Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Shalla :D :D musiałam się niemal zakneblować, żeby mój rechot nie obudził pół bloku! Jesteś niemożliwa!! Z niecierpliwością czekam na zdjęcia Maxa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, jeszcze raz serdecznie gratulluje! Czekalam na Twoj wpis bo wiedzialam, ze nie poskapisz slow i nie zawiodlam sie :) No, tak - w poczekalni to nie chcialabym urodzic. Czy oni nie maja tam sal przedprodowych???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, przez Ciebie jestem spozniona jak cholera, nie powinnam tu nawet zagladac dzisiaj, nawet na sekunde, ale nie moglam wytrzymac i tak przeczytalam cala Twoja relacje i kwicze ze smiechu oczywiscie i ciesze sie ze juz jestescie w domu wreszcie. sciskam mocno Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D Właśnie wysłałam kilka zdjęć. Mam nadzieje, że poszły do wszystkich. I teraz dopiero będzie coś zabawnego. Żeby nie powiedzieć .... kompromitującego. Otóż będąc mamą od 6 lat uznałam, że w sprawach pielęgnacji noworodka absolutnie nic mnie nie zaskoczy. Pewna siebie pogasiłam światła w szpitalnej sali i ufna w swoje instynkty próbowałam się zdrzemnąć. Po jakimś czasie Max rozpoczął koncert ( a muszę nadmienić, że płucka to on ma chyba po swoim pradziadku-tenorze. Inne dzieci jakoś tak kwiliły, a Max.... niczym jeleń w okresie godowym... ). Pierwsza myśl - pieluszka! Nie zapalając świateł, znaną sobie metodą, odginam pieluchę i sprawdzam co tam. No a jakże! Jest! Wielka jak bomba! Zapalam światła, dobieram się do tematu i .... no właśnie.... nie kupa, ale konkretne, imponujące klejnoty rodowe... Kompletnie mi to do głowy nie przyszło! :) Moją szeroką wiedzę pozostawiam bez komentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Oh Shalla, tez stosuje metode odgiecia pieluszki dla sprawdzenia czy nie jest potrzebna moja interwencja. W polmroku przy Olku tez pare razy sie tak nabralam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, ja wlasnie zasiadlam zeby jeszcze raz spokojnie przeczytac Twoja relacje z porodu, wlasnie zaczelam i nie moge wyjsc z podziwu, ze wody Ci odeszly w nocy z 24 na 25 stycznia, 25 rano Maks byl na swiecie, a dwie doby pozniej Ty juz pisalas z domu! Praktycznie spedzilas w szpitalu jedynie dwie noce po porodzie !!!! To jest normalne w Anglii, czy wyszlas na wlasna prosbe tak wczesnie ? (nawet pisalas ze chcialas wyjsc wczesniej jeszcze!) A w ogole jak sie czujesz? Na zdjeciach wygladasz jakbys nic nie poczula w ogole! Chyba tez nie masz klopotow z siedzeniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, ojoj, wsrod chichotow i parskniec po raz drugi dobrnelam do konca. Shalla, jestes niemozliwa, niektore Twoje porownania sa nie do podrobienia po prostu. Pisz co dalej! Maly spi z Toba? Masz juz mleko? Nastusia byla z Wami caly czas na porodowce ? Kiedy po raz pierwszy zobaczyla brata? Kurcze, dziewczyny, jestem pewna, ze znakomita wiekszosc z nas gapi sie na zdjecia Shalli z Maksem i wzdycha tesknie :D Cale szczescie ze to nie koniec porodow na tym topiku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla potluklam sobie brzuch o stol od smiechu!!!!! Mysh, masz racje, moze to nie jest koniec porodow na tym topiku, ale czy tak opisane porody zdarza nam sie czytac czesto???? Po mnie sie tego nie spodziewajcie, nie ten poziom literacki i nad czym ubolewam jeszcze bardziej nie ten poziom dystansu do rzeczywistosci. Zreszta jak mam podejsc zabawnie do faktu ze Olek mi przyniosl dzis z przedszkola grype zoladkowa? W tym wszystkim cudne jest chociaz to ze moja mama dzis przyleciala. A co porodow w GB tez bylam w szoku gdy moja przyjaciolka wyszla ze szpitala na drugi dzien!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
