Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nowe wytyczne w sprawie rozszerzania diety niemowlat?

Polecane posty

Gość gość

U corki zaczelam w 5 mies. Do 2 byla karmiona piersia, potem bebiko. Pierwsze byly kaszki, potem jabluszko, obiadki gdy miala 5.5 mies. I stopniowo kierowalam sie schematami, co kiedy mozna bezpiecznie podawac. Dziecko mialo idealne wyniki badan, nie mialo nadwagi. W wieku roku miala 9 kg. Ogolnie od poczatku zjadala wszystko chetnie ( wyjatkiem byla potem pomidorowa), jak skonczyla 8 mies to i kanapki pokrojone z chudym serkiem i jajecznice na parze. Wprowadzane porcje zjadala od razu w calosci a nie po 2-3 lyzeczki na sprobowanie. Inaczej byl placz. Syn karmiony piersia poltora mies skonczyl wlasnie 4 i podalam mu kaszke na razie. A czytam, ze teraz najpierw warzywa, delikatne zupki a potem owoce i kaszki. Myslalam, ze zupki to po skonczonym 5 miesiacu. Co Wy podajecie dzieciom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego nie czekałas z rozszerzeniem diety do skończenia 6 mca? Ja wolę zacząć jak układ pokarmowy jest bardziej dojrzały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy pierwszym dziecku sluchalam poloznej i mamy, ze w 5 miesiacu. Zreszta z nieba nie wziely sie kaszki dedykowane dzieciom po 4 mcu. Piersia karmilam krotko potem mm a wtedy diete szybciej sie rozszerzalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym miała teraz zabrać się za rozszerzanie diety z ta wiedza która mam to sluchalabym swojej intuicji i nie skupiała się tak na tym co kiedy. Patrzylabym co dziecko chce jesc. Zaczynalam od warzyw gotowanych marchew dynia ziemniak i zaraz potem zupka z tego co wyprobowalismy. i to była polroczna walka o kazdy kęs.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dziecko. 6tyg KP. potem bebilon pepti. po 4 miesiacu pojedyncze warzywa. np marchew. potem mieszalam marchew + ziemniaczek. co jakis czas podawalam sliwke suszona ze sloiczka po 4 mies. Troche oczyszczala jelita po wprowadzaniu. potem jablko, banan. potem jarzynki z krolikiem. Ja ogolnie karmie sloiczkami. II dziecko 5 mies KP wylacznie potem pokarmy tak samo jak przy I. KP dlugo wrecz bardzo dlugo do 1.5 roku potem na noc do dwoch lat. Nie choruja nagminnie. Czasem maja katary, przeszli juz rota w miare dobrze. Ogolnie mam silne dzieci bardzo ladnie przybieraly. Tak samo I na MM i II KP. Nie mialam z niczym klopotu. Jak narazie nie przechodzily nic ciezkiego ani gardla ani pluc. Jednak jak pojda do przedszkola spodziewam sie tego. Mam takie pytanie czy dzieci zawsze "wychorowywuja" przedszkole ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wlasnie jestem na etapie rozszerzania diety. Nie mam pojecia jakie sa wytyczne. Wszystko robie intuicyjnie :) Przy pierwszym dziecku przeczytalam chyba caly internet ;) a i tak robilam po swojemu. Teraz tak samo. Synek do 5mca byl tylko na piersi. Teraz jest pol na pol piers i mm. Teraz od ponad tygodnia ma juz zupki- najpierw marchew, pozniej marchewka+ziemniak, pozniej doszla do tego jeszcze dynia, a od dzis pietruszka. Wszystkie nowosci je przez dwa dni, jak nic sie nie dzieje, to wprowadzam kolejne warzywo. Jak skonczy pol roku, to dam mu mieso do zup. Za jakis czas bedzie mial tez kaszke (platki ryzowe, jaglane, manne itd na mm) i owocowe deserki. Z pierwszym dzieckiem robilam tak samo i zyje :) Dodam ze wszystko gotuje sama, bo po prostu to lubie. Zadnych kupnych kaszek ani sloikow, chyba ze okolicznosci zmuszaja (np.podroz). Co do pytania powyzej: Mam takie pytanie czy dzieci zawsze "wychorowywuja" przedszkole ? Starszy syn ma 3.5 roku, od wrzesnia jest w przedszkolu, wiec juz caly rok szkolny za nim. Nie opuscil zadnego dnia ze wzgledu na chorobe (kilka razy nie poszedl bo mielismy wyjazd). Od urodzenia byl na mm. Ale je duzo warzyw i owocow (w sensie ze nie grymasi i nie wybrzydza), dodatkowo cala jesien i zime dostawal naturalna wit C profilaktycznie. Oby tak dalej :) Aha! tylko ja z tych matek dla ktorych katar to nie choroba wiec zasmarkany do przedszkola chodzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te całe zalecenia to jakieś pier***lenie o szopenie. Ja daję wszystko tak jak babka dawała moje matce, a ona mi. Nie słyszałam żeby ktoś miał z tego tytułu problemy z żołądkiem i układem pokarmowym. Jakieś debilne WHO mówi nam jak mamy żyć i dzieci wychowywać, a niby na jakiej podstawie? Eksperymentują na dzieciach? Przecież od podania marchewki w 4mc nikt nie umarł, bo przecież od tego się zaczyna, a przejmuja się jakbysmy dawali dzieciom frytki i hamburgery. Tak samo z owocami, od zadanie ludzie jedli to co ziemia wydała w danym sezonie, a teraz jakie owoce od kiedy i nikt się nie przejmuje, że aktualnie danych owoców nie ma i trzeba podawać dziecku jakieś pokrojone sflaczałe. Ja podałam truskawkę w 9mc, wg zaleceń najwcześniej powinno się podać w 10, no dla mnie to jakieś chore, jeśli dziecko będzie miało uczulenie na produkt to co za różnica, czy to 8 czy 10mc? Wiem, se dwa mc dla organizmu niemowlaka to dużo ale przecież nie dajemy garści truskawek tylko na smak, rozsądnie aby sprawdzic czy nic się nie dzieje. Smiesza mnie dziewczyny, które gdzieś się w internecie naczytaly, że dziecka nie powinno się przepajać nawet będących na mm, a tak się zastanawiam, ciekawe ile one by wytrzymały w upały bez wody pomiędzy posiłkami. Głupie te książkowe matki, zero intuicji, wszystko robią tak jak im powiedzą, a potem płacz i lament, bo dziecko niejadek i niewychowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja daję wszystko tak jak babka dawała moje matce, a ona mi. Nie słyszałam żeby ktoś miał z tego tytułu problemy z żołądkiem i układem pokarmowym. xx a ja owszem, słyszałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko ja z tych matek dla ktorych katar to nie choroba wiec zasmarkany do przedszkola chodzil. xx i tymi swoimi smarkami i gilami zarażał inne (mniej odporne) dzieci, gratuluje głupoty. Czy ty widzisz coś dalej niż czubek własnego nosa? Przyszło cio do głowy, ze to, co dla ciebie i twojego dziecka jest tylko katarem dla innego dziecka o słabszym układzie immunologicznym moze skutkować wielomiesięczną infekcją??? Przez takie matki jak ty strach oddawać dzieci do przedszkola!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki jest sens gotowac mleko mm? Przeciez straci wartosci odzywcze. Mm sie nie gotuje. To nie lepiwj ta kaszke na chudym krowim mleku? Ja dawalam czasem corce jak skonczyla 5 m.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w przedszkolu (prywatnym) dzwonia natychmiast do rodzica, ze ma odebrac zakatarzone dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisalam o moim zakatarzonym dziecku... nie martwcie sie wrazliwe mamy, nie mieszkamy w PL wiec wasze dzieci sa bezpieczne :) Tutaj katar ani kaszel to nie powod do zabierania dziecka z przedszkola (dopiero ostry kaszel albo goraczka). Jesli dziecko jest zakatarzone ale czuje sie dobrze, to jest na to ogolne przyzwolenie zeby je przyprowadzac. Aha! Uwierzcie lub nie, ale czasem dzieciaki chodza na spacery z przedszkolankami jak pada deszcz i skacza po kaluzach (musza miec tylko kalosze i odpowiednia odziez) i tez zyja!!! Niebywale, prawda :) x a co do gotowania kasz na mm, to ja tez tak robilam. Tyle ze wiadomo ze gotuje sie np. manne na samej wodzie a pozniej dodaje iles tam miarek mleka w zaleznosci ile bylo wody :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×