Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Oczkoona , ja wiem co to znaczy być jedynakiem, przyjaciele nas traktują obojętnie ,różnica jest taka że nie każdy tą sytuację rozumie ,bo samotny jest zawsze odrzutkiem i przezywany od samolubów:( itp. bo sama podobnie mam ,ale staram się to zmienić ,i jak narazie jest dobrze,rodzina daje mi siłę , nie przejmuję się głupimi uwagami ,jestem z każdego dnia coraz silniejsza...nie wolno się nigdy poddawać ,po burzy zawsze wejdzie słońce...głowa do góry ,życzę ci w znalezieniu nowej miłości. ANDZIA :) ja to samo poczułam to uczucie jak mój eks ma nowa dziewczynę ,jakaś przez to stałam się mądrzejsza;) hehe Glicea234 dziewczyno to potrwa u ciebie to zapominanie,ale nie poddawaj się...uwierz że w życiu wszystko jest możliwe:) ,,Miłość jest jak pogoda, nigdy nie przewidzisz jej najpierw huragan uczuć, potem powódź łez Miłość jest jak pogoda lecz pamiętaj o tym, że że po każdej burzy wzejdzie słońce, czy chcesz, czy nie\'\'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Impresive. Cholera to jak sie czuję teraz jest po prostu nie do opisania. W srodku rozpiera mnie energia ,czuje sie dokładnie tak zanim zakochałam sie w Nim. W tym momencie mogę powiedziec,że to wszystko co było poszło het w zapomnienie. To co poczułam kiedy weszłam na jego profil chciałam poczuc. Byłam ku rozwiazaniu i cholerka znalazłam je na profilu. Dasz wiarę?? Więc dziewczyny głowa do góry nie w chmury i ruszajcie w pogoni za tym by zapomniec. Niemożliwe stało sie jednak odwrotnoscia!!Yeah!! :*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Impresive. Cholera to jak sie czuję teraz jest po prostu nie do opisania. W srodku rozpiera mnie energia ,czuje sie dokładnie tak zanim zakochałam sie w Nim. W tym momencie mogę powiedziec,że to wszystko co było poszło het w zapomnienie. To co poczułam kiedy weszłam na jego profil chciałam poczuc. Byłam ku rozwiazaniu i cholerka znalazłam je na profilu. Dacie wiarę?? Więc dziewczyny głowa do góry nie w chmury i ruszajcie w pogoni za tym by zapomniec. Niemożliwe stało sie jednak odwrotnoscia!!Yeah!! :*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rafal - do oczkoona
gorąco polecam: czy bedzie z nas dobrana para / kogo unikac a kogo poszukiwac / dr barbara de angelis o zwiazkach, rozstaniach,...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
ja tez czulam ulge... jak z nim wyjasnilam wszystko... do czasu , ja jak go zobaczylam jak sie bawi z inna dziewucha to spowrotem zalapalam dola;// zalezy mi na tym by byl szczesliwy ale az tak szybko to chyba sie pocieszac nie musi..nawet jezeli robil to specjalnie to i tak zabolalo w niedz wymieklam napisalam mu ze chce z nim pogadac przed jego wyjazdem odp ze nie ma sprawy wtedy czulam ze chce i jestem gotowa na kolezenstwo,, a dzis caly dzien przeplakalam wszystkie mysli ktore chcialam mu przekazac rozproszyly sie ... wiem jedno ze cholernie za nim tesknie i sama nie mam pojecia dlaczego ?(skoro po powrocie do siebie) jak mnie calowal juz nie czulam jakiegos powiewu milosci :(( czulam sie pewnie jak w starym malzenstwie ale to chyba nie na tym ma zwiazek polegac;// dzis kolezanka powiedziala mi ze chlopak zerwal z nia przez smsa ten glupi gbur napisal jej ni stad ni z owad zeby sie "bujala" co to w ogole za text masakra gowniarza ktory nie dorosl do zwiazku..:((( stracilam nadz ze sa jeszcze jacys normalni faceci na tym swiecie:(((((( jak nie zadreczac sie wspomnieniami i rozmyslaniami co zrobilam zlee...ehhh ja wiem co zrobilam zle ..po tym jak powiedzial ze mnie kocha i ze nigdy nie przestal i nigdy nie przestanie powiedzialam mu ze mi na nim zależy widac nie potrzebnie bo czuje ze on jest teraz pewny moich uczuc i chyba bawi sie troche nimi moze nie swiadomie ale jednak.. impresive andzia milo Was znow widziec :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie, a jak ja mam zapomnieć?? Byłam z facetem 1,5 roku, to były studia, powiedział że już mnie nie kocha i chce się rozstać. Tak poprostu. Świat mi się zawalił. Przez następny rok widywaliśmy się codziennie w szkole, potem szkoła się skończyła i każde poszło w swoją stronę. Od tamtego dnia minęły 3 lata. Od dwóch lat jestem z kimś i mam z tym człowiekiem dziecko. Całkiem niedawno zaczęłam mailować z tamtym, myślałam że to wszystko