Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość jolcia385
wydaje mi sie ze on o tym wie ze ja oczekuje od niego czegos wiecej wiele razy mu to mowilam nic nie odpoiadal tylko mnie przytulil moze nie chce mnie jeszcze bardziej ranic tym ze mi powie ze nic juz z tego nie bedzie jedynie taka znjomosc sama nie wiem co mam o tym i onim myslec to jest strasznie meczace. boje sie zaczynac znowu takiej rozmowy bo wiem ze sie rozczaruje ale chyba bede musiala :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz- sam dobrze wiesz to wszystko.. Odwagi Kochana, odwagi. I wiary w siebie.. Nie masz czasem tak ochoty zezłościć sie na niego? Pomyśl jak bardzo bedzie zaskoczony i zdezorintowany jak usłyszy od Ciebie, że nie chcesz go więcej widzieć- może taka terapia szokowa uświadomi mu, ze to co do Ciebie czuje jest miłością a nie tylko przyjaźnia.. W kadym razie wieksze szanse ze zorintuje się jaka byłas i jestes dla niego wazna sa gdy bedziecie osobno- gdy powiesz mu stanowczo czego TY chcesz, a nie on. Pomysl ze to TY podejmiesz decyzję- nie on. Moze to zadziała.. Moze on nie jest pewnien co czuje, tak jak ten mój A jesli nie- to Tobie bedzie łatwiej uporac sie ze swoimi uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie- SAMA wiesz wszystko ;) a nie sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolcia385
przeczytałam teraz twoją wcześnijszą wypowiedz i tojest prawdą że najgorzej jest uwierzyć że to juz koniec!!!i trzeba sie z tym pogodzić choć trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natte, ja właśnie nie wiem co jest powodem jego zachowania ;-] W tym problem. Jestem osobą mocno pragmatyczną, ale w TEJ kwestii nie ma we mnie ani krzty rozsądku. Myślę, że on mnie po prostu nigdy nie kochał, że to była z jego strony zwykła fascynacja, ale ponieważ sam nie wie czego chce, trzyma mnie \"w zapasie\". Z jednej strony wiem, ze to swinstwo z jego strony, ale z drugiej - dobrze mi, gdy pojawia sie choc na chwile. Heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A z tą nadzieją - masz rację, jest najtrudniej. Bo ona się tli i każde jego mile slowo przekuwa na obietnice. Sama juz nie wiem ile on mi dal nadziei, a ile sama sie jej dopatrzylam. Pogmatwane to wszystko. Ale nie chce wlasnie przegapic czegos wazniejszczego. Z kims innym. Choc w to \"cos\" z \"tym innym kims\" na razie nie potrafie wierzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak najgorzej.. Ja jeszcze w to nie wierzę.. Ale przerabiałam kilka lat temu taka sama sytuację..i dopóki nie uwierzyłam- było nie do zniesienia. ellemele- nigdy nie kochał... tak.. skąd ja to znam.. tylko on miał odwage sie przyznac, ze to CHYBA nie jest miłość i wiem, ze innej kobiety nie ma.. Tylko ja sie znim nie widuję.. nie wiem jakbym to przeżyła, nie dałabym rady. Teraz jest tez ciezko, bo tesknię.. ale wiem, że muszę wytrwać. I w koncu uwierzyć, ze to nie wróci. Tak, ja tez jeszcze nie potrafie wyobrazic sobie siebie z kims innym, ale to przyjdzie mam nadzieje.. naturalnie i po cichu.. niespiesznie.. I nawet nie zorientuje sie, a juz bedzie po wszystkim.. I wierzę, że z Wami tez tak bedzie- to chyba zawsze tak sie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarownica070
