Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Kuk! 3 dzieci, praca, gimnastyka korekcyjna, pilates, klub kobiet..... Przyznaj sie - dalas sie sklonowac????????????????? 🌻 🌻 🌻 Spoznione ale najserdeczniejsze zyczenia dla Zuzy z okazji Urodzin 🌻 🌻 🌻 ! 🌻 🌻 🌻 Kolorowego dziecinstwa, duzo zdrowka i usmiechu od ucha do ucha kazdego dnia! 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Karenko, Twoja pamiec do dat nie pierwszy raz mnie zaskakuje zwlaszcza jak przyznalas sie, ze to wiedza nie ze sciagi tylko z glowy. Dziekuje uprzejmie za zyczenia w imieniu mojej trzylatki. A Ty jestes w Polsce czy wrociliscie juz do Rzymu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu niedobry - czemu nie przypomnialas starym ciotkom sklerotyczkom o urodzinach Zuzy! ;) Tysiac calusow, usmiechow i spelnienia najpiekniejszych dzieciecych marzen od rodziny Kukow dla naszej pieknookiej Zuzy! :):):) 🌻❤️🌻❤️ 🌻❤️ 🌻❤️ 🌻❤️ 🌻❤️ ! Karenko! Witaj. Cos czuje, ze jednak juz z Rzymu, prawda? ;) Nie dalam sie sklonowac, tylko nie mam ostatnio pracy a w takich momentach robie sie nerwowa i szukam nowych zajec. Zreszta moja dzialalnosc klubowa - choc wyplywajaca z potrzeby serca i ducha i czystej przyjemnosci, to poniekad cos, co sluzy mojej pracy. Zasady etyki zawodowej zabraniaja prawnikom reklamy, wiec fakt, ze jak najwiecej osob w tym miescie dowie sie o istnieniu polskiego prawnika w takiej a takiej kancelarii moze poniekad sluzyc mojej pracy ;););) zartuje oczywiscie, choc nie do konca. Kto zna Wlochy i Wlochow wie, ze w tym kraju prawie wszystko zalatwia sie przez "z polecenia rodziny lub przyjaciol". Im dluzej tu jestem tym bardziej mnie to razi, ale tak wlasnie jest. Na gimnastyke korekcyjna jeszcze nie chodze. Bylam na dwoch masazach, ale nie odczulam po nich zadnej poprawy, wiec rozgladam sie wlasnie za pilatesem w godzinach lunchu... Sciskam Was mocno! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Widzicie jaka zyciowa zlosliwosc... Od trzech miesiecy kazdego dnia jestem w gotowosci bojowej z powodu zagrozenia przedwczesnym porodem a sytuacji kiedy juz moge bezpiecznie rodzic (chociaz termin cesarki mam na 27 maja) nic sie nie dzieje. Moja lekarka zyczy mi serdecznie zebym tak jak sobie zalozylam urodzila w tym tygodniu a tu nic. Skurcze sie cofnely, zapis ktg plaski jak u trupa, rozwarcie sie nie powieksza tylko jak czuje sie coraz gorzej, nawet odstawienie lekow nic nie dalo. Zalecila bogate zycie seksualne na przyspieszenie ale jak tu w ogole pomyslec o czyms takim kiedy wyje z bolu przy kazdym nawet najdelikatniejszym badaniu ginekologicznym, poza tym moja pani doktor zruinowala moze zycie seksualne w 10 tygodniu ciazy zostawiajac jedynie polsrodki :) wiec juz nawet nie pamietam o co w tym sporcie chodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! FRANEK NAUCZYL SIE PODRZUCAC NALESNIKI NA PATELNI! Szkoda, ze nie widzialyscie jego miny kiedy zdobyl sie na odwage i za pierwszym razem nalesnik opadl idealnie przekrecony i na srodek patelni! Byl tak dumny i szczesliwy, ze prawie spadl z krzesla, na ktorym stal!!!!!!!! Cieszylismy sie wszyscy tak, jakby zdobyl zloto olimpijskie na 100 m.!!!!!!!!!!! :):):) Potem probowal jeszcze wielokrotnie i zwykle mu sie udawalo ale nigdy az tak idealnie. A swoja droga - ciekawe ile powodow do dumy moze dostarczyc wykonywanie zwyklych czynnosci domowych ;) W ogole to gotowanie razem to naprawde super zabawa. Wczoraj gotowalismy juz we trojke :) Jasiek siedzial w krzeselku przypietym do stolu i kibicowal walac malym drewnianym walkiem w pokrywke. Ania mieszala mikserem ciasto i smarowala nalesniki nadzieniem (zjadajac polowe z plastikowego noza) a Franek robil reszte. Jak tak dalej pojdzie, za rok bede mogla usiasc na kanapie a nalesniki same podjada mi pod nos ;):):):)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - uwazaj na siebie!!!! A tego sportu raczej sie nie zapomina... