Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maz mnie czyms bardzo zranił. Doradzcie jak sie zachowywac.

Polecane posty

Gość gość

Nie było to jednorazowe, od jakiegos czasu mi sprawia przykrosc, czuje sie odepchnieta i nierozumiana. Pozornie jest dobrym mezem i wspaniałym ojcem, to sa sprawy głebsze, które ja odczuwam i które mnie wykanczaja nerwowo. Bez wdawania sie w szczegoly bo to kwestia skomplikowana (nie chodzi o zdrady, nałogi itd). Nie chce rozmawiac, nie chce o tym dyskutowac, szybko ucina sprawe ze to dla niego nie jest problem i koniec, wiec nie ma szans na komunikacje i dojscie do porozumienia poki co. Co radzicie? Milczec, traktowac go jak zło konieczne, okazac mu niechec i robic swoje, czekac az sam zapragnie rozmowy i rozwiazania problemu? Czy nalegac nadal na pojednanie, szukac porozumienia, dopytywac, prosic, zagadywac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciągłe nagabywanie raczej go zniechęci do rozmowy. Postaw na jedną porządną rozmowę, gdy nic wam nie będzie przeszkadzać i rozpraszać, postaraj się o sytuację w której moglibyście o tym dłużej pogadać żeby nie mógł się wykręcić/uciec do innych zajęć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale juz probowalam, nawet dzis. Na koniec az sie poplakalam... Nie zrobilo to na nim wrazenia. Po prostu ogladal TV :) Az ciezko uwierzyc co sie z nim stało, z nami stalo. Kiedys potrafilismy gadac o problemach godzinami, dochodzic do konsensusu i pojednania. A teraz? Dla niego nie ma problemu. Nigdy. Ja przesadzam, wymyslam, i zadreczam go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety jeśli nie powiesz o co chodzi to trudno radzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakiś czeski film ... Zostaw go i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu juz nie wiem jak postepowac. Mam w sobie juz taki smutek i pustke, juz nawet nie jestem na niego zła, tylko ten zal i smutek ze on nie chce o tym rozmawiac nawet, nie chce przemyslec, ze to bagatelizuje, ze nie traktuje moich zmartwien na powaznie. Tłumacze mu czym mi robi przykrosc, co chciałabym zmienic w naszej relacji, to unika odpowiedzi, ucieka, albo wpada w złosc ze zatruwam mu zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mozesz mieć dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu jest cos co nas dzieli, zmienił sie w pewnych kwestiach i ja nie potrafie tak zyc, chce zebysmy to przedyskutowali i zeby traktowal to co mowie powaznie, z uwaga, z troska i dał mi wsparcie. Ale on to bagatelizuje lub wrecz ignoruje, robi swoje i ma mnie w d. Wiec nie wiem czy po prostu nie lepiej tak samo zaczac go ignorowac, zamiast sie dopraszac o uwage i o rozmowe, zajac sie soba i tyle. Tylko czy to cos da, czy tylko bardziej nas podzieli i oddali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, mamy dziec****isalam ze jest wspanialym ojcem. Pozornie jestesmy super rodzina, a maz super facetem. Ale sa problemy miedzy nami, które ja chce naprawic, a on nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamy dwojke dzieci*, nie wiem czemu wykropkowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem cię i współczuję. Podejrzewam że przez takie ciągłe zaczynanie tego tematu on może się bardziej zamykać i zniechęcać do tej rozmowy. Poczekaj na odpowiedni moment i wtedy zaatakuj stanowczą rozmową w której to jednoznacznie wyjaśnicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz postawic wszystko na jedna kartę. Siadacie i rozmawiacie, bez zadnych ucieczek od tematu. Przeciez tak sie nie da żyć razem w ten sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wykropkowało bo w dwóch tych słowach "dziec***isałam" chowa się c/i/p/a, a c/i/p/y cenzuruje. Zobacz. dzieCI/ Pisałam. Jak widać zinterpretowało pewnie ci/pę jako dopełniacz. Kogo czego c/ip.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale o co chodzi? jak doradzic jelsi nei wiadomo o co chodzi? a moze ty wymyslasz? powinnas napoisac w czym ejst problem co ci nie pasuje bo jak się nei wie to nie da się doradzic. a moze to blaha sprawa a moze cos powaznego tego nei wiadomo. a moze chodzi o to ze ci nie pomaga w obowiazkach domowych?? bo tylko moge zgadywac, opierajac się na mikroskopijnych sladach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nie chce juz rozmawiac, i koniec. Uwaza ze nie robi nic co mogloby mnie denerwowac lub ranic, a jest dokladnie odwrotnie - jest coraz gorzej. Z naszych poprzednich rozmow i prob dojscia do porozumienia nie wynika nic, bo on ewidentnie splyca problem a wszelkie wypracowane kompromisy nagina na swoja strone, zeby jednak moc dalej robic swoje i bron Boze nie ulec mi. Olewa moj smutek i bagatelizuje wszystko. A ja juz nie wiem jak go przekonac ze wg mnie JEST PROBLEM i ze musimy rozmawiac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedno co na pewno trzeba uświadomić mężowi, że dla niego to może nie być problem, ale dla ciebie jest. Że nie może oczekiwać, że ty wszystko będziesz odczuwała tak samo, bo masz prawo do własnego - i innego odbierania danych sytuacji niż on. Pytanie - na serio i na spokojnie - czy nie uważa, że należałoby wziąć pod uwagę odczucia ukochanej osoby, nawet jeśli dla niego nie są racjonalne? Ot, tak, żeby kogoś nie ranić, skoro się wie, że coś tam sprawia żonie