laski, ja juz czwarty rok nie mogę zapomniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to nas nie pocieszyłaś... :( Wiesz, apomniec to ja chyba nigdy nie zapomne, ale bede w stanie zycie sobie ułożyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Boże czarownica mnie załamała, ja myślałam, że niecały rok to już sporo, ale tyle lat...Ja się powieszę normalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, główki do góry ;) Czasami mam przebłyski, że jednak może być coś fajnego w tym świecie poza NIM :) Oczywiście te moje nastoje układają się sinusoidalnie, ale wiem, że trzeba się kiedyś otrząsnąć. Szkoda tylko, że na to nie ma jednoznacznego przepisu he he. Ale z tym czwartym rokiem (nie)zapominania - to nie powinno nas dołować. Koniec końców chyba każda z nas przeżyła z tymi facetami coś dobrego, co warto pamiętać. Bo zapomnieć tak zupełnie to szkoda i chyba nawet się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i co, to przestań się męczyć, i w ogóle to pora już na szczęście, maj jest - trzeba się z wzajemnością zakochać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i juz mialo byc taaaaak pieknie... a teraz znowu siedze, wpominam i nawet maila do niego wyslalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laila84
cześć dziewczyny.przed chwilą czytałam wasze historie.no i moja nie jest lepsza,bo siedze przed komputerem i znowu przez niego rycze.już niewytrzymuję tego wszystkiego.3 lata temu zakochałam sie w nim okropnie(z wzajemnością).1,5 roku było jak w bajce.nie wiedziałam,ze mozna kogos tak bardzo kochac.po 1,5 roku wszystko zaczęło sie psuć.doszło do tego,ze zaczął podnosic na mnie reke,nic juz nie wspomne o wyzwiskach kiedy sie pokłócilismy.moja rodzina nie chce go znac,bo wiedzą jak mnie traktuje.a ja głupia ciągle go kocham i wierze,ze sie zmieni,ze bedzie dla mnie lepszy.ale zadaje mi okropny ból.2 miesiące temu przezyłam szok.zrobiłam test-byłam z nim w ciązy.nawet wtedy robił awantury o byle co.pamietam,jak wyzwał mnie od najgorszych(a ja byłam w ciązy).myslałam,ze to go zmieni bo bardzo chciał tego dziecka.ale nic z tego.po 2 tygodniach poroniłam.napisał mi,ze to moja wina i ze mam wypier...po tygodniu juz błagał o wybaczenie i były kolejne obietnice ze sie zmieni.tak bardzo go kochałam,ze po raz kolejny mu wybaczyłam. i tak jest do teraz.on pije,wyzywa mnie,a ja kocham i nienawidze,nie potrafie tego zakonczyc,juz niewytrzymuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh, Laila... Ja wiem, że pewnie mówią Ci to wszyscy i sama to rozumiesz, choć trudniej zastosować, ale... ON SIĘ NI ZMIENI. Zastanów się dobrze, ćzy chcesz tak cierpieć już zawsze. Zakładam, że nie, więc jak najszybciej się wyprowadź. Będzie bolało, ale na pewno mniej niż jeśli zostaniesz. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laila84
witam.ellemele wiem, ze masz racje.moze przeprowadzka by cos zmieniła,ale ze wzgledu na prace przynajmniej rok musze tu jeszcze mieszkac.najgorsze jest to, ze to jest małe miasto i praktycznie codziennie go widze.to jest straszne.staram sie jak moge, zeby to wszystko zakonczyc, ale jest mi bardzo ciezko, kiedy on płacze i przysiega ze sie zmieni. a ja sie zastanawiam czy to jest mozliwe, czy ludzie potrafia sie zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laila, oczywiscie mozna sie zmienic. Ale wtedy naprawde trzeba checi i motywacji. W przypadku zwiazku - z obu stron. Oczywiscie najlatwiej doradzic \"Odejdz\", bo to najbardziej logiczne, najbezpieczniejsze. Ale wszystkie na tym forum wiemy, ze to nie jest latwe, he he. Jedyne, co moge Ci z czystym sumieniem doradzic, to porozmawiaj z nim