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej :) Troche sie zaniedbalam z pisaniem, przyznaje. Posiedzilismy sobie w Polsce dluzej na koszt islandzkiego wulkanu. Bylo sympatycznie, ale w dniu przyjazdu pzezylam chwilowy szok bo od dawna nie bylam w Polsce w okresie typowego przedwiosnia. Szaro, buro, zimno i ani jednego listka na drzewie. Cala okolica gdze mieszka moja mama otoczona jest drzewami a tu nagle burawe kikuty galezi nam sie klanialy na dzien dobry. Na szczescie wiosna zdazyla wybuchnac kwieciem przed naszym powrotem do Wloch wiec nacieszylam oczy . Przyznaje jednak ze wole lato i dlatego cieszymy siejuz z Olkiem na nasz wyjazd letni. Jedziemy na prawie 3 miesiace! Wylatujemy 10 czerwca i wracamy 28 sierpnia. Jedyny problem to ten ze mamy w rodzinie slub na ktory moj M przylatuje a ma on miejsce w polowie czerwca. A wiec zaraz po naszym przyjezdzie do Polski i mysle ze Olek jeszcze nie zdazy sie tak stesknic za tata. Zawsze rozkladalismy to tak zeby M przyjezdzal w polowie naszego pobytu ale w tej sytuacji nie wiem czy da rade wpasc do nas w lipcu raz jeszcze. Martwie sie wiec co bedzie z Olkiem. Poki co postanowilam w Polsce zainstalowac internet zeby mogli sie widywac codziennie na skypie. Kuk piszesz o Pilatesie. Pamietam jak przed slubem zmotywowalama sie do poprawienia formy i zaczelam cwiczyc w domu po 20 min codziennie. Po 6 tyg ubylo mi 8 cm w pasie. Uwazam to za calkiem dobry wynik. Tylko z pilatesem tak wlasnie jest ze lepiej cwiczyc 15-20 min ale codziennie niz raz w tyg godzine. Moje kolezanki ktore chodzily na zajecia 1-2 razy w tygodniu nie byly az tak zachwyocne efektami jak ja. A! i rzeczywiscie pomoglo mi to przy okazji na kregoslup. Ubawilayscie mnie dziewczyny wymiana zdan na temat tego sportu. Psikulcu zdecydowanie przyznaje racje Kuk :) Trzymam kciuki a szczesliwe rozwiazanie. Fisa jak tam nowa praca? Dziewczyny ja bardzo dziekuje za wszystkie zdjecia. Dzieciaki pieknie rosna, co chwile zdmuchuja nowe swieczki z tortow. Jak ten czas leci Przyznaje ze ostatnio bardzo sie zaniedbalam w robieniu zdjec. Czasami sobie urzadzamy z Olkiem jakies autopstrykanki , jak te ktore ostatnio podeslalam. Do ktorych Olek pozuje tak jak bylo widac na zalaczonym obrazku. Teraz kiedy aura zacznie bardziej sprzyjac zaczniemy gdzies czesciej wychodzic i trzeba odkurzyc aparat. Dobrej nocy Ps Kuk prosze Cie nie zlamuj mnie tymi nalesnikami, my ciagle mamy problem z samodzeilnym ubieraniem sie. Bez komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej :) Troche sie zaniedbalam z pisaniem, przyznaje. Posiedzilismy sobie w Polsce dluzej na koszt islandzkiego wulkanu. Bylo sympatycznie, ale w dniu przyjazdu pzezylam chwilowy szok bo od dawna nie bylam w Polsce w okresie typowego przedwiosnia. Szaro, buro, zimno i ani jednego listka na drzewie. Cala okolica gdze mieszka moja mama otoczona jest drzewami a tu nagle burawe kikuty galezi nam sie klanialy na dzien dobry. Na szczescie wiosna zdazyla wybuchnac kwieciem przed naszym powrotem do Wloch wiec nacieszylam oczy . Przyznaje jednak ze wole lato i dlatego cieszymy siejuz z Olkiem na nasz wyjazd letni. Jedziemy na prawie 3 miesiace! Wylatujemy 10 czerwca i wracamy 28 sierpnia. Jedyny problem to ten ze mamy w rodzinie slub na ktory moj M przylatuje a ma on miejsce w polowie czerwca. A wiec zaraz po naszym przyjezdzie do Polski i mysle ze Olek jeszcze nie zdazy sie tak stesknic za tata. Zawsze rozkladalismy to tak zeby M przyjezdzal w polowie naszego pobytu ale w tej sytuacji nie wiem czy da rade wpasc do nas w lipcu raz jeszcze. Martwie sie wiec co bedzie z Olkiem. Poki co postanowilam w Polsce zainstalowac internet zeby mogli sie widywac codziennie na skypie. Kuk piszesz o Pilatesie. Pamietam jak przed slubem zmotywowalama sie do poprawienia formy i zaczelam cwiczyc w domu po 20 min codziennie. Po 6 tyg ubylo mi 8 cm w pasie. Uwazam to za calkiem dobry wynik. Tylko z pilatesem tak wlasnie jest ze lepiej cwiczyc 15-20 min ale codziennie niz raz w tyg godzine. Moje kolezanki ktore chodzily na zajecia 1-2 razy w tygodniu nie byly az tak zachwyocne efektami jak ja. A! i rzeczywiscie pomoglo mi to przy okazji na kregoslup. Ubawilayscie mnie dziewczyny wymiana zdan na temat tego sportu. Psikulcu zdecydowanie przyznaje racje Kuk :) Trzymam kciuki a szczesliwe rozwiazanie. Fisa jak tam nowa praca? Dziewczyny ja bardzo dziekuje za wszystkie zdjecia. Dzieciaki pieknie rosna, co chwile zdmuchuja nowe swieczki z tortow. Jak ten czas leci Przyznaje ze ostatnio bardzo sie zaniedbalam w robieniu zdjec. Czasami sobie urzadzamy z Olkiem jakies autopstrykanki , jak te ktore ostatnio podeslalam. Do ktorych Olek pozuje tak jak bylo widac na zalaczonym obrazku. Teraz kiedy aura zacznie bardziej sprzyjac zaczniemy gdzies czesciej