Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Dziewczyny - zarzucilam Was zdjeciami. Doslownie. Przyda Wam sie szpadel, zeby sie przez to przekopac... :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha ha ha, oczywiście nic jeszcze nie wiadomo, ale zamówienie jest jasne i oczywiste. Ma być Alicja. No, a jeśli nieoczekiwanie pojawi się braciszek..... Anastazja obstawiła imie Charlie. :D Pozostawiam bez komentarza :) Kuk, zdjęć rzeczywiście - jak z całego życia, ale super! A ten animator to magik chyba jakiś! Popadłam w niemy zachwyt nad różową panterą na motorze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jeśli pozwolicie to słów kilka na temat kar cielesnych, reagowania itd. Uczę w szkole i sprawa reagowania na przemoc jest tak skomplikowana, że ciężko to sobie nawet wyobrazić. Sama przeprowadziłam kilka w swoim życiu rozmów z dziećmi z rodzin dysfunkcyjnych i one jedyne czego chcą to tego, żeby tato, mama "przestali" Dzieci nie chcą ingerencji! Nie chcą być zabierane z domu, bo wydaje im się, że to one są winne. Winne, że tato czy mama pije, że bije itd. Przesiąknięte patologią od urodzenia traktują swój dom, swoją sytuację jako normalną. Wierzcie mi, że tutaj na poziomie forum nie dacie/ damy rady omówić kwestii przemocy bo jest ona zbyt złożona i delikatna. Czy któraś z Was oglądała film " Kochankowie mojej mamy" ? ... właśnie jak to pisałam syn wsmarował w siebie i dywan pudełeczko kremu nivea :O CD później. podam jeszcze tylko link: http://www.wpsnz.uz.zgora.pl/pliki/prace_studentow/prace2/rodzina_dysfunkcyjna.pdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jeśli pozwolicie to słów kilka na temat kar cielesnych, reagowania itd. Uczę w szkole i sprawa reagowania na przemoc jest tak skomplikowana, że ciężko to sobie nawet wyobrazić. Sama przeprowadziłam kilka w swoim życiu rozmów z dziećmi z rodzin dysfunkcyjnych i one jedyne czego chcą to tego, żeby tato, mama "przestali" Dzieci nie chcą ingerencji! Nie chcą być zabierane z domu, bo wydaje im się, że to one są winne. Winne, że tato czy mama pije, że bije itd. Przesiąknięte patologią od urodzenia traktują swój dom, swoją sytuację jako normalną. Wierzcie mi, że tutaj na poziomie forum nie dacie/ damy rady omówić kwestii przemocy bo jest ona zbyt złożona i delikatna. Czy któraś z Was oglądała film " Kochankowie mojej mamy" ? ... właśnie jak to pisałam syn wsmarował w siebie i dywan pudełeczko kremu nivea :O CD później. podam jeszcze tylko link: http://www.wpsnz.uz.zgora.pl/pliki/prace_studentow/prace2/rodzina_dysfunkcyjna.pdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marji no odpadlam przy pytaniu : czy bite kobiety sa wspolodpowiedzialne za przemoc w rodzinie? Oczywiscie nalezaloby sprecyzowac to pytanie. Czy ososby udzielajace odpowiedzi mialy na mysli ze sa wspolodpowiedzialne w sensie ze tego nie zglaszaja, nic z tym nie robia i tym samym pozwalaja takiej sytuacji trwac. Czy tez odpowiadajacy mieli na mysli ze sa wspolodpowiedzialane bo sprowokowaly partnera a wiec sobie zasluzyly na bicie. Jezeli tak to rozumiec to odpowiedzi ankietowanych sa szokujace!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wiele moich kolezanek jest nauczycielkami i ich obserwacje sa bardzo zblizone do tego co piszesz. Shalla jesli dobrze wyliczylam to bylo to usg, ktore robi sie w okolicach 12 tygodnia, czy tak? Ja robie je 29.07. Zrobilam juz jedno krociotkie ok 2 tyg temu bo musialam sie upewnic ze to nie ciaza blizniacza. U mojego meza w pracy rodza sie ostatnio same blizniaki. Mam swoja teorie spiskowa ze wojsko wyprobowuje na nich jakas bron biologiczna ktora ma przeciwdzialac nizowi demograficznemu ;) ;) Mozna sie smiac, ale jak sie piaty raz z rzedu w jednym biurze rodza blizniaki to czlowiekowi rozne rzeczy przychodza do glowy. A przyznam sie ze na taka niespodzianke musialabym sie przygotowac psychicznie i nie wiem czy by mi starczylo czasu do lutego. Poki co w ciazy chudne bo lekarz mi podwoil dawke leku na tarczyce nawet za cene wywolania sztucznej nadczynnosci traczycy, bo z ostatnich badan wynikalo ze tarczyca ledwo zipie. (fatalne wyniki przeciwcial). Psikulcu a jak to bylo u Ciebie z tarczyca w ciazy? Shalla piszesz o zachwycie Nastki wiadomoscia o nadchodzacych zmianach. Az Wam zazdroszcze! My jeszcze nic Olkowi nie mowilismy. Jednak na delikatne proby sondowania go na temat ewentualnego rodzenstwa oto co uslyszlam : - Mamo no co ty znowu wymyslilas. Innego dnia odpowiedzial tak: - Mamo ja nie moge miec teraz brata bo ja chodze do przedszkola i nie mam czasu sie nim opiekowac. Tlumacze mu wiec zeby sie nie przejmowal bo to ja bede sie nim opiekowac, a on zdziwiony patrzy na mnie i mowi: - I co? I tak bedziesz siedziec z tym dzieckiem caly dzien w domu sama? Bez komentarza. Nie wiedzialam ze 4-5 letnie dzieci maja takie zmartwienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻🌻 🌻 🌻 A Anula nasza kochana niech wybaczy skleroze i przyjmie gorace serdecznosci urodzinowe! Duzo radosci, milosci i samych kolorowych chwil!!! Sciskam Cie mocno nasz trzylatko! 