Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NiewiemNiewiem

Mam 30 lat, nie kocham jej i nie wiem co dalej....

Polecane posty

Gość gość
Jeżeli zalozyles temat na publicznym forum, znaczy, iż masz poważne wątpliwości nt. swojego związku i wspólnej przyszłości. Czasem bywa tak, że obiektywnie patrząc, bliska osoba jest dobra, fajna, szczerą, ale...czuje się, że to nie jest TA JEDYNA. Ja nie miałam żadnych wątpliwosci po roku, dwóch, pięciu, że mój narzeczony to ten jedyny. Pobralismy się, i niezmiennie jest tym jedynym. Rozwiąż to , nie krzywdz jej i siebie. I ona i ty zaslugujecie na "tych jedynych".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas pokaże czy coś do niej czujesz, szczególnie jak zobaczysz ją z innym facetem. niestety tak się czasem dzieje że związki się rozpadają. nie zdradziłeś jej, byłej z nią szczery. Jak się uspokoi to pogadaj z nią że jest wyjątkowa ale niestety kochasz ją tylko jako przyjaciółkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Watpliwosci pojawiają się zawsze. Nawet wtedy gdy w związku ktoś kogoś obiektywnie krzywdzi. Również w związku, do którego w sumie nie można się przyczepić. Jeśli się tak naprawdę lubi tę drugą osobę i życzy się jej dobrze. Wątpliwości nie oznaczają złego czy dobrego wyboru,one zwyczajnie są. Ktoś może zarzucić ,że egoistyczne,ale słuchaj siebie:). W sensie czego dla siebie chcesz. A ona jest dorosła, odpowiedzialna jest sama za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana345
Teraz co możesz zrobić to najlepiej zostaw ją w spokoju... Nie przeprowadzaj żadnych rozmów, zniknij z jej życia. Zapewniam Cię, że teraz ona jedyne czego będzie pragnęła to nie oglądać Cię. Nie dzwoń do niej, nie pytaj jak się czuje, po prostu daj jej o sobie zapomnieć. Mam nadzieję, że podjąłeś słuszną decyzję i nie będziesz tego żałował a jeśli nawet to wtedy również daj jej spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaraz bedziesz chcial do niej wracac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pranie jej podrzucaj, niech się baba chociaż trochę cieszy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem dobrze zrobiłeś. Też kochałam wiele lat, nie miałam żadnych wątpliwości. Żadnych, nigdy. Niestety on widocznie miał. Zerwał i dwa lata się męczyłam, bo on co jakiś czas odnawiał kontakt, nie dawał spokoju itd. Przeszło, gdy zupełnie straciliśmy kontakt. Myślę, że to się czuje, gdy to jest ta jedyna i nie ma się żadnych wątpliwości. Ba, nawet wad się nie chce dostrzegać i znaków ostrzegawczych. Wiadomo, że jest Wam teraz ciężko, ale to przez przyzwyczajenie. I normalne, że się o nią martwisz, w końcu była Ci bliska, nic złego nie zrobiła i poświęciła Ci kilka lat życia. To po prostu wyrzuty sumienia. Powinieneś sobie i jej dać dużo czasu i pod żadnym pozorem nie rób jej złudnych nadziei telefonami, jak się czuje, co u niej itd. Nic! Bo dla Ciebie to będzie chwilowa ulga, a ona odbierze to jako oznaki uczucia i tego, że chcesz wrócić. A lepiej, żebyś wyszedł na kogoś złego, kto się nie interesuje, co u niej, to i ona tak będzie robić i szybciej jej przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj jej szansę na kogoś lepszego niż Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykry temat, ale zrobiłeś dobrze. Od roku ją okłamywałeś, wystarczy. Teraz daj jej spokój, niech się pozbiera, nie pisz, nie odwiedzaj. Obydwoje macie czas dla siebie, masz 30 lat, 'powinieneś być' dojrzałym, dorosłym mężczyzną, w tym wieku powinieneś umieć nazywać uczucia. Zastanów się, czy to tylko chwilowe znudzenie, przeszkadzała Ci rutyna, przyzwyczajenie, czy może jednak miłość. Mam nadzieję, że ona szybko się pozbiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiewiemNiewiem
