Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Psikulcu! tak bardzo sie ciesze ze odezwalas sie wreszcie ze az brak mi slow! A to nie jakas tam notka na odczep sie, tylko prawdziwy wpis! No az serce bije mocniej! Musze przyznac, ze Olek swoim psuciem naraza Was na powazne straty finansowe! Ma na swoim koncie spora kolekcje kosztownych w sumie sprzetow. A scene pocieszania i dziekowania znam doskonale! To niesamowite, ale u nas jest tak samo i dziecko pocieszane wlasnie dziekuje pocieszajacemu. Uczucia patrzacego na to nie do opisania! To szalenie mile, ze probowalas znalezc czapke szlachciaca dla Jaska... Ja mam wlasnie troszke nietypowe znajome, ktore zamiast kupowac prezenty urodzinowe wykonuja je same. I wlasnie jedna z nich najpierw podpytywala mnie o czym marzy Jasiek, a potem zrobila dla niego taka czapke. Wieczorem Jasiek powiedzial mi mniej wiecej cos takiego: "Mamo wiesz, moja najwspanialsze prezenty urodzinowe to robot od Was i czapka szlachcica od C.... I ona ja sama zrobila, wiesz? Jak ona dala rade? To mile...." Fisa, no ja kopiuje caly czas! Dzisiaj, wczoraj, jutro, ale na razie zdecydowalam sie kopiowac tylko moje wpisy. Jestem juz na 318 stronie :) Ja robie to tak ze selekcjonuje kazdy wpis po kolei i kopiuje kazdy po kolei. Kiedy kopiowalam cale strony, selekcjonowalam po prostu wszystkie wpisy razem, bo kiedy probowalam tak jak Ty, to sie zapisywalo jako strona internetowa, a ja wole jako tekst po prostu. Kopiujac podczytuje troszeczke, oczywiscie, Boze, ile wspomnien! Ile zdarzen zapomnianych! W ogole to czesto gesto kopiuje tez niektore Wasze wpisy, na wyrywki :) I duzo bylo o "Dzieciach z Bullerbyn" i jeszcze dzisiaj Fisa pisze.... Ja jakos nie pamietam zebym zachwywala sie nad ta ksiazka az tak, ale skoro tyle dobrego o niej piszecie, to postanowilam ja zdobyc dla dzieciakow. Ja za to pamietam dokladnie jak czytalam "Podroz za jeden usmiech" i nie moglam sie oderwac, po prostu nie moglam i strasznie sie zloscilam jesli ktokolwiek mi przerywal.... A co do historii o Narnii, to Jasiek wlasnie nigdy nie chcial ogladac filmu, stanowczo nie chcial, a potem czytajac jeden z naszych podrecznikow do polskiego znalezlismy fragment pierwszej czesci i Jaskowi tak sie spodobalo, tak zadzialalo na jego wyobraznie, ze mowil tylko o tym i ciagle opowiadal ten maly fragment, wiec.... poprosilam mame o przywiezienie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Co u Was? Duzo pracy? Przygotowania do Swiat? Czy juz myslicie o choince? My chcielibysmy juz dzisiaj kupic... zobaczymy... Mam juz wielka ochote na te swiatelka choinkowe w domu :) Shalla, jak sie pracuje? Dziewczyny, do raportu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sie pracuje, jak????? No po staremu :)))) Jakby sie nic przez rok nie zmienilo. Wszystko to samo. Nawet problemy te same, ha ha. Choc wiele zmian na lepsze - w tym wyplata, a to juz wielki plus, nie? :) Choinke juz mamy ubrana, a nawet dwie, bo Anastazja zazyczyla sobie miec swoja wlasna w swoim pokoju :) Jestem chora na bombki. Co za czasy. Bombki sa tak piekne, tak odlotowe, ze nie mozna sie im oprzec. Ale ilez mozna miec bombek??? Pstrykne zdjecia swoim ulubionym. Na swieta byc moze bedziemy znow goscic naszych przyjaciol - w tym byc moze nawet tate chrzestnego Maxa. A prezenty.... jeszcze w lesie!!!!!!!!! Dzis ide.... wroce pewnie splukana do zera... Szkoda, ze swieta trwaja tak krotko. Caly dom udekorowany, te zielone girlandy, swiatelka i kartki z cudownymi pejzarzami. Jak ja bym to chciala zatrzymac na kilka dlugich tygodni. No i u nas dzieciaki juz zaczely ferie. Do 4-tego stycznia!!!! AAAAAaaa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, lubie czytac pozytywnie o swietach, a Ty brzmisz tak pozytywnie! Zazdroszcze choinki. My jednak kupimy dopiero w poniedzialek, bo dzisiaj cale popoludnie bylismy u znajomych.... We Francji tez juz ferie, ale z tego co wiem, wielu rodzicow i tak posyla dzieci do tak zwanej "szkoly na powietrzu", no bo co tu z nimi robic w domu, jesli rodzice pracuja. A Ty? Z kim sa dzieci w ferie? I w ogole, Max, od kiedy wrocilas do pracy, co z nim? Kto sie nim zajmuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, to trzeba mieć głowę na karku, kurcze.... Od rana przemyślałam plan działania na święta, kiedy co piec, którego dnia co przygotować, żeby było na czas, ale bez urywania głowy i bardzo zadowolona z siebie, w poczuciu dobrze rozplanowanego czasu zasiadłam sobie do forum - dla czystej przyjemności. I oto mój wzrok pada na mój poprzedni wpis i co widzę??? Że nadal nie mam prezentów!!!!! I czar wyluzowanego czasu prysł! Zaraz lece pogrążyć się w szale poszukiwań. Co prawda mam taki zwyczaj, że całym rokiem, ilekroć zobaczę w sklepie coś fajnego i jeszcze jest w przyzwoitej cenie - to od razu kupuję i ukrywam w domu. Potem jak znalazł, gdy człowieka zaskoczy jakieś zaproszenie na czyjeś urodziny, albo coś przypomni się w ostatniej chwili. No, ale Boże Narodzenie, to już niestety czas, kiedy w grę wchodzą konkretne życzenia tajnie podczytane z listu do Św. Mikołaja - więc tu moja praktyczność się wykoleja i trzeba ruszyć do sklepu :) Mysh, odkąd poszłam do pracy dzieciakami opiekujemy się na zmmianę z mężem. Kiedy ja wracam on idzie do pracy. Kiedy on wraca - ja idę. Mam szczęście, że mam pracę zmianową w bardzo dobrych godzinach, a on swoją może plastycznie dostosować do moich godzin. U nas poza tym klimatycznie nastrój świąteczny jak cholera.... zakwitły saxifragi, prymulki, nadal kwitną róże i dojrzewają pomidory koktajlowe..... Tylko patrzę, jak żonkile wylezą z ziemi. Te ferie na pewno dzieciaki zostaną w domu. Max wiadomo, bo mały, a Nastusia też jakoś nie pali się do wyjazdów. Są tu na miejscu organizowane zajęcia wszelkiego rodzaju w tym okresie, więc pewnie gdzieś tam się wybierzemy. No, to lecę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, ale macie super sytuacje, ze mozecie sie tak zmieniac z mezem. Uwazam ze to jest duzy luksus! I znam ludzi, ktorzy daza do takiej sytuacji jak do idealu. U nas tez roze i prymulki i inne rozne kwiatki kwitna. Mama jak tylko przyjechala nie mogla wyjsc z zachwytu i napstrykala zdjec, zeby pokazac znajomym w Polsce kontrast miedzy grudniem tam i tutaj. Teraz jednak pogoda juz sie zmienila i na okolicznych gorkach lezy snieg, a u nas zimno. Z wielka checia przesle Wam zdjec pare z ostatnich dni.... I z dzisiejszego spaceru po dziedzincu kosciolka w Saint-Lizier, do ktorego wracamy chyba podczas kazdego pobytu mamy :) Za oknem wlasnie zaczyna sie sciemniac, juz chyba nic nie zrobie dzisiaj w ogrodzie. Wczoraj wichura szalala bez litosci. U nas postracala tylko mase suchych galezi, ale u mamy Myszonia wyrwala czeresnie z korzeniami (czeresnia oczywiscie byla schorowana, no ale jednakcos takiego robi wrazenie) Shalla, z tymi pomidorami koktajlowymi to oczywiscie zart? Shalla, do tej pory zapomnialam napisac ze widzialam wreszcie (po tym jak sie dluuugo i kaprysnie otwieraly) zdjecia wyjatkow z kronik dzieci. To jest fantastyczna sprawa. Podziwiam, zachwycam sie i rozplywam nad tym co tam widze. Uwazam ze najbardziej ludzkie, najcenniejsze, najwazniejsze dazenie w w nas ludziach to jest wlasnie dazenie do zachowania pamieci i dlatego mam gdzies gleboko zakorzeniony ogromny szacunek do ludzi ktorzy pamiec kultywuja..... w kazdej postaci, w kazdej skali....