie stara jak mu na mnie zalezy. Ale prawda jest taka ze przy byle jakiej okazji wypominalam mu to wszystko. Widzialam jak jest mu z tym zle jak go ranie, ale w przyplywie zlosci nie panowalam nad soba. Po tym wszystkim moj byly z ktorym bylam kilka lat wczesniej ( szczenieca milostka) zaczal sie do mnie odzywac. Na poczatku poczulam sie dziwnie zaczelismy wspominac i takie tam, moze nawet flirtowac. Bylam tym wszystkim tak skolowana ze nie myslalam racjonalnie. Ktoregos razu A. zauwazyl i przeczytal nasze wiadomosci.! Byla bardzo zly przygnebiony i zdolowany, ja mu tlumaczylam ze to przeciez nic dla mnie nie znaczy ze to tylko znajomosc i ze nie zdradzilam go i nigdy bym tego nie zrobila. A. chcial przerwy aby to sobie poukladac i jak powiedzial przeczekac az zal minie i pokochac mnie jeszcze bardziej. Ja jednak tak nie chcialam balam sie ze jak sie na to zgodze to wszystko popsuje i bedzie koniec:( Postanowilismy sprobowac jakos od nowa, ale A. byl oschly, mial mnie na dystans, czulam sie z tym okropnie widzialam jaki ma zal do mnie. Ja zamiast to przeczekac to ciagle chcialam dowodu milosci, rozmowy i zeby w koncu prtzestal mnie tak traktowac. W koncu nie wytrzymalam i powiedzialam ze ja tak nie chce i zeby sie wyprowadzal jesli mu nie zalezy:( no i sie wyprowadzil:( Nie moglam siepozbierac po tym wszystkim gdy zadzwonil oboje plakalismy jak bubry ale o powrocie nie chcial slyszec. Wiem ze przez ten caly czas ciagle sie narzucalam oczekiwalam decyzji czy da nam szanse, prosilam blagalam. Wiem ze mnie kocha i wiem ze nikogo nie ma.... wiem ze jest bardzo nieszczesliwy nic nie je nie cieszy go nic.... spotkalam sie z nim po jakims czasie rozmawialismy niby normalnie i widzialam ze ciagle ma lzy w oczach, ze gardlo mu sciska jak dziekowal za te cudowne lata, jak mnie za reke mocno scisnal.... Moze jestm naiwna ale wiem ze nie przestal mnie kochac, poprostu to czuje gdy jestesmy nawet przez chwile razem.... Od tygodnia nie mamy kontaktu. Nie chce sie pierwsza odezwac bo boje sie kolejnego odrzucenia. Chociaz wiem ze t ja w wiekszej mierze zawinilam i znajac jego uparty charakter skorpiona pierwszy reki nie wyciagnie:( Zamknal sie w sobie z nikim nie chce rozmawiac siedzi sam, boje sie o niego poprostu....:( chcialabym to naprawic tyle razem przezylismy . Bardzo mocno go kocham i tak samo jak on nie jestem szczesliwa. Jedyne co od niego uslyszalam to to ze ma wszystkiego dosc i chce byc sam! Wiem tez ze w duzej mierze koledzy wywieraja na niego wplyw. Unosi sie bardziej honorem , nie slucha serca woli cierpiec niz sie przed nimi upokozyc! Przynajmniej tak mi sie wydaje! Nie wiem juz co mam robic, rodzina i znajomi przyjaciele mowia mi abym dala mu czasu...zebysmy oboje dali sobie czasu aby nie bylo zalu i wyciagania brudow. Wiem o tym ... tylko od rozstania minal miesiac.... ciezki miesiac rozdrapywania ran i oddalania sie od siebie coraz bardziej! Dopiero od tygodnia cisza:( Wiem ze teskni i mu mnie bardzo brakuje.... Ale nic nie robi zeby to naprawic i to mnie bardzo boli:( zawsze byl odpowiedzialny i rozsadny, opiekunczy. Jest wspanialym czlowiekiem. Nigdy nie byl wobec mnie nie fair chociaz klutnie i niesnaski w kazdym zwiazku sie zdarzaja! Nie potrafie zapomniec i myslec ze znajde innego bo poprostu nie chce! Nie chce innego! Kochani co mam robic jak sie zachowac. CO O TYM MYSLICIE???????!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ... JoLkA
smutna23 I NIE TYLKO...PRZECZYTALAM BARDZO DOKLADNIE TO CO NAPISlAS... W POLOWIE NO MOZE MNIEJSZEJ POLOWIE MAM PODOBNA SYTUACJE JAK TY...MOZE TAK W SKROCIE MAM PRZYJACIELA-OCZYWISCIE Z MOJEJ STRONY PRZERODZILI SIE W COS WIECEJ I ZACZELAM CHCIEC COS WIECEJ-POWIEDZIALAM MU OTWARCIE CO I JAK.. ZE BARDZO MI NA NIM ZALEZY I ZE CHCE CZEGOS WIECEJ A JAK NIE TO PROSZE GO O TO ZEBY W JAKIS SPOSOB POMOGL MI OD NIEGO SIE UWOLNIC.. WSZYSTKO PIKENIE I PEWNIE ZASTANAWIASZ SIE CZEGO W TAKIM RAZIE CHCE... JEST JEDEN PROBLEM ON MA DZIEWCZYNE TO ZNACZY MIAL... BO OD JAKIEGOS CZASU NIE SA RAZEM... ODLEGLOSC I TO CO DZIEJE SIE TU SPRAWILO ZE JEST JAK JEST... TO CO CZUJE CZUJE OD KILKU LAT NA POCZATKU SIE OSZUKIWALAM POZNIEJ OTWARCIE MU O TYM POWIEDZIALAM (WTEDY JESZCZE Z NIA BYL) WYZNALAM UCZUCIE, STARALAM SIE I PRZEZ KILKA MIESIECY SLYSZE TYLKO JEDNO ZASTANAWIAM SIE... NIE WIEM CO ZROBIC... NACISKAM BARDZO ZEBY PODJAL DECYZJE I SIE OKRESLIL CZY DEFINITYWNIE KONCZY ZNAJOMOSC CZY NIE BO JA JUZ NIE CHCE DLUZEJ CZEKAC BO MI JUZ NA CZEKANIU NONAD ROK MINAL... PRZESTAL DO NIEJ JEZDZIC TROSZKE PRZEZ MOJA OSOBE...NIE JEST Z NIA A I TAK SIE ZASTANAWIA CO ROBIC BO MOZE WARTO POSTARAC SIE I JEDNAK BYC Z NIA 2 RAZ. JA GO KOCHAM-GDY GO NIE MA, GDY SIE NIE ODZYWA BRAKUJE MI JEGO, MYSLE O NIM PRAKTYCZNIE CALY CZAS-SAMA NAWET DOCHODZE DO WNIOSKU, ZE TO ROBI SIE CHORE-WYZNALAM MILOSC, CZEKAM PONAD ROK-A SLYSZE TYLKO TYLE, ZE SIE ZASTANAWIA... PISZAC TO WIEM CO POWINNAM ZROBIC DAROWAC SOBIE-JAKOS POZBIERAC I ZYC DALEJ.A NIE TYLKO CZEKAC I SIE ZASTANAWIAC A MOZE SIE UDA!!! CHOC Z 2 STRONY JUZ TYLE WYTRWALAM...ZALEZY MI NA NIM I NIE CHCE ODPUSCIC... TYLKO, ZE WIEM ZE NISZCZE TO WSZYSTKO PRZEZ TAKIE CIAGLE PYTANIA I CO JUZ WIESZ CO I JAK ... KIEDY MI POWIESZ I TAKIE TAM!!!WIEM,ZE JEMU NA MNIE ZALEZY I ZE JEST ROZDARTY NA 2 STRONY I NIE WIE KTORA WYBRAC... "ROZWALILAM" JEGO ZWIAZEK (CHOC ZAWSZE MOWILAM ZE TO ON PODEJMUJE DECYZJE I MOZE ZROBIC I ROBIC CO CHCE I ZE NIE CHCE CIERPIEC ) A I TAK GO NIE MAM ;( ZLE SIE Z TYM CZUJE ZE WSZYSTKIM SIE ZLE CZUJE... PODOBNIE JAK TY BOJE SIE DAC MU TROSZKE CZASU W SAMOTNOSCI BO BOJE SIE, ZE WSZYSTKO POJDZIE NIE W TA STRONE CO TRZEBA I ZE GO STRACE :( WIEM TEZ ZE TO JEDYNE ROZWIAZANIE DAC MU CZAS DO NAMYSLU W SAMOTNOSCI...BOJE