wychodzic i trzeba odkurzyc aparat. Dobrej nocy Ps Kuk prosze Cie nie zlamuj mnie tymi nalesnikami, my ciagle mamy problem z samodzeilnym ubieraniem sie. Bez komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten Islandzki wulkan przypomnial troche Europejczykom, na czym polegaj prawa natury. Miejmy nadzieje, ze na tym sie skonczy... Karenko - tu drzewa niby sie zazielenily, ale niebo wciaz jest wstretne i szare - choc nie z powodu wulkanu... Naprawde ciezko nie byc w tych warunkach meteopata! Ja wciaz o pilatesie mysle, ale na razie tylko mysle... ;) Chyba dopiero po wakacjach. Na razie jakos plecy minimalnie odpuscily. Tzn. stekac stekam - zwlaszcza gdy wstaje po dluzszej nasiadowce, ale przynajmniej chodze normalnie :) Tytulem pocieszenia dla Karenki - Franek nalesniki smazy chetnie, ale namowic go by ubral sie samodzielnie, to naprawde duuuuuza sztuka! Potrafi to (klopot tylko z wiazaniem sznurowadel) ale wcale mu sie nie chce... Na razie stosuje metode Myshy - na wszystko przyjdzie czas i tylko modle sie, by czas przyszedl zanim Franek pojdzie do szkoly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to przyszedl czas pochwalic Pole. Moja Pola rozbiera sie i ubiera sie sama i nie daj Boze niech nikt nie probuje nawet jej pomagac zanim nie zostanie do tego eksplicytnie zaproszony! Wrzaski protestacyjne slychac wtedy u mojej tesciowej :) Pola nigdy nie poprosi o pomoc zanim sama nie sprobuje sie z czyms zmierzyc. Czasami az steka, tak sie biedzi nad dana sprzaczka od bucika albo nad zbyt ciasnymi rajstopkami, ale mozoli sie dopoki sama sobie nie poradzi, czasami kilka dlugich minut szuka raczka otworu rekawa w waskim body, i jaka radosc kiedy znajdzie go sama. Ale czasami cos ja przerasta i wtedy sa dwie opcje: albo Pola jest w doskonalym humorze i z pieknym usmiechem prosi o pomoc, albo akurat jest zmeczona i zla i wrzeszczy z niemocy na niesprawiedliwosc tego swiata, ale nie daje sobie pomoc. Jedyna rzecza, ktora z urzedu robia rodzice, to zakladanie pieluchy i zawiazywanie butow. (do nocnika chyba nam jeszcze daleko :) Pola ignoruje jego obecnosc bardziej niz konsekwentnie). Psikulcu, trzymam kciuki za Ciebie caly czas i mysle o Tobie cieplutko... A 27 maja to ile tygodni mija dokladnie? I w ktorym tygodniu Ty jestes w tym momencie skoro lekarka juz teraz zalecila Ci na przyspieszenie to, co wydaje Ci sie ze zapomnialas ;) ??? Kuk, gratulacje dla Franka! Ja sama w zyciu nie przekrecilam nalesnika w powietrzu :) A w ogole to Jasiek tez uwielbia gotowac i tez operuje prawdziwym kuchennym nozem i grzebie w patelniach, oczywiscie pod nadzorem. Jego ostatni wyczyn: pokrojenie ziemniakow na frytki. Tak je pieknie podrobil, ze to byly najlepsze frytki jakie kiedykowiek usmazylam! Aha i jeszcze musze Ci powiedziec, moja droga, ze Twoja opowiesc ogrodnicka rozwalila mnie zupelnie. Chyba nie znam nikogo innego kto z taka zacietoscia, uporem i wiara potrafilby ponawiac walke z.... z takim mocnym przeciwnikiem. Naprawde trzymam kciuki, zeby te deszcze u Was ustapily miejsca sloncu, bo az sie boje co to bedzie, jesli po raz kolejny bedziesz musiala zaczac wszystko od poczatku. Karenko, jezdzisz? Znaczy masz okazje siadac za kolkiem? Jezdzilas moze w Polsce? Plastycznie.... Dzisiaj po raz pierwszy od wielu miesiecy wyciagnelismy papier kolorowy i klej. Ostatnim razem Jasiek nie zaskoczyl, nie interesowalo go to wcale i praktycznie to ja wykonywalam wszystko ,a on mi tylko asystowal, natomiast dzisiaj niebywale mnie zaskoczyl. Wyklejnaie tak mu sie spodobalo ze chyba po raz piewszy w zyciu stworzyl naprawde skonczony obrazek. Jest na nim dom, z oknami, drzwiami, kominem, jest slonce, sa dwa drzewa, mnoswto trawy i postac ludzka i cala kartka jest zaklejona, kolorowa, wesola, sliczna! A zabawa przednia rowniez dla Poli, ktorej do wycinania i klejenia nie trzeba dlugo namawiac. Jej dzielko tez jest przekolorowe. Bardzo mnie kusi zeby zaczac takie wyklejanki z materialow.... trzymam cale mnostwo roznych skrawkow zeby je kiedys tak wlasnie wykorzystac.... no i cos czuje ze ten czas sie zbliza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
