Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

analizując jak zmieniała się nasza znajomość, kiedy były lepsze dni - zawsze w tym samym okresie :p z resztą - on sam się z tego naśmiewał ;) ale mnie raczej zastanawia to w jaki sposób wyczuwają, że tracimy już nadzieję. skąd wiedzą, że czas sobie o nas przypomnieć... chyba za bardzo dałyśmy się poznać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm... niezwykle ciekawe. A bardziej rozmowny robi się podczas pełni (podobno jakieś cuda czy inne magie się dzieją jak jest pełnia), czy może raczej nowiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh, naprawdę ciekawy przypadek:P Też się nad tym zastanawiałam, czy to możliwe że to wyczuwają, czy może intuicja im podpowiada... Albo dałyśmy się poznać, albo to coś jeszcze głębszego. Może jakaś więź? A może sami podświadomie (lub świadomie) nie chcą żebyśmy o nich zapomniały. Możliwości jest wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sympatyczniej jest przy pełni ;) jeśli chodzi o podświadomość... to jest ciekawa kwestia, może i wyczuwamy, że tracimy coś i bronimy się przed tym... może nie... nie mam pojęcia pozostaję przy tym, że za bardzo dałam się poznać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość svietlana
czemu jesteśmy takie naiwne.. że wróci, że wszystko będzie ok.. że znowu będziemy razem.. znowu "Kochanie", "Księżniczko" , "Skarbie".. znowu będzie cudnie.. kiedy on napisze zwykłą wiadomość a już w naszych głowach pojawia się myśl "a jednak tęskni! to znak, że chce do mnie wrócić!" naiwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muchaplujka
prześpij się z jego przyjacielem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co... kto wierzy, że wszystko będzie jak dawniej ten wierzy z tego co zauważyłam - duża część z tych, które się tu wypowiadały, przestaje w to wierzyć i na nowo uczy się żyć w każdym bądź razie ja postawiłam sobie wielki znak zapytania i czekam na to co przyniesie jutro - i wcale nie musi to być on. a co do tekstu - prześpij się z jego przyjacielem - dla mnie? dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość svietlana
no to jestem beznadziejnym przypadkiem... znowu do Niego napisałam, żeby wrócił do mnie, on znowu odmówił a ja dalej wierzę, że wróci.. moja naiwność i głupota nie zna granic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, mieć gdzieś na dnie serca głupią nadzieję że jeszcze się ułoży to jedno, a błagać go o powrót i się poniżać to drugie. Na pewno niczego tym nie zdziałasz. Jak to się mówi... "Trzeba być twardym, a nie mientkim!";) Zgodzę się z jednym, też bywam naiwna. Jednak myślę że to jeszcze burza emocji i uczuć daje o sobie znać. No i wcześniej wspomniana nadzieja... ale jeśli on raz powie "nie", wtedy dla mnie znaczy to "nie" i tyle. Nie ma nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwiekszy naiwniak
svietlana--nie martw sie,nie jestes sama!!ja mam tak samo,kiedy wraca lub sie odezwie to jestem najszczesliwsza osoba na swiecie!!zapominam o wszystkich łzach i zlych rzeczach-przypominam sobie o tym wszystkim dopiero wtedy gdy kolejny raz dostane kopa,ale cóż z tego skoro on ma mnie na kazde skinienie:( no i te jego obietnice-to juz opanowal do perfekcji!