Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NiewiemNiewiem

Mam 30 lat, nie kocham jej i nie wiem co dalej....

Polecane posty

Gość NiewiemNiewiem

Jest dla mnie najlepsza, bardzo o mnie dba, będzie idealną żoną i matką, ale... ja jej nie kocham. Ja mam 30 lat ona 28, do o koła widzę tylko, że wszyscy się żenią i zakładają rodziny, cholernie im zazdroszczę. Bo mam ją i z rozsądku jeszcze dziś bym się oświadczył, ale nie z miłości. Totalnie nie wiem co robić, ona jest dla mnie najlepszą przyjaciółką, ogromnie ją szanuję, bardzo przeraża mnie to, jak sobie poradzi po rozstaniu ze mną i to mnie blokuje by powiedzieć jej prawdę, że nic nie czuję. A może lepiej nie mówić? Do tego egoistycznie boję się samotności, boję się, że zwariuję bez niej, bo mimo wszystko ogromnie się przywiązałem do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie jest brzydka :O zostaw ja oboje bedziecie mieli pieklo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze najpierw odpowiedz sobie, czym jest milosc. Szanujesz ja, troszczysz sie o nia? Chcialbys jej nieba przychylic? Bylbys w stanie poswiecic dla niej swoj wolny czas, przelozyc jakies wazne spotkanie, zmienic plany, cokolwiek? W pelni ja akceptujesz, znosisz jej humorki bez mrugniecia okiem? Codzien sie starasz, aby ja uszczesliwic, zrobic jej przyjemnosc? Czule slowka i gesty... istnieja w waszym zyciu czy kompletne zero? No i w koncu: czy ona w ogole cie pociaga fizycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiewiemNiewiem
- Szanuję ją i troszcze się o nią, ale to nie wynika z miłości. - Nie akceptuje w niej niektórych rzeczy, ale przecież nikt nie jest idealny, nie chce wymagać od niej by była idealna, ale faktem jest , że nie jest pod kilka względami moim ideałem i nie chodzi o fizyczność. - Zdarza się, ale może raz na tydzień, że ją uszczęśiwiam - To istnieje, ale raczej w formie wygłupów z mojej strony, nie ma w tym powagi... - Nie pociąga mnie fizycznie - i to jest problem, inne kobiety pociągają mnie bardziej. Natomiast potrafię ocenić, że jest atrakcyjna, podoba się mężczyznom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Więc jesteś na etapie, do którego małżeństwa/związki dochodzą po kilku latach. Ja bym to kontynuował. Całkiem możliwe, że miłość przyjdzie z czasem. Możesz oczywiście z nią zerwać, by przeżyć fascynację, namiętną miłość, ryzykując, że kiedy euforia się skończy nie zostanie nic. Motylki w brzuchu nie są tego warte. Tylko ja mam 46 lat i swoje już przeżyłem. Noprawdę, niewiele jest wartościowych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
motylki nie są tego warte? przeciwnie, chemia jest tego warta. w wieku 30 lat ze strachu siedzieć z kimś do kogo nic nie czujesz? to może od razu przejdź na emeryturę, przecież skoro liczy sie tylko stabilizacja i nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chodzi o akceptacje, to bardziej chodzilo mi wlasnie czy akceptujesz w niej to, co ogolem jest przyjete jako 'wada'. Ja mam np. nieduze, ale jedrne piersi - moj facet je uwielbia, choc nie ukrywam, ze wolalabym miec odrobinke wieksze. Jednak dzieki jego podejsciu sama je polubilam :) Mysle, ze to, co napisze, bedzie brutalne, ale powinienes odejsc. Chemia miedzy dwojgiem ludzi to podstawa... Skoro ona cie nie pociaga, to tylko kwestia czasu, kiedy zaczniesz biegac za spodniczkami, a pamietaj, ze z wiekiem pozadanie moze jeszcze oslabnac. Po co masz sie meczyc? Zmarnujesz zycie sobie i tej dziewczynie... a mysle, ze kazdy z nas zaslguje na kogos, kto bedzie go kochal tak po prostu, bezinteresownie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on już ma NIC. Wiec jakie to ryzyko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiewiemNiewiem
Jesteśmy ze sobą 4 lata, od 3 mieszkamy razem i od około roku czuje, że jej nie kocham, wcześniej pojawiały się czasem tylko wątpliwości....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem gdybyś mieszkał na wsi gdzie trzeba mieć wspólne gospodarstwo a są 3 kobiety ka krzyż do wyboru. I praca na roli. To by usprawiedliwiało że "boisz się odejsć mając 30 lat bo sobie nie poradzicie" każda inna sytuacja nie ma usprawiedliwienia dla takiego tchórzostwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiewiemNiewiem
Wiem, to jest słabe i to słaby argument. Ale ja mam po prostu w sobie zbyt dużo empatii, to będzie ogromnie przykre przeżycie jeśli podejmę decyzję byśmy się rozstali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiewiemNiewiem
Czasem sobie myślę, że powinienem zacisnąć żeby i jakoś to będzie. Oświadczyć się, założyć rodzinę, z nią. I udawać ,że wszystko jest w porządku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwykle po 3-4 latach czlowiek przestaje być zaślepiony i zauważa drugą osobę taką jaką jest. Wtedy wychodzi czy to co łączy parę to tylko początkowe pożądanie czy jednak głębsze uczucia. Chemia jest istotna ale w każdym związku przygasa z czasem bo to nie ona jest wcale najważniejsza wbrew powszechnym przekonaniom (na samej chemii związku trwałego się nie zbuduje). Jednak u Ciebie dzieje się to wyjątkowo za szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje jeszcze jesteście młodzi, możecie sobie jeszcze znaleźć kogoś i się naprawdę zakochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw tą biedną dziewczynę, nie oszukuj jej dłużej. Skoro się o nią troszczysz i jesteś dobry to ona pewnie myśli, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Daj jej szansę poznać kogoś kto ją pokocha szczerze i.będzie docenial że jest wartościową kobietą. Tylko jak już z nią zerwiesz to urwij kontakt, nie mąć jej w głowie bo Tobie będzie ciężko, bo czujesz się samotny. To najgorsze co możesz jej zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postaw sie na jej miejscu. Ona zasluguje na to zeby byc z kims kto ja kocha a nie z kims kto jest z nia z powodu: 1) strachu przed samotnoscia 2) litosci zeby jej nie skrzywdzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie oszukuj jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjdź po śmietanę i zmień numer, to sprawdzony sposób :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
A przeżyłeś już kiedyś zuroczenie? Taką namiętną, młodzieńczą miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj spokój jak już teraz jest tak słabo to będzie tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Namiętność to podstawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalosny fagasiku było głowy dziewczynie nie zawracać, zerwij z nią niech sobie znajdzie prawdziwego faceta. A ty maminsynku z miekkim wackiem abyś trafil na taką "chemię " co ci rogi doprawi i w skarpetkach puści. Żałosny jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinieneś się wstydzić ze ja tak potwornie oszukujesz. Ja chciałbym wiedzieć. To straszne świństwo, najgorsze. Ożenisz się i zakochasz, najpierw kochanka, potem bolesne rozstanie. Nie wolno nikogo oszukiwać w tak delikatnej sprawie jak miłość. Od razu do piekła!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana345
Dziewczyny to powinno być dla Was ostrzeżenie. Nie mieszkajcie z facetami przed ślubