Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Meluzyna1

Od zawsze byłam sama, coś jest nie tak

Polecane posty

Kurczę ale mam nadzieję, ze ta moja samotność jest przejściowa...nie chce tak do końca życia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To rób coś a nie jęczysz tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taodtrzexiejrandki
Wy to tylko potraficie innych do robienia namawiać... Nudne to już i tendencyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a da się inaczej? Jak przez 30 lat nic się nie dział to nagle zacznie? Za to koleżanki zmieniają facetów jak rękawiczki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taodtrzexiejrandki
A ja mam takie dziwne poczucie,pewnie przez to, że 95% życia byłam sama, że jestem sama dla siebie bardzo bliską osobą, dobrze i zabawnie mi w swoim towarzystwie, i jakbym nagle miała być w związku, to czułabym jakbym tą siebie utraciła, czyli bliskiego przyjaciela. To mnie napawa obawą przed związkiem. Niektore moje kolezanki mowily podobnie. Nie zależy mi mocno na związku. Dla mnie to po prostu nienaturalna sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krysia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję proszę zapraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taodtrzexiejrandki
Ja wiem co, podchodzisz do wybranka lubieżnym krokiem z zalotnie wydętymi ustami, ocierasz się o niego i odchodzisz do kolegi , żeby ten poczuł dreszczyk zdezorientowania. Potem przestajesz zwracać na niego uwagę. Jak nie zadziałało, to zagadujesz. Kobiety mają jakieś tam swoje sztuczki, manipulują swoim sex appealem, znam taką pożeraczkę w której co chwila się ktoś zakochuje, bo ona widzi facetów za nos, napawa się ich adoracją. To totalnie nie dla mnie. Jestem po prostu. Nie lubię gierek. moim zdaniem,to w ogóle jest niemoralne i nieuczciwe, manipulować facetami za pomocą seksualności. Tyle się mówi o złych *****czach , draniach itp, a kobietom zawsze bardziej na sucho uchodziły wszystkie nieczyste zagrywki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*wodzi za nos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatni wpis jest smutny i głupi jednocześnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Meluzyna a niebralas tego pod uwagę, ze może poznasz kogoś po 30 dopiero w bardzo późnym i dojrzałym wieku. co masz robić szukać faceta i jak ci się dobrze rozmawia z facetem, umówić się wtedy na kawę, szukaj faceta przez biuro matrymonialne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź jej nie strasz. Ja też tak miałam, że spotkałam dopiero po 30stce. Myślałam"późno bo późno ale warto było czekac". Niestety nie przetrwało, a ja już dobiegam 40ki więc widzisz, nie każdemu dane. Meluzyna młodaś, może zmień nastawienie, jakoś tak smutno brzmisz, jakbyś nie wierzyła tak naprawdę w odmianę losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taodtrzexiejrandki
A ja tak sobie przemyślałam jeszcze, że właściwie to jest strasznie chore, że ludzie się tak samookreślają przez to, czy są w związku, czy są sami. To jest nienaturalne, zobaczcie, dzieci są wolne, mają kolegów i koleżanki, rodziców, ale tak są wolne. Czemu czlowiek dorosły, który dojrzał emocjonalnie, samostanowi o sobie, ma nagle potrzebować"bycia w związku", czy to nie brzmi schizoidalnie? To nie jest potrzeba wyrastająca z trzonu natury człowieka. Ponad wszystkim określa mnie sam fakt, że istnieję. To jest ciągłość, i planuję przestać myśleć o sobie że singielka czy sama, czy w związku. Nie jestem pewna, czy precyzyjnie się wyraziłam, ale czasem mam tak trudne myśli, że trudno mi je,uchwycić, a co dopiero przedstawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jej nie strasze.pisze prawde ,kto powiedział ze do 30 trzeba kogoś poznac ,w rożnym wieku można kogoś poznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taodtrzexiejrandki
Ale skłoniło mnie do tych myśli takie porównanie, że cały swiat się kręci wokół tych związków, kto z kim, kto rzucił, szukanie kogoś, z tym, że ja po prostu jestem szczęśliwa, śpiewam gdy idę czy jadę autem, ktoś by pomyślał,że zakochana, a ja po prostu w pełni cieszę się życiem, w całej jego zwyczajności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taodtrzeciej ty przede wszystkim masz syndrom wyparcia. Tak sobie wymyśliłaś, że będziesz udawać rzekomo szczęśliwą z racji tego że jesteś sama. Pewnie, że nie trzeba pozycjonować się w świecie ze względu na bycie w związku czy nie. Ale większość kobiet piszących tutaj tego związku (szczęśliwego) bardzo chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwyczajnie nie trafiłaś na faceta, który zrobi ci taki Meksyk pod czaszką, że nie będziesz mogła przestać o nim myśleć. A każda minuta bez niego to czas stracony. Ale możesz mieć pecha i nie zaszalejesz nigdy. Ciesz się że tak ci dobrze i nie przynudzaj tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechciana 28
