Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wedl waszych rodziców tez nic sie nie oplaca?

Polecane posty

Gość gość

- jezdzic na wakacje sie nie oplaca:o po co kase tracic -kupować nowych mebli się nie oplaca- przecież te stare mają ledwo 20 lat:o -samochod nowy?mpo co ? ten 20 letni jeszcze chodzi i najlepsze ze to nam narzucają! oni auta wcale nie mają, meble to zza komuny chyba, nasze też stare, bo po mnie;o ubran nowych tez nie warto- po i po co:o jakby sobie to narzucali to ok, ale po co mlodym niszczą chec do czegokolwiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak :-) tyle ze oni do niczego w życiu nie doszli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rozumiem ze warto oszczedzać:o ale kuźwa ! zyjemy po to, żeby całę zycie dziadować?To po co w ogole się rodzić? Po co dzieci mieć? przecież to mega wydatki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie :-) ja słyszę ciagle od matki: po co? Mamy dwójkę małych dzieci, sadze kwiatki to słyszę po co, przecież będzie susza, wiatr, za chwile trzeba je wyrzucić :-) zrobiliśmy szklarnie na pomidory to słyszę po co, przecież są w sklepie :-) od tego narzekania to czasami wymiotować się chce :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o Jezu pogadaja i tyle ich. przecież oni ci na to nie dają więc jak chcesz to idziesz i kupujesz a oni niech marudza. no chyba ze mieszkasz z nimi na kupie i mówią tak abyś wreszcie poszła na swoje...?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taa nic sie nie oplaca:o po co jezdzic na wakacje? przeciez w internecie mozna sobie widoczki obejrzec za free:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś - bo im małpo nikt za darmo nie dawał 500+, a 500 zł to kupę kasy, b ja po 38 latach pracy muszę 1,5 tygodnia zapieprzać dojeżdżając 30 km do pracy, to min. ja zapieprzam na te 500+, gdzie nic z tego ni mam, j****y, cholerny rząd oby go szlag trafił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:10 ale do kogo ty masz pretensje, że po prawie 40 latach pracy nadal zarabiasz najniższa? Nie awansowałas? Nie zrobiłaś żadnych dodatkowych uprawnień czy kursów? Poza tym zarabiasz tak mizernie, że twoje podatki pewnie ledwo pokrywają to, co sama używasz. Gdzie tu jeszcze 500+?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś o przyszla ta wariatka:o w kazdym temacie sie udzielajaca o pincet plus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 10:10. nie czepiaj się. nie każdy kto ma dziecko ma 500plus. ja nie mam ani 500plus ani zwrotu z podatku. nie korzystam też z państwowej służby zdrowia. mam pakiet w Medicoverze i czy rodzinny czy specjalista idę tam i ze sobą i z mężem i z dzieckiem. także co miesiąc koło 2tysięcy Państwo nam zabiera bezpowrotnie. to dopiero niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jak do szkoły miałas pod górkę to teraz zapieprzaj. Za czasów PO miałas wspaniałe zycie a za PIS nagle ci sie tak pogorszyło?:D Nie szukaj winnych za swoje nieudane życie, bo to twoje wybory zyciowe. Ja dzieci jeszcze nie mam wiec 500+ nie biorę a jakos pracuje i zyje mi sie dobrze, bez znajomosci i układów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś - mam pretensje do j******o rządu, bo jeżeli stać ich na dawanie za pieprzenie sie i rozmnażanie sie 500+, to te 500+ winno być jako dodatek dla osób pracujących i wtedy niech sobie każdy robi tyle dzieci na ile go stać jak sobie zapracuje, a nie płacić za pieprzenie sie i rozmnażanie, a co to, polska to kraj burdelu, bo tylko w sex