już za mną, okazuje się że przez te lata zagłuszałam swój ból będąc z kimś innym. Po kilku mailach wszystko wróciło. Teraz wiem że kocham tamtego faceta ze studiów. Kiedy próbowałam delikatnie nawiązać temat, żeby jakoś rozwiązać tę sytuację, to napisał mi, że ma już kogoś z kim jest szczęśliwy. Nie wiem czy napisał tak tylko dlatego że wie, że mam dziecko z innym, czy może to prawda. Jego nowa dziewczyna jest dużo młodsza i nawet całkiem ładna, przesłał mi zdjęcia. Nie wiem co mam robić. Jak zapomnieć?? Jak wrócić do życia i obecnemu partnerowi wytłumaczyć że to była tyko chwilowa depresja. Nie wiem nawet czy chcę jeszcze być z tym człowiekiem, z którym jestem obecnie, ale o tamtym napewno muszę zapomnieć. Codziennie otwieram maila z nadzieją że napisał, za każdym razem mam nadzieję że napisze że mu się z tamtą nie układa, albo że już z nią nie jest. Boję się, że jeśli zdecydują się na ślub, to ja tego nie przeżyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie, a jak ja mam zapomnieć?? Byłam z facetem 1,5 roku, to były studia, powiedział że już mnie nie kocha i chce się rozstać. Tak poprostu. Świat mi się zawalił. Przez następny rok widywaliśmy się codziennie w szkole, potem szkoła się skończyła i każde poszło w swoją stronę. Od tamtego dnia minęły 3 lata. Od dwóch lat jestem z kimś i mam z tym człowiekiem dziecko. Całkiem niedawno zaczęłam mailować z tamtym, myślałam że to wszystko już za mną, okazuje się że przez te lata zagłuszałam swój ból będąc z kimś innym. Po kilku mailach wszystko wróciło. Teraz wiem że kocham tamtego faceta ze studiów. Kiedy próbowałam delikatnie nawiązać temat, żeby jakoś rozwiązać tę sytuację, to napisał mi, że ma już kogoś z kim jest szczęśliwy. Nie wiem czy napisał tak tylko dlatego że wie, że mam dziecko z innym, czy może to prawda. Jego nowa dziewczyna jest dużo młodsza i nawet całkiem ładna, przesłał mi zdjęcia. Nie wiem co mam robić. Jak zapomnieć?? Jak wrócić do życia i obecnemu partnerowi wytłumaczyć że to była tyko chwilowa depresja. Nie wiem nawet czy chcę jeszcze być z tym człowiekiem, z którym jestem obecnie, ale o tamtym napewno muszę zapomnieć. Codziennie otwieram maila z nadzieją że napisał, za każdym razem mam nadzieję że napisze że mu się z tamtą nie układa, albo że już z nią nie jest. Boję się, że jeśli zdecydują się na ślub, to ja tego nie przeżyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie, a jak ja mam zapomnieć?? Byłam z facetem 1,5 roku, to były studia, powiedział że już mnie nie kocha i chce się rozstać. Tak poprostu. Świat mi się zawalił. Przez następny rok widywaliśmy się codziennie w szkole, potem szkoła się skończyła i każde poszło w swoją stronę. Od tamtego dnia minęły 3 lata. Od dwóch lat jestem z kimś i mam z tym człowiekiem dziecko. Całkiem niedawno zaczęłam mailować z tamtym, myślałam że to wszystko już za mną, okazuje się że przez te lata zagłuszałam swój ból będąc z kimś innym. Po kilku mailach wszystko wróciło. Teraz wiem że kocham tamtego faceta ze studiów. Kiedy próbowałam delikatnie nawiązać temat, żeby jakoś rozwiązać tę sytuację, to napisał mi, że ma już kogoś z kim jest szczęśliwy. Nie wiem czy napisał tak tylko dlatego że wie, że mam dziecko z innym, czy może to prawda. Jego nowa dziewczyna jest dużo młodsza i nawet całkiem ładna, przesłał mi zdjęcia. Nie wiem co mam robić. Jak zapomnieć?? Jak wrócić do życia i obecnemu partnerowi wytłumaczyć że to była tyko chwilowa depresja. Nie wiem nawet czy chcę jeszcze być z tym człowiekiem, z którym jestem obecnie, ale o tamtym napewno muszę zapomnieć. Codziennie otwieram maila z nadzieją że napisał, za każdym razem mam nadzieję że napisze że mu się z tamtą nie układa, albo że już z nią nie jest. Boję się, że jeśli zdecydują się na ślub, to ja tego nie przeżyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie, a jak ja mam zapomnieć?? Byłam z facetem 1,5 roku, to były studia, powiedział że już mnie nie kocha i chce się rozstać. Tak poprostu. Świat mi się zawalił. Przez następny rok widywaliśmy się codziennie w szkole, potem szkoła się skończyła i każde poszło w swoją stronę. Od tamtego dnia minęły 3 lata. Od dwóch lat jestem z kimś i mam z tym człowiekiem dziecko. Całkiem niedawno zaczęłam mailować z tamtym, myślałam że to wszystko już za mną, okazuje się że przez te lata