? Myshko a to Twoje ostatnie zdanie to jakas przemycona miedzy wierszami wiadomosc od Ciebie??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, bardzo bym chciala, ale myslalam glownie o Tobie, bo tylko Twoj porod jest w tym momencie jedynym pewnym porodem tu u nas. Ja na razie jestem na etapie badania poziomu prolaktyny i jeszcze jakiegos jednego czy dwoch hormonow, ktorych nazw nie pamietam, karteluch oddalam w laboratorium i dopiero przy odbiorze wynikow bede mogla sobie przypomniec coz to takiego, zla jestem na siebie jak diabli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję za tyle serdeczności. Wszystkie zdjęcia były wykonane zaraz po obcięciu pępowiny, bo było już przecież po 6 rano i mąż spieszył się do pracy.... Wzorowo wcisnęłam się w jego grafik - zgodnie z życzeniem. Czy ja nie jestem wspaniałą żoną? Uprzedziłam, że te moje wysiłki wymagają odwdzięczenia się przez okres conajmniej kilku lat. Z okładem :p W zasadzie w szpitalu spędziłam pół nocy - poród, jeden cały dzień, jedną całą noc i pół następnego dnia. I słowo, że nie wytrzymałabym ani chwili dłużej z tym śpiewającym za kotarą Hindusem... cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz pisze jedna reka - na drugiej wisi Kermitek. Dlaczego Kermitek - na razie nie zdradze, ale niebawem sie wyjaśni. Tak, z mlekiem to u mnie wiecie jak jest - powinni mnie wysłać z misją do Sudanu na odkarmienie kilku wiosek. Max też szybko się połapał, że przy tym to się nie trzeba napracować. Pamiętacie taką metodę na odsysanie paliwa z baku przez rurkę? Trzeba było tylko raz zassać, a potem już leciało. No, to właśnie tak to u mnie wygląda :) Myshko, z siedzeniem, to akurat nie jest u mnie koncertowo, chociaż nie mam żadnych cięć czy szwów, ale jednak coś tam nieco porozciągane, ciut popękane i obolałe. Natomiast chodzić mogę o dziwo, biegać nawet. Nastusia przyjechała do nas do szpitala dopiero jak już wychodziliśmy, bo ze względu na epidemię świńskiej grypy był zakaz wszelkich odwiedzin. Przywiozła oczywiście stos laurek dla Maxa i mamusi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu dziwialas sie ze ja sie dziwilam ze ze po wodach ktore odeszly moze pojawic sie pomysl poloozenia sie do lozka. Mnie ten moment kojarzy sie tylko ze scenami w filmach, dzikim rajdem przez miasto, zaliczaniem skrzyzowan na czerownym swietle itd. Tak czy inaczej filomowo ;) a przy opisie Shallii z ciagu dalszego porodu to az trudno nie miec filmowych skojarzen. W tym przypadku sa ta sceny rodem z Bollywood. Juz widze to zawodzenie :) :) Shalla ciesz sie ze nie przyprowadzil 10 kuzynek ktore potrzasajac zlotymi bronsoletami tanczyly by tam w takt jego skowytu :P :P A ja mam czarne medytacje na temat porodu. Olek wymiotowal juz ok 15 razy. Zwykle zatrucie czy grypa zoladkowa? Zlapie to od niego czy nie? I co wtedy z moja cesarka? Prosze o pozytywne fluidy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, co by to nie bylo, musicie przeczekac.... A jak bylo poprzednimi razy? Byly poprzednie razy? Czy kiedy Olek chorowal na grype zoladkowa, lapalas to od niego? Bo wiesz, jest duze prawdopodobienstwo ze teraz bedzie podobnie jak zawsze... W kazdym razie wysylam fluidy najpozytywniejsze z najpozytywniejszych.... namawiam na nastawienie bojowe i nie zalamawywanie sie..... Jasiek wlasnie wyszedl z grypy zaladkowej... chyba to bylo to... znaczy dzisiaj jeszcze nie jadl nic normalnego, ale juz przynajmniej nie lezal bez