No to teraz czekam na lincz publiczny... Prosiła mnie późnym wieczorem o poważną rozmowę i szczerą. Bo wcześniej nie dało się tego nazwać rozmową, za dużo łez, płaczu i emocji. No i podczas tej rozmowy się złamałem, nie mogłem wytrzymać, pojechaliśmy po moje rzeczy do brata i jestem nadal z nią. W kilka sekund opadł cały stres, złe samopoczucie, przygnębienie, strach i inne złe, męczące dolegliwości związane z tym, że chciałem odejść. Teraz sam nie wiem co dalej. Myślę, że ona jest dobrą partnerką na żonę i matkę i wszystko będzie dobrze, wszystko się ułoży...tylko nadal nie wiem czy ją kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pół roku znowu wrócą te same myśli, znowu będziesz pełen wątpliwości. To po prostu nie to. Wiadomo że dziewczyna jest ci bliska, nie chcesz jej skrzywdzić, nie chcesz jej łez. Niestety nie da się na dłuższą metę żyć w oszustwie. Trzeba czasem podejmować przykre, trudne decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krzywdzisz ją i siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci coś facet Ty po prostu szukasz gruszek na wierzbie. Mam przyjaciółkę którą facet zostawił po 8 latach dobrego związku właśnie dlatego, że już nie kochał. Wiadomo że był żal i troska bo była mu bliska tyle lat ale wiesz co on czuł przede wszystkim po zerwaniu? Ulgę, że ma to już za sobą i nie musi dłużej udawać. Żadne wyrzuty sumienia nie były w stanie mu tę ulgę przeslonic. Skoro Ty nie czujesz wyraznej ulgi i się tak miotasz to może oznaczać, że jednak nie wszystko między wami stracone. Związek wkroczył w inną fazę, jest stabilizacja i nudy dnia codziennego. Wy faceci często potrzebujecie ciągłej adrenaliny, gdy jej zabraknie to od razu wydaje wam się że już nie kochacie. A to tak nie działa, do rzeczy poważnych trzeba dojrzeć i widać u Ciebie to jeszcze nie do końca nastąpiło. Pomyśl tylko, chcesz całe życie gonić kroliczka? Bo z takim nastawieniem to będziesz partnerki zmieniał co kilka lat. Jeżeli takie życie Ci odpowiada to ok. Twój wybór. Ale jeżeli chcesz mieć szczęśliwą rodzinę, poczucie bezpieczeństwa i zakotwiczenia to przestań gdybac i pomyśl nad pierscionkiem dla niej. Oczywiście nie teraz od razu tylko jak emocje związane z tą sytuacją wyraźnie opadną. W każdym razie życzę powodzenia i mądrych decyzji, jakiekolwiek by nie były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiewiemNiewiem
gość dziś , bardzo Ci dziękuję, na prawdę te słowa są dla mnie dużym wsparciem i po tym co napisałeś/aś widzę faktycznie dużo prawdy. Mam trochę głupie nawyki z młodości, gdzie uganiałem się z dziewczynami i szybko zmieniałem jak mi coś nie pasowało, bo szukałem swojego ideału. Teraz kiedy jestem starszy, dużo się zmieniło, podchodzę dużo poważniej, jednak te głupi nawyki z czasów młodości jeszcze gdzieś siedzą i dają o sobie znać, żeby szukać i jak to napisałeś/aś gonić króliczka całe życie. Ale czasem tak rozmyślam i ogromnie chciałbym założyć rodzinę, mieć pierwsze dziecko. Widzę na ulicach młode pary z takimi maluchami, to mnie coś wtedy uderza, działa jakiś instynkt. I myśę wtedy właśnie o niej, że to z nią bym tak chodził po ulicy z takim naszym maluchem. Musimy teraz odetchnąć na