powaznie. Inaczej niz do tej pory (przemysl sobie, jak wygladaly Wasze wczesniejsze rozmowy i jak sie konczyly). Sprobuj mu uswiadomic, ze to nie zabawa i ze moze Cie stracic. Jezeli naprawde mu zalezy, to cos zmieni. A jesli nie, to nie ma czego zalowac. A z tym widywaniem.. Kochana, ludzie sie rozstaja po wielu latach malzenstwa i niejednokrotnie pracuja ze soba, albo maja male dzieci, co gwarantuje czeste spotkania i jakos sobie radza. Wiec Ty i ja tez musimy cos z tym w koncu zrobic :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mysha
mysha co tam slychac u Ciebie ? ;) przygotowania do slubu ida juz pewnie cala para ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paradaada
No właśnie, jak zapomnieć. Fatalnie sie zauroczyłam i to w koledze z pracy.Nigdy nie zwracałam na niego uwagi, bo to taki duży brzydal.Chyba spryskał się jakimiś feromonami, bo po dwóch latach dopiero go przylukałam. Nic o nim nie wiem, czy ma kogoś, czy jest żonaty, zupełnie nic, nigdy też nikogo przy nim nie widziałam. I tak nagle dostrzegłam, że mi sie przygląda.Przeszywa wzrokiem, ma zniewalający usmiech, nawet ta jego brzydota przestała mi przeszkadzać.Doszło już do tego,że postradałam zmysły,nic nie robię, nie mogę się skoncentrować,mam w domu bałagan od miesiąca,nie mogę czytać, oglądać telewizji, bo ciągle o nim myślę, czekam dnia kiedy minę się z nim na schodach by spojrzeć mu w te piękne oczęta. Mam już tego dosyć, nie mogę się wyzwolić z tego zaciemnienia.Ponieważ razem pracujemy, każdy w innym pokoju,nie mam nawet odwagi by wypytać się o jego sytuację życiową,obawiam się zwykłych ploteczek w środowisku, a to może zepsuć atmosferę. Odnoszę wrażenie, że on również jest zainteresowany moją osobą i to jego zaglądanie mi w gały chyba jest szczere. No cóż może to zwykły obserwator. Czekam na jakiś gest z jego strony i nic.Jak długo można żyć w takim ogłupieniu. Ostatnio zauważyłam też, że jego kolega również dziwnie mi się przygląda i ma na twarzy taki zawadiacki uśmieszek.Nie rozmawiamy ze sobą, każdy ma swoją pracę, ale codziennie się widujemy. Ta fatalna zaraza wysysa mi energię, tłumaczę sobie, że ja tylko mogę się podobać i nic poza tym.Każdy patrzeć przecież może( bo jest na co )wielu kolegów z pracy zawiesza na mnie spojrzenie, ale akurat ten brzydal przypadł mi do gustu. Bardzo chciałabym pozbyc się tych natręctw myślowych w stosunku do niego, ale nie mogę, te moje tłumaczenia sobie nic nie dają. Babki, napiszcie coś, bo ogłupieję. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laila84
witam! Ellemele jak najbardziej masz rację. 3 dni temu rozmawiałam z nim tak na poważnie. Postawiłam mu kilka bardzo ważnych dla mnie warunków, przede wszystkim koniec z alkoholem. Po 1 dniu złamał obietnice. Stwierdził, ze go zdenerwowalam i musiał się napić.Ja juz po prostu nie mam siły, jemu nie mozna wierzyć.Zakończyłam to. Oczywiście błagał o jeszcze 1 szanse, ale mówiłam mu, ze tamta juz była ostatnia i jej nie wykorzystał. Jest mi strasznie ciężko. Biore tabletki uspokajające bo po prostu odechciało mi się życ. Osoba, którą kochałam najbardziej na świecie sprawiła mi taki ból.Nie chcę sie nad sobą użalać, ale ja juz nie mam po co żyć. Ellemele opowiedz co sie dzieje u ciebie,bo cały czas pisze o sobie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frotka86