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻🌻 🌻 🌻 Kuk wybacz, olsnilo mnie dopiero przy ogladaniu zdjec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie Kuk - piękne fotki :)) ja obejrzałam je na raz hehe i wcale mi nie było za dużo ... tylko z podziwu nie mogłam wyjść skąd macie takiego duzego 2 syna ??? Przecież Jaś dopiero co był słodkim niemowlakiem a tu kawaler się z niego robi !!!! zgadzam sie z Wamni, ze sprawa przemocy w rodzinie jest baaardzo skomplikowana Tak bardzo, ze czasem nie mozna nic zrobic (bo nie ma "namacalnych dowodow" a skargi dziecka dowodem nie sa) ale sa sytuacje w ktorych nie da sie nie zareagowac Mialam kilka takich sytuacji - i uwiezcie mi - to najtrudniejsze przez co przeszlam w swojej pracy Najdramatyczniej wspominam 2 sprawy: 10-letnia dziewczynke wykorzystywana seksualnie - to jeszcze w poprzedniej pracy - gdzie ja sama mimo lat 25 bylam jeszcze takim troche wychuchanym dzieckiem i przezylam to okropnie a na dodatek opieszalosc odpowiednich organow mnie powalila ! Do dzis mam dreszcze jak sobie to wszystko przypomne a druga to duszona 6-latka - z sincami na szyjce - dziecko z tzw "dobrej rodziny", sytuowanej itd - i tu interwencja wladz byla blyskawiczna i bylam pozytywnie zaskoczona tempem i sposobem zalatwienia sprawy Dziecko nie bylo odebrane rodzicom, ale natychmiast rodzice byli wezwani na policje, przesluchani, dziecko z predszkola odebral kurator wraz z mama, rodzina dostala kuratora i zostala skierowana na obowiazkowe x godzin terapii - no fajnie to wszystko bylo rozwiazane I wierze, ze w przypadku tego ojca takie cos wystarczylo i sie nieco otrzasnal (OBY!!!! ) Bylo tego wiecej ale te 2 sprawy bardzo mocno przezylam i duzo mnie kosztowaly (zdrowia i nerwow) Wiecie - pochalwe sie Wam - moja Amelka nareszcie zalapala jazde na 2 kolkach !! do tej pory nie potrafila, nie chciala, nie lubila (znam zreszta przyczyne) a teraz smiga :))) tylko wsiasc sama nie umie - nie moze zlapac rownowagi ale wierze ze za pare dni i to zalapie :) Za to wciaz nie lubi rolek(uklon w strone Jaska Myshy ktory juz od dawna nanich smiga !!0 ... nic poczekamy az i do nich dorosnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze apropos przemocy: http://www.dziecinstwobezprzemocy.pl/strona.php?p=1 polecam - fajnie opisane Skonczylam ich kurs - moge uczyc innych rodzicow - maja naprawde fajne sposoby na dyscyplinowanie dziecka w "cywilizowany sposob", ucza jak mowic do dzieci, aby nas sluchaly, jak byc konsekwentnym itd. itp. sama duzo z tego skorzystalam gdyz Amela dzieckiem latwym nie jest (Myshko - ja doskonale znam ten typ zlosnicy !!!!!!) a ja niestety wiecej cierpliwosci wykazuje w stosunku do dzieci cudzych niz do wlasnego (tak tak - to jest cena jaka placi moje dziewcze za moj zawod ...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu, Słoneczko! Od starej ciotki Shalli ( sklerotyczki rzadkiego gatunku) najcieplejsze uściski, najserdeczniejsze życzenia oraz mnóstwo radości z okazji posiadania cudownych rodziców i rodzeństwa! Wracając do tematu przemocy, ale trochę pół żartem. Nasi znajomi mieli ( mają może nadal? ) pewnych przyjaciół. Przyjaciele owi doskonale sytuowani mieli jednego syna. Ptasiego mleka mu nie brakowało. Dziecko miało dosłownie wszystko o czym zdołało zamarzyć lub też zwerbalizowało swoje życzenie. Chłopczyk, krótko mówiąc przywykł do tego, że ie ma takiej rzeczy na świecie, której nie mógłby mieć. Syn znajomych na jednym ze wspólnych spotkań miał już chyba po uszy przechwałek tamtego chłopca i wreszcie wyrzucił z siebie frustrację, a dialog przebiegał mniej więcej tak: - Naprawdę masz wszystko? - tak! - wszystko dostajesz co tylko chcesz?? - Tak! Wszystko! - A lanie dostałeś kiedyś od taty?! - Pewnie! Mam już kilka w swoim pokoju! :D Szczęśliwy ( poniekąd ) chłopiec, który nie doświadczył w życiu przemocy, za to z bezwzględną wiarą zapewnia że lanie też na pewno tata mu kupił ( cokolwiek by to nie było ) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - krociutko, bo po kilku tygodniach faktycznego bezrobocia splynal mi na biurko fajny ale troche duzy projekt :) Dzieki wielkie w imieniu Ani :)))) Musimy odswierzyc tabelke bo ja juz calkiem sie pogubilam kto i kiedy obchodzi urodziny!!! Marje - przeczytalam artykul - bardzo interesujacy choc mocno ogolny. Odpowiedzi udzielone na pytanie wspomniane przez Karenke rzeczywiscie szokujace! Nieprawdopodobne jak bardzo stereotypowe "bo zupa byla przypalona" jest zakorzenione w mozgach ludzkich! Straszne sredniowiecze - trzeba z tym walczyc wszystkimi mozliwymi srodkami! A wracajac do artykulu - zdumiala mnie jedna z jego