A u nas pieknie! Mimo, ze od trzech dni pada w ciagu dnia i jest dosyc szaro to jednak jest pieknie. Cudownie zielono. Widze to zwlaszcza teraz kiedy tak sporadycznie dane jest mi wyjsc z domu a wtedy za kazdym razem widze ten skok. Co do Zuzy i jej samodzielnosci. O jakimkolwiek przygotowaniu najprostszego dania nie ma mowy chociaz jedna z babc twierdzi, ze jest niesamowicie sprawna manualnie (mi trudno sie odniesc do tej rewelacji poniewaz nie mam porownania). Ubieranie - codziennie rano po skorzystaniu z toalety Zuza sama zaklada majtki. Po wybraniu odpowiedniej bielizny (szalenie wazna sprawa! i zajmujaca kilka minut!) siada gola pupa na podlodze rozklada majtki tak aby obrazek byl w odpowiednim miejscu i bezblednie zaklada. Klopot ma z jedna, ulubiona para czerwonych majtek z napisem z tylu. Te majtki zawsze zakladane sa tyl na przod poniewaz przyzwyczajona, ze obrazek lub napis maja byc z przodu nie jest w stanie przestawic sie. Natomiast to co Mysh napisala o Poli, ze jest w stanie sama zalozyc rajstopy... no to poprostu jestem pod wrazeniem. Zuza sama zaklada jeszcze spodnie, kapcie-skarpety, kalosze i sandaly na rzepy co do innych ubran nawet nie bardzo probujemy. A teraz pochwale sie w zwiazku z korzystaniem z toalety. Od wrzesnia Zuza nie korzystala z pampersow w dzien za to zakladalam w nocy. Roznie z tym pampersem bylo po nocy. Ale od jakiegos czasu zawsze byl juz suchy. Od kilku dni Zuza juz nie spi w pieluszce. Oczywiscie prewencyjnie podlozylam pod przescieradlo jeszcze druga ceratke na wypadek jakiejs nieprzewidzianej sytuacji a ostatnia pieluche schowalysmy razem do szafy i uzgodnilysmy, ze jak Zuza bedzie chora albo bedzie sie zle czula to ja zalozymy. Zawsze staramy sie, zeby zalatwiala sie do toalety. Czasem oszukuje, ze nie chce jej sie sikac choc symptomy sa oczywiste - wtedy pomaga zacheta zeby sama zalatwila sie do nocnika. Biegnie wtedy radosnie to lazienki i robi wszystko od a do z lacznie z wytarciem pupy papierem i umyciem raczek. Mysho, jestem w 37 tygodniu. Zuza urodzila sie w 38 ale jej brat jest duzo wiekszy (ponoc... 3 lekarzy mierzylo i kazdemu wyszlo co innego ale i tak wiekszy). Od 37 tygodnia dziecko jest juz noworodkiem donoszonym wiec spokojnie mozna ustawiac sie w blokach startowych. 27 maja (termin cesarki) to druga polowa 39 tygodnia. A co do prac plastycznych: cioce w zlobku pod tym wzgledem sa niesamowite. Prawie codziennie Zuza wraca do domu z praca plastyczna i to zawsze bardzo pomyslowa. W domu rysowanie kredkami szlo mocno opornie. Zuza poprostu zamalowywala wszystko jak leci czerwona kredka (ulubiony kolor). Miala do tej pory grube kredki woskowe i kredki olowkowe. Wczoraj wracajac z badan kupilam jej pod domem kredki bambino. Rysowala i kolorowala cale popoludnie po powrocie do domu. Co sie okazalo - kredkami woskowymi trudno kolorowac a olowkowe sa dosc niskiej jakosci i daja slabe kolory. Kredki bambino to byl strzal w dziesiatke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kredki bambino? to jest marka czy typ kredek? kurcze, ja wlasnie mam ten sam probolem z kredkami olowkowymi, ze sa wszystkie potwornie twarde, no naprawde ktos kto je produkuje w zyciu rysujacego dziecka na oczy nie widzial! moje dzieci w zwiazku z tym omijaja kredki i rysuja dlugopisem, wzglednie mazakiem. ja oczywoscie wyprobowalam cala mase marek kredek i znalazlam wreszcie i miekkie, ale jak na razie nie potrafie jednak przekonac do nich dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Mysh, bylam pewna, ze wszystkie ze swojego dziecinstwa pamietacie kredki bambino. To sa takie krotkie kredki skladajace sie jakby z samego grafitu, bardzo miekkie, grubosci zwyklych kredek olowkowych. Sprzedawane sa w takich malych pudelkach a od tych z mojego dziecinstwa roznia sie kolorami. Tu masz zdjecie: http://www.idedoszkoly.pl/go/_info/index.php?id=7&item=1&sess_id=b0e487acac797f44de9881c2c5e90771