zycia jak wczoraj (wczoraj spedzil na lezaco caly dzien). I wczoraj, kiedy zwracal mi juz nawet tylko wode, po raz pierwszy w zyciu podalam mu homeopatyczne granulki "ipeca" na zatrzymanie wymiotow. O DZIWO zadzialalo :) mysle ze sila wiary Jaska w skutecznosc granulek byla wielka.... Tych granulek przeciwymiotnych jest kilka rodzajow, jesli juz, to lepiej sie przyjrzec, ktpore najlepiej pasuja do konkretnego przypadku, ale pewnie o tym doskonale wiesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej, Karen ko, gdyby przyszły kuzynki z bransoletami chyba wyskoczyłabym oknem znacząc za sobą krwawy szlak.... dopiero byłoby filmowo :) Coś jak Meksańska masakra piłą spalinową... Wysyłam Ci również moc pozytywnej energii - MUSI pomóc! Nie mam pojęcia jak leczyć taką grypę u dziecka. Z chińskiej medycyny na pewno zaleconoby ciepłe okłady na brzuszek, ale samo to sprawy na pewno nie załatwi. Natomiast wiem, że na dorosłych jest jeden niezawodny sposób - coca cola. Trzeba tego wypić z pół litra duszkiem - wiem, ohyda - ale w zasadzie objawy mijają natychmiast - i wymioty i rozwolnienie. Widać musi to być chemia z innej planety.... nie wiem natomiast i nie wydaje mi się, żeby to był pomysł do zastosowania u dziecka. Trzymam jednak kciuki, że Ciebie nie dopadnie. Pamiętaj, że będąc w ciąży masz bardzo wysoką energię Yang, a to chroni ogromnie, więc powinnaś wyjść z tego bez szwanku, lub przejść dość lekko. Staraj się też być w cieple i nie pić zbyt dużo wody, nie jeść nic zimnego, szczególnie warzyw. Może ugotuj sobie coś z czerwonego mięsa? Przesyłam moc fluidów! Będzie dobrze, tylko się nie denerwuj, bo jak na pewno wiesz stres tu nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko, naprawdę masz w planach powiększenie rodzinki??? Cudnie! Trzymam więc kciuki za jak najlepsze wyniki testów! Oj, uwielbiam ten topik! Już wiem dlaczego na świecie jest tyle zła i wredoty! Bo cała pozytywna moc, serdeczność i pozytywizm są skumulowane TU!!!!!! Czysty koncentrat. Jak dobrze, że jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, a gdzie podziala sie moja moja energia yang? Normalnie nie choruje, zdarza mi sie to naprawde sporadycznie, raz na dwa lata a w jednej i drugiej ciazy mialam infekcje za infekcja? Nie zgadzam sie na tak podstepne pozbawienie mnie energii yang!!! :) :) Karenko, ja tez zawsze sie smialam ze scenariuszy rodem z amerykanskich filmow gdzie w srodku nocy kobieta nagle krzyczala "rodze!" po czym nastepowal rzeczony rajd przez miasto przy czym i tak dziecko przychodzilo na swiat pod szpitalem w taksowce :) Moj jeszcze zawsze dodaje, ze trzeba nagotowac wrzatku i przygotowac reczniki. Zawsze zastanawiamy sie o co chodzi z tym wrzatkiem... bo przeciez nie do polewania krocza rodzacej aby przyspieszyc akcje i bynajmniej nie do kapieli nowonarodzonego :) :) :) I co? I oba porody mialam wlasnie z jechaniem noca do szpitala. A odejscie wod jest tak niespodziewane, ze czlowiek nie do konca mysli racjonalnie wiec mysli o ponownym polozeniu sie spac sa calkiem na miejscu :) Pamietaj, ze kiedy wrocilam w czwartej dobie z Olkiem do domu Zuza miala 39 stopni goraczki, katar, kaszel a po kilku dniach jeszcze dostala antybiotyk. Nie moglismy nie pozwolic na przywitanie sie z bratem i nie moglismy jej izolowac od Olka - dla mnie moglo to zmienic ich relacje na cale zycie. Olek sie nie zarazil, jednak noworodki maja bardzo duza odpornosc. Mysle o Was bardzo cieplo - bedzie dobrze. Myshko, mocno trzymam za Ciebie kciuki :) Shalla, ja gleboko wierze w uleczajaca problemy zoladkowe moc coca-coli. Zreszta mimo, ze wiem, ze w