szopach się płaci za pieprzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa taka jest. Nie pwoeim, nie wtraca sie, nie grzebie w naszych rzeczach, nie klocimy sie, chociaz mieszkamy razem, ale troche denerwuje mnie jej podejscie. Nic jej nie potrzeba. Takie sprzety, jak lodowka, pralka, kuchenka kupil moj maz, jeszcze jak byl kawalerem. Wszystkie meble, jakie ma sa od kogos: segment w jej pokoju od jej starszego syna i jego zony, lozko na ktorym spi, nalezalo kiedys do mojego meza w czasach kawalerskich, drugie lozko w jej pokoju jest po jej matce, tak samo jak kuchenka (przynisola sobie po matce, gdy umarla), lodowke tez sobie pozniej przyniosla po smierci swojej matki, a gdy jej sie zepsula, to nie kupowala drugiej, tylko trzymala jedzenie w uchylonej, wyniosla do ganku, bo byla zima, w koncu nie moglam na to przepatrzec i pozyczylam jej swoja lodowke, ktora mialam w kuchni letniej, uzwywalam jej na swieta, gdy potrzebne bylo wiecej miejsca na potrawy, placki, do tej pory nie kupila sobie lodowki, telewizor tez ma po matce, firanki ma stare, zazolkniete juz, ale nigdy nie kupuje nowych, bo po co? Gdy myje jej okno, to przynosze od siebie firnaki, bo jej juz sa po prostu stare i szare. Pralke mamy wspolna, bo wspolna jest lazienka (jeszcze gdy maz kupil, gdy nie byl zonaty). Gdy sie zepsula, musielismy zaplacic 200 zl za naprawe, tesciowa nie dolozyla nawet 20 zl. Tesciowa zbiera pieniadze na pogrzeb, doczesne zycie jej nie interesuje. Nic nie jest potrzebne, przyniesie stare graty i jest git. Jej matka byla inna, miala 89 lat, ale na krotko przed smiercia kupila sobie tv, plazme. Dodam, ze na pogrzeb rowniez zbierala pieniadze, co jej nie przeszkodzilo w kupieniu kilku nowych sprzetow, ktore dzis uzywa tesciowa. W sumie nic mi do tego, ale takie depresyjne zycie jest nie dla mnie i dzisiaj jestesmy w trakcie budowy swojego domu ;). Natomiast moi rodzice to przeciwienstwo tesciowej. Oboje w granicach 50-tki, ale to straszni gadzeciarze. Pieniadze sie ich nie trzymaja, juz od 12 lat pracuja za granica, a nie maja odlozonych zadnych oszczednosci. Od kilku lat wyjezdzaja za to granice na urlop- Mjaorka, Malta, teraz Grecja. I jak teraz pomysle, to te dwie postawy to tak naprawde skrajnosci. Tesciowa do przesady oszczedna, moi rodzice do przesady rozrzutni. My jestesmy w tym wszystki po srodku, owszem staramy sie oszczedzac ze wzgledu na budowe, ale nie sciskamy pieniedzy. Nawet dzis po obiedzie wybieramy sie z dzieckiem do wesolego miasteczka, czesem gdzies pojedziemy na wycieczke, ale nie dluzej niz 3 dni. W tamtym roku zwiedzilismy Krakow. Kiedys podrozowalismy wiecej, ale teraz mamy wiecej wydatkow i obowiazkow, od kiedy jestemy malzenstwem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W pl nic się nie opłaca. Za komuny było lepiej. Tęsknię za komuna bo miałam wspaniałe życie. A teraz to ach, szkoda słów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz się nie opłaca pracować bo więcej za darmo dają jak za pracę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 25 lat i również mi nic nie potrzeba oprócz jedzenia i spania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moi rodzice z kolei przeginają w drugą stronę. Całe życie mieli skromnie, żeby nie powiedzieć- biednie, naprawdę trzeba było oszczędzać, nieraz na kolację kanapki ze smalcem, ja donosiłam buty po bracie, dzieci w jednym pokoju, wszystko było w wersji "minimum". Nie mam o to żalu, chociaż szybko się zorientowałam że jednak przeciętni rówieśnicy mają lepiej, a