A ja uważam, że Taodtrzeciej mądrze prawi odnośnie tego by cieszyć się ze swojego jestestwa w całej jego zwyczajnej rozciągłości, niezależnie od bycia w tym cholernym związku czy nie. Fakt, że niewielki odsetek ludzi to potrafi. Zewsząd jesteśmy od małego programowani na bycie sparowanym, no i oczywiście na rozród. Wścibskie, złośliwe koleżanki z pracy uważające się za lepsze z racji posiadania misiaczka czy progenitury, ciocie dobra rada wypytujące usilnie o kawalera na imieninach babci Jadzi to już skrajne przykłady wciskania na chama jedynie słusznej drogi życiowej, ale nawet mainstreamowe piosenki, filmy, reklamy - bardzo wiele z nich ukazuje jedynie słuszny model: zakochana parka albo szczęśliwa rodzinka z dwójką dzieci... Patrząc, słuchając tego wszystkiego i będąc niesparowaną kobietą koło 30-ki serio można poczuć się jak totalny alien, choć z drugiej strony mamy nurt ukazujący że można sobie fajnie żyć jako bezzwiązkowiec tzw. singiel - w naszym kraju generalnie wyśmiewany by nie powiedzieć wyszydzany, generalnie traktowany z przymrużeniem oka. No bo co to za życie bez męża/żony, dzieci? I o ile facetowi bycie tzw. samotnym wilkiem czy nawet Piotrusiem Panem nieraz przystoi i może być z tym danemu panu całkiem do twarzy, to już dla kobiety taka ścieżka życiowa jest niedopuszczalna w oczach większości ludzi. Kobiecie wolno być co najwyżej zgorzkniałą zdziwaczałą starą panną i choćby całą sobą oznajmiała, że jest jej ok bez faceta, bez potomstwa, to inni będą wiedzieli lepiej, że to nie może być prawdą i na pewno jest jej bardzo źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co wy się z tego tak namiętnie tłumaczycie. Nie możesz normalnie sobie żyć? Jedna jest w związku inna nie. W czym problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy wszystkie tutaj akurat przebieracie nogami, żeby być w fajnym związku, a że nie macie za bardzo a to perspektyw, to próbujecie sobie jakoś tłumaczyć swoje bycie samą. To dość słabe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie też widzę jakieś ciężkie filozofie tylko po to żeby być samą. Musisz dorabiać do tego setki tłumaczeń? Ludzie w związkach są bo chcą. Nie tłumacza się z tego tylko żyją ze wszystkimi konsekwencjami tego. Żeby być samą musi ci czacha dymić od myślenia? Nie umiesz normalnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taodtrzexiejrandki
Bo ludzie generalnie nie myślą za wiele tylko żyją prawem stada. Ja też bym tyle nie myślała gdybym przykładowo musiała zajmować się dziećmi. Ale nie muszę, a myślałam zawsze dużo, od dziecka świetnie się czułam w kłębowisku myśli w głowie. Bycie w związku to nie jest potrzeba wypływająca z natury człowieka. Nic na to nie poradzę, kafeludki. To nie moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest potrzeba wynikającą z natury czlowieka. Wiesz - biologia. Niektorzy po prostu tego nie czują. Ale jest ok, nikt do nikogo nie ma pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meluzyna1
No tak, teorie tutaj...cale filozowie to sa ciężkie. Ja jestem bardzo prostą kobietą jeżeli chodzi o te tematy...czytając to doszlam do takiego wniosku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taodtrzexiejrandki
Nie mówię o naturze jako biologii, tylko o naturze człowieka, kondycji człowieka. A skoro biologie wspomnialas, to jest potrzeba rozrodu, a nie zwiazku. Ale wiem, większość nie ma pojęcia o czymś takim jak kondycja człowieka. Chociaż nawet we wspomnianym Dniu Świra była o tym mowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taodtrzexiejrandki
I żeby nie było, choć ta potrzeba nie wynika z kondycji człowieka, to świat inaczej nie mógłby mieć ciągłości. Dlatego jest coś takiego jak małżeństwo, dlatego wam się wydaje że niewypełnienie tej misji, niezakochanie się, to smutne i bezcelowe życie. I to jest niepodlegające żadnej ocenie, czy dobrze że ten świat jest tak urządzony, czy źle, chociaż chyba dobrze właśnie, skoro inaczej by się nie dało, i skoro życie i jego trwanie jest nadrzędną wartością. A kondycja człowieka to pojęcie szersze i bardzo mnie interesujące, pozgłębiam je jeszcze, ale spokojnie, oszczędzę wam tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×