gruncie rzeczy to swinstwo to uwielbiam ja nad zycie....mniam.... W ciagu ostatnich 10 lat (a moze wiecej?) mialam jeden powazny problem zoladkowy wracajac z Tunezji na poczatku ciazy z Zuza. Rzeczywiscie poczulam gleboka ulge dopiero kiedy w samolocie wypilam cole. Ale nie slyszalam o piciu jej duszkiem - podobno trzeba ja odgazowac. Napisz prosze jak relacje Nastusi z bratem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla! Przeczytalam Twoje wpisy dopiero wczoraj w lozku, bo jakos wczesniej nie chciala mi sie otwierac Kafeteria. Efekt - nasze zelazne, XVII wieczne lozko na przedluzonych nogach (najbardziej pokraczne lozko jakie znam - znienawidzony przeze prezent od tesciowej ;)) - otoz nasze lozko dostalo spazmow smiechu razem ze mna. Chwialo sie i falowalo na swoich dlugasnych nogach przez pol godziny, skutecznie uniemozliwiajac zapadniecie w sen Kukowi seniorowi ;):D:D:D! Uwielbiam Twoje wpisy - jestes niepodrabialna i niezawodna. Skonczy sie tak, ze zaloze wydawnictwo po to tylko, zeby Cie opublikowac! Mysh - trzymama kciuki za Twoja prolaktyne! :) Jestem jakos dziwnie pewna, ze niebawem doszlusujecie z Myshoniem do grona rodzin wielodzietnych (podobno rodziny z trojka juz sie tak kwalifikuja!:)) Karenko - mysle o Tobie cieplutko, sle fluidy i czekam na znak ;) nie martwie sie o zetkniecie Twojej malej z grypa zolodkowa po porodzie, bo takie malenstwa maja - jak slusznie pisal Psikulec - odpornosc konia. Martwie sie o Ciebie - jesli to mozliwe trzymaj sie jednak od Olka na odleglosc dzis i jutro - Babcia na pewno bedzie w tym bardzo pomocna! Bylam dzis rano w aptece - po raz 10 chyba w tym miesiacu i zaczelam sie zastanawiac jak oni przezyja kiedy ja i moje dzieci nabierzemy wreszcie jakiejs odpornosci... Tym razem zaopatrzylam sie w baterie bakterii mlecznych i leki na wsmocnienie odpornosci, wiec mam nadzieje, ze ta fantastyczna chwila jest juz bliska... :p Przy okazji mam do Was pytanie - czy ktoras z Was slyszala cos na temat jakichs szczegolnych bakterii rezydujacych w jelicie odpowiedzialnych za odpornosc na infekcje wirusowe? Zdesperowana udalam sie przedwczoraj do naturopatki, ktora ma na ten temat bardzo przekonywujaca teorie. Najpierw dalam sie przekonac a teraz nabralam watpliwosci, bo moja mama zmieszala mnie z blotem, ze udalam sie do hoksztaplerki... Sprobuje zweryfikowac to jakos w internecie, ale bede wdzieczna za wskazowki. Naturopatka (nie ma wyksztalcenia medycznego) przepisalam mi piec roznych preparatow i kazala odstawic mleko i jego produkty, pomidory i ...kartofle. Poniewaz odkad zyje zaczynam i koncze dzien szklanka mleka z miodem, kawa, kakao, etc. i poniewaz uwielbiam zarowno sery jak i pomidory, ciezko jest mi nagle zaczac uwazac, ze sa to wlasnie te rzeczy, ktore szkodza mi najbardziej. Karenko, Dynia - wy macie zdaje sie na sumieniu jakies studia teoretyczne na temat zdrowego zywienia. Co o tym myslicie? P.S. Jeszcze odnosnie coca coli - recepta na nia jest wciaz utajniona. Moja mama twierdzi zas, ze w dziecinstwie pila syrop na bol brzucha robiony w aptece i majacy smak prawie identyczny ze smakiem coli :) Nie pamietam juz z czego robiony byl syrop - podpytam przy okazji - ale skladnik ten wystepuje na pewno w coli. Nie ma wiec nic dziwnego w tym, ze pediatrzy (tu takze) zalecaja odgazowana i podrzana cole na klopoty zolodkowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anastazja póki co nie przejawia zazdrosci, ale jest rozczarowana niemożliwoscia przewijania, karmienia i noszenia na rękach :) W związku z tym wczoraj pozwoliłam jej ululać Maxa. Położyłam go jej na