tez - iz dysfunkcyjna jest co do zasady rodzina, w ktorej jeden z czlonkow cierpi na przewlekla chorobe typu cukrzyca... Znam pare rodzin, gdzie ktos choruje przewlekle ale nie myslalam o nich nigdy jako o dysfunkcyjnych.... To chyba jednak bardzo zalezy od tego jak zachowuje sie chory i czy czyni z siebie pepek swiata ze wzgledu na chorobe. Elffiku - nasz serwer blokuje strone przeslana przez Cibie, ale wejde tam kiedys (kiedy????) z domu. Temat bicia coraz bardziej nie daje mi spokoju. Musze wymyslec cos realnego co sama moglabym zrobic, zeby wspomoc akcje walki z przemoca... Nasze starsze dzieci wrocily wczoraj do domu. Dzis po poludniu przychodzi pediatra do Ani. Nie napisze wiecej bo watroba mi sie przewraca na mysl o tym, ze znowu pobyt u nonny konczy sie dla Ani choroba. Grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr! I jak tu podjac decyzje - zostawic dziecko w lipcu w miescie w 40 stopniowym upale czy wyslac je nad morze z babcia wiedzac, ze po powrocie bedzie nie tylko nieznosne i rozkapryszone ale tez chore...? :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
No tak... jedna z niewielu dat, ktore na tym forum znam na pamiec i taka wpadka!!! Aniu, sto lat! Najlepsze zyczenia spelnienia marzen! U nas ciagle to samo - Olek juz 4 tygodnie ma kolki, dodatkowo bardzo meczy go upal a jakby tego bylo malo ta biegunka-nie biegunka nie zniknela i dzisiaj dostal jakis lek regulujacy perystaltyke jelit. Shalla, ja tez bylam przekonana, ze to z siostra to juz na 100% i bardzo sie dziwilam, ze tak wczesnie juz wiadomo. Czy Twoje preferencje co do plci pokrywaja sie z oczekiwaniami Anastazji? Karenko, co zachowania mojej tarczycy w ciazy to jak zawsze u mnie przebiegalo to nietypowo. Po pierwsze pierwsza ciaza byla u mnie z nadczynna tarczyca i tsh nieoznaczalnym, ktore podnioslo sie nieco pod sam koniec ciazy. W tej ciazy juz nie mialam tarczycy bo przez ten czas ulegla calkowitej degradacji wiec generalnie bylam w niedoczynnosci regulowanej podawaniem hormonow tarczycy. Zapotrzebowanie na jod powinno w ciazy dosc duzo wzrosnac - u mnie tego nie zanotowano. Mialam tez w 26 tygodniu robiony test na przeciwciala przeciwtarczycowe jako, ze caly czas jestem podejrzana o chorobe autoimmunologiczna (tylko nie wiadomo czy Hashimoto czy Graves) ale tez nic nie wykryto. Tak wiec spokojnie lykam sobie hormony i tak juz i do wykrycia tej choroby autoagresywnej i na wieki wiekow. Ja tam nie narzekam - moglam trafic gorzej... Kuk, dosyc czesto mam podobne przemyslenia co do chorob Zuzy - z ta roznica, ze nie trzeba wyjazdu - wystarczy zabranie Zuzy na spacer czy zorganizowanie przez dziadkow jakies innej atrakcji... Powtorzylo sie to juz 4 albo 5 razy. Tylko dlaczego nie wraca chora ze spaceru z nami...? Zglaszam rowniez czlonkostwo w klubie mam dzieci-zlosnikow. Moge cos na ten temat powiedziec :) ale w takich sytuacjach staram sie byc twarda :) Marj - w jakim wieku masz syna? Pamietam jak Zuza pierwszy raz w zyciu cos zbroila. Czekajac na nianie rano zostawilam ja w lozeczku ze szczebelkami i poszlam pod prysznic. Kiedy wyszlam Zuza miala cala twarz i pizamke wysmarowana sudocremem. Strasznie sie usmialam - wygladala naprawde komicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze pomóżcie
prosze pomóżcie juz nie wiem co robic moja sytuacja jest taka: a wiec myslałam że jestem w ciąży zanim dostałam niby miesiaczke w tych dniach co miałam zawsze w 1 dniu była to brązowa wydzielina 2 dzien normalna krew 3 i 4 dzien troszeczke tej brazowej wydzieliny zaniepokoiłam sie poniewaz podczas stosunku bolała mnie prawa strona podbrzusza piersi po 4 dniu bolały tylko podczas dotyku poszłam do prywatnego gin. zrobil mi usg i inne badania stwierdzil ze jestem w ciąży przepisał tylko witaminy nic na podtrzymanie nie wiem co robic poniewaz test z moczu (z apteki)nie wykrył ciazy. czy to jest normalne ? gin powiedział ze jestem młoda i moga wystepowac takie krwawienie w dniach @ , ktoras z was tak miala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stas 12.01 - Logosm Zuza 1.05 - Wodny Psikulec Olek 27.05 - Wodny Psikulec Ania 13.07 - Kuk Jas 23.07 - Kuk Ziemowit 22.09 - Dynia Olek 29.09 - Karen ka Anastazja 10.11 - Shalla Nadia 21.11 - Nikii Pola 23.11 - Mysh Amelka 28.11 - Elffik Jas 07.12 - Mysh Jagoda 14.12 - Dynia Stas 23.12 - Fisa Franio 23.12 - Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, mój syn ma rok i cztery miesiące. Kiedy byłam w ciąży, dołączyłam na moment do forum dla mam które jak ja miały urodzić w tym samym miesiącu. Niestety poruszane kwestie były dla mnie zbyt osobiste żebym mogła się do nich ustosunkować lub zbyt błahe (żeby nie powiedzieć infantylne). Nie potrafiłam witać dziewczyn wpisem "koffffane laseczki", wysyłać im "słitaśnych foć" i kląć jak szewc. Odeszłam z żalem, bo liczyłam na forum takie jak to. A Was