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nie mam czasu czytać, więc nie wiem co i jak, ale tylko jedno słówko do Psikulca muszę. Niestety pokutuje opinia - także wśród lekarzy, że sex jest doskonałym środkiem pobudzającym akcję porodową - a to ze względu na skurcze wywołane orgazmem. Jest to jednak wielki błąd. Zgodnie z wiedzą medycyny chińskiej sex pozbawia kobietę absolutnie niezbędnej energii do wypchnięcia dziecka na świat. Wśród Chińczyków sex jest restrykcynie zakazany przez całą ciążę - to również ze względu na odbieranie energii matce, która ma za zadanie "karmić" tą energią dziecko. Natomiast w ostatnich dniach, kiedy kobiety organizm szykuje się do tego wielkiego wysiłku, sex jest uważany niemal za zbrodnię przeciew matce i dziecku. Dłuższy wywód na ten temat ijest naprawdę przekonujący, choć zdaję sobie sprawę, że w tych kilku słowach ja nikogo nie przekonam. I jeszcze - żadnych relaksacyjnych kąpieli tuż przed porodem. Woda zabiera energię i może spowodować ogromne zwolnienie akcji porodowej i silne osłabienie kobiety. To tyle mojej wiedzy. Lecę, pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, moja lekarka absolutnie nie wypowiadala sie na temat mocy przyspieszajacych orgazmu, jej chodzilo o prostaglandyny zawarte w nasieniu bedace przyspieszaczem co i tak nie zmienia faktu, ze cokolwiek by to nie bylo i tak nie dam rady ze wzgledu na dolegliwosci fizyczne... Jutro piatek - a u mnie dalej nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy grosze o
Moja lekarka też wspominała o zmiękczających właściwościach nasienia, nic o skurczach wywołanych orgazmem nie było mowy. Ci Chińczycy.... A co do chińskiej medycyny w ogóle - myślę Shallo, że jest ona nam tak odległa jak szamańskie rytuały afrykańskich plemion. Ale to moje prywatne zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie ja w sprawie kredek :) dla maluchow za rewelacyjne uwazam te: http://www.idedoszkoly.pl/p/pl/115022/kredki+bambino+w+drewnianej+oprawie+12.html w srodku to "normalne" bambino - a wiec mieciutkie i mocno rysujace , za to trudno je polamac (sa grube - grubsze niz zwykle kredki olowkowe) co maluchom (2-3-4latkom) czesto zdarza sie z kredkami swiecowymi bambino :) sprawdzone w praktyce - dzieciaki uwielbiaja nimi rysowac - a dizeci majace trudnosci, slabsze manualnie siegaja tylko po takie kredki i zadne inne :) powinni mi placic za reklame :P a co do "r" pojawia sie w 4 roku zycia teoretycznie - czesto jeszcze przed "sz, cz" itd Tyle teorii - w praktyce dziecku daje sie z ta gloska czas do ukonczenia 6 roku zycia (chyba ze pojawi sie nieprawidlowe r - tylnojezykowe, jezyczkowe, gardlowe, miedzyzebowe -wtedy koryguje sie od razu i wywoluje dobre) - potem trzeba dzialac Wspierac oczywiscie mozna szybciej, ale nic na sile To najtrudniejsza z naszych glosek - dziecko musi miec bardzo sprawny aparat artykulacyjny i dobrze spionizowany jezyk zeby owa gloske wymowic :) Amelia mowi "r" od jakichs 2 miesiecy Oczywiscie teraz czesto wstawia r zamiast l :) za to ciagle pracujemy nad gloskami szumiacymi - juz u niej sa wywolane tylko w spontanicznej mowie nie bardzo hehe Ale jestem spokojna bo pojawia sie w najblizszym czasie :) Buzke tak jej wycwiczylam ze juz nawet gwizdac lepiej ode mnie potrafi hehe Moje dziewcze dzis o 16.00 ma pierwszy "powazny" wystep na tancach !!! chyba nie musze Wam mowic, ze zyje juz tylko tym :)) Dzieciaki beda mialy kapitalne stroje kolorowych slonikow i beda tanczyc uklad do piosenki o zielonych slonikach wlasnie :P Oczywiscie beda zaproszeni goscie, prawdziwa scena itd JUZ SIE NIE MOGE DOCZEKAC CO Z TEGO WYJDZIE :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, Psikulcu! - wielkie brawa dla Poli i Zuzy!!! Nic na to nie poradze, ale wychodzi mi jak drut, ze jednak dziewczynki sa jednak o niebo sprawnijsze! :) Ja pisalam o Franku, ze potrafi ale mu sie nie chce, ale chyba nie napisalam nigdy, ze Ania potrafi - no mniej wiej tak jak Zuza i Pola i ... bardzo jej sie chce :). Wlasciwie ma jedynie problem ze sciaganiem obcislych koszulek z dlugim rekawem i wiazaniem butow. Reszte robi sama, choc zajmuje jej to jednak sporo czasu, ktorego ja czesto nie mam. W rezultacie samodzielne ubieranie uprawiamy w weekendy i i wieczorami - w pizame. Co ciekawe - Ania tak jak Pola przyklada ogromna wage do tej samodzielnosci i denerwuje ja strasznie moja poranna pomoc. Ostatnio Franek nazwal ja nawet "Zosia samosia", bo jak tamta powtarza wciaz "ja sama, ja sama" ;) Nie wypowiadam sie na temat tego co medycyna chinska sadzi o seksie w ciazy, ale musze powiedziec, ze chinskie rady Shalla odnosnie walki ze spadkiem formy byly strzalem w 10! :) ❤️! Zgadzam sie tez w pelni z Elffikeim odnosnie kredek. Tu funkcjonuja kredki marki Giotto - takie wlasnie jak przez nia opisane - tj. miekkie w srodku i oprawione w drewno. Sa nieco drozsze i wymagaja specjalnej temperowki (sa bardzo grube), ale 10 razy trwalsze niz te typu bambino. Kupilam ich podwojny zestaw