kolanach, a on mrugnął 2 razy i zasnął. Nastka w niebo wzięta! :) A zatem coś w tej coli rzeczywiście musi być. Ciekawe czy jest tez w Pepsi, bo to mogę litrami, a cola nie przechodzi mi przez gardło... Psikulcu, Twoje infekcje w ciąży nie wiem czym są spowodowane, ale chinska nauka ma na to swoja teorię. Oczywiście jak się domyślasz ma to ścisły związek z obiegiem energii oraz obciążeniem organów silnie zaangażowanych w budowę nowego życia w macicy. Warzywa i owoce to zimna energia Yin ( tak jak i woda ). Być może na codzien taka dieta bardzo służy Twojemu zdrowiu - bo może naturalnie masz wysoką Yang i ta dieta wprowadza u Ciebie własciwy balans i to ci służy. Ale w ciąży wszystko jest inaczej. Ciaża bardzo potrzebuje Yang ( kobiety z niedoborem Yang nie moga zajsc w ciazę i nie sa w stanie jej donosic jesli nawet zajda ). Może u Ciebie ten okres życia ( ciaza ) po prostu odbija się w tym momencie obnizoną odpornością - bo organizm musi walczyc o kazdy okruszek Yang jaki dostaje? - żeby podtrzymac ciazę. Nie jestem ekspertem i może jakieś straszne bzdury tu wypisuję, no ale tyle mi powiedziano, to tyle piszę. Dobra, koniec mądralowania. Spadam. :) Kuk - obawiam się, że Twoje wydawnictwo poniosło by sromotną porażkę na rynku. No, chyba że do moich opowieści dołączę parę elementów z raportu MAK, ewentualnie przemycę dane od agenta Tomka, albo napomknę o majestacie....ze Swiebodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - ja tam jestem optymistka! Uwazam - ludzie sa juz tak koszmarnie zmeczeni MAK-iem i pyskowkami wokol niego, ze samo oswiadczenie, ze w ksiazce nie ma na ten temat slowa zapewni ksiazce czytelnikow! :) Tak sobie wlasnie pomyslalam - a gdybys zaczela pisac cos w rodzaju bloga na facebooku? Tam dobre teksty znajduja natychmiast czytelnikow. Jesli kazda z nas poleci Cie swoim znajomym rzecz powinna rozreklamowac sie sama w postepie geomentrycznym! Pomysl. Ja nie do konca zartuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas tez pediatrzy polecaja coca-cole (odgazowana i w temperaturze pokojowej) na dolegliwosci zoladkowe, nawet dla trzylatka. A prolaktyna i reszta na oko w normie :) Zobaczymy co powie lekarz. Kuk, z kolei dzisiaj to Twoj wpis wywoalal u mnie niemala wesolosc: a mianowicie fragment o "wygodnym" lozku, ktore dostaliscie w prezencie od tesciowej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, gratuluję Ci serdecznie! Miałam nosa, bo akurat dzien przed zaczęłam myśleć, że czas zajrzeć na grudzień, co tam z Shallą - zajrzałam wczoraj i już było po:) Gratuluje, cieszę się razem z Wami i zazdroszczę również:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu ubawiłam się setnie czytając o gotowaniu wody i gromadzeniu ręczników :D :D :D Kuk, a czy ta pani nie sugerowała się przypadkiem Twoją grupą krwi? Bo ja ostatnio czytałam sporo na temat diety opartej na grupie krwi, łącznie z wypowiedziami osób stosujących ją od lat. Okazuje się, że opisujące swoje przypadki osoby pozbyły się wielu chorób, takich jak cukrzyca, alergie i choroby skóry. Ze względu na egzemę, którą mam od ok półtora roku zastanawiam się bardzo mocno nad wypróbowaniem tej diety. A może Wy macie informacje dotyczące diety opartej na grupie krwi?? Shalla, a może Ty wiesz o czymś co mogłoby mi pomóc. Dermatolodzy rozkładają ręce, a mnie pomagają tylko maści sterydowe :( Karenko przesyłam mnóstwo pozytywnych fluidów 🌼 Trzymaj się dzielnie, już naprawdę niedługo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marji, a czy nie obserwujesz u siebie jakiś problemów z oddychaniem, jakieś duszności? Brak tchu, zadyszka, szybkie