zagłuszałam swój ból będąc z kimś innym. Po kilku mailach wszystko wróciło. Teraz wiem że kocham tamtego faceta ze studiów. Kiedy próbowałam delikatnie nawiązać temat, żeby jakoś rozwiązać tę sytuację, to napisał mi, że ma już kogoś z kim jest szczęśliwy. Nie wiem czy napisał tak tylko dlatego że wie, że mam dziecko z innym, czy może to prawda. Jego nowa dziewczyna jest dużo młodsza i nawet całkiem ładna, przesłał mi zdjęcia. Nie wiem co mam robić. Jak zapomnieć?? Jak wrócić do życia i obecnemu partnerowi wytłumaczyć że to była tyko chwilowa depresja. Nie wiem nawet czy chcę jeszcze być z tym człowiekiem, z którym jestem obecnie, ale o tamtym napewno muszę zapomnieć. Codziennie otwieram maila z nadzieją że napisał, za każdym razem mam nadzieję że napisze że mu się z tamtą nie układa, albo że już z nią nie jest. Boję się, że jeśli zdecydują się na ślub, to ja tego nie przeżyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Radziłabym nie porzucać obecnego chłopaka ,twój były nie da ci szczęścia co twój obecny bo on cię kocha ,a ten ma inną i jest szczęśliwy ,raczej bez sensu wspominać ,po co to ,żeby sobie szkodzić, zapomnij! było minęło,masz chłopaka i dziecko i to powinno cie cieszyć w życiu ,a nie wracanie do przeszłości...żyj tym co masz ,bo nie ma gorszego pożądania jaką jest głupota ,trzeba przed nią uciekać ...życzę szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
impressive ma racje nawet !!!!! sprobuj zapomniec to trudne ale coz kazde z was ulozylo juz sobie zycie on jest szczesliwy wic i Ty docen to ze masz przy sobie dobrego czlowieka teraz wydaje ci sie ze uczucie powrocilo uwierz mi ze minie!!!!odnajdz w obecnym partnerze to co wartosciowe i zapomnij o tamtym w koncu musial byc jakis powod dla ktorego sie rozstaliscie i pamietaj o nim:***** duzo silki zycze i chyba tej silki zycze dla kazdej z nas!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mi źle tak mi źle =.=\' kiedy to wszystko się jakoś ułoży... {skurcz serca ściska mi przełyk}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mi źle tak mi źle =.=\' kiedy to wszystko się jakoś ułoży... {skurcz serca ściska mi przełyk}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mi źle tak mi źle =.=\' kiedy to wszystko się jakoś ułoży... {skurcz serca ściska mi przełyk}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jak inne -
RAFAŁ rozumiem, że ta książka "czy bedzie z nas dobrana para / kogo unikac a kogo poszukiwac / dr barbara de angelis o zwiazkach, rozstaniach" pomogła Ci w rozwiązaniu własnych problemów? :) Może o nich opowiesz? Pzdr Bo jednak czasem czytanie tylko pogarsza sprawę, wszystkie opisy dokładnie do nas pasują i wyciągamy błędne wnioski. Ale być może to dobra czytanka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jak inne -
RAFAŁ, rozumiem, że ta książka "czy bedzie z nas dobrana para / kogo unikac a kogo poszukiwac / dr barbara de angelis o zwiazkach, rozstaniach" pomogła Ci w rozwiązaniu własnych problemów? może o nich opowiesz? PZDR Czy Wam też tak wolno ładuje się wpisywanie wiadomości??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jak inne -
RAFAŁ, rozumiem, że ta książka "czy bedzie z nas dobrana para / kogo unikac a kogo poszukiwac / dr barbara de angelis o zwiazkach, rozstaniach" pomogła Ci w rozwiązaniu własnych problemów? może o nich opowiesz? PZDR Czy Wam też tak wolno ładuje się wpisywanie wiadomości??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
wczoraj byl u mnie na kawie siedzielismy gadalismy wyjasnilismy sobie co nas boli w swoich zachowaniach on powiedzial ze bawi sie teraz i ze próbuje jakos normalnie funkcjonowac bo dla niego to tez nie jest latwe... wypomnial mi drzwi od samochodu hehehe.. mowil ze nie zdenerwowal sie bo rozumial moje emocje i sytuacje:) a szkoda bo trzasnelam majac w celu wk.. go:))) nie udalo sie:) jedank jego ciezko jest wyprowadzic z rownowagi:)wrr zaczelismy sie calowac- to ja to zainicjowalam:) pozniej samo z siebie wyszlo to ze zaczelismy sie kochac... i wcale nie podobalo mi sie szczerze mowiac ... to nie bylo to co kiedys(dla mnie) ..pelne namietnosci uczucia i podniecenia... usnelismy na podlodze jak zimno zaczelo telepac naszymi cialami przenieslismy sie pod pierzynkę..nad ranem gdy moj brat wstawal juz do pracy wygonilam go ... widzialam jak niechetnie wychodzi ale coz...zycie:))) za 2 tyg on znow wyjezdza...znow pewnie z poczatku bede lapac doly mam nadz ze nie ze zajme sie w koncu tak do konca soba zrobie calkowity reset mozgu zostawiajac to co bylo za soba.... Boze pozwol mi znow sie zakochac ze wzajemnoscia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maleŃstwoS