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dlaczego się na to zgadzamy?! Kobiety! My mamy własny rozum, własne życie, własne marzenia! Do czego oni są nam potrzebni? W tej chwili (bo wiem, że potrzebni) ale do czego - w tej chwili? Co nam dają? Strach. Niepewność. Nie czujecie się, jakbyście opadały w dół? Czekaniem i zadręczaniem się? Przecież to nas blokuje. Nie pozwala się ruszyć. He told me he loved me While he laughed in my face He just led me astray He took my virtue I feel so cold inside Sorrow has frozen my mind My heart is covered With thoughts entangled How could it ever have felt so real? Is there a place more lonely than I feel within? Could I have seen? Could I have known? I just took it as the truth Everyone with a friendly face Seems to hide some secret inside Always there to remind me It keeps me from believing That someone might be there Who frees me and never ever leaves me CAGED, WT Jeśli będziemy stać w miejscu, czekać - odbierzemy sobie szansę na coś lepszego. Wiem, że teraz to tylko słowa. Wiem, że tysiąc razy łatwiej powiedzieć niż zrobić - bo w końcu i ja naiwnie czekam. Zdanie, że brakuje mu mojego śmiechu na dwa długie dni odebrały rozum. I co z tego, że przyjaciele powiedzą - on Cię nie szanuje. Nie będzie szanował - jeśli będziemy desperatkami, jeśli będziemy błagać o powrót, o zwykłą rozmowę. A bez szacunku nie stworzymy niczego. Zna mnie tak dobrze, że ze zwykłej rozmowy na gg potrafi wywnioskować, że z tego czy innego powodu źle się czuję. I co wtedy? Powtarzanie sobie, że to ten jeden... A może nie? A może tylko urojenie? Może to sobie tylko wmawiamy? Może tak długo powtarzałyśmy sobie, że bez nich nie możemy żyć, że w końcu w to uwierzyłyśmy? Może to wcale nie jest prawda? Choć raz postawmy na siebie. Chodź raz pokażmy sobie, że potrafimy funkcjonować, żyć, bawić się - bez nich. Przecież teraz i tak żyjemy bez nich. A te krótkie chwile, które nam dają nie wnoszą do naszego świata nic dobrego. Nic, co by nam pomogło. Same się zatruwamy. Po co to nam? Jestem naiwna, wierzę, że się ułoży - ale nie kosztem mojego zdrowia psychicznego, nie kosztem mojego szczęścia, nauki, pracy. Wmówiono nam, że miłość to poświęcenie. Ale halo, jak się tylko jedna strona poświęca... To duży błąd. I otwórzmy tą **** klatkę. Wyjdźmy z niej, bo świat poza nią wcale nie jest taki straszny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwiekszy naiwniak
zgadzam sie ze wszystkim,ale nadzieja umiera ostatnia i dopoki jest chocby najmniejsza iskierka to wierze ze cos moze sie zmienic!boje sie tylko zeby nie okazalo sie ktoregos dnia ze najlepsze lata mam za soba i spedzilam je na czekaniu na niego!!Nie wiem gdzie szukac sily,mysle czasem o jakiejs psychoterapii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak długo chcesz czekać? Jeśli jest nadzieja - to rzeczywiście i ja jej nie przekreślam. Co do całych najlepszych lat... Życie jest długie. Jeśli straci się kilka miesięcy świat się nie skończy. Nie mam pojęcia jak wygląda Twoja sytuacja... Wierzę jednak, że i bez psychologów dasz sobie radę. Bo dasz. Wszystko zależy od naszego podejścia. Od wiary w siebie. Jesteśmy silne, jesteśmy wytrzymałe, cierpliwe (wbrew pozorom). Gdy go nie znałaś - żyłaś. Gdy nie ma go przy Tobie - żyjesz. Nie oddycha za Ciebie, nie funkcjonuje za Ciebie. A więc nie jest Twoim światem. Ludzie będą nam powtarzać, że powinnyśmy zapomnieć. Będą powtarzać, że musimy żyć dalej, że nie możemy myśleć. I tak ich nie posłuchamy. Żadna z nas nie posłucha, nawet jeśli będzie wiedziała, że inni mają rację. Bo to nie do końca od nas zależy. Chodzi mi tylko o to, by dać sobie szansę. By nie uzależniać się od tego, co on powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość Nie widziałam Cię już od miesiąca I nic. Jestem może bledsza trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz widać można żyć bez powietrza! Maria Pawlikowska-Jasnorzewska,Pocałunki a propos powietrza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) można, można... i ile powietrzem jest on a nie mieszanina gazów :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) można, można... i ile powietrzem jest on a nie mieszanina gazów :p ( i znów trafił ktoś w mój temat ;) ) Ale właśnie - nie widujemy ich - a jednak żyjemy. Nic się nie dzieje. Mamy trochę z***y humor, ale żyjemy. Patrz, i nawet jakieś małe osiągnięcia mamy (czasem jakieś większe... bo mi się zaczęło układać w chwili gdy zniknął na dłużej :p)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość svietlana