SIE DAC MU TEN CZAS...BOJE SIE SAMOTNOSCI I ZE ZNOWU ZACZNIE DO NIEJ JEZDZIC :( NIE WIEM CO ROBIC... CO POWINNAM ZROBIC... WIEM, ZE JESLI NAPRAWDE COS DO MNIE CZUJE TO ZROBIC COS Z TYM-PODEJMIE DECYZJE.TYLKO JAK SOBIE PORADZIC Z MYSLA ZE MOZE SIE NIE UDAC ZE DO CHWILI KIEDY ODZYWAMY SIE TO JEST I ZE MOZE MI SIE JESZCZE UDAC... NIE WIEM CZY ZROZUMIE TO KTOS O CO MI CHODZI... MAM STRASZNY METLIK W GLOWIE... JEDNO WIEM, ZE NIE MOZNA NACISKAC BO JEST JESZCZE GORZEJ... TOBIE TEZ RADZE, ZEBYS JEDNAK WYTRZYMALA I DALA MU CZAS.A DOPIERO ZA JAKIS CZAS POKZALA ZE CALY CZAS CI ZALEZY... LATWO PISAC I DAWAC RADY TYLKO SZKODA ZE SAMA NIE POTRAFIE SOBIE Z TYM PORADZIC...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
Witaj JOLKA widzisz jakie to zycie jest porypane... Nie wiem co moge Tobie doradzic, sama ze soba sobie nie radze.... U ciebie sytuacja jest inna, inne okolicznosci a bol i mysli te same! Jezeli on sie zastanawia i do tej pory nie wybral ani Ciebie ani jej chyba najlepszym wyjsciem( chociaz to tylko moje zdanie, pewnie sama bym tak zrobila) jest poprostu odizolowanie sie od niego! Musisz mu pomoc podjac decyzje ale jednoczesnie nie narzucac sie w zadnym wypadku. Daj mu za soba zatesknic, niech poczuej ze mu ciebie brakuje, nie badz na kazde jego zawolanie, chociaz wiem jak trudno sie powstrzymac! Ja z jednej strony moge powiedziec ze go po czesci rozumiem... Ma metlik w glowie i nie wie co zrobic i dopoki ni poczuje ze cos moze stracic to zadnej decyzji nie podejmie! A juz w najgorszym z mozliwych wyjsc jest zadawanie pytan takich jak do tej pory" czy juz wiesz"! Sama je zadawalam i to doprowadzilo ze sie wyprowadzil ode mnie:( pluje sobie teraz w twarz ale musze byc silna i jakos tyo wszystko przeczekac! Ja mam o tyle gorzej ze mam wyrzuty sumienia ze w duzej mierze sama to wszystko spowodowalam. Dlatego nie moge odkrecic sie na piecie i niech o mnie walczy! Dzis po tygodniu milczenia nie wytrzymalam i zadzwonilam do niego. Bo bardzo mi go brakuje i poprostu chcialam go uslyszec. Odebral(chociaz bardzo sie balam ze nawet nie odbierze). Ale powiedzial ze oddzwoni zebym sobie nie nabijala rachunku. Po minucie zadzwonil i rozmawialo namsie bardzo dobrze! Tak jakos normalnie. Oczywiscie nic na nasz temat, poprostu o zyciu o pracy... Zdziwilo mnie bardzo jego pytania. 2 tyg temu gdy sie widzielismy powiedzialam zmu ze zostalam zaproszona przez kolegwe na impreze. ale ze nie wiem czy pojde. Oczywiscie powiedzial ze jak chce ale wypytywal kidy jest ta impreza i takie tam. Dzis jak z nim rozmawialm zapytal czy sie wybieram. Ja juz mozna powiedziec ze zapomnialam o tym, bo od razu kolesiowi odmowilam. Ale zapytal , wiec wiem ze mysli czy pojde i napewno czuje zazdrosc i strach ze ja moge miec innego. A to chyba dobrze... sama juz nie wiem. Ciesze sie ze z nim porozmawialm , brakowalo mi tego