W sumie nie wiem od czego zacząć... bo wszystko jest ważne... Ponad m-c temu zostawiłam swojego faceta... bo nie mogłam już dłużej znieść tego jak mnie traktuje... Może zacznę od początku Poznaliśmy się przez wspólnych znajomych, na początku chciałam go spławić, ale wyciągnął mnie na parkiet i tak zawirował mi w głowie, że wychodząc wziął ode mnie nr telefonu. Mieszkamy ok 80km od siebie i od momentu wymiany nr pisaliśmy do siebie non stop, bardzo podobało mi się że potrafił pisać do mnie multum smsów, pisał że nie może się doczekac kiedy się spotkamy itp. Po pierwszym spotkaniu, pech chciał że uszkodził sobie nogę i nie mogliśmy się zobaczyć, tym bardziej w obojgu narastała chęć ponownego spotkania. I stało się, noga zdrowa i czas na spotkanie, cieszyłam się jak dziecko na samą myśl że trafił mi się "taki" facet. Zawsze zwracałam uwagę na drobiazgi, ale w jego przypadku nie miało znaczenia to że na pierwsze spotkanie sam na sam spóźnił się ponad godzinę... Cieszyłam się że jest. Po pierwszym spotkaniu było kolejne i kolejne... Poświęcał mi strasznie dużo czasu, był tak przeuroczy że klapki zupełnie przysłoniły mi oczy. Najcudowniejszy był 1 wspólny wyjazd i to po tak krótkiej znajomości (do dzisiaj jak oglądam zdjęcia sama nie wierzę jaka byłam szczęśliwa)... Wszystko jak w bajce i myślałam że ta bajka nigdy się nie skończy... Drugi wyjazd już nie był taki wspaniały, wynikła między nami głupia sprzeczka o wylane piwo w samochodzie, oczywiście moja wina, ale nie zrobiłam tego umyślnie, przez ponad połowę drogi nie odzywaliśmy się do siebie, było mi strasznie przykro że tak na mnie nakrzyczał, a przecież nie zrobiłam tego umyślnie :( Na miejscu już nie było tak sympatycznie, głupie miny, obrażanie się z byle powodu, ogólnie niezręczna sytuacja... Po powrocie spotkań i smsów ubywało... Przez m-c czasu byłam bliżej niego żebyśmy mogli chociaż wieczorami się spotykać, ale ciągle było coś nie tak, ciągle wisiało coś w powietrzu. Zaczął robić głupie akty zazdrości, był uszczypliwy, ale zawsze trwierdził że to ja prowokuję takie sytuacje. Nie chcę siebie wybielać, ale w wielu sytuacjach nie było mojej winy, czasami wkurzałam się jak nie odpisywał na sms-y przez długi czas bądź nie odbierał telefonów ode mnie, zdarzać się zaczęło że miał w ogóle wyłączony telefon i zachodziłam w głowę czy nic mu się nie stało... Pewnego razu idąc na wspólną impreze pod wpływem % wzięłam jego telefon (sama nie wiem czemu to zrobiłam) i weszłam w skrzynkę odbiorczą a tam sms od jakieś "koleżanki" jak się później wypytałam poznał ją kiedyś na imprezie, strasznie się wkurzyłam i zrobiłam mu awanturę, a powiem że sms był bardzo dwuznaczny, oczywiście wszystko było moją winą i znowu ja mam jakiś problem... Miesiąc bardzo szybko minął, wróciłam do domu i do poprzednich obowiązków a mój ukochany coraz mniej czasu mi poświęcał, wiecznie tłumacząc że pracuje i nie ma czasu, a ja nie potrafiłam tego zrozumieć ponieważ ani nie zmienił pracy ani nie zwiększył się mu zakres obowiązków.. Spóźnił się nawet w moje urodziny, a obiecał że będę miała go do swojej dyspozycji cały dzień. Nie wiedziałam jeszcze wtedy że to wszystko nie ma sensu... Po urodzinach zupełnie wszystko się pozmieniało on coraz mniej czasu miał, przestał zupełnie odpisywać i robił to po paru godzinach, nie odbierał ode mnie telefonu twierdząc że jest taki zapracowany, a ja mając do niego bardzo ważną sprawę zadzwoniłam z nr służowego odebrał odrazu i wtedy poczułam jakby ktoś mnie kopną a on strasznie był zdziwiony słysząc mój głos w słuchawce, wykręcił się sianem a ja odpuściłam dalsze męczenie... Czas leciał a nam coraz gorzej się układało, ciągle byłam zła że za mało czasu mi poświęca, zaczęliśmy coraz częściej się kłócić, coraz częściej przewijał się temat rozstania, ciągle miałam wrażenie że stara zrobić się wszystko żebym go zostawiła. (nie będę robić z siebie świętej, bo napewno nie byłam) Z początku był plan żebyśmy wspólnie