zmęczennie? Pracując przez rok w klinice widziałam na własne oczy ludzi z egzemą i łuszczycą w tak zaawansowanym stadium, że wstyd się przyznać, ale brzydziłam się ich dotknąć. Widziałam na własne oczy i słowem swoim ręczę, że wszyscy z tego wyszli. Stosowano u nich akupunkturę oraz - co niezbędne - odpowiednie zioła. Najgorszy był facet z łuszczycą pleców. Płaty skóry mu już odchodziły, nie mógł biedak siadać na pupie, o leżeniu na plecach w ogóle nie było mowy. I widziałam jego plecy po ok 3-4 miesięcznej kuracji - różowe, głodkie, z nielicznymi tylko plamkami gdzie jeszcze choroba trzymała się najmocniej. Tak więc mocno wierzę, że są metody, którymi da się tego cholerstwa pozbyć. Niestety, na odległość nic nie mogę Ci doradzić. Moze poszukaj w swoim rejonie dobrej ( nie komercyjnej ) chińskiej lub wietnamskiej kliniki, gdzie zioła są przygotowywane indywidualnie dla pacjenta, a nie stoją w pudełeczkach na półce ometkowane ceną w dolarach... Albo przypomnij mi skąd jesteś, a ja zobaczę, czy znamy tam kogoś kogo mogę Ci zarekomendować. Bo nie ma nic gorszego niż trafić w nieodpowiednie ręce. Co do diety na podstawie grup krwi. Kiedyś o tym sporo czytałam - dziś przyznaję, że szczegółów nie pamiętam, ale powiem szczerze, że troszkę sceptycznie do tego podchodzę. Pierwszym, choć może śmiesznym powodem jest to, że z tego co pamiętam wyczytałam w tej diecie, że powinnam jeść wszystko to czego serdecznie nie znoszę i omijam szerokim łukiem, natomist bardzo mi szkodzi niemal wszystko co stanowi obecnie moją podstawową dietę :) Wniosek wyciągnęłam z tego taki, że pozostając na swojej dieci powinnam już dawno wyciągnąć kopyta, albo przynajmniej być wrakiem człowieka. Druga sprawa to nastawienie. W zasadzie jestem zdania, że wszystko co nam pomaga jest ok. Wiara i nastawienie czynią cuda. Jeśli ktoś mocno zaufa danej metodzie, to wierzę, że ona mu pomaga, choćby była największym bezsensem. Są ludzie, którzy raptownie ozdrowieli po serii lewatyw i są tacy, którym magnetyczna opaska na rękę pomaga na migrenę. Wierzę, że uzdrowienie leży w nas samych - musimy tylko znaleźć ścieżkę do własnego ja - żeby samego siebie przekonać, że to czy tamto bez wątpienia nam pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marj! Pani faktycznie pytala mnie, miedzy innymi, o grupe krwi; nie wiem do jakiego stopnia jej zalecenia byly oparte na tej teorii... W kazdym badz razie, im wiecej czytam w internecie na temat grzybicy jelita, tym wiecej jet obiawow u siebie rozpoznaje...:p Ale czy piszac o egzemie na pewno mialas na mysli luszczyce, o ktorej pisze Shalla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, ja od wielu lat bardzo interesuje sie medycyna (ta konwencjonalna) i przestrzegam Cie przed czytaniem o objawach danych chorob. Jezeli nie czyni sie tego naprawde na zimno to okazuje sie, ze posiadasz wszystkie objawy wszsystkich chorob swiata. Pamietam jak w sredniej szkole dorwalam taka kilkutomowa encyklopedie medycyny po przeczytaniu jej okazalo sie, ze choruje na dokladnie wszystkie choroby nawet takie, ktorych nie powinnam ze wzgledu na brak niektorych narzadow np. zapalenie nasieniowodow z powiklaniami :) :) :) Teraz za to moge czytac o wszystkim bez szukania u siebie symptomow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, z oddychaniem raczej nie mam problemów, chociaż... Zdarzyło mi się mieć kilkakrotnie napad duszności, który przechodził po wizycie na ostrym dyżurze i podaniu kombinacji dwóch zastrzyków: odczulającego i rozkurczowego. Wiem np, że nie mogę przyjmować żadnych leków czy witamin w formie musujących