pewno, poczekać aż emocje opadną, bo w emocjach popełniam najwięcej błędów niestety jeśli chodzi o relacje z kobietami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że fajniejszej kobiety nie znajdziesz. Jej mi trochę szkoda, fajna laska a ma takiego trochę jednak niedojrzałego faceta. Kobiecie należy się miłość a Ty będziesz całe życie się zastanawiał, współczuję jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja jako kobietą dziwię się, że ona, po usłyszeniu, że jej nie kochasz, chciała Cię przekonywać do powrotu, zagrać na świeżych uczuciach i faktycznie doprowadzić do tego, co chciała. Coś mi mówi, że desperacja i wiek były powodem tego. Bo każda szanująca się kobieta, która ma duże poczucie własnej wartości i kocha siebie, chce swojego szczęścia i dobra, nie chciałaby świadomie skazywać się na związek z kimś, kto jej nie kocha. Każdy chce być przecież prawdziwie kochany.. A wiadomo, że jak facet takie coś mówi w końcu, to wątpliwości musiał mieć już dużo wcześniej. I co będzie za ileś lat, skoro już teraz tak jest? Wróciłeś, bo masz wyrzuty sumienia, bo czujesz się draniem, bo Ci jej żal. Wróciłeś z litości, dlatego, że zmarnowałeś jej już kilka lat życia, dlatego że w głębi duszy boisz się zmian, tego co nieznane i tego, co mogłaby przynieść przyszłość. Myślisz egoistycznie, bo tylko o tym, że co będzie, jak "lepszej" już nie znajdziesz. Czy to nie jest egoizm? Tu masz wygodę, jej miłość, stabilizację. No a kochanki na boku to będziesz mieć w przyszłości, to jasne.. żałosne... Do tego dochodzi przyzwyczajenie, przywiązanie, którego nie wolno mylić z miłością. Wiadomo, że po latach emocje opadają, ale czym innym jest przerodzenie tego w stabilną, spokojną MIŁOŚĆ, a czym innym ulotnienie się tego uczucia, a pozostanie jedynie sympatii, przywiązania itd. Przekonasz się, do czego to doprowadzi, gdy spotkasz pierwszą lepszą, która będzie na Ciebie działać, do której coś poczujesz i która odwzajemni Twoje zainteresowanie. Będzie romans, ale wtedy skrzywdzisz już żonę i ewentualne dzieci, gdy będziesz brał rozwód. Wiesz skąd wiem? Znam przypadek, kiedy to facet po ok 5 latach związku nie czuł już zbytnio miłości do swojej dziewczyny, nie układało im się nawet, za to zakochał się ze wzajemnością w innej, młodszej od niej o 5 lat dziewczynie. Tamta młodsza była była obiektywnie patrząc ładniejsza, zgrabniejsza i była super dobrą osobą (wolontariaty, pomoc innym itd.). Taką pełną życia i radości, znałam ją też osobiście. Ale zarówno on, jak i jego stała dziewczyna zbliżali się do 30 (jego stała dziewczyna jest rok starsza od niego)... On miał poczucie, że zmarnował jej lata młodości, że przez niego nie znajdzie już nikogo, nie założy rodziny.. ona chciała mieć już dzieci itd. Rodzina go naciskała na ślub z nią.. Skrycie kochał tamtą młodszą, ale z tamtą dawną tyle lat już byli razem, nie czuł miłości, ale było też duże przyzwyczajenie. Bał się zmian, bał się tego, że popełni błąd, że tamta młodsza i ładniejsza zostawi go kiedyś dla innego. Bał się też opinii rodziny, gdy dowiedzą się, że zostawił tamtą dla innej.. Uznał, że ta młoda jest tak wspaniała, że z łatwością znajdzie innego i będzie szczęsliwa, a jego dawna dziewczyna może mieć z tym problem. Ożenił się. Ta młoda bardzo cierpiała i cierpi nadal, bo prawdziwie go pokochała.. on też cierpi strasznie, bo ślubem utracił tę młodszą na zawsze, zerwała z nim wszelki kontakt i dopiero teraz zdał sobie sprawę, co zrobił. Ale już wszystko