witam moje kochane, laila ja mam podobny problem, tzn jesli chodzi o alkohol... mój facet( nawet nie wiem czy powinnam mowić "mój") tez dużo pije... ja nie potrafie na niego wpłynąć, nikt nie potrafi... rozstawalismy sie wielokrotnie ale ja nie potrafie zapomnieć, chociaż wiem ze to nie mężczyzna dla mnie, moi rodzice są na niego wściekli, nie pozwalają mi się z nim spotykać, jednak robię to w ukryciu. Ale z alkoholem to nie jest jedyny problem, ostatnio przeczytałam w jego telefonie smsy do jego bylej dziewczyny... załamałam sie, on zaczął się tłumaczyć, przechodziłam to już tyle razy, nie mam siły, ile jeszcze wytrzymam??? Sama sie dziwie, ale go kocham i chociaz wiem ze podobam sie innym facetom to ja nie potrafie sie w nikim innym zakochać....:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
frotko! doskonale Cie rozumiem... choc zycie z nim nie jest latwe, wrecz przeciwnie, bo kazdego dnia musze sie zmagac z calym swiatem, ktory sie chyba zmowil przeciwko mnie postawil sobie za zadanie by nie dopuscic bym byla szczesliwa z moja ruga polowa... a jednoczesnie nie potrafie zyc bez niego, nawet nie umiem sobie wyobrazic jednego dnia z swiadomoscia ze nie ma go... i wiem, bede walczyc, zeby nie wiem co, bo kocham go nad zycie p.s. trzymaj sie cieplutko 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frotka86
zabowata znam ten bój... ja rozstałam sie z nim na 3 miesiące płakałam, cierpialam, on był wtedy z ta byłą potem napisał do mnie ze chce wrócić, ja głupia zgoziłam sie bo nie moge bez niego żyć:(:( nie wiem co mam robic...:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga frotko :) ja sie nie poddam, walcze kazdego dnia i wierze ze bedzie w koncu dobrze... kocham i bede go kochac bo to jest osoba mi przeznaczona... i bez wzgledu na wszystko bede bronic tego uczucia bo najwazniejsza w zyciu jest milosc.... marzenia sie spelniaja, trzeba tylko mocno w nie wierzyc pozrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupu
w goooooreeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny. U mnie mijają dwa lat i nie mogę zapomnieć.Owszem miewam lepsze dni, ale tych gorszych jest znacznie więcej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
Moje drogie przeczytałam wasze wypowiedzi i sie załamałam. Jak to z facetami bywa nie wiadomo, czy się rozstał ze mną, czy nie. Ja zakładam, że tak, chociaż na telefon patrzę jak sroka w gnat. Miłość była ogromna i trwała 9 lat. Nie widziałam go od 2 tygodni, nie rozmawiałam od 4 dni i szaleję tak, iż nie wiem co ze sobą zrobić. Podejżewam o inną kobietę, bo już mu się zdarzało, pociąg do alkoholu też ma, więc za co go kocham nie wiem. Jestem osobą bardzo niecierpliwą i jak pomyślę, że mam tak cierpieć przez lata, to już wolałabym sobie życie odebrać. Fakt, że inne kobiety cierpią jakoś mnie nie pociesz, bo to oznacza, że nikogo sobie nie znalazły, a ja nie che być sama. Bo samej nie potrafię żyć. A na określenie, że czas leczy rany to dostaje wysypki. Pozdrawiam wszystkie zbolałe dusze, bo nic innego mi nie pozostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
Nieszczęśliwe duszyczki odzywajcie się, bo ten topik zniknie i już nie będzie można go znaleźć, a jest wartościowy dzięki waszym wpisom. Studiuję go uważnie od 2 dni i jestem o jakieś 21 strn waszych wypowiedzi mądrzejsza. Bardzo mi wasze historie pomagają. A może dlatego nie piszecie, że jesteście już bardzo szczęśliwe z waszymi facetami, albo (co i daj boże) o tych złych zapomniałyście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×