zamieszkali, ale po pewnym czasie plan ten poszedł w niepamięć, ponieważ mnie nie było stać na wynajęcie tego mieszkania z nim, a od niego usłyszałam że nie stać go na utrzymanie nas obojga, a mają charakter taki jaki mam nie chciałam nawet o tym słyszeć że byłabym na jego utrzymaniu, W połowie września wydawało mi się że widzę światełko w tunelu, przestałam narzekać że nie ma dla mnie czasu, poprostu starałam się zrozumieć że ciężko pracuje i nie jest mu z tym wszystkim lekko. Wyrzucałam nawet sobie że jestem wredną jendzą i że mój biedny mężczyzna tak się stara a ja go nie doceniam. Którejś nocy w październiku, kiedy on spał u mnie coś mnie pokusiło i zajrzałam go jego archiwum w gg, chciałam tylko zobaczyć czy nadal ma kontakt z byłą dziewczyną... Ale znalazłam coś o wiele gorszego... Rozmowa z jakąś koleżanką o której istnieniu nie miałam pojęcia... Z początku myślałam że to nic takiego, ale po tym jak często pisali zastanawiałam się o czym, a po tym co przeczytałam poczułam jakby ktoś wyrwał i podeptał moje serce... Przeczytałam o sobie niestworzone rzeczy, jaka to zła i niedobra jestem, że on chce mnie zostawić... :((( poczułam że świat wali mi się na głowę, nie byłam wstanie zasnąć po tym wszystkim, wyszłam z pokoju do łazienki i dosłownie krzyczałam z bólu w rzeczy aby nikogo nie obudzić... Zasnęłam a rano nic nie powiedziała, słowem nie pisnęłam. schowałam swoją godność i dumę w buty robiąc dobrą minę do złej gry, on oczywiście niczego nie podejrzewał... informatyk od 7 boleści, nie potrafił nawet ukryć dowodów "zbrodni". Z czasem było już tylko coraz gorzej, nie mogłam liczyć na niego w żadnej sytuacji, a miałam strasznie ciężki okres w życiu... Przestał w ogóle chodzić ze mną na imprezy, nawet kiedy go o to bardzo prosiłam, zawsze twierdził że jest zmęczony i weekendy spędzaliśmy przed tv, o ile weekendem można nazwać piątkowy wieczór i sobotni poranek bo tyle czasu mi poświęcał... Pewnego razu gdy poszłam z przyjaciółką potańczyć i poznałam dzięki niej chłopaka który podobał mi się długi czas w szkole średniej ale nigdy nie miała odwagi z nim porozmawiać... Bawiliśmy się rewelacyjnie, ja ciągle opowiadałam o swoim facecie, a on słuchał, chociaż mało go interesował mój mężczyzna bo mocno zainteresował się mną, po imprezie odwiózł nas do domu. Wymieniliśmy się nr telefonu i tyle... A w moim życiu wydarzyło się coś strasznego, bardzo bliska mi osoba zmarła i to w momencie kiedy do niej przyszłam. Po tym wszystkim byłam w strasznym stanie przez 30 min próbowałam dodzwonić się do swojego faceta, szukałam ukojenia, pocieszenia a telefon bvył głuchy, nie wiedząc czemu zadzwoniłam do nowo poznanego kolegi, który mnie wysłuchał i był wsparciem, a mój facet odezwał się po 2 godz że mu przykro a ja byłam załamana... Bardzo chciałam żeby był ze mną w tych cięzkich chwilach ale niestety nie było go... zostawił mnie samą ze swoimi problemami... Zrozumiałam wtedy że nigdy go przy mnie nie będzie że nigdy nie będę mogła na niego liczyć... |Po tylu upokorzeniach, po dziwnych próbach mojej osoby po tym wszystkim stwierdziłam że nie mogę z nim być... Odeszłam... W święta wymienililiśmy się sms-ami i tyle... Ponad m-c czasu nie jesteśmy razem, a spotkałam go już 4 razy na imprezach na które tak nie chciał ze mną chodzić... Po jednej mocno zakrapianej (a ostatnio same takie imprezy mi się trafiają) napisałam mu smsa że nie chcę już czuć tego co czuję. Ale nadal Cię kocham, rano sprawdziłam telefon(bo zdarza mi się po % pisać do ludzi) i jak znalazłam tego smsa w skrzynce wysłanej było mi strasznie wstyd,a on milczał... Tego samego wieczoru znowu spotakiśmy się przypadkiem na imprezie, podszedł, głupio zagadał i poszedł... Mimo tego wszystkiego ja nadal go kocham... Jest mi bardzo źle, ciągle wracają wspomnienia tego co było takie cudowne... Sama nie wiem co mam robić... Tęsknie... Źle mi... Brakuje mi go... Nawet jak w niedziele zadzwonił, żeby powiedzieć że przyjedzie ze zdjęciami o które go wcale nie prosiłam, wyczułam że jestem mu już zupełnie obojętna... a może jednak nie, skoro zadzwonił w tak błachej sprawie... Błagam pomóżcie powiedzcie co mam robić.... :((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maleŃstwoS