pastylek, bo zawierają jakiś składnik który wywołuje skurcz oskrzeli. Co do egzemy, to byłam u "najlepszego" specjalisty w regionie. Termin wizyty wyznaczany jest z dwumiesięcznym wyprzedzeniem, co w przypadku niektórych problemów dermatologicznych wymagających natychmiastowej reakcji wydaje się być groteskowe. A skoro tak to ktoś wpadł na pomysł, że poza listą lekarz może przyjmować 15 pierwszych osób danego dnia. Postanowiłam skorzystać z tej właśnie możliwości i oddawszy dziecko do dziadków na noc wstaliśmy z mężem przed 3 żeby dojechać na miejsce i zając sobie kolejkę. Jakoś ok 6 już lista była zamknięta, a podobno zdarza się tak, że o 4 rano nie ma już miejsc. Jako, że wyglądałam jak pantera dostałam kilka maści i antybiotyk. Miałam robione testy w postaci plasterków naklejanych na plecy, które nic nie wykazały. Na ostatniej wizycie pan doktor przepisał mi najsilniejszy z możliwych steryd, a jego asystentka skwitowała: "Trzeba się pogodzić z chorobą, proszę pani." Postanowiłam, że może zasięgnę pomocy u doktora Google ;) i tak natknęłam się na wątki o stosowaniu diety w walce z egzemą. Obawiam się że akupunktura w moim przypadku niewiele by pomogła bo ja raczej w takie rzeczy nie wierzę. Lub inaczej - podchodzę do nich bardzo sceptycznie. Być może, jak wszystko inne zawiedzie, spróbuję i tego. Kuk, ja również czytałam o grzybicy układu pokarmowego i być może ma to również związek z egzemą. Muszę do tego wrócić. Gdybyś miała jakieś ciekawe linki to podeślij proszę. Psikulcu ja jako nastolatka również czytałam encyklopedię medycyny z podobnym skutkiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, super to ujęłaś - z tym rozpoznawaniem objawów u siebie :) Chyba wszyscy mamy podobnie, ha ha. A ja jeszcze namiętanie czytam ulotki w lekach o skutkach ubocznych. Trudno się oprzeć wrażeniu, że leki te mają odnieść dokładnie odwrotny skutek od zamierzonego: przykladowo bierzesz tabletkę na krostę, a możesz skończyć z owrzodzeniem przełyku, podagrą, gangreną i ischiasem w kolanie :D Marji, nie będę Cię absolutnie namawiać na akupunkturę, ale szczerze Ci polecam poszukać opcji wśród innych metod niekonwencjonalnych, bo to naprawdę da się wyleczyć i szkoda żebyś jechała na sterydach. W dodatku najsilniejszych jak piszesz! Według medycyny chińskiej wszelkie problemy skórne mają swoje źródło w niedomaganiu jakiegoś narządu wewnętrznego ( po moim pytaniu poprzednim pewnie się zorientowałaś, że główne wskazania są tu na płuca ). Organizm próbuje pozbyć się "choroby" danego narządu wyrzucając toksyny na zewnątrz. Może to być zwykła wysypka, mogą być krosty, plamy, przebarwienia itd. Stosując przykładowo kremy na to, nie robimy nic innego jak tylko ponownie wciskamy do organizmu to, czego z takim trudem się pozbył. Moja wiedza z tego zakresu jest na żenującym poziomie, więc nie podejmuję się doradzania, czy głębszego tłumaczenia, ale naprawdę gorąco Ci polecam poszukanie jakichś alternatywnych metod. I trzymam kciuki za wyleczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, co do skutkow ubocznych gangrena to malo. Cirrus na przeziebienie wg skutkow ubocznych z ulotki moze zakonczyc sie zgonem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, jak sie ma Maks? Co tam u Was nowego? Karenko, a jak u Was? Lepiej? Udalo Ci sie nie zlapac olkowego wirusa ? Pamietacie, chyba okolo czwartku pisalam, ze Jasiek wychodzi z jelitowki, i rzeczywiscie wyzdrowial wspaniale, a tu dzisiaj od rana Myszon choruje. Mam nadzieje, ze jednak to wstretne chorobsko ominie mnie i Polke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×