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wcale nie żart z tymi pomidorami koktajlowymi :) Do przedwczoraj miały się naprawdę nieźle, ale zapomniałam je zerwać. Potem w nocy był chyba przymrozek i jakoś sflaczały, więc pewnie jużich nie zjemy - bo oczywiście dalej wiszą na krzaku, ha ha ha i dalej marzną :) Te kroniki to moja pasja. Już się przyznam publicznie, że mamy też taką kronikę małżeńskąpisaną od dnia ślubu :) Ale tę piszemy wspólnie, często opisują tę samą sytuację z dwóch różnych punktów widzenia. Bardzo fajnie się to czyta po latach. :) Zrobiłam zdjęcia mioch kilku ulubionych bombek zanim dzieciaki wytłuką je w proch..... Co oni dziś wyprawiają, to ludzkie pojęcie przechodzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - przelecialam jednym tchem Wasze wpisy, ale niestety nie zdaze ich teraz skomentowac. Powiem tylko, ze takze baaaardzo ucieszylam sie z wpisu Psikulca :):):) Psikulcu - czuwam i sciskam! Obiecuje wiec wrocic tu za klika dni i popisac troche a propos, a teraz tylko bardzo szybciutko troche humoru sytuacyjnego na rozbudzenie tych co o piatej nie wstaja (tutaj pelen szacunku uklon w strone Marj!!!!) ;) Wprowadzenie - Jasiek budzi sie zawsze pierwszy - gdzies pomiedzy 5 i 7.30 rano. Natychmiast po przebudzeniu staje w lozeczku i gromkim glosem zada: "Tam!!!Chce tam!!! Wskazujac palcem na drzwi. Chodzi mu o to, bym zabrala go na kanape w salonie, gdzie serwuje mu butelke mleka a sama klade sie drugiej kapie usilujac zlapac jescze godzinke snu... Jakiekolwiek negocjacje z Jaskiem o tej porze - proby naklonienia by polozyl sie w swoim lozeczku lub przeniosl do naszego lozka - skazane sa z gory na niepowodzenie. Jesli nie przeniose go od razu Jasiek wszczyna taki alarm, ze caly dom staje na nogi w ciagu minuty. W takich to okolicznosciach wyciagalam Jasia z lozka wczoraj: 5.30. Alarm. Biegne do pokoju dziecinnego zanim maly satrapa pobudzi reszte rodziny. Probuje wziac Jasia na rece, ale slysze - - poduszka! Ok, biore poduszke pod pache - druga poduszka! Ok druga poduszka laduje pod druga pacha - kolderka! Zarzucam sobie kolderke na ramie usilujac dosiegnac samego Jaska - smoczek! Klnac - jestem bez okularow i szkiel kontaktowych - poszukuje smoczka po omacku. - butelka z mlekiem!! Lapiac w locie poduszki, spadajace mi wciaz na podloge, przyciskajac broda zsuwajaca sie na ziemie koldre i sciskajac w jednym reku smoczek a w drugim butelke, odwracam sie w strone drzwi i slysze zalosne, Jaskowe: -a JA???? A oto podobna scena z dzisiejszego poranka: Godzina 6.30. Obie poduszki i kolderka ulokowane sa juz pod pachami, kolderka trzyma sie mocno okrecona wokol szyi i tylko troche utrudnia mi oddychanie, butelke sprytnie wsadzilam sobie za pasek pizamy od spodni, smoczkiem zaraz zaknebluje Jasiowi buzie - chodz synu do Mamy na raczki! - A duzy kamien????! Pyta na to moj synek, wyciagajac nagle z jakiegos kata lozeczka polkilowy kamulec, ktory sluzyl mu wczoraj wieczorem za przytulanke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, siedzę i chichoczę :D :D Takie sytuacje mogłyby być wspaniałą częścią rodzinnej kroniki, prawda? Piszecie o przygotowaniach do Świąt. Ja staram się co roku nie dać zwariować. Nie biegam podniecona za prezentami i ozdobami, nie ubieram choinki miesiąc wcześniej i słuchając ludzi wokół (w pracy, na ulicy, w autobusie) odnoszę coraz mocniejsze wrażenie, że dla większości to już nie Święta Bożego Narodzenia, a Świąteczny Blichtr niestety... Choinkę już mamy i czeka sobie w piwnicy do dzisiejszego wieczoru. Kiedy Marcel zaśnie, ubierzemy ją z J, tak, żeby po przebudzeniu Syn miał niespodziankę :) Na samo wspomnienie jego zeszłorocznych zachwytów i westchnień robi mi się ciepło na sercu :) Shalla, a co z pracą o której kiedyś pisałaś? czy nadal masz szansę ją dostać?? Mój mąż przeszedł niedawno pomyślne kwalifikacje , ale po usłyszeniu listy oczekiwań zrezygnował z posady. Finansowo miałby zdecydowanie lepiej niż teraz, ale nie byłoby to współmierne do czasu i nerwów, które byłby ze stanowiskiem związane. A skoro o pracy to ja otrzymałam wczoraj propozycję kilku godzin w tygodniu w ramach jednego z unijnych projektów. Cieszę się, że wybrano akurat mnie i wstępnie się zgodziłam i mam tylko nadzieję, że dam radę czasowo, głosowo itd ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, ale sie usmialam ! I po raz trzy tysiace dziewiecset szesdziesiaty siodmy pomyslalam ze warto szczegolowo opisywac takie sytuacje z dwoch powodow, bo wspomnienie zostanie uwiecznionie dla Was i rowniez dlatego ze nam, tym ciotkom co to nie widzialy Jaska nigdy, albo widzialy raz (jak ja) daje dokladniejsze wyobrazenie o nim. Swoja droga, to przytulaka oryginalnego sobie wybral :D Marj, gratuluje! Boze to mysmy naprawde juz tak dawno nie gadaly, ze dowiaduje sie o tym projekcie z Kafeterii ! Bardzo jestem ciekawa szczegolow. U nas dzieciaki ubieraly choinke... no moze nie zupelnie same, ale to jednak one mialy decydujacy glos co i gdzie. Mnie okres swiateczny z kazdym rokiem coraz mocniej kojarzy sie z domem pelnym dzieci non stop. Znaczy dzien w dzien, wczoraj, dzisiaj, jutro, dom pelen dzieci i znowu i znowu, bo wiadomo, dzieci szkole maja wolne, zatem wolne dzieci szkolne plus koledzy wakacyjni czyli wnuki sasiadki (czworo), ktore spedzaja u niej tylko rozne ferie i za kazdym razem przychodza do nas, wystarczy zeby wypelnic dwa tygodnie. Dzieci nie-szkolnych w takich okresach praktycznie nie widujemy, odbijemy sobie jak sie zacznie szkola :p Fajne jest to, fajne i troche nowe, ze dzieciaki sa juz na tyle duze, ze radza sobie same, juz nie stoje nad nimi, nie pilnuje, nie patrze czy kto komu kija w oko nie wsadzi, tylko robie swoje, a one biegaja po ogrodzie z szablami. Pola w tym ukladzie czesto najmlodsza nie daje sie zostawic z tylu :) Wczoraj mialam towarzystwo od 4 do 9 lat, bawiace sie zgodnie w takie wyglupy zwane przez nich chorobami. Oni sie swietnie organizuja! Dobra, ide, rodzina chyba zaczyna sie budzic.... Aha, Kuk, czy Ty nadal chcesz zdjecie pudelka "Sekretow elektroniki" czy juz za pozno? Przepraszam, troszke bylam zabiegana, ciagle poza domem, pomagalam troche Czeczence, wozialam tu i tam i do tego kompletnie odlozylam aparat, bo on naprawde ledwo zipie, ale moge cpyknac aparatem mamy, tylko czy juz aby nie za pozno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh - chce zdjecie, jesli zdazysz je zrobic dzisiaj! :) Ide po poludniu kupowac prezent urodzinowy dla Frania i widzialam kilka takich zestawow ale nie wiem ktory wybrac, wiec jesli Ty piszesz, ze jeden z nich jest fajny, to chetnie kupie wlasnie ten. My drzewko ubralismy w sobote. Drzewko dotarlo do domu w piatek- bo tu trzeba je zamawiac na wiele di przez wigilia bo tradycja choinki jest bardzo malo rozpowszechniona. Dotarlo i stanelo, a dzieci od razu oszalaly z radosci i w sobote rano, jeszcze w pizamach zabraly sie za ubieranie. Jesli mam byc szczera, to zanim zdazylam zrobic prysznic, drzewko mialo juz na sopbie polowe bombek. Z tej to przyczyny, odpuscilam juz sobie zawieszanie lancuchow i przewleklam tylko miedzy galazkami jeden sznur swiatelek. Musze powiedziec, ze w ogole w tym roku moj udzial w ubieraniu choinki ograniczyl sie do zatkniecia czubka, powieszenia kilku najwyzszych bombek i powiewszenia swiatelek wlasnie. Resze zrobily dzieci. najwiecej Franio, ale i Ania i Jas. Ten ostatni wyspecjalizowal sie w wieszaniu zlotych szyszek :) A te lampki sa dla mnie zawsze problematyczne, ze wzgledu na tragiczna historie, o ktorej kiedys Wam pisalam, no ale dzieci sa juz dosc duze i nawet Jasiek raczej nie wpadnie na pomysl, by gryzc male zaroweczki (nie przypominaja one lizakow ani cukierkow tak, jak te dawne). Dzieci darza choinke prawdziwym nabozenstwem. Pol soboty przesiedzialy nieruchomo na kanapie, wlepiajac zachwycone slepia w migoczace drzewko i wzdychajac nad jego uroda. Na poczatku tak jak Marj bylam zdania, ze choinka przed wigilia to rzecz niedopuszczalna. Ale widzac je takie zapatrzone zmienilam zdanie. Ciesze sie, ze maja ja dluzej, bo w drugi dzien swiat wyjezdzaja z dziadkami w gory na dwa tygodnie i inaczej nie zdazylyby sie nia "ponapawac" ;) A jak u Was z nauka kolend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh - tak, slyszalam o dzieciach, ktore nie usna bez ulubionej przytulanki - zawsze tej samej. Moje niestety maja dokladnie odwrotnie. Daza wszystkie pluszaki (i nie tylko pluszaki) jednakowa miloscia i dlatego sypiaja albo z 20 zabawkami na raz (Franek) albo codziennie z inna zabawka "zeby pozostalym nie bylo smutno" (Ania) albo z tym, czym sa akurat najbardziej zafascynowane - moze to byc but, mlotek, garnek, dwumetrowa galaz, mis lub kamien wlasnie (Jasiek). Czasem oponuje ze wzgledow higienicznych ale czesciej odpuszczam. Kto wie jaka trauma moglaby stac sie dla mojego dziecka odmowa przytulenia sie do kamienia na dobranoc... ;););).