Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kiedy mija nieszczęśliwa miłość

Polecane posty

Gość fallingsnow
gość dziś - ja się nie bałam. Powiedziałam, co miałam do powiedzenia. On stwierdził, że nie może mi dać tego, czego pragnę i tyle. Byliśmy wtedy młodzi, ja miałam 19 lat, on 27, żadne nie było z nikim związane. 11 lat później nic się w tej kwestii nie zmieniło. On niby z kimś tam był, ale rodziny nie założył. Ja też nie. Cóż, do wzajemności nie da się zmusić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 19-12 dlatego napisałem większość. 11 lat , nie mogę w to uwierzyć, u mnie dopiero będzie 2 rok i już jestem zmęczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie 2 lata to jakiś kosmos, po miesiącu mam ochotę biec i błagać na kolanach, a odeszłam z godnością. Chyba oszaleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fallingsnow
Ja nie byłam w stanie błagać. Pogodziłam się z tym, z godnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A widujesz go czasem, jak wtedy reagujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogodzilam sie z tym ale nie moge zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fallingsnow
gość dziś - widuję go bardzo często, przyjaźnię się z jego młodszą siostrą. Jak reaguję? Normalnie. Taktuje go z sympatią. A w środku umieram po kawałku. Nie wspominając o napadach wściekłej zazdrości, kiedy on się z kimś spotyka. Ale takie rzeczy to tylko w samotności i we własnych 4 ścianach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bardzo chciałabym już o nim zapomnieć, nie myśleć o nim na okrągło, w ogóle marzę by stał mi się obojętny. Nie ma nadziei na nic, a ja wciąż się męczę. Parę lat już i nie przechodzi. Tak bardzo chciałabym spotkać kogoś kogo mogłabym pokochać ze wzajemnością i żyć sobie spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba poznac kogos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja go już nie będę widywać, może pomoże mi to szybciej się z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tedy kiedy nie będziecie tutaj pisali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fallingsnow
gość dziś - u mnie się to nie sprawdziło. Tylko czas zmarnowałam i swoje zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to trwa 4 rok. Brak nadziei ale uczucie wciąż jest Widujemy się często. Jesteśmy dla siebie bardzo mili aż za bardzo :) A kiedy już jesteśmy bardzo blisko fizycznie..jest magia. Wciaz ta sama , wszystko i wszyscy obok przestają istnieć na ta krótka chwilę.. widzę to w jego oczach. Nie ma dnia w którym o nim nie myśle. Mamy kontakt sms dosyć częsty. Niestety nigdy nic nas nie połączy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fallingsnow
Dlaczego, skoro jest chemia i uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.03 Samo życie. Spotkaliśmy się za późno.. To jest dla mnie trudne, bo wiem kim dla mnie jest . I czuje to samo z jego strony. Totalna niemoc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fallingsnow
No dobrze, ale jaki jest powód? Masz rodzinę? On ja ma? Oboje? O to mi chodzi. Bo nic innego nie przychodzi mi do głowy, co mogłoby rozdzielić dwoje kochających się ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 21-54 Czego Ty się boisz? Wyznaj w końcu uczucia, przecież On to zrobił na początku, myślę, między innymi, licząć że będziecie razem. Przecież sama pisałaś, że byś chciała , żeby On z Tobą porozmawiał jeszcze raz, na sylwestra nawet chciałaś do Niego napisać( widać ,że tego nie zrobiłaś). Pamiętaj, że czas mija, dzieci dorosną ,pójdą w świat, a Wy będziecie przez całe życie żałować, że spiepszyliście miłość. Kochasz go , On Ciebie i to się liczy. Wiem coś o tym , bo jestem tą drugą stroną. Obserwuję twoje wpisy już dawno, sporo razy nawet pisaliśmy ze sobą. Ile będziecie tak żyć, okłamywywać Siebie , że nic się nie dzieje? Przecież ojcem On i tak pozostanie. Czemu tak mnie to boli? Bo jestem tą drugą stroną, kochamy się, a Ona się boi. U nas także nie było ani seksu, nic fizycznego( tak jak często to piszesz), tylko chcę usłyszeć , że mnie kocha, że zaakceptuje moje obowiązki , że chce być ze mną, dopóki tego nie powie , skąd mam wiedzieć? I wtedy rozwód, no trudno, ale co? A tak odbieram to , że nie chce się angażować, jeśli u Ciebie tak to wygląda, to nie rozumiem , czemu tak się męczysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już