stracone, ślub był kościelny, każdy z nich jest wierzący i rozwodu nie wezmą... będą się męczyć.. Tylko jego żona jest szczęśliwa (bo żyje w nieświadomości), planuje dzieci, a on chodzi skwaszony, jakby utracił radość i sens życia. Już obwinia żonę za swój stan, zaczynają się kłótnie, frustracje. Szczęśliwego życia nie przewiduję mojemu przyjacielowi, ale nie chciał słuchać rad, żeby przemyśleć sprawę ślubu, żeby odizolować się od obu i wtedy zdecydować. On tej młodszej nie dał szans nawet nigdy, nie zobaczył, jakby z nią było, odganiał się od niej, nie zdradził z nią stałej dziewczyny. No ale i tak pojawiło się uczucie. Bo był na to podatny grunt, bo nie kochał swojej dziewczyny. I uczucie pojawiło się wbrew niemu, z Tobą może kiedyś być podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewam, ze zrobiles blad i ta sytuacja sie powtorzy. W milosci nie ma watpliwosci, a jezeli, to trwaja w zlosci moze jeden wieczor albo dzien. Mam wrazenie, ze nalezysz do ludzi, ktorzy chcieliby, zeby wilk byl syty i owca cala. W zyciu czasem trzeba podejmowac trudne decyzje. Moja kolezanka ma meza, ktory w ciagu ostatnich 20 lat trzy razy probowal odchodzic. Pierwszy raz przed slubem, ale tak bardzo rozpaczala, ze nie mial serca i wrocil. Drugi raz jak pierwsze dziecko mialo 5 lat, znowu rozpacz no i teraz dziecko, wiec pretensje, ze jak juz, to powinien wtedy przes slubem nie wracac. Wiec nie mial serca i nie odszedl. Jak drugie dziecko mialo 6 lat a pierwsze 13 probowal po raz 3 sie rozstac, rozpacz byla jak zawsze ta sama no i teraz dwoje dzieci, trzeba bylo sie wczesniej zastanowic. Teraz, po 20 latach tego zwiazku zyja obok siebie, oboje z pretensjami i wyrzutami i maja wrazenie, ze jedno drugiemu zmarnowalo zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Największy szok że naprawdę uważasz że ona "nikogo już sobie nie znajdzie". Przecież Ona jest młoda. Aż tak złe masz o niej mniemanie? Może mieć jeszcze 3 mężów. Piszecie jakby miała 40, 50 lat. Pozatym widać że strasznie się litujesz nad nią, nie wiadomo w sumie z jakiego powodu. Dlaczego obchodzisz się z nią jak z jajkiem? Samo czytanie jak strasznie się nad nią litujesz już wzbudza u mnie niechęć. Bo to nie jest normalne. Dorosła kobieta, jęczeniem i biadoleniem chce zatrzymać na siłę faceta przy sobie. Czy twoja matka też zachowywała się podobnie? Czy ta dziewczyna jest jakoś chora/uczulona/bardzo wrazliwa/niezaradna ? Skąd wogóle pomysł że ona sobie nieporadzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strasznie się nad nią trzęsiesz. Czy ona jest jakaś brzydka, ułomna, ma aż tak wielkie problemy że musisz się nią opiekować? Skąd przekonanie że już nikogo nie znajdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś duzym dzieckiem. Następna tez ci się znudzi po paru latach. Ogólnie żałosny z ciebie facet, nie warty zainteresowania. Ty tez nie każda będziesz pociągać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty szmato niestabilna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Czy ona jest jakaś brzydka, ułomna" xxx No ułomna jest na pewno, skoro na siłę trzyma misia, który jej nie kocha. I czkawką jej się to odbije. On ma już czyste sumienie, bo powiedział, co go trapi. Darmowy materac też ma, i wygodę dnia codziennego, bo kretynka "o nieg dba". A jak spotka tę, w której się prawdziwie zauroczy, to obecną kopnie w doopę. I powie, że przecież już dawno mówił, że jej nie kocha. A ona będzie mogła mieć pretensje wyłącznie do siebie. Więc już zostawcie kolesia w spokoju, nie on jest winien głupoty swojej panny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty Korwo chodząca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VirXXLVI