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaaa, ja dopiero teraz tu zajrzalam... A teraz to juz musztarda po obiedzie. Kuk, mam nadzieje ze poradzilas sobie doskonale bez zdjecia ode mnie. Tymbardziej, ze jak piszesz, widzialas kilka zestawow. One z pewnoscia sa wszystkie dosc podobne.... dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj maz ma dziwna manie - nie znosi obrusow, serwetek i wszystkiego co sluzy do dekoracji stolu. Mowi, ze ma to z dzecinstwa, bo jego mama zawsze przywiazywala znacznie wieksza wage do tego jak udekorowany jest stol niz do tego co i w jakim towarzystwie sie przy nim jada. Ja cierpie troche z powodu tej manii, bo bardzo lubie celebrowac posilki i stwarzac "swiateczna atmosfere" - rowniez za pomoca drobiazgow. Stad wypracowalismy z mezem taki kompromis: na codzien jadamy na golym stole, ktory ma piekny marmurowy blat i sam w sobei jest dosc dekoracyjny, gdy przychodza goscie, mam prawo wyciagnac podkladki pod talerze, a dwa razy, od wielkiego dzownu, moj maz zaciska zeby i znosi dzielnie na stole bialy, "wigilijny" obrus, takiez serwetki a nawet swieczki i dekoracje z galazek jodly. Dzis rano wiciagnelam z szafy tenze, ukochany bialy obrus by sprawdzicw jakim stanie sie znajduje. (Rychlo w czas, bo zoltej plamy na jego srodku - skrzetnie ukrytej przez Pania z pralni dzieki zlozeniu go w rowna kosteczke, oczywiscie juz nie usune). Rozlozylam wiec obrus i slysze zdumiony glos Frania: "A co sie stalo, ze nagle w naszym domu zaczelo sie jadac na obrusie jak w normalnych rodzinach????" Kochane Forumowiczki i Podczytywaczki/Podczytywacze! Wraz z cala Rodzina Kukow (ktora - zwazcie - na Waszych oczach przybrala rozmiary rodziny wielodzietnej!) zycze Wam Pieknych, Spokojnych, Zdrowych, Wesolych i Pelnych Dobrych Nowin Swiat Bozego Narodzenia i Wspanialego Nowego Roku! ❤️! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy w rodzinie rodzi się maleńki człowiek, wszyscy jej członkowie uczą się miłości bezinteresownej, cierpliwości bez granic i wiedzą , że to miłość na zawsze. Coroczne narodziny maleńkiego Boga rzadko już wzbudzają takie emocje... Życzę sobie i Wam żeby tegoroczne Boże Narodzenie pozwoliło się choć na moment zatrzymać. Dostrzec Tajemnicę. Pomyśleć ciepło o samotnych, o potrzebujących pomocy. Uczynić choć jeden bezinteresowny gest, obdarzyć uśmiechem niespodziewanym. Ciepła, serdeczności, nadziei ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stała podczytywaczka
Cudowności w te Święta :) PS. Marj, dziękuję za to co napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane dziewczyny, juz po raz osmy zycze Wam i sobie Wesolych, zdrowych, spokojnych Swiat Bozego Narodzenia, nie dajmy sie zwariowac, zadbajmy o to zeby na pierwszym miejscu znalazly sie wzajemne relacje, radosc z bycia razem i gleboka refleksja nad sensem Tych Swiat. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alleluja kochane!!!! Nadeszly ! Tropikalne, kompletnie nie biale, odarte z magii dzwonieczkow na kuligu, ale jednak sa - Swieta! Wsztstkiego najcudowniejszego z tej okazji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzina spi, jak zwykle, do poznych godzin, a ja tu z moja poranna kawa kopiuje sobie topik. Jestem wlasnie w listopadzie 2008 roku i juz od kilku stron, zamiast kopiowac jedynie wlasne wpisy, kopiuje po prostu wszystko, bo te nasze dyskusje sprzed trzech lat sa wspaniale! i najwieksza wartosc maja wlasnie jako dyskusja. Zatem kopiuje strona po stronie i od razu wszystko czytam. Idzie to bardzo powoli, ale nie