Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wysublimowany_DMG

Moje życie nie ma sensu

Polecane posty

Witam Nazywam się Włodzimierz i według wszystkich tu zgromadzonych jestem bardzo młody bo mam 19 lat. Od ponad dwóch lat nie widzę sensu swojego życia. Wstaję bo muszę iść do szkoły, jak nie pójdę to ludzie zaczną się mnie czepiać a ja jeszcze bardziej będę płakał po kątach. Ukrywałem się z tym dwa lata, wszyscy uważają mnie za pogodnego chłopaka, pewnego siebie i z perspektywami na życie. Problem jest w tym, że nie widzę sensu tego, co robię. Wszystko za co się wezmę w krótkim czasie opanowuję do pedantycznej perfekcji - większość uzna to za zaletę ale mnie to już denerwuje, robię to nieświadomie. To, co kiedyś mnie ciekawiło i sprawiało radość - już jej nie sprawia. Ostatnimi czasy opuściłem się w nauce, przestałem chodzić do szkoły. Po czterodniowych wagarach wychowawca złapał mnie na korytarzu i wszystko się wydało. Jest wokół mnie wielki szum i raban, wszyscy chcą mnie ratować z wyjątkiem jednej osoby - mnie samego. Kiedyś nie miałem problemów z pójściem na rozmowę o pracę tak ostatnio próbując żyć normalnie i znów zacząć zarabiać po prostu spanikowałem i uciekłem. Po tym moja samoocena (która była i tak niska) powędrowała jeszcze niżej. Z wyglądu może i jestem wysoki ale mam lekką nadwagę (jak mam doła to "zażeram się" i ostatnio mi przybyło kilogramów) no i jestem zdecydowanie brzydki. Nie pochodzę z zamożnej rodziny, raczej ubogiej. Każdy grosz się liczy. Pracowałem od 12 roku życia. Teraz nie potrafię pracować, boję się kontaktu z innymi ludźmi. Siedzę całymi dniami w pokoju i nigdzie nie wychodzę. Nie wyobrażam sobie siebie w dorosłym życiu. Mam dziewczynę, ona też ma w swoim domu problemy. Jest nękana w szkole a w domu w jakimś stopniu wyżywa się na niej siostra. Ona wiąże ze mną swoje szczęście i przyszłość, serce mi się rozdziera na pół bo chcę się zabić i ulżyć sobie ale zranię ją tym. Ja już nie wiem co mam robić nie mam siły, żeby dalej żyć. Nie mam po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cię ja też nie mam już sensu życia i ochoty już nieraz chciałam ze sobą skończyć. Zawsze gdy już chciałam się zabić to jednak przerażała mnie myśl, że trafie do piekła i to ze nie wiem gdzie trafie. Nie mam odwagi żeby się zabić ale również nie mam odwagi aby żyć wszystkiego się boje. Od niedawna chodzę do psychiatry. Jak na razie nie widzę efektów, ale może już niedługo tabletki na mnie zadziałają Ciesz się, że masz dziewczynę i dla niej żyj. Idz do psychiatry przepisze ci Tabletki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz depresje musisz brak leki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się da wyleczyć, ale musisz iść do psychiatry. Nie załamuj się wyjdziesz z tego głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychiatra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tabletki to tylko po to, zebyscie byli w stanie w ogole zyc, bo taki stan powoduje mysli samobojcze. Wiem to, bo sama przez to przeszlam. Wiem, jak sie czujecie. Tabletki jednak was tylko zamula, nie sprawia, ze znajdziecie sens i bedziecie chcieli zyc. Tu jest potrzebne znalezienie tego sensu. Psychoterapia moze, ale tylko u dobrego psychoterapeuty, bo niektorzy tylko odbebniaja, ale to i tak nie do konca pomoze. Po lekach przynajmniej nie bedziesz roztrzesiony, nie bedziesz odczuwal tego silnego niepokoju i bezsensu. Mialam dwa takie stany w swoim zyciu i tylko wiara w Jezusa mnie uzdrowila, poza braniem tabletek, ktore pomogly na poczatek. Zaczelam znowu czuc sens, ale musze uwazac caly czas, zeby sie nie nalkrecac. Nie wolno myslec pesymistycznie. Idz do psychiatry, a jednoczesnie modl sie, uwierz. Dla mnie Jezus zrobil tyle cudow, ze to daje mi sile. Wiem, ze jest zycie po. Musisz wierzyc. Nie badz sceptyczny, bo Wszechswiat nie powstal z niczego, jak twierdza naukowcy i szukaja tego, co spowodowalo wybuch i nie moga znalezc :) Patrzec na siebie trzeba, na to co ty chcesz, chcesz robic to - rob, na co masz ochote i nie patrz na opinie innych. Zycie masz tylko jedno. Jestesmy tu na chwile i tak ma byc i koniec, ale Ty wykorzystaj ten czas, nie na sukces, tylko na dobro, dawaj ludziom dobro. Ciesz sie kazdym dniem, tak jak sie ciesza ludie smiertelnie chorzy lub staruszkowie, oni doceniaja lazda chwile. Nie zmienisz tego swiata, ale mozesz znalezc sens w tym swiecie swoj wlasny. Wszyscy ludzie maja ten sam problem, co Ty, tylko Ty jestes bardziej wrazliwy i za duzo nad tym rozmyslasz. Ciesz sie zyciem jak dziecko, albo jak pies. Dziekuj Bogu, ze mozesz zyc, oddaj mu swoje zycie, niech on Ci pomoze. On nikomu nie odmawia, zawsze wysluchuje, tylko uwierz. Na poczatek zacznij czytac Nowy Testament. On Ci pomoze i tylko On.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje tez nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie do autora i ciekawi mnie jakie leki Wam pomogły? Napiszcie, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko psuje w moim zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam osobe ktora bierze trzy lata tabl i mowi ze nie widzi poprawy, ze jest gorzej niz przed. Zadne tabl nikogo nie uzdrowily . Dają chwilowe sztuczne szczescie a psychika zostaje ta sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze Jezus to wytwór ludzkiej wyobraźni. Mysl o Jezusie nakręca mozg , wszystko dzieje sie w glowie, jesli juz myslimy ze mysli o Jezusie nam pomogły to znaczy ze to podświadomośc nam pomogla a nie Jezus czy Bog. Oni nie pomagaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszyscy na kafeterii tak mysla autorze tutaj sa ludzie zagubieni , zyja tylko internetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brałem aspargin ale odstawiłem jakoś tydzień temu. Wszyscy się jeszcze bardziej mną zainteresowali bo inaczej się zachowuję bez leków a ja czuję się mocniej przytłoczony bo nie lubię być w centrum uwagi. To jest błędne koło. Tylko dni/godziny/tygodnie dzielą mnie od ostatecznego czynu. Nie zasługuję na to, żeby żyć. Albo się powieszę albo rozwalę samochodem o drzewo. "Patrzec na siebie trzeba, na to co ty chcesz, chcesz robic to - rob" - ALE JA NIE WIEM CO MAM ROBIĆ! Nie chcę nic, nie mam ochoty na nic. Jak ostatnio się zażerałem tak ostatnie 3 dni nie jadłem oprócz jogurtu nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×