dla Franka ze trzy lata temu i uzywamy ich do dzisiaj (2-3 razy w tygodniu). Nie lamia sie i w tej chwili sa stemperowane mniej wiecej do polowy... Mysh - wyklejanki to super zabawa. Ja kupuje za kilka Euro cala ryze kolorowych papierow formatu A4 (w jednej ryzie znajduja sie kolory czerwony, rozowy, zolty, niebieski i zielony. Do tego wyrywam strony z kolorowymi zdjeciami z magazynow (dobre sa zwlaszcza wnetrzarskie;)) i robimy kolaze. Franek jest w tym zdecydowanie lepszy niz w rysunkach. Postaram sie przeslac jakies zdjecia niebawem. Na koniec jeszcze sprawozdanie meteo - deszcz, deszcz i deszcz... :(:(:( Drugi dzien antybiotyku na angine u mnie i kolejny nawrot przeziebienia z goraczka u Jaska :( Grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr! Sciskam i zycze milego weekendu wszystkim - na zlosc deszczowi! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elffiku! Oczywiscie czekam z niecierpliwoscia na relacje i zdjecia z przedstawienia!!!!!!!!! :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elffiku, hej, hej! Chyba musimy czesciej wyciagac Cie na takie "specjalistyczne wycieczki" kredkowe, rozwojowe i ogolno-poradnicze :) Tez bardzo czekam na opowiesci i zdjecia z wystepu Amelki Kuk, dobrze ze napisalas o tych kredkach Giotto. Ja te marke znam, dzieki farbom, ktore sa rewelacyjne i flamastrom dla maluchow, tez super sprawa, ale nigdy nie przyszlo mi do glowy zeby sprawdzic czy istnieja tez kredki, a przeciez z pewnoscia musza byc dostepne we Francji, skoro farby sa. Sluchaj, a juz dawno chcialam Cie zapytac. W jakim jezyku rozmawiaja Twoje dzieci miedzy soba? Czy to jest bardziej tak ze zaleznie od sytuacji i obecnosci osob trzecich raz w jednym raz w drugim? Czy raczej przewaza jeden jezyk, ktory zaistnial jako jezyk rozmow rodzenstwa i tak jak powiedzmy z mama po pl. z tata po it. to z siostra / z bratem tez ciagle w jednym konkretnym jezyku, niemal zawsze tym samym? U nas tez pada. Pada. Pada. To jeszcze nie byla taka straszna anomalia, gdyby nie to zimno. Mamy 14 maja, a u nas ogrzewanie chodzi pelna para, a gdyby nie fakt ze skonczylismy juz cale drewno na opal, to z pewnoscia palilibysmy teraz w piecyku.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sie wzielam ostro za robienie zdjec i niebawem rozesle, tylko mam wyrzuty sumienia wobec Ciebie Agnieszko, bo będą też zdjęcia z ogródka.... U nas dla odmiany nie pada, albo pada bardzo niewiele i w tej rzekomo straszliwie rozpadanej Anglii co dziennie biegam z konewkami- ręce mam przez to jak goryl prawie do ziemi. Ale i są efekty tej mojej żmudnej pracy. Załuję że fundusze nie pozwalają mi całkiem rozwinąć skrzydeł, bo wtedy już chyba nic nie wypędziłoby mnie z ogródka. Właśnie ponownie zaczęły kwinąć azalie.Nie mam pojęcia czemu one tak kwitną kiedy chcą. Mam z 10 ich krzaczków, i każdy kwitnie w innym czasie. Moje nie-wiadomo drzewko okazało się czereśnią, hura! No i cudnie zakwitło. Teraz tylko modlitwa o owoce, choć w tym roku pewnie nie powinnam się ich jeszcze spodziewać. Dobra, koncze, bo mogłabym o tym całą noc pisać. :) Dzis przesyłam na razie tylko zdjęcia Nastusi z kąpieli w kolorowej wodzie - w Rosmanie w Polsce nabyłam takie tabletki do wrzucania do wanny. Makabrycznie to wygląda - przy czerwonej wodzie, a zresztą - zobaczycie same. W ogóle ciekawe zjawisko. Dziecko w takiej wodzie się nie brudzi, kolor na skórze nie zostaje, ale jeśli dotknie tej tabletki mokrą rączką.... to rączki nie można przez tydzień domyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, wyslalas juz te zdjecia? do mnie na razie nic nie dotarlo! A poniewaz juz conajmniej raz nie dostalam zdjec od Ciebie, to czy moglabys wywalic adres z "mysha" w srodku i uzywac tego z ktorego pisalam ostatnio? O pogodzie juz nie piosne slownkiem, bo dzisiaj po raz pierwszy nie padalo, moze sie zmieni wreszcie na lepsze, nie chce zapeszac.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, wyslalas juz te zdjecia? do mnie na razie nic nie dotarlo! A poniewaz juz conajmniej raz nie dostalam zdjec od Ciebie, to czy moglabys wywalic adres z "mysha" w srodku i uzywac tego z ktorego pisalam ostatnio? O pogodzie juz nie piosne slownkiem, bo dzisiaj po raz pierwszy nie padalo, moze sie zmieni wreszcie na lepsze, nie chce zapeszac.