oddalambym czasu poswieconego na ten moj Maly_Powrot_Do_Przeszlosci za nic na swiecie. Jak wspaniale jest wracac teraz do tego co pisalysmy trzy lata temu i czytac to z dzisiejszej perspektywy, z dzisiejszym doswiadczeniem. Jakie tam sie skarby kryja! Odkrywam Was na nowo, dziewczyny :) Wlasciwie tyle chcialam Wam napisac i PODZIEKOWAC, ze JESTESCIE. Bez Was nie bylo by tego topiku, nie byloby i mnie na topiku, nie powstalyby i tamte moje wpisy. I na fali tego mojego dzisiejszego porannego zadziwienia/wzruszenia zycze Wam i sobie, zebysmy jeszcze wiele lat spotykaly sie tutaj chociazby tylko od czasu do czasu..... I dodam, ze zaluje bardzo mocno, ze Dynia i Elffik nie pojawiaja sie juz regularnie jak kiedys. To dziwne, ale ja ciagle nie moge sie z tym pogodzic i nie chce przyjac do wiadomosci ze Dynia zniknale na dobre, Dynia, slyszysz? A Elffik, wiem ze troszke sledzi.... ciesze sie ze chociaz tyle, a zaluje ze tylko tyle.... Dobrego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podczytywaczko... :) Dziś jestem tu, można powiedzieć o "normalnej" porze. Wczoraj natomiast obudziłam się o 3 (!!) i po godzinnym kręceniu się w łóżku wstałam. Włączyłam choinkę i lampkę do czytania i z rozkoszą oddałam się lekturze świątecznych artykułów z "Przekroju" i "Wyborczej" :) W pierwszy i drugi dzień Świąt byliśmy oczywiście w kościołach. W dwóch różnych ze względu na Szopki które chcieliśmy pokazać Marcelowi. Nic mu wcześniej nie mówiłam, wiedział tylko, że będzie Szopka. Byłam ciekawa jego własnej interpretacji tego co wewnątrz. Zapytany w domu co widział powiedział tak: " Widziałem szopkę w której był Pan Jezus, Pani Jezusowa, Pan Jezusek dzidziuś, Pan Jezus z owieczką, Pan Jezus który klęczał...." itd ;) Także my już po Świętach. Było rodzinnie i pysznie, chociaż pogoda nie pozwalała nawet na mały spacer. A Wam, jak minął TEN CZAS?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...bosko po prostu. Jak co roku o tej porze walnal nam boiler i nie grzeja kaloryfery..... Poza tym umiarkowane obzarstwo i tropikalna pogoda. Swieta uwazam za NIE zaliczone. Bez sniegu nie ma swiat. Nie ma i juz. Za to sasiad urzadzil przed domem Las Vegas i slowo daje musze temu zrobic zdjecie bo nie uwierzycie. Dziwne, ze nie padl prad na calej dzielnicy... A dzis goscie, goscie, gosci... Dobrze, nachuchaja, bedzie cieplej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Usiadlam nareszcie usiadlam zeby cos przeczytac i zlapac oddech u nas pomor juz od 10 grudnia, najpierw ja angina ropna potem Olek, przyjechalismy na swieta bo wstrzelilismy sie w okres lepszego samopoczucia dzieci ale od wigilijnego poranka Zosia miala potezny kaszel, katar i temperature, wczoraj bylismy na pogotwiu. antybiotyk i inhalacje dziewczyny w ogole nie poczulam ze sa Swieta :( :( :( no i od 3 dni spie z Zosia na siedzaco w fotelu lekko zmeczona jestem chce zdrowia, radosci, beztroski i luzu! corocznych specerow aby podziwiac szopki, wyjscia z wizyta do rodziny... Marji piekne to co napisalas, ale w tym roku nie zdobylam sie chyba na zadna glebsza refleksje na temat swiatecznego czasu, zmeczenie sprawia ze chce sie tylko przetrwac do jutra. A wiec z nadzieja ze to jutro bedzie szczesliwsze zegnam Was w ten sloneczny poranek. Milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Usiadlam nareszcie usiadlam zeby cos przeczytac i zlapac oddech u nas pomor juz od 10 grudnia, najpierw ja angina ropna potem Olek, przyjechalismy na swieta bo wstrzelilismy sie w okres lepszego samopoczucia dzieci ale od wigilijnego poranka Zosia miala potezny kaszel, katar i temperature, wczoraj bylismy na pogotwiu. antybiotyk i inhalacje dziewczyny w ogole nie poczulam ze sa Swieta :( :( :( no i od 3 dni spie z Zosia na siedzaco w fotelu lekko zmeczona jestem chce zdrowia, radosci, beztroski i luzu! corocznych specerow aby podziwiac szopki, wyjscia z wizyta do rodziny... Marji piekne to co napisalas, ale w tym roku nie zdobylam sie chyba