skończyłem z tobą wariatko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1.42 Czego się boję? Tego ze minęło sporo czasu..takie wyznanie w 4 roku znajomości? Na codzień widujemy się w jego miejscu pracy , rozmawiamy głównie o sprawach z nia związanych. Kontakt tel ( sms) również rzadko zbacza na inny tor.. nie wiem jak miałabym zacząć taka rozmowę To ze widzę ( czuje) dalej to coś między nami jest, to nie znaczy jeszcze że On by tego chciał. Mysle ze nie jestem dla niego obojetna ale to jest mezczyzna odpowiedzialny, ma dwójkę małych dzieci, nie wierze w bajki.. Jednak moja moralność sięga wysoko . Wiesz, gdyby jeszcze jego żona czy małżeństwo nie było udane ( chociaż tego nie wiem- nie rozmawiamy o tym) to mogłabym w tym kierunku działać ale tego nie wiem. Mam jakieś swoje przypuszczenia, poskładane z urywkow rozmów..o ich związku ale to nie jest pewność-bym mogła wchodzić w życie innej kobiety. Ona jest z tego co wiem dobrze wykształcona , więc myślę że może być całkiem normalna kobieta taka np jak ja. Pewnie go kocha :) Odpowiedz mi na jedno pytanie: gdybyś był w normalnym małżeństwie czy ryzykowałbyś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze ze skonczyles.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 20-40 Odpowoiadam, jestem w "normalnym " małżeństwie, już 10 lat, mam również dzieci, dobrze zarabiamy oboje, niby wszystko jest super, ale jednak kocham inną i to nie jest już normalne. Wiesz , że często jest tak, jak żona się przytuli, to myślę o tamtej i nie mogę nic z tym zrobić, jednak bardzo tęsknię, muszę udawać ,że mam humor itd. Wszystko to powoduje ,że zdecydowanie zaryzykowałbym. W chwili gdy się zakochałem, to i tak już zdradziłem żonę i dzieci, można sobie coś wmawiać, udawać, ale przed sobą nie ucieknię. To tyle co mogę powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam wkręcasz sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 17-06 nie jestem E. Nic sobie nie wkręcam. ale i tak pisałem do innej osoby, większość i tak nie zrozumie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam powyższą wypowiedź i czuję się, jakby mężczyzna wyraził moje uczucia. Mam dokładnie tak samo...dobre życie rodzinne, mąż pełen ciepła, dzieci, dom w pięknym miejscu, zarobki pozwalające na naprawdę fajne życie. A w sercu zawsze Tamten. Ktoś z oczami jak orlik. Milczymy, nie mamy kontaktu. Ostatnia wiadomość w ubiegłym roku...on byc może radzi sobie z tym...ja nie bardzo. Ma swój biznes, rodzinę...takie piekne dzieci, żona wyglądająca na miłą. Los z nas zadrwił. Przecież mieliśmy być razem na zawsze... Trzeba jakoś żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.40 Czy masz z nia kontakt? Jak się zachowujesz wobec niej a ona wobec Ciebie? Ile trwa Wasza znajomosc ? A nie pomyślałes że gdybs się rozwiódl to wasza znajomosc posunela by się dalej? Co o tym myślisz? Ja właśnie wróciłam.. widzieliśmy się. Niby zwyczajny dzień ale chętnie się mną zajmował:) Mam tak wielka blokadę, ciężko mi nawiązać jakiś temat nie wl związany z pracą Na codzień jestem bardzo komunikatywna a przy nim .. :) blok. Jestem zmęczona tym wszystkim. Widzę go, myślę o nim i nie potrafię zrobić czegoś co doprowadziło by do zaciśnienia relacji w sensie bliższego kontaktu , bardziej otwartego. Jest między nami jakas blokada. Udajemy że wszystko jest ok. Ale jest inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Post wyzej - Miało być do 16.19

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze, gdy tylko się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DO 20-40 Pracujemy razem. niezadługo będzie 2 lata naszej znajomości. Relacje mamy dobre, tylko jak piszesz jest już jakaś blokada. Jeżeli chodzi o rozwód , to muszę wiedzieć czy Ona tego chce, rozmawiałem na ten temat, dałem do zrozumienia, że mogę tak zrobić , również chcę wiedzieć, czy Ona tego chce, bo nie jest łatwo być z kimś , kto już ma dzieci, bo to zobowiązuje do wielu rzeczy. Gdybym się rozwiódł , to i tak bym powiedział żonie o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedy przestanie dwoje egoistów wierzyć w iluzje miłości i odrobi lekcję od życia, że to co sobie w głowie ubzdurali to nie to co jest naprawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 21-56 Po to jest ten forum , żeby pisać i wypowiadać się. Po co czytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×