Źle robisz panie bracie. Prowadzenia domu kobieta, ale zacząć pociągać kogoś kogo fizycznie nie pociąga to raczej już nie. I tak odejdziesz a tak tylko zwiększa ból, który zadasz i jej i sobie. Jeżeli się wahasz i masz jakieś "ale" względem osoby, które sprawia dyskomfort, zawsze należy odchodzić. Ludzie rzadko się zmieniają na lepsze, a największą zbrodnią jest zabierać komuś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty Korwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie no bez przesady. nie chodzi o "każde wątpliwości" Ale jego wątpliwosci dotyczą sedna. najgorsze jest te rozwodzenie się o tym jak "ją skrzywdzi ze odejdzie" . To jest dopiero śmieszne i pokazuje że relacja jest jakaś chora. Normalni ludzie są ze sobą z wyboru bo chcą. a nie żeby kogoś niańczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę podobnie jak osoby wyżej. Autor jest po prostu niedojrzały i prawdopodobnie do końca życia będzie tak skakał z kwiatka na kwiatek co kilka lat. Ma u swego boku bardzo dobrą partnerkę (i jestem przekonana, że lepszej nie znajdzie) ale on szuka uj wie czego. A czego ty byś chciał? myślisz że stan zakochania będzie trwał wiecznie? No i najważniejsze - co musiałoby się stać abyś w końcu zobaczył że to jest milość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś już dużo wcześniej mądrze napisał żebyś się zastanowił i przemyślał czego i kogo chcesz od życia. Bez miotania się z wątpliwościami i emocjami, które prowadzają cię jak psa na łańcuchu. Jesteś jakiś niestabilny emocjonalnie. Ona też faktycznie trzyma kogoś,kto nie wie czy ja chce. Miłość? Nie sądzę i to u żadnej ze stron. Skrzywdziłeś pewnie się osoby ,a w przyszłości i nowewasze dzieci. Bo boisz się przyznać sam przed sobą do szeregu rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam przypadki gdzie babka ciągłym płakaniem i pokazywaniem że jest biedna umie wzbudzić takie poczucie winy, że niektórzy faceci to łykają. Co innego jak czasami płacze a co innego jak robi to ciagle i udaje że jest tak delikatna że się rozleci jak facet ją zostawi. Wiec nie ma co jej bronić. Dajesz sie wkręcać. Poza tym taka słaba nie jest skoro cię naciska żebyś sie jej trzymał mimo ze przecież GŁOŚNO POWIEDZIŁAŁEŚ ŻE NIE KOCHASZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze zrobiłeś, że powiedziałeś jej prawdę, źle zrobiłeś, że zmieniłeś zdanie. Poczucie ulgi wynika z faktu, że opadł stres i na chwilę załagodziłeś temat. Nie czujesz się spełniony w tym związku i Twoje wątpliwości będą powracać, a już kompletna tragedia będzie, jak się naprawdę zakochasz. Z drugiej strony zastanawiam się, co Cię skłoniło, że wszedłeś w związek z tą dziewczyną ? Czy byłeś w niej zakochany ? Rozumiem , że ludzie dzisiaj nie zawsze wchodzą w związek z miłości, ale wtedy nie mają takich dylematów jak Ty - po prostu wiedzą, że takie życie będzie dobre i korzystne dla obojga i nie oczekują wyższych uczuć. Ty masz dylemat , i co gorsza, nie jesteś zdecydowany. Miłość do drugiej osoby jest bardzo ważna w przyszłych latach, bo od tego zależy, jak będziecie razem reagować na rozmaite problemy i konflikty. Bez miłości , której potrzebujesz, będziesz się męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×