a wiem ze to jakis krok na przód jeden malutki kroczek ktory napewno spowodowal ze dzisiejsze popoludnie o mnie myslal... a to juz duzo bo pewnie chisteryzuje ale boje sie ze milosc wygasnie i nie chce sie od niego oddalac jeszcze bardziej. Wiec mysle ze powinnas mu dac do namyslu, ale niech nie mysli ze jestes jego calym zyciem. Mowilas mu to juz miliony razy i on o tym wie. Oddal sie od niego, nie pisz nie spotykaj sie daj mu szanse zatesknic.... a co jakis czas przypominaj o sobie. Niech poczuje ze cos traci. Wydaje mi sie ze to najlepszy sposob zeby w koncu podjal decyzje. Ja mam inna sytuacje bo nie ma tej drugiej( przynajmniej tak mi sie wydaje) i nigdy nie dal mi zadnych oznak ze jest ktos inny! jest jeszcze cos... wyprowadzil sie ode mnie ale wszystkich rzeczy nie wziol. kilka razy juz mu kazalam je zabierac w przyplywie zlosci, mowil ze przyjedzie w tygodniu a tu tygodnie mijaja i nie przyjechal. Nie wiem moze to oznacza ze wszystkiego nie przekreslil i chce sie pogodzic ale powoli malymi kroczkami, albo poprostu nie wiem.... narazie staram zajac sie soba, robic to co lubie. Nie zawsze wychodzi ale przynajmniej sie staram.... moze jeszcze nie wszystko stracone i u mnie i u ciebie. Tobie tez radze zajac sie soba i dac mu czas wybrac.Zycze powodzenia i szczescia w darzeniu do celu:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mango_______
A mnie dziś serce pęka na pół po prostu. Będąc w związku poznałam innego faceta (który też miał dziewczynę). Ale wszystko było z mojej strony od początku jasne. Byliśmy zwykłymi znajomymi. Potem u mnie zaczęło się psuc. Ostatecznie rozstałam się z moim chłopakiem. Ten poznany wcześniej facet rozstał się z dziewczyną (wyprowadziła się od niego) nawet wcześniej niż ja ze swoim. Pociągnęło nas ku sobie. Zniosłam wiele prawdy o nim, która by mogła nam zaszkodzic - także tą, że z tą dziewczyną, co się wyprowadziła ma dziecko. Spotykaliśmy się, on nalegał na zamieszkanie razem i tak też się stało. Na początku było cudownie - po prostu uzupełnialiśmy się, mamy te same zainteresowania. (oczywiście nie była to bajka, ale zwykłe, normalne wspólne życie, które uśpiło moją czujnośc). Jednak jakiś miesiąc temu coś się zmieniło. Mój facet stwierdził, że jego uczucia wobec mnie się nie zmieniły, ale bardzo tęskni za synkiem. I nie wie co dla czego powinien poświęcic... Żyję jak w jakimś koszmarze, ciągle w niepewności. Naprawdę go kocham, ale nie wiem co robic. Z jednej strony chce z nim byc, ale z drugiej strony widziałam zdjęcia jego z synkiem i tej jego byłej dziewczyny... nie wiem czy chce to rozwalac... /chociaż ona podobno mówi, że się wypaliła i że go nie chce/. On zawsze mówił, że jej nie kocha i nie chce z nią byc, że jedyne, co go z nią łączy to dziecko. A ja czuję się teraz naiwna i głupia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×