ci co mają gorzej to raczej jednostkowe przypadki. Teraz zostali sami, bez dzieci na utrzymaniu, dostali jeszcze spadek po babci, tata dostał solidną odprawę, i generalnie odżyli. Cieszę się, ale zgrzytam zębami jak słyszę ciągle ich dobre rady- w mieszkaniu np. "a tu byście sobie meble na wymiar zrobili, a tu byście zrobili nowy karnisz, a czemu sobie tej sypialni już nie urządzicie porządniej". I tak ze wszystkim- a tu mama słyszała o dobrym dentyście, tylko 1500 zł za leczenie pod mikroskopem jednego zęba, a tu mi poleci fryzjera, bo czemu ja ciągle taka chodzę zarośnięta, a może ten lepszy by mi coś wymyslił lepszego poza prostym paziem... Tu takie fajne przedszkole prywatne, tu takie fajne zajęcia dla dziecka. Dodam że orientuje się w naszej sytuacji materialnej, ubodzy nie jesteśmy ale dopiero kończymy ogarniać bardzo zniszczone mieszkanie po dziadkach męża, a oni jakby mieli klapki na oczach i nie wiedzieli co ile kosztuje. Jak to się mówi- zapomniał wół jak cielęciem był, już nie myślą o naszych warunkach w dzieciństwie, raz coś wspomniałam to było tradycyjnie- "no tak, racja, ale były inne czasy"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi by się nie odważyli komentować - takie teksty z miejsca torpedowałam mówiąc, że nie prosiłam o opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice mogli by sobie pozwolić na trochę więcej niż mają, ale ojciec jest taki, że "po co, dobrze jest" Byle by było żarcie, tv i piwko ;/ no i raz w roku wakacje nad polskim morzem. Mojej mamie marza się remonty i meble nowe, ale kasę trzyma ojciec. Natomiast jeżeli chodzi o mnie i mojego męża to moja mama twierdzi, że "mamy tak super, że czemu ja narzekam?" Ta super. Mieszkamy kątem u teściów, bo nasza część domu jeszcze nie gotowa i nie prędko to nastąpi. W czerwcu urodzi nam się pierwsze dziecko i wielka afera, bo mamy nowy wózek i łóżeczko, a wg mojej mamy można by było kupić używane. Ubrań stwierdziła, że dla dziecka mam za dużo i po co kupować nowe, mogłam kupować używane (w sumie nowych mam niewiele). Ma do mnie pretensje, że prowadzę ciąże prywatnie, że "po co, nie opłaca się". Kiedyś za premie z pracy kupiłam sobie zestaw garnków z tefala za 500zł i sztucce z gerlacha za 400zł i na poczet naszej przyszłej kuchni, chciałam mieć coś porządnego, a nie badziewia jak wszystko co mam z tesco, pepco i textil marketu to usłyszałam, że jestem niepoważna, że "po co takie drogie, że sie nie opłaca tyle za garnki i widelce płacić". Komentuje nawet to, że sobie ananasa kupuję, albo arbuza, twierdzi, że za drogo, nie opłaca się. Także w opinii mojej mamy powinnam również żyć jak ostatni dziad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś [18:11 Mam 60 lat, jestem pewnie starsza od twojej mamy, a kupiłam sobie garnki gerlacha za 900zł. Warto:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha. Moi tez tacy sa,szczegolnie matka. Wszystkiego jej szkoda. Ma firany 20 letnie i nie da ruszyc. Meble maja 35 lat,wielki wysoki na 2,5 m segment,trzeba na stół wchodzic zeby cos z gory wyjac. Tez musimy kupowac po kryjomu i ukrywac ceny. Ciuchów to juz w ogole nie pokazuje i co sie ukrywac. I zeby nie bylo dochod maja b dobry,i sa juz wiekowi,wiec kiedy jak nie teraz pozyc sobie i ladnie pomieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś jak ktoś zarabia gowniane pieniądze to te 500 to jak zbawienie, ale jak ktos się dzięki pracy dorobił ładnej pensji to i mu 500 wielkiej roznicy nie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×