W sumie nie wiem od czego zacząć... bo wszystko jest ważne... Ponad m-c temu zostawiłam swojego faceta... bo nie mogłam już dłużej znieść tego jak mnie traktuje... Może zacznę od początku Poznaliśmy się przez wspólnych znajomych, na początku chciałam go spławić, ale wyciągnął mnie na parkiet i tak zawirował mi w głowie, że wychodząc wziął ode mnie nr telefonu. Mieszkamy ok 80km od siebie i od momentu wymiany nr pisaliśmy do siebie non stop, bardzo podobało mi się że potrafił pisać do mnie multum smsów, pisał że nie może się doczekac kiedy się spotkamy itp. Po pierwszym spotkaniu, pech chciał że uszkodził sobie nogę i nie mogliśmy się zobaczyć, tym bardziej w obojgu narastała chęć ponownego spotkania. I stało się, noga zdrowa i czas na spotkanie, cieszyłam się jak dziecko na samą myśl że trafił mi się "taki" facet. Zawsze zwracałam uwagę na drobiazgi, ale w jego przypadku nie miało znaczenia to że na pierwsze spotkanie sam na sam spóźnił się ponad godzinę... Cieszyłam się że jest. Po pierwszym spotkaniu było kolejne i kolejne... Poświęcał mi strasznie dużo czasu, był tak przeuroczy że klapki zupełnie przysłoniły mi oczy. Najcudowniejszy był 1 wspólny wyjazd i to po tak krótkiej znajomości (do dzisiaj jak oglądam zdjęcia sama nie wierzę jaka byłam szczęśliwa)... Wszystko jak w bajce i myślałam że ta bajka nigdy się nie skończy... Drugi wyjazd już nie był taki wspaniały, wynikła między nami głupia sprzeczka o wylane piwo w samochodzie, oczywiście moja wina, ale nie zrobiłam tego umyślnie, przez ponad połowę drogi nie odzywaliśmy się do siebie, było mi strasznie przykro że tak na mnie nakrzyczał, a przecież nie zrobiłam tego umyślnie :( Na miejscu już nie było tak sympatycznie, głupie miny, obrażanie się z byle powodu, ogólnie niezręczna sytuacja... Po powrocie spotkań i smsów ubywało... Przez m-c czasu byłam bliżej niego żebyśmy mogli chociaż wieczorami się spotykać, ale ciągle było coś nie tak, ciągle wisiało coś w powietrzu. Zaczął robić głupie akty zazdrości, był uszczypliwy, ale zawsze trwierdził że to ja prowokuję takie sytuacje. Nie chcę siebie wybielać, ale w wielu sytuacjach nie było mojej winy, czasami wkurzałam się jak nie odpisywał na sms-y przez długi czas bądź nie odbierał telefonów ode mnie, zdarzać się zaczęło że miał w ogóle wyłączony telefon i zachodziłam w głowę czy nic mu się nie stało... Pewnego razu idąc na wspólną impreze pod wpływem % wzięłam jego telefon (sama nie wiem czemu to zrobiłam) i weszłam w skrzynkę odbiorczą a tam sms od jakieś "koleżanki" jak się później wypytałam poznał ją kiedyś na imprezie, strasznie się wkurzyłam i zrobiłam mu awanturę, a powiem że sms był bardzo dwuznaczny, oczywiście wszystko było moją winą i znowu ja mam jakiś problem... Miesiąc bardzo szybko minął, wróciłam do domu i do poprzednich obowiązków a mój ukochany coraz mniej czasu mi poświęcał, wiecznie tłumacząc że pracuje i nie ma czasu, a ja nie potrafiłam tego zrozumieć ponieważ ani nie zmienił pracy ani nie zwiększył się mu zakres obowiązków.. Spóźnił się nawet w moje urodziny, a obiecał że będę miała go do swojej dyspozycji cały dzień. Nie wiedziałam jeszcze wtedy że to wszystko nie ma sensu... Po urodzinach zupełnie wszystko się pozmieniało on coraz mniej czasu miał, przestał zupełnie odpisywać i robił to po paru godzinach, nie odbierał ode mnie telefonu twierdząc że jest taki zapracowany, a ja mając do niego bardzo ważną sprawę zadzwoniłam z nr służowego odebrał odrazu i wtedy poczułam jakby ktoś mnie kopną a on strasznie był zdziwiony słysząc mój głos w słuchawce, wykręcił się sianem a ja odpuściłam dalsze męczenie... Czas leciał a nam coraz gorzej się układało, ciągle byłam zła że za mało czasu mi poświęca, zaczęliśmy coraz częściej się kłócić, coraz częściej przewijał się temat rozstania, ciągle miałam wrażenie że stara zrobić się wszystko żebym go zostawiła. (nie będę robić z siebie świętej, bo napewno nie byłam) Z początku był plan żebyśmy wspólnie zamieszkali, ale po pewnym czasie plan ten poszedł w niepamięć, ponieważ mnie nie było stać na wynajęcie tego mieszkania z nim, a od niego usłyszałam że nie stać go na utrzymanie nas obojga, a mają charakter taki jaki mam nie chciałam nawet o tym słyszeć że byłabym na jego utrzymaniu, W połowie września wydawało mi się że widzę światełko w tunelu, przestałam narzekać że nie ma dla mnie czasu, poprostu starałam się zrozumieć że ciężko