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogrodki ... dobrze ze moj maz wzial sie za nasz bo ja jakos nie lubie tego rodzaju prac .... ale za to chwilowo namietnie kocham nasz ogrod z zupelnie innego powodu :P w krzewie bukszpanu calkiem nisko od ziemi (tzn tak ze nieco musze sie schylic zeby to zobaczyc) zalozyly sobie gniazdko skowronki :)) Pani Skowronkowa ma juz 5 jajeczek i dzielnie na nich siedzi :P tak sie juz do nas przyzwyczaila ze nie przeszkadzaja jej szalenstwa z psem czy granie w pilke a nawet zagladanie do niej - tylko lypie na nas okiem i nieruchomieje (wczesniej uciekala, jak tylko uslyszala furtke) Mowie Wam jakie to piekne !!! juz nie moge sie doczekac jak z jajeczek wykluja sie piskleta i bede mogla sobie siedziec cichutenko nieopodal bukszpanu i podpatrywac jak rodzice sie uwijajac co chwile karmiac rozdarte maluchy !!! Za kazdym razem, gdy mam takowa mozliwosc rozplywam sie w zachwycie i jakos tak lapie oddech w codziennej gonitwie, znajduje czas aby usiasc i pozachwycac sie odwiecznymi cudami natury :) A teraz bede to miala we wlasnym ogrodzie ! :))) Juz teraz - nawet jak pada deszcz - nie moge sie oprzec zeby codzien sprawdzic "co slychac u anmszych ptaszkow" - co to bedzie jak wykluja sie pisklaki :P chyba zamieszkam razem z nimi :P oby tylko zrobilo sie cieplej do tego dnia hehe aha - wystep Amelii byl cudny :) Maluchy tanczyly roznie - czasem rowniutko, czasem mniej rowno hehe Ale ogolnie wrazenie ogromne :) takie male okruchy z przerazeniem w oczach i przyklejonymi usmiechami na buzkach, bo pani przypominala o usmiechach :) a pom chwili czerpiace juz radosc z tanca :) i moja wiercipieta juz po ukladzie tancznym gdy kazde z dzieci musalo przedstawic sie jakims elementem tanca a ona nie mogac sie doczekac na swoja kolej juz zaczela interesowac sie kurtyna :P a potem obgryzac paznokcie :P (jak oduczyc dziecko etgo paskudnego nawyku ?????) Wszystko oczywiscie mamy na tasmie - fotki tez sa - ale te ze sceny dosc kiepskiej jakosci (wiadomo - w ruchu) Postarams ie jednak cos Wam podeslac po wystepie najmlodszych dzieci wystapily dziewczynki z grupy sredniej a wsrod nich 2 moje dawne podopieczne I tu ogromny zachwyt nad jedna z dziewczynek, ktora w przedszkolu byla bardzo zlekniona, niesmiala, wycofana Miala duza wade wymowy - a ze byla madrym dzieckiem za szybko zdawala sobie z tego sprawe i wstydzila sie Dopiero w zerowce zaczela sie otwierac A teraz jak ona tanczy !!!! Jaka ma piekna postawe :)) Poniewaz od zawsze przepadalam za tym dzieckiem ciesze sie bardzo z tych zmian :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyslalam maila ale ... jakos dziwnie mi to poszlo - czy wyslalam na pewno do wszystkich ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Wysmarowalam do Was wczoraj dlugasny wpis ale wysylalam go w pospiechu i widze, ze nie dotarl... Elffiku - napisalam maila, ale jeszcze raz - super sloniki i supek Amleka!!!! :) To musi byc ogromna frajda zobaczyc po jakims czasie jak maluszek, ktoremu w jakis sposob kibicowalas i w ktorego "inwestowalas" swoja prace zamienia sie z brzydkiego kaczatka w labedzia! :) Masz prawdziwa pedagogiczna dusze i serce! :):):):) Co do podpatrywania skowronkow natomiast, to badz baaaardzo dyskretna. Bedac dzieckiem robilam to samo rok rocznie z sikorkami, ktore wily sobie gniazdko w niszy muru naszego domu. Nisza byla zamykana na mini drzwiczki i wystawal z niej jedynie kran of hydrantu. W dziurce za drzwiczkami sikorki mialy swoje gniazdko, w ktorym co roku skladaly jaja. Asystowalam im dzielnie ale, pomimo absolutnego zakazu ze strony rodzicow, nie wytrzymywalam napiecia i na etapie, gdy piskleta uczyly sie latac, wyciagalam je czasem z gniazdka i ... pomagalam w tych lekcjach. Wspominam to jako jeden z najwiekszych grzechow dziecinstwa i bardzo wdzieczna jestem sikorkowym rodzicom za to, ze nie porzucily nigdy gniazdka i pisklat pomimo mojego glupiego zachowania... Druga przygoda tego rodzaju spotkala mnie trzy lata temu kiedy w naszym swierzo zalozonym ogrodzie szpaki zalozyly sobie gniazdo za ogromna donica oslonieta drewnianym panelem. Dokarmialam te parke szpakow miesiacami i bylam przeszczesliwa, ze do nas przylatuja, ale nie mialam pojecia o gniezdzie, Dowiedzialam sie o nim dopiero, kiedy o mal nie zatopilam gniazda razem z malenkim szpaczkiemw srodku!!!! :O Ktorejs letniej nocy, kiedy normalni ludzie raczej spia, a miej