czytam od początku niemal ponieważ jedna z Was jest mi szczególnie bliska :) Poznałyśmy się na studiach. Dodawała mi otuchy kiedy spanikowana przed egzaminem nie chciałam na niego pójść. Wspierała kiedy współlokatorce "poprzestawiało" się w głowie. Towarzyszyła w spacerach i "nocnych rozmowach Polaków". Służyła rękawem do wypłakania.. Jest mądrą mamą i ciekawą osobą. I z pewnością nie jest szarą myszką... tzn Myshką :) :) Karenko, Pola urodziła się 24 listopada. Elffiku, świetna strona o dzieciństwie bez przemocy. Przeczytałam jeden artykuł - "Ty leniuchu!" czyli o wpisywaniu i uwalnianiu dziecka od grania ról. Uświadomiłam sobie z jaką łatwością przypinamy dziecku etykietkę: rozrabiaki, lenia, złośnika, niejadka, grubaska itd, a okazuje się, że dziecko dostosowuje się do tego co o nim mówimy. Moje dziecko wstało i nie dam rady napisać więcej. Dobrego dnia i ode mnie również najlepsze życzenia dla Ani :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, może z moich wpisów to jasno nie wynika, ale myślę, że mogłabym się zgłosić dobrowolnie na prezesa klubu rodziców małych złośników. Ale dziś chciałam o czymś innym. Dziewczyny, napiszcie jak to jest we Włoszech, Niemczech, może Myshko wiesz jak we Francji? Otóż chodzi mi o podsumowanie roku szkolnego. Dziś dzieci otrzymały do zabrania do domu ogromne kroniki, które panie prowadziły indywidualnie dla każdego dziecka przez cały rok.Coś wspaniałego! Mnóstwo zdjęć dokumentujących postępy dziecka, opisy, sugestie, wrażenia, indywiduane prace dziecka, obrazki, obliczenia, małe wypracowania!!! Wszystko wklejone, opisane, ocenione. Oniemiałam czytając. Nie miałam pojęcia skąd Anastazja zna dokładnie cykl życia żaby i motyla - teraz już wiem - z lekcji biologii i to jakich! Nie wiedziałam, że w szkole tańczy, że gra na instrumentach, że zdobyła złoty medal na wyścigach ( pół roku temu!!!! ) - nie była uprzejma się pochwalić.... Trudno mi to nawet opisać, ale zrobić parę zdjęć i prześlę. Jestem tym zachwycona! Taka kronika mówi o dziecku więcej niż 4 wywiadówki w roku! Absolutnie wspaniały dokument - nie tylko pamiątka, ale i przede wszystkim doskonała wskazówka do dalszej pracy z dzieckiem. Super! Lecę robić zdjęcia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to mozliwe?
czy to mozliwe? mam pytanie jest mozliwe abym byla w ciazy po owulacji pobolewaja mnie jajniki raz prawy raz lewy nie cilage ale to sie powtarza takie jaby ciaglniecie w dol nie czuje intensywnego bolu ale jednka daje mi znaki od 2 dni mam doslownie jakby sraczke sorki za stwierdzenie wczoraj mnie bolał brzuch za 2 dni mam dostac@ i tak zastanawiam bo nigdy takiego bólu nie mialam wiem wrozkami nie jestescie ale czy ktoras z was tak miala??? moze.. bo moga to tówniez byc przyczyny zbilzajacej sie @ noi piersi mnie strasznie bola od jakiegos mniej wiecej tygodnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja na chwileczke tylko, zeby pomarudzic na brak czasu na forum. Tyle ciekawego sie tu teraz dzieje w naszym temacie, do tylu spraw chcialabym sie jeszcze odniesc, tyle rzeczy napisac, ale nie mam kiedy. Chyba kazda z Was zajrzala juz pod podawane ostatnio linki przeczytala proponowane artykuly, tylko ja jedna zapisuje wszystkie skrupulatnie w zakladkach... na potem.... Do tego dyskusje mailowe tez nam sie tak fajnie rozwinely, a ja od kilku dni i w tym mam zaleglosci, w skrzynce nie wiem juz ile maili, na ktore chce odpowiedziec... Czytam wszystko na biezaco, bo zagladam czesto, ale nie mam kiedy pisac... Chce tylko zebyscie wiedzialy ze jestem nawet jak mnie nie ma :) Ze czytam i mysle o tym co przeczytalam. Buziaczki dla slicznej trzylatki Ani. Rosnij zdrowa, usmiechnieta i rozgadana! 🌻🌻🌻🌻🌻 I... nie ma wyjscia, Jaskowi tez juz sle najlepsze zyczenia, bo boje sie ze jutro zapomne. Jasienku, zebys zawsze byl taki pogodny ! 🌻🌻🌻🌻🌻 Dziewczyny zauwazylyscie ze az trzy z nas urodzily dwojke dzieci w tym samym miesiacu. Psikulec w maju, Kuk w lipcu, a ja w grudniu (znaczy Pola wlasciwie w listopadzie, ale termin miala na grudzien). Shalla, Karenko, na kiedy macie termin? Zastanawiam czy u jednej z Was nie bedzie od zblizony do daty urodzin pierwszego dziecka. Czyli teraz juz wiecie! Z Marj znamy sie od 10 lat przeszlo, a znajomosc ta ma bardzo powazne konsekwencje, o ktorych moze kiedys wspomnimy, co Marj? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja na chwileczke tylko, zeby pomarudzic na brak czasu na forum. Tyle ciekawego sie tu teraz dzieje w naszym temacie, do tylu spraw chcialabym sie jeszcze odniesc, tyle rzeczy napisac, ale nie mam kiedy. Chyba kazda z Was zajrzala juz pod podawane ostatnio linki przeczytala proponowane artykuly, tylko ja jedna zapisuje wszystkie skrupulatnie w zakladkach... na potem.... Do tego dyskusje mailowe tez nam sie tak fajnie rozwinely, a ja od kilku dni i w tym mam zaleglosci, w skrzynce nie wiem juz ile maili, na ktore chce odpowiedziec... Czytam wszystko na biezaco, bo zagladam czesto, ale nie mam kiedy pisac... Chce tylko zebyscie wiedzialy ze jestem nawet jak mnie nie ma :) Ze czytam i mysle o tym co przeczytalam. Buziaczki dla slicznej trzylatki Ani. Rosnij zdrowa, usmiechnieta i rozgadana! 