pracuje i nie jest mu z tym wszystkim lekko. Wyrzucałam nawet sobie że jestem wredną jendzą i że mój biedny mężczyzna tak się stara a ja go nie doceniam. Którejś nocy w październiku, kiedy on spał u mnie coś mnie pokusiło i zajrzałam go jego archiwum w gg, chciałam tylko zobaczyć czy nadal ma kontakt z byłą dziewczyną... Ale znalazłam coś o wiele gorszego... Rozmowa z jakąś koleżanką o której istnieniu nie miałam pojęcia... Z początku myślałam że to nic takiego, ale po tym jak często pisali zastanawiałam się o czym, a po tym co przeczytałam poczułam jakby ktoś wyrwał i podeptał moje serce... Przeczytałam o sobie niestworzone rzeczy, jaka to zła i niedobra jestem, że on chce mnie zostawić... :((( poczułam że świat wali mi się na głowę, nie byłam wstanie zasnąć po tym wszystkim, wyszłam z pokoju do łazienki i dosłownie krzyczałam z bólu w rzeczy aby nikogo nie obudzić... Zasnęłam a rano nic nie powiedziała, słowem nie pisnęłam. schowałam swoją godność i dumę w buty robiąc dobrą minę do złej gry, on oczywiście niczego nie podejrzewał... informatyk od 7 boleści, nie potrafił nawet ukryć dowodów "zbrodni". Z czasem było już tylko coraz gorzej, nie mogłam liczyć na niego w żadnej sytuacji, a miałam strasznie ciężki okres w życiu... Przestał w ogóle chodzić ze mną na imprezy, nawet kiedy go o to bardzo prosiłam, zawsze twierdził że jest zmęczony i weekendy spędzaliśmy przed tv, o ile weekendem można nazwać piątkowy wieczór i sobotni poranek bo tyle czasu mi poświęcał... Pewnego razu gdy poszłam z przyjaciółką potańczyć i poznałam dzięki niej chłopaka który podobał mi się długi czas w szkole średniej ale nigdy nie miała odwagi z nim porozmawiać... Bawiliśmy się rewelacyjnie, ja ciągle opowiadałam o swoim facecie, a on słuchał, chociaż mało go interesował mój mężczyzna bo mocno zainteresował się mną, po imprezie odwiózł nas do domu. Wymieniliśmy się nr telefonu i tyle... A w moim życiu wydarzyło się coś strasznego, bardzo bliska mi osoba zmarła i to w momencie kiedy do niej przyszłam. Po tym wszystkim byłam w strasznym stanie przez 30 min próbowałam dodzwonić się do swojego faceta, szukałam ukojenia, pocieszenia a telefon bvył głuchy, nie wiedząc czemu zadzwoniłam do nowo poznanego kolegi, który mnie wysłuchał i był wsparciem, a mój facet odezwał się po 2 godz że mu przykro a ja byłam załamana... Bardzo chciałam żeby był ze mną w tych cięzkich chwilach ale niestety nie było go... zostawił mnie samą ze swoimi problemami... Zrozumiałam wtedy że nigdy go przy mnie nie będzie że nigdy nie będę mogła na niego liczyć... |Po tylu upokorzeniach, po dziwnych próbach mojej osoby po tym wszystkim stwierdziłam że nie mogę z nim być... Odeszłam... W święta wymienililiśmy się sms-ami i tyle... Ponad m-c czasu nie jesteśmy razem, a spotkałam go już 4 razy na imprezach na które tak nie chciał ze mną chodzić... Po jednej mocno zakrapianej (a ostatnio same takie imprezy mi się trafiają) napisałam mu smsa że nie chcę już czuć tego co czuję. Ale nadal Cię kocham, rano sprawdziłam telefon(bo zdarza mi się po % pisać do ludzi) i jak znalazłam tego smsa w skrzynce wysłanej było mi strasznie wstyd,a on milczał... Tego samego wieczoru znowu spotakiśmy się przypadkiem na imprezie, podszedł, głupio zagadał i poszedł... Mimo tego wszystkiego ja nadal go kocham... Jest mi bardzo źle, ciągle wracają wspomnienia tego co było takie cudowne... Sama nie wiem co mam robić... Tęsknie... Źle mi... Brakuje mi go... Nawet jak w niedziele zadzwonił, żeby powiedzieć że przyjedzie ze zdjęciami o które go wcale nie prosiłam, wyczułam że jestem mu już zupełnie obojętna... a może jednak nie, skoro zadzwonił w tak błachej sprawie... Błagam pomóżcie powiedzcie co mam robić.... :((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Impressive20