na zadna glebsza refleksje na temat swiatecznego czasu, zmeczenie sprawia ze chce sie tylko przetrwac do jutra. A wiec z nadzieja ze to jutro bedzie szczesliwsze zegnam Was w ten sloneczny poranek. Milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marj! Piekne! ❤️. Nam, mimo pogoni - chyba jeszcze wiekszej niz zwykle, udalo sie jednak w tym roku zaznac troche swiatecznego spokoju. Nie bylo latwo, bo swieta z rodzina meza, to jednak dla mnie spory wysilek ;);) Co roku usiluje przeszczepic jakas czesc z naszych polskich bozonarodzeniowych zwyczajow na tutejszy jalowy grunt i idzie mi jak po grudzie... ale idzie! Dzieci zachwycone byly choinka, z zapalem uczyly sie kolend, sluchaly historii narodzenia Jezusa i przejete czekaly na Swietego Mikolaja pomino, iz moja tesciowa wytlumaczyla juz Franiowi, ze wszystko to bujda, Swiety to przebrany tata naszej bylej niani a prezenty kupuja rodzice... W tym roku postanowilam poswiecic okres swiateczny na hartowanie charakteru i potraktowac wszystkie wybryki mojej tesciowej z przymrozeniem oka. Udalo sie i musze powiedziec, ze mam z tego podwojna satysfakcje: nie dalam sobie popsuc Swiat i nie zatrulam siebie samej zlosliwymi myslami. W drugi dzien Swiat starsze dzieci wyjechaly z dziadkami w gory i teraz rozkoszujemy sie z Kukiem Seniorem nieprawdopodobna wolnoscia, jaka daje posiadanie jednego, jedynego dziecka ;););):)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, traktowanie z przymruzeniem oka, to najlepszy sposob! Najskuteczniejsza samoobrona! Karenko, zatem zycze zdrowia, radosci, beztroski i luzu jak najszybciej! Jestescie u tesciowej, tak? A dla mnie to byly najpiekniejsze Swieta od kiedy jestem we Francji... Pierwsze takie calkiem nasze, w naszym stylu, w gronie najblizszych, w atmosferze "dobrze_nam_ze_soba". Obylo sie bez tego przedluzajacego sie siedzenia za stolem, po ktorym czlowiek nadaje sie juz tylko do lezakowania ;) Oczywiscie ogromne znaczenie mial fakt, ze jest z nami moja mama, bo po prostu jest i dlatego ze kiedy ona jest, to wszystko jakby robi sie samo, wsrod rozmow, zartow i smiechow. Jej pomoc jest naprawde nieoceniona! Wigilie przygotowalysmy my, a w pierwszy dzien Swiat to Myszon zrobil swiateczny obiad. Wziawszy pod uwage to wszystko, udalo mi sie uniknac jakiegos szczegolnego zmeczenia... Poza tym te Swieta minely pod znakiem spotkan poza rodzinnych. Drugiego dnia Swiat na cale popoludnie zabralam do siebie Czeczenki, dziewczynki zostaly rowniez na kolacji, na ktorej byl tez przyjaciel Myszonia. Wczoraj z kolei moja M przywiozla do nas swoich rodzicow i siostre na wspolne spiewanie koled oraz wyjadanie swiatecznych makowcow, piernikow i sekacza. To bylo bardzo sympatyczne spotkanie :) Wlasnie teraz dopiero mi sie przypomnialo, ze zajete rozmowa i spiewem nie pomyslalysmy z mama o zdjeciach, kurcze, nie bedzie ani jednogo zdjecia, a szkoda, bo takie spotkanie moze sie szybko niepowtorzyc. Rodzice M mieszkaja w Paryzu i bywaja u niej bardzo rzadko. Dobrego dnia, dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh - brzmi fajnie. Zazdroszcze Mamy na Swietach. Moja nie mogla przyjechac z przyczyn logistycznych... :( A my w drugi dzien Swiat goscilismy na kolacji Agnieszke (nasza byla nianie, z coreczka, narzeczonym i rodzicami Agnieszki. Bylo bardzo fajnie, bo to wszystko swietni ludzie i to spotkanie dalo mi jeszcze mocniejsza motywacje o to, by walczyc o przeszczepienie naszych tradycji na grunt wloski! :) Cieszylam sie, ze moj maz widzi jeszcze jedna fajna rodzine, kltora do "swietowania" podchodzi z powaga, choc na wesolo. Fajnie bylo tez patrzec jak mala Marta swietnie bawi sie z Jaskiem - ktory jest przeciez wychowankiem jej Mamy :) Roczna juz Marta, ktora podobno w zlobku siedzi w kacie sama i jest nietowarzyska, przez caly wieczor dlubala z moim synem w jego srubkach i samochodzikach. Potem dla odmiany kolysali razem lalki w kolysce Ani i w ogole wygladali na tak zajetych soba, ze