🌻🌻🌻🌻🌻 I... nie ma wyjscia, Jaskowi tez juz sle najlepsze zyczenia, bo boje sie ze jutro zapomne. Jasienku, zebys zawsze byl taki pogodny ! 🌻🌻🌻🌻🌻 Dziewczyny zauwazylyscie ze az trzy z nas urodzily dwojke dzieci w tym samym miesiacu. Psikulec w maju, Kuk w lipcu, a ja w grudniu (znaczy Pola wlasciwie w listopadzie, ale termin miala na grudzien). Shalla, Karenko, na kiedy macie termin? Zastanawiam czy u jednej z Was nie bedzie od zblizony do daty urodzin pierwszego dziecka. Czyli teraz juz wiecie! Z Marj znamy sie od 10 lat przeszlo, a znajomosc ta ma bardzo powazne konsekwencje, o ktorych moze kiedys wspomnimy, co Marj? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze! i to blade w dodatku! wysylajac zgubilam pol wpisu nie dam rady chyba juz odtworzyc wszystkiego.... karenko, komentarze olka dotyczace rodzenstwa polozyly mnie na lopatki shalla, ten album to wspaniala sprawa! Szczerze podziwiam panie nauczycielki! Ja widzialam tutaj taki jedne ogolny album szkoly. Piekny, kolorowy, pelen zdjec zbiorowych kazdej klasy, grona pedagogidznego i pracownikow "technicznych". Album opisywal wszelka mozliwa dzialalnosc szkoly... ale daleko mu bylo indywidualnego albumu Anastazji?. I na koniec, do dziewczynyn proszacych o rady ciazowe.... Ja moge tylko napisac ze ja tak nie mialam. Owszem slyszalam o przypadkach krwawienia w ciazy (jak w przypadku pierwszej dziewczyny), ale nie mnie sadzic, czy cos takiego jest normalne. Dziewczyny, jesli jestescie niespokojne, nie wiecie dokladnie co sie dzieje, to moze jednak lepiej pogadac z lekarzem, albo pogrzebac w internecie, ale nie na forach gdzie wlasciwie kazdy moze plesc byleco, tylko na stronach poswieconych zdrowiu kobiety. ok, czas minal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze cos jeszcze napisac :) W zaden sposob nie potrafie zapamietac daty urodzin Poli. Znaczy wiem ze Pola urodzila sie albo 23 albo 24 listopada. Czy uwierzycie ze za kazdym razem, kiedy mi to potrzebne, zagladam do mojego ogromnego archiwum zdjeciowego, wchodze w folder "2007" potem w nim szukam kolejnego folderu "listopad 2007", wchodze i tam wsrod innych folderow jest ten zatytulowany 24 listopada 2007 - narodziny Poli i w juz wiem! :D:D:D:D:D Najsmieszniej jest kiedy nagle w jakims urzedzie np. pytaja mnie o te date :D bo odpowiadam albo albo i ze sprawdze. Myszon ma tak samo, wiec kiedy w urzedzie jestemy razem jest jeszcze smieszniej, bo nikt z nas nie potrafi zdecydowac, ktora data to ta dobra. Chyba nie musze dodawac z data slubu jest podobnie? Albo albo. A pisze jeszcze po to, zeby wyrazic moje wielkie zadziwienie nad osoba tesciowej Kuk.... zadziwienie bardzo negatywne..... Kuk, no, rece opadaja... jak to jest mozliwe, ze kochajaca babcia nie radzi sobie w kwestii dbania o dzieci.... I jak do tego jeszcze dodac ta sprawe z obcinaniem wlosow, ze pomimo Twoich prosc, zeby tego nie robila, ona za kazdym razem samowolnie prowadzi Ania do fryzjera, grrrrrrrr! Najbardziej przeraza mnie ten brak poszanowania zdania mamy. Brak poszanowania zdania kogokolwiek..... No to sobie popisalam.... Dom stoi na glowie, nawet stol po sniadaniu niesprzatniety, a ja przyklejona do klawiatury i wpatrzona w ekran. Wiecie co, tak na dobra sprawe, gdybym byla taka mega rozsadna i powiedzialabym sobie, ze siade do komputera dopiero wtedy kiedy zrobie wszystko co mam do zrobienia, to nie siadlabym NIGDY. Na szczescei wyksztalcilam w sobie juz taka funkcje, ktora sie nazywa wylaczamy rozsadne myslenie, nacikam guzik i przestaje widziec te talerzyki na stole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja tez od razu zanim znów dam plamę: Jasieńku - wszystkiego naj naj naj! W zasadzie los już Ci sprzyja, bo masz wspaniałą mamę, uroczego tatusia, cudowne rodzeństwo, zdrowie, urodę i jeszcze mieszkasz w pięknym miejscu na ziemi. Czegóż więcej Ci życzyć? Niech to szczęście trwa, a los sprzyja do końca życia! Myszko ja mam termin na koniec stycznia, ale nie wiem jak oni to policzyli. Moje wszelkie wyliczenia wskazują na mniej więcej 20 grudnia :) Dziewczyny, ja oglądam wiadomości o pogodzie z Polski i włos mi na głowie staje. Jak dajecie radę przetrwać????? Temperatury, o których mówią ścięłyby u mnie białko we krwi. W Anglii tez jest gorąco, ale na miły Bóg, nie tropikalnie! A ja i tak zdycham i ledwo zipię. Nie wyobrażam sobie jednego stopnia więcej, a juz całkiem nie wyobrażam sobie utknąć w Warszawie w 3-godzinnym korku w samochodzie bez klimatyzacji..... No i tyle. Acha, do dziewczyn proszących o pomoc - podpisuję się pod poradą Myshy - do lekarza! Forum nie jest właściwym miejscem do porad medycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najcieplejsze życzenia dla Jasia :) Shalla, nie mogę uwierzyć, że o tych wszystkich przedsięwzięciach i osiągnięciach Anastazji dowiedziałaś się dopiero teraz!!! Nie znam sytuacji z angielskich szkół, ani nawet ze wszystkich w Polsce, ale przynajmniej w moim mieście jest tak, że rodzicom raczej niewiele umknie. Wywiadówki, dni otwarte szkoły plus wprowadzony dwa lata temu dziennik internetowy sprawiają, ze rodzice mogą śledzić postępy swoich dzieci codziennie. Mało tego, jeśli tylko chcą korzystają z serwisu sms, który za pomocą wiadomości wysyła informację o każdej ocenie i nieobecności. Musiałaś trafić na świetną szkołę! :) większość opinii, które mam o tamtejszych szkołach nie są zbyt pochlebne głównie ze względu na poziom nauczania, który pozostawia wiele do życzenia (przynajmniej według rodziców uczęszczających tam dzieci). A pomysł z albumem znakomity! Czy również będę mogła zobaczyć zdjęcia kilku stron? Temperatury w Polsce są faktycznie zbyt wysokie (jak dla mnie) chociaż mam znajome, które czują się jak w raju. Podobno dziś ostatni dzień tego lata z temp. powyżej 30 stopni. Ciężko mi w to uwierzyć, ale jeśli faktycznie prognozy się sprawdzą to miło będzie pozytywnie się rozczarować :) Kuk, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś bez mojej wiedzy zaprowadził moje dziecko do fryzjera :O Nie podejrzewam swoich teściów o taki pomysł. Zresztą złego słowa o nich nie mogę napisać. No nie MOGĘ ;) Daty raczej pamiętam. Raz tylko zapytana o datę urodzin męża podałam jego siostry, a po chwili namysłu zaczęłam poprawiać. Pani w okienku stroiła miny, kiedy mówiłam: "nie! jednak, nie" "dwa dni wcześniej chyba, nie dwa później, na pewno" "i rok później.. tak... " "nie, miesiąc ten sam" Jak już poprawiłam, pani spojrzała wymownie na swą koleżankę i powiedziała: To może niech pani zadzwoni do kogoś i się upewni czy coś" Z dwóch opcji: telefon czy coś, wybrałam telefon do męża, który potwierdził moją ostateczną wersję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marj masz niestety rację. Dużo szkół w Anglii pozostawia wiele do życzenia. Z poczynionych obserwacji własnych mogę jedynie powiedzieć, że wiele podstawówek jest po prostu zdominowanych przez społeczność emigrantów z Jamajki, Somali, Kamerunu, Indii ogółem itd. Poziom języka angielskiego mocno wśród tych dzieci kuleje. Trudno więc wprowadzić wysoki poziom nauczania, kiedy 3/4 klasy nie rozumie co się do nich mówi :( A jeśli już rozumieją, to angielszczyzna ich jest..... no, nie uniwersytecka, powiedzmy. I tak mamy wszechobowiązujący somali-english, pandzabi-english, itd. Z tego właśnie powodu spędziliśmy 6 miesięcy szukając dobrej szkoły. Odwiedziliśmy ich mnóstwo, byliśmy na wielu zebraniach, ale jedynie ta szkoła zrobiła na nas dobre wrażanie. Potem pozostało się modlić o przyjęcie małej, bowiem pierwszeństwo zawsze mają dzieci z rejonu, my natomiast mamy 6 podstawówek w promieniu 600 metrów od domu.... Ale się udało, i nie trzeba było długo czekać, żeby potwierdziły się nasze przypuszczenia- to naprawdę dobra szkoła. Przede wszystkim zależało nam na tym, żeby było jak najmniej mniejszości narodowych i najlepiej żadnych Polaków. To nie przez uprzedzenia rasowe, ale właśnie ze względu na czystość języka. Nie miałam wątpliwości, że jak Nastusia będzie mieć polskie koleżanki w klasie, to jej nauka angielskiego rozwlecze się na długie lata, a efekt i tak może być mizerny. Udało się. Anastazja jest jedynym polskim dzieckiem w klasie i jednym z trojga w całej szkole, ale dwoje pozostałych jest w znacznie starszych klasach. No i efekt jest zgodny z zakłądanym - skazana na 6 godzin dziennie angielskiego już po miesiącu szkoły zaczęła sobie dobrze radzić. Teraz po roku mogę powiedzieć - to był strzał w dziesiątkę. Anastazja mówi płynnie, z ładnym akcentem i nawiązała wiele przyjaźni. I nie ma w tym żadnej naszej zasługi. Wszystko to wyłącznie dzięki szkole i naprawdę wspaniałej kadrze nauczycielskiej. Przepraszam za ten długi wywód, ale nie ma dnia, żebym się nie zachwycała organizacją tej szkoły. Dobra, kończę, bo jeszcze długo mogłabym się tak rozpływać w ochach i achach. :) Acha, oprócz tej wielkiej kroniki, każde dziecko ma również mniejszy zeszyt, który zawsze ma przy sobie. Służy on właśnie do wymiany uwag między rodzicami a nauczycielami. Sprawdza sięgo codziennie, i często są tam adnotacje w stylu: dziś Anastazja pracowaławspaniale nad liczbami! Świetna robota! Albo: proszę, popracujcie w domu na trudnymi wyrazami, takimi jak:............ Albo: jutro będziemy mówić w klasie o przetrwaniu w dżungi. Proszę porozmawiaj z dzieckiem na ten temat, o roślinach jadalnych, rozpalaniu ognia, budowaniu szałasów, itd. Rodzice też tam mogą zamieszczać swoje uwagi i spostrzeżenia. I po mimo tego nie miałam pojęcia, że zdobyła złoty medal w wyścigach!!!!