A Gdyby cie dotkliwie pobił i przeprosił ,wybaczyłabyś mu? zadaj sobie to pytanie ,bo ja nie wyobrażam sobie tego...nie ma takiej gorszej świni na co sobie ostatnio pozwalają mężczyźni w traktowaniu ze swoimi kobietami. A kobiety w tym przypadku wybaczyłyby w imieniu miłości ,co mężczyzna tego pojęcia nie rozumie i podkłada się ze śmiechu...jesteś mu obojętna? to dlaczego ty walczysz ,skoro widzisz ze nie masz szans na uzdrowienie waszych uczuć ,nic na siłę ,nie bądź z nim z litości ,skończ z nim!!Proste! Nie ma co się rozpaczać po takim dupku ,dobrze że nie jesteście razem ,przynajmniej krzywdy ci nie robi..Wspomnienia zawsze zostaną wspomnieniami ,ale jeden facet to nie żadna tragedia ,znajdziesz lepszego mężczyznę który będzie cie chciał a nie dupka który cie okłamuje i doprowadza cie do takiego stanu, zejdź na ziemie i zastanów co dla ciebie w życiu jest najważniejsze ,na pewno nie on ,lecz masz inne marzenia ,do dzieła ,wszystko przyjdzie z czasem ...zobaczysz , pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Impressive20
A Gdyby cie dotkliwie pobił i przeprosił ,wybaczyłabyś mu? zadaj sobie to pytanie ,bo ja nie wyobrażam sobie tego...nie ma takiej gorszej świni na co sobie ostatnio pozwalają mężczyźni w traktowaniu ze swoimi kobietami. A kobiety w tym przypadku wybaczyłyby w imieniu miłości ,co mężczyzna tego pojęcia nie rozumie i podkłada się ze śmiechu...jesteś mu obojętna? to dlaczego ty walczysz ,skoro widzisz ze nie masz szans na uzdrowienie waszych uczuć ,nic na siłę ,nie bądź z nim z litości ,skończ z nim!!Proste! Nie ma co się rozpaczać po takim dupku ,dobrze że nie jesteście razem ,przynajmniej krzywdy ci nie robi..Wspomnienia zawsze zostaną wspomnieniami ,ale jeden facet to nie żadna tragedia ,znajdziesz lepszego mężczyznę który będzie cie chciał a nie dupka który cie okłamuje i doprowadza cie do takiego stanu, zejdź na ziemie i zastanów co dla ciebie w życiu jest najważniejsze ,na pewno nie on ,lecz masz inne marzenia ,do dzieła ,wszystko przyjdzie z czasem ...zobaczysz , pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelkaliakalalala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelkalalalalal
Czesc dziewczyny!Po ogromnej ,dlugiej nieobecnosci,wrocilam na to forum ,poniewaz bylo i jest ono dla mnie czyms wyjatkowym,co wyciagnielo mnie z szpon niespelnionej milosci.Nie wracajac do tematu tamtego .... eks dalekiego,ktory dalej do mnie pisze itd.......chociaz jestem za granica.I wspominajac o moim drugim,ktory byl tylko zeby zapomniec To nie jestem ani z tym ani z tym drugim.hmmmm Ale Ale uciekalam z kraju w ktorym mieszkalismy razem i w piatek znow wracam do niego bo kocham go tak starsznie,ze nie potrafie zapomniec.Mam nadzieje,ze sie ulozy,A WAm dziewczynki zycze wszystkiego najlepszego,abyscie znalazly tego jedynego,ale pamietajac tego WLASCIWEGO!! Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ps.zielona
Do maleŃstwoS: jest stare powiedzenie, że " nie wchodzi sie 2 x do tej samej rzeki " ty chyba łudzisz się, że on się zmienił. Przeprowadź z nim poważną rozmowe pt. " o co ci chodzi bo nie wiem co myśleć " a poza tym myśle, że facet lubi urozmaicać sobie życie i nie koniecznie ze swoją kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k a m i l a
eh ja ze swoim chłopakiem chodziłam 4 miesiące. Początkowo było cudnie , poznalismy sie na wakacjach. Jego słotkie usmiechy , dotyk i wygląd wszystko było jak z marzenia . Po wyjezdzie z rodzicami poprosił o chodzie ^^. To było naj piekniejsze co mogło sie stać. Wkoncu wróciłam z wyjazdu ,pisalismy ,dzwonilismy do siebie. Lecz on mieszka w piotrkowie tryb. I ja coraz bardziej tesknilam. Rozpoczoł sie rok szkolny , on do 1 gim a ja do 6 klasy . Zaczeło sie walic, pisał żadziej opowiadał ze laska pocałowała go wpoliczek. Poczułam sie jak gówno. Nie odzywał sie pare tyg. Postanowiłam zadzwonić i sie na nowo zakochalismy . Lecz za długo odkładalismy spotkanie . On juz nie odpisywał, wchodził na n-k nie dając mi zadnego znaku . I już nie gadamy razem, nie słyszałam jego głosu od 3 miesiecy . Kazda wysłuchana piosenka przypomina mi go , serce nadal boli a mysly i sny są wyłącznie o niam:(. Co mam robić pomózcie, pozdrawiam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k a m i l a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k a m i l a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ps.zielona
Cześć Kamila, nie chce się wymądrzać ale tak kończą się wakacyjne miłośći. Wróciliście oboje do szarej rzeczywistośći, proza życia, odległość no i jeszcze lato, słońce, wakacje - to sprzyja takim miłostkom. Głowa do góry bo wiem, że przejdzie ( weź się za nauke i nie myśl o nim tyle, nie wspominaj ) Poszukaj w necie co piszą o tym, na pewno nie jesteś sama. Powodzenia < ok >

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×