normalni podlewaja ogrod rozkoszujac sie cisza i zapachami, uslyszalam dziwne dzwieki - ni to szamotanie ni popiskiwanie, wydobywajace sie z krzakow hortensji. Obejrzalam je dokladnie, ale nie znalazlszy nic i nikogo pomyslalam, ze sie przeslyszalam. Skonczylam podlewanie i usiadlam sobie na fotelu by podumac jescze chwile. Bylam naprawde cichutko od dluzszej chwili, kiedy uslyszalam to znowu - cos jakby szamotanie sie czego/kogos w krzakach. Przynioslam z domu latarke i dopiero z jej pomoca odkrylam, schowane pomiedzy donica a murem gniazdo z jednym malenkim MOKRYM JAK NIEBOSKIE STWORZENIE szpaczkiem w srodku! Boze, poczulam sie jak ostatnia zbrodniarka! Zdalam sobei sprawe z tego, co przezywac musiala biedna szpacza rodzina dzien w dzien, gdy z rozkosznym uporem zatapialam ich gniazdo nieswiadoma jego istnienia! Rzecz jasna, od tej pory, hortensje podlewalam wylacznie konewka, celujac do donicy i maly szpaczek mogl dalej rosnac w spokoju. Coz z tego, jesli szpacza rodzina nie zalozyla wiecej gdniazda w moim mini ogrodku :(:(:( Czy pisalam Wam, ze mamy w domu dwa zolwie wodne???? Prezent od... zganijcie kogo - oczywiscie mojej ulubionej tesciowej. Zolwie zyja na razie w mini aqua terrarium w pokoju dzicinnym ale rosna w takim tempie, ze chyba niedlugo bede musiala poszukac i nowego domu! Na razie zastanawiam sie jak zareagowalyby na wakacje spedzone na wolnosci w ogrodku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Przepraszam, ze nie odnosze sie do wpisow ale wpadlam tylko zdac relacje odnosnie sytuacji powodziowej. My akurat mieszkamy na terenie wysoko polozonym i to na 7 pietrze ale ogolnie nie jest wesolo. Jeden most zamkniety i juz prawie przelewa sie przez niego gora, drugi pewnie jeszcze przed przejsciem fali kulminacyjnej bedzie wylaczony, caly dzien leje jak z cebra. Nie kursuje wiele linii autobusowych. W tym wszystkim szczesciem okazalo sie, ze pod firma Taty Zuzy stalo rano pol metra wody wiec wszyscy pracowali dzisiaj w domach. Nie wyobrazam sobie sytuacji kiedy musielibysmy jechac do szpitala a Moj jechalby do mnie dwie godziny z firmy i nastepna godzine do szpitala wiec przynajmniej psychicznie czulam sie dzis komfortowo. Karenko, wiem, ze Twoja mama mieszka na terenie najbardziej zagrozonym. Czy wszystko tam w porzadku? Caly dzien ogladam telewizje informacyjna wiec wiem jaki tam jest koszmar. Daj znac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu wczoraj rzeczywiscie moja rodzina miala pracowity dzien, owszem woda stala blisko ale nie podeszla do domu. Natomiast u mojej cioci wynosili meble na pierwsze pietro bo brakowalo 20-30 cm zeby woda weszla do domu. A to dlatego ze spusicli wode ze zbiornika w Dobczycach. Przyjechalo rano wojsko i oglosilo ze za godzine przyjdzie fala. Szkoda ze nie przywiezli piasku ani workow. Po poludniu ktos zalatwil cala wywrotke piachu i worki i wszyscy mobilizowali sie zeby pomoc tym u ktorych sytuacja nie byla wesola. A wiesz ze ja tez myslam dzis o Tobie i o tym jak wygladaja dojazdy do szpitali? Mam nadzieje ze nie bedziesz miec problemow gdybys musiala dotrzec tam w tych dniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Karenko, ciesze sie, ze u Twojej rodziny obylo sie bez szkod. Ja co prawda nie wychodze z domu wiec nie wiem jak to wyglada na zywo (pamietam z 97 roku) ale to co widze w telewizji naprawde mnie przeraza. I te informacje o kolejnych peknietych walach... Szpital, do ktorego sie wybieram cale szczescie jest po tej samej stronie Wisly, po ktorej ja mieszkam chociaz troche daleko bo w N. Hucie ale najbardziej jednak boje sie tego, ze Moj wroci do pracy - a pracuje po drugiej stronie rzeki, bardzo daleko gdzie w normalnej sytuacji sa bardzo duze korki a co dopiero w tak ekstremalnych warunkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny Kochane, nie mialam pojecia, ze sytuacja jest az tak dramatyczna! Dopiero po dzisiejszym mailu Karenki zajrzalam do internetu i wlos zjerzyl mi sie na glowie! Kochane - trzymam kciuki za to by wszystko jak najszybciej wrocilo do normy i by straty byly jak najmniejsze. Strasznie mi przykro. Trzymajcie sie dzielnie - zwlaszcza Ty Psikulcu!!!! Nie denerwuj sie i opracuj sobie moze jakis plan awaryjny na wypadek gdyby Twoj nie mogl akurat dojechac z pracy... Sciskam mocno! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×