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Jasiu, wszystkiego najlepszego! :) :) :) Pogody ducha, wspanialych zabaw, duzo slonca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W imieniu Ani i Jasia - dziekuje pieknie za wszystkie serdeczne zyczenia urodzinowe! :):):)! A Karence dziekuje pieknie za tabelke - Zostala wydrukowana i powieszona na scianie :)! Mielismy swietowac dzis wieczorem ale pstanowilismy odlozyc impreze urodzinowa do czasu kiedy buzia Ani wydobrzeje, bo teraz nie moglaby nawet sprobowac tortu :( Na razie nie jest dobrze. Po dwoch dniach kuracji nie widze specjalnej poprawy. Jezyk caly w aftach a najgorsze te krwawiace ranki w calej buzi :(:(:(:( Nie moge tego przezyc. Bo jakim cudem mozna nie zauwazyc, ze cos sie dzieje w buzi dziecka i nie zareagowac. Ile to musialo sie rozwijac, zeby dojsc do takiego stanu????????? Przeciez kiedy piec tygodni temu zaatakowaly nas afty, udalo mi sie wyleczyc Anie i przez dwa tygodnie buzia byla kompletnie czysta. I to co najwazniejsze, infekcja nie byla rozprzestrzeniona nawet w 1/ 10 tak jak teraz, kiedy zaatakowane jest i gardlo i usta i jezyk i podniebienie, policzki... Male placze z bolu i nic nie je a ja slysze jeszcze, ze to wszystko "wyskoczylo jej" poprzedniego dnia nagle... Do tego mala wrocila opalona na wegiel (do torby dzieci wlozylam krem z filtrem 50 i prosilam bardzo, by smarowac je kilka razy dziennie kremem) i z...paznokciami pomalowanymi na rozowo lakierem. Dziewczyny, no czasem naprawde wyc mi sie chce. Musze chyba jednak trzymac mala w domu, zaciskac zeby i liczyc wylacznie na nianki. Strasznie mi jej szkoda... Przepraszam Was bardzo za ten malo urodzinowy nastroj... Dam znac jak Ani sie polepszy a mnie troche minie wscieklosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, a co Gabryś na to? Może On mógłby wpłynąć jakoś na mamę.... wyobrażam sobie jaki horror przechodzisz. Jak sobie wyobrażę siebie przy mojej dyplomacji= -2, to marnie widzę przyszłość mojej teściowej. Twoja ma ogromne szczęście, którego chyba nie docenia, mając Ciebie za synową. Rozumiem drobne złośliwości, rozumiem przekomarzanie się, rozumiem nawet tę wredotę z fryzjerem. Ale zaniedbania zdrowia - nie rozumiem. :( Przykro mi Kuk. Pewien mój znajomy powiedział kiedyś: "jeśli nie mogę polegać na moich teściach, nie mam innego wyjścia: muszę dwa razy bardziej dyscyplinować moje dzieci, by były u nich bezpieczne. Tylko im bowiem mogę zaufać i na ich rozsądku polegać. Nawet kiedy są malutkie, a może szczególnie, kiedy są malutkie. Choć wiem, ile im w ten sposób odbieram dzieciństwa." Coś w tym jest..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkim forumowym Aniom i Annom moc imieninowych serdecznosci.🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 A Tobie Jasiu zycze zdrowia, kolorowego dziecinstwa i zebys zawsze byl takim Aniolkiem🌼 🌼 🌼 Kuk jak Ania? Lepiej juz? U nas przez ostatnie dni tez bylo kiepsko. Kilka dni temu wybralismy sie z Olkiem do Krakowa. Olo namowil mnie na frytki i kurczaka z KFC. Ok zjedlismy, wrocilismy do domu i sie zaczelo... Olek plakal caly wieczor ze go brzuszek boli a ja umieralam 3 dni. Doslownie. Nie mialam zadnych objawow zatrucia poza potwornym bolem zoladka. Wmuszlam w siebie jakas jedna herbate dziennie i 2 cieple ziemniaki. Mialam uczucie jakbym w zoladku miala 15 kg cegiel. Najgorsze jest to wszelkie kropelki i herbatki usprawniajace trawienie zawieraja miete na ktora jestem uczulona. Tak na przyszlosc czy Wy macie jakies sposoby zeby sobie poradzic z tak silna niestrawnoscia? Shalla Ty jestes specjalistka, co obstawiasz? Zafundowali nam kurczaki spredz 15 lat czy tluszcz do frytek byl z 1990 roku ( w dodatku caly czas w uzyciu)? Nie wybralam sie do lekarza bo mialam taka nadzieje ze " za chwile przejdzie, za chwile przejdzie" i tak mi przechodzilo 3-4 dni. Ma to swoje dobre strony. Wyleczyo mnie z KFC na dlugie lata. W zeszlym roku zalatwilam sie tak drozdzowka i dzis nie moge nawet spokojnie kolo nich przejsc. Teraz musze leciec napisze cos wiecej wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karen ko - obstawiam kurczaka pamiętającego przemarsz wojsk radzieckich przez Odrę oraz olej tłoczony w epoce telefonów na korbę. :( Niestety z tego doświadczenia płyną 2 wnioski: 1) albo nie jeść w takich miejscach w ogóle, 2) albo jeść często. Historia ewolucji pokazuje, że zawsze przeżywają gatunki, ktore przystosowuja się do srodowiska. A prawda jest taka, ze KFC, McDonalds, Taco Bell, Pizza Hut, White Castle itd to jest nasze współczesne środowisko :( Ketchupy, majonezy, gotowe sosy, sałata pędzona na azotanach, długo by jeszcze wymieniać. W zasadzie bez końca. Przystosuj się, albo zgiń :( Oto motto współczesnego świata. :( I nie miejcie złudzeń, że w eko-sklepach jest eko-żywnosść.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Wracam powoli do normy, choc baaardzo powoli, bo ksiezyc w pelni pozbawia mnie snu od dwoch nocy ;) Ania ma sie wreszcie nie co lepiej, ale kosztowalo ja to dwa dni kortyzonu... :( Wciaz jeszcze ma kilka krostek na policzkach i wargach i kilka aft na jezyku, ale w porownaniu z tym z czym przyjechala w zeszly wtorek to naprawde pikus... Dwie pierwsze noce przeplakala mi na rekach. Nie powiem Wam ile czasu zajelo mi przekonanie jej by wziela lekarstwa, zwlaszcza, ze koniec koncow brala az piec roznych medykamentow, z ktorych czesc trzeba bylo trzymac w buzi jak dlugo sie da a potem wypluc, czesc przelknac od razu a czesc potrzymac i przelknac po jakims czasie... A ona ma przeciez dopiero trzy lata. Musze powiedziec, ze byla niezmiernie dzielna - no moze z wyjatkiem momentow kiedy torturowac musialam ja przecierajac cala buzie w srodku tamponem nasaczonym wyjatkowo wstretnym w smaku lekarstwem z kortizonem... Wczoraj moja tesciowa zjawila sie u nas znienacka (zadzwonila i stwierdzila, ze jest o 20 minut od nas, bo umowila sie z Franiem...) i natychmiast troskliwie zaczela dopytywac sie o jezyk Ani (wczesniej dzowonila kilkakrotnie, ale prosila od razu do telefonu Frania a o Ani jakos nie pomyslala). Uslyszawszy, ze mala ma sie nieco lepiej powiedziala jednak cos, co wprawilo mnie w oslupienie - "zauwazylam, ze zaostrzylo jej sie to, kiedy bylismy na rejscie lodzia. Bylo tak goraco, wiec to pewnie od tego...". Dlaczego tak mnie to zdumialo? Bo rejs mial miejsce w czwartek, dzieci wrocily do domu we wtorek a ona powiedziala mi przeciez, ze Ania byla przez caly pobyt z nia zdrowa jak ryba i "krostki na jezyku" wyskoczyly jej dopiero w poniedzialek, po powrocie do domu... Zatkalo mnie tak, ze zamiast powiedziec, ze majac slaba pamiec powinna zapisywac swoje klamstwa na kartce, po prostu milczalam :I Sytuacja jest patologiczna i nawet moj maz zaczyna sie z wolna poddawac. Kiedys usilowali smy tlumaczyc jego matce, ze jej zachowania sa niestosowne lub nieakceptowalne dla nas. Potem przeszlismy etap klotni. Ani jedno ani drugie nie odnioslo najmniejszego efektu. Wciaz stoimy w obliczu wyboru - zerwac stosunki i odciac dzieci od jedynej rodziny jaka maja we Wloszech czy nie robic tego i ponosic konsekwencje typu jezyk ani, obsmyczone wlosy, niezapowiedziane wizyty itp... Mamy znajomych, ktorzy w podobnej sytuacji wybrali odciecie. Tamci dziadkowie nie znaja nawet ich mlodszego syna. Zreszta wcale nie chca go poznac. Ale to chyba bedzie dzieci w przyszlosci bolalo jeszcze bardziej... No a teraz z milszej beczki - bylismy wczoraj popoludniu w ogrodach jednej z rezydencji krolewskich pod turynem obejrzec piec z przedstawien wystawionych na zakonczenie westiwalu teatru-cyrkowego. Co to takiego? No wlasnie nie bardzo potrafie powiedziec - udramatyzowane przedstawienie cyrkowe :) Dwie rzeczy poruszyly nas naprawde - jedna - scena zakochania, milosci i rozstania pary tanczacej na linie i druga - przedstawienie "ogien i woda" zamykajace festiwal. Nigdy nie uwierzylabym, ze skomplkikowana aktorsko i tak mocno trzymajaca w napieciu historie milosna mozna opowiedziec ...biegajac w kolko po czterech linach i dwoch gumowych pretach zawieszonych trzy metry nad ziemia! Przedstawienie bylo naprawde przepiekne! "Ogien i woda" to natomiast jedno z najbardziej widowiskowych przedstawien jakie widzialam w zyciu! Wyobrazcie sobie oswietlony pochodniami duzy prostokatny staw w parku. Z jednego jego konca wyplywa na lodzi czlowiek z rozwiana broda i wlosami, ubrany w dlugi plaszcz. Wioslujac doplywa do wyspy, na ktorej rozpostarty jest sporych rozmiarow kwadratowy ekran. Czlowiek zapala pochodnia ekran i otaczajace go znicze i wyjmuje z lodzi instrument - cos w rodzaju dlugiego gryfu gitary bez gitary. Jest to elektryczny instrument smyczkowy. Gra a kazde poruszenie smyczka powoduje wybuchy ognia w roznych punktach stawu... Ogien pulsuje w rytm muzyki, ale nie ma to nic wspolnego z mechanicznymi koncertami typu swiatlo i woda z fontanny... Muzyk jest nieprzewidywalny a muzyka fantastyczna i mocno niepokojaca. Ogien wydaje sie sluchac go ale jednoczesnie walczyc z nim tak, jakby usilowal wyrwac sie spod kontroli swego tworcy... W ktoryms momencie muzyk odklada instrument i bierze do reki cos w rodzaju miotacza ognia. Teraz fontanny iskier same wybuchaja w takt muzyki, tworzac nieprawdopodobne, bajecznie kolorowe piuropusze a muzyk zamienia sie w ...malarza. Pracujac miotaczem ognia jak pedzlem tworzy na plonacym ekranie fantastyczne, kolorowe obrazy, ktore plona przez chwile a potem ustepuja miejsca kolejnym... Fantastyczne! Wrocilismy do domu po polnocy z dziecmi spiacymi w samochodzie ale warto bylo! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×