przykrość? Jeśli robi to na zimno i z wyrachowaniem, to jest to zagrywka z pogranicza przemocy emocjonalnej. Takie osoby wiedzą, że ranią - ale robią to świadomie i z premedytacją. Bagatelizowanie, ignorowanie, odkręcanie kota ogonem - to są przejawy agresji słownej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dziekuje, zwłaszcza za ostatni wpis. Bardzo prawdziwy i idealnie oddajacy sytuacje. Napisze wiecej: - maz jest wobec mnie nieuczciwy i okłamuje mnie - nie jest to powazna sprawa, byc moze dla wielu wrecz prozaiczna, ale dla mnie to jest przykre i nie do zaakceptowania, ze maz dla osiagniecia wlasnych korzysci i postawienia na swoim, jest w stanie byc nieuczciwy wobec osoby, z ktora spedzil x udanych lat i która jest wobec mnie 100% lojalna - maz traktuje instrumentalnie najblizszych ludzi, probuje sie wysługiwac nimi, manipulowac wrecz ich emocjami i potrzeba niesienia pomocy, zeby samemu zadowolic wlasne ego nie robiac przy tym nic albo niewiele - ogolnie mam wrazenie, ze maz z wrazliwego, empatycznego czlowieka powoli przemienia sie w egoistycznego manipulatora, który w dodatku jest ze mna dla profitów i dla dzieci ewentualnie... chce jakos temu zaradzic, chce rozmawiac, ale on tylko twierdzi ze kocha, ze wszystko jest dobrze, ze ja nie mam racji, wymyslam itd. - a wiem, ze SIE MYLI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
errata - mialo byc 'ktora jest wobec niego 100% lojalna'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, ze na razie z premedytacja tego nie robi, poza ewent manipulowaniem dla osiagniecia wlasnych celow. Ale to zdecydowanie, nagminnie: 'Bagatelizowanie, ignorowanie, odkręcanie kota ogonem - to są przejawy agresji słownej.'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze dodam, ze jak probuje mu - nawet spokojnie! - zwracac uwage, albo wymagam czegos co on uwaza akurat za glupote, to nie wezmie nawet pod uwage mojego zdania tylko mam wrazenie, ze wrecz celowo, perfidnie i na zlosc - zeby udowodnic kto jest góra - robi wlasnie to, co prosilam aby nie robil... To sa przewaznie niewielkie sprawy, ale zdarza sie to juz tak nagminnie, ze wrecz przeradza sie w jakas walke, wojne domowa miedzy nami... A ja juz nie mam sił brac w niej udzialu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale w czym konkretnie przejawia się ta "nieuczciwosc" wobec ciebie?? bo nadal zadnych konkretów i byłabym sklonna zastanowic się cz ty faktycznie nie wymyslasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapewne kase daje swojej mamusi - nie rozumiem dlaczego nie chcesz o tym napisac? "Doradzcie mi co mam robic ale wam nie napisze o co chodzi" - a teraz mamy zgadywac? Domyslac sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka nie pyta o poradę w tej sprawie tylko pyta jak o niej z mężem rozmawiać. Jeśli nie chce to nie musi mówić dokładnie o co chodzi, nie ma to tutaj znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje się że Twoje sposoby nie działają. To Ty czujesz sie zraniona i to Ty chcesz rozmawiać. A mąż nie odczuwa problemu i zbywa to co jeszcze pogłębia Twój żal. Ty gonisz a on ucieka. Może wiec zmiana taktyki, np. - idziecie na kolację i tam rozmawiacie (bez tv i możliwości urwania tematu) - piszesz list do męża gdzie tłumaczysz co czujesz - bez uświadamiania co robi on a z koncentracją na sobie - zajmujesz się sobą- kto jeśli nie Ty zadba o Ciebie? Kino, Kosmetyczka, wyjście z koleżankami, wyjazd na weekend bez dzieci i męża.. .....to co sprawi Ci przyjemność! Nie na złość mężowi a dla siebie. Tobie sprawi frajdę a jego zadziwi... - dłuższy wyjazd np. Na tydzień. Zostawiasz krótko rzeczowy list i jedziesz na wakacje lub do znajomych. To trochę jak obrażanie sie i może nie zadziałać i jeszcze bardziej Cię zranić! Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak rozmawiasz z meżem, tak jak tutaj na forum, to sie nie dziwie, że się nei dogadujecie, dziwie się, że jeszcze nie uciekł,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A potrafisz pojąć, że nie każdy lubi rozstrząsać wszytko i dyskutować godzinami? Opanuj się, bo ci facet ucieknie.Ja bym uciekła! Mam bardzo ograniczony kontakt z matką, która tak jak ty uważa, że "trzeba rozmawiać", choć w zasadzie dialog z nią to...monolog. A np.ani ja ani mąż nie lubimy dyyuskusji, tylko jak trzeba to coś ustalamy i tyle, a nie "wałkujemy". Zobacz z boku, jak to wygląda...Popłakałaś się...ojej "biedactwo" - DZIECIUCH. P.S. Nawet nie masz poważnego problemu skoro nie umiesz go nazwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:37 O...na tym przykładzie widać jaka ty jesteś walnięta. Po co to pisałaś, po co komuś ta informacja? Od lat bywam na tym forum, zawsze cenzorują takie słowa a tylko ty to analizujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autoko ja mam to samo, mąż nie lubi wdawać się że mną w głębsze dyskusje, chce konkrety.Poplotkowac też z nim nie można, mało gadamy.Wole zadzwonić do mamy i brata i z nimi pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:32 Ma kluczowe znaczenie... ...bo najparwdopodobniej ona jest wariatką, która zamęcza męża a my mamy jeszcze jej pomagać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuje podobnie jak autorka. Moj narzeczony jest dda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×