wszystko racja.. ale szkoda mi 18m-cy... ale racja - swoja dumę trzeba mieć i nie prosić o powrót. zatem mam pytanie: lepiej zerwać znajomość czy też wręcz przeciwnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi ludzie doradzają by zerwać znajomość. Z tym, że ja jej zrywać nie chcę. Nie ma prostej odpowiedzi: "tak" lub "nie" To zależy od tego jaki teraz masz kontakt z tym człowiekiem. Jeśli on Cię ignoruje, nie odpisuje - to Ty też nie pisz. Nie jestem za tym by udawać obrażoną i nie pisać nic gdy on się odezwie. Napisze - odpowiedz krótko, zwięźle, na temat, bez zbytniego gmatwania. I jak najszybciej się zmyć... ale to tylko moje podejście. Nie wiem czy dobre. Wybór należy do Ciebie. A poza tym: "nie myśleć i pokochać siebie, znaleźć pasję" z pozdrowieniami dla osoby powyżej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwiekszy naiwniak
Jilian--bardzo dziekuje za budujace slowa,jednak czuje ze nie mam sil-to juz trwa kilka lat z przerwami ale ja wierze ze on kiedys dorosnie i bedziemy razem szczesliwi.Prawda jest taka ze duzo mi obiecuje w smsach ale kiedy przychodzi co do czego to zwykle ma jakies wazniejsze sprawy,a ja oczywiscie doskonale sie nadaje do wypelnienia luk w jego zyciu!a najlepsze ze wyznaje mi milosc przez smsy a na zywo to juz nie bardzo...czuje sie okropnie bezsilna wobec tego czlowieka:( Tez uwazam ze zakonczenie znajomosci nie odzywaniem sie to bez sensu,w koncu dorosli ludzie powinni ze soba rozmawiac,kiedys juz probowalam byc oschla ale on wtedy staje sie taki milutki ze wymiekam po chwili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bożele znam
takie sytuacje.:D jak lubisz sobie komplikować życie.Wyluzuj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy jeśli przez te kilka lat nie dorósł to teraz dorośnie... warto się męczyć tyle czasu? daj sobie szansę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arani
Byłam z byłym 10 miesięcy teraz jestem 4 miesiące od rozstania niemogę o nim zapomnieć on mi napisał w smsie ze juz sie niedogaujemy i lepiej bedzie jak zostaniemy kolezanka kolega hcciałabym sie odezwac do niego tylko niewiem czy powinam sie mu narzucac skoro on juz wybrał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arani
Byłam z byłym 10 miesięcy teraz jestem 4 miesiące od rozstania niemogę o nim zapomnieć on mi napisał w smsie ze juz sie niedogaujemy i lepiej bedzie jak zostaniemy kolezanka kolega hcciałabym sie odezwac do niego tylko niewiem czy powinam sie mu narzucac skoro on juz wybrał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dajcie sobie czas nie wiem co więcej powiedzieć ale chyba tylko czas może podsunąć jakieś odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość svietlana
moim zdaniem jeśli będziesz utrzymywać z nim kontakt, teraz kiedy nie potrafisz o nim zapomnieć, coś czujesz do niego. to wciąż będziesz się łudziła, że on wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwiekszy naiwniak
cale popoludnie myslalam o tym by znalezc sie w domu i sie wyplakac 😭dobrze ze dosc zabiegany dzien bo moze dzieki temu nie mialam czasu az tyle o tym myslec! ciagle dociera do mnie to jak malo istotna osoba jestem w jego zyciu,choc jego slowa mowily zawsze co innego!w ogole caly czas zbiera mi sie na placz,ale moze musze to wyplakac i wtedy dojde do siebie!!pozdrawiam wszystkich🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×