rodzina Agnieszki patrzyla na to ze zdumieniem ;) Jasiek nie rozpoznal w tacie Agnieszki Sw. Mikolaja i z przejeciem opowiadal mu o tym, jak dwa dni wczesniej Mikolaj przyszedl do domu, pytal czy byl grzeczny, wysluchal piosenki i dal prezenty. Nie wiem kto byl przy tym bardziej przejety - Jasiek czy Sw. Mikolaj :) Z innych dobrych rzeczy - wczoraj wieczorem bylismy na proszonej kolacji u znajomych, ktorzy maja dwoch chlopcow - jednego w wieku Jaska a drugiego o poltora roku mlodszego. Obaj chlopcy, zamiast do zlobka, chodza do domu pewnej Pani mieszkajacej tuz kolo nas. Pani jest podobno rewelacyja i od slowa do slowa...zapytalam znajomych zy mieliby cos przeciwko, by Jasiek dolaczyl do tego grona. Nie mieli i jesli Pani zgodzi sie na nasz pomysl, od stycznia wypiszemy Jaska z tak znielubianej przez niego szkoly i poslemy do tego domowego zlobka :) Trzymajcie kciuki! A na koniec - pamietacie moja kolyske? Wyslalam Wam kiedys jej zdjecia. Ta kolyska to nie tylko lozeczko na biegunach, ale talizman - gwarantuje, ze dzieci w niej wychowane sa "dokolysane" :) jak mawialo sie w naszej rodzinie. Rodzice kupili ja dla mnie, ale od tamtej pory prawie zawsze byla w ruchu - krazyla od rodziny do rodziny zaliczajac wszystkich kuzynow, dzieci przyjaciol i dzieci przyjaciol przyjaciol. Od czasu gdy wyrosl z niej Jasiek stala nieuzywana i juz zaczelam sie martwic ale jak sie okazuje niepotrzebnie! Od lutego w kolysce kolysac bedzie sie synek mojej nowej znajomej :) Shalla - Ja wiem! Gdyby moja kolyska byla Twoja, to dorobilaby sie juz dawno jakiejs fantastycznej kroniki!!!!! Koniecznie musze o tym pomyslec - tylko kto zdola teraz odnalezc ponad czterdziescioro dzieci, ktore kolysaly sie po mnie w mojej kolysce? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, o rany! Jak fajnie z ta kolyska! Koniecznie nalezy spisac jej dzieje. Kto wie, czy ktores razu nie wykolysze sie w niej jakis prezydent, aktor czy ktos kto zmieni losy swiata? A ja korzystajac z okazji ostatnich minut w pracy chcialam wszystkim zyczyc wspanialego przyszlego roku. Oby wbrew przepowiedniom nie byl on ostatni w naszej kadencji... Jesli maja nastapic jakies wielkie zmiany - niech nastapia na lepsze! Niech zdrowie nam dopisuje, niech fortuna sie do nas lepi. Niech Psikulec wygra swoja walke, niech spelnia sie nasze marzenia. Niech Fisa zobaczy dwie rozowe kreski, niech tesciowa Kuk ulegnie mentalnej przemianie w sama slodycz ( ha ha ha ), niech Jasia przyjma do nowego zlobka, niech Elfik, Dynia, Logosm zagladaja do nas czesciej na forum, i na koniec, niech nasi mezowie z radoscia spelniaja wszystkie nasze zachcianki!!!! Amen. Tego wam i sobie bardzo mocno zycze. A teraz spadam, bo nie bede sie przeciez domagac zaplaty za "nadminuty" w pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, udaly Ci sie te zyczenia wybitnie, od pierwszego do ostatniego slowa ;) Mozna sie pod nie podlaczyc? Tylko dorzucilabym do tego jeszcze: inspirujacych spotkan z nowymi ludzmi, podrozy waszych marzen i zeby Mysh dostala pozwolenie na budowe (ktorego na skutek zaistnienia ciagu tajemniczych okolicznosci ciagle nie ma) ! Dziewczyny zycze Wam rowniez udanego wieczoru, gdziekolwiek bedziecie, zycze umiaru w stawianiu sobie noworocznych postanowien ;) umiaru w dazeniu do doskonalosci ;) Cokolwiek postanowicie niech to bedzie w zgodzie z wami. Shalla, o tej porze z pracy? Kuk, trzymam kciuki za sprawe "Jaska".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Boze, Jasiek mi wyszedl w cudzoslowie a miala byc sprawa w cudzyslowie, czywiscie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Pierwszego stycznia zgubilam obydwa moje telefony. Jak myslicie, to dobra, czy zla wrozba na Nowy Rok? ;) Kochane, wyslijcie mi prosze mailowo Wasze namiary komrkowe i skypowe. Sprobuje zebrac to wszystko do kupy i zachowac -tym razem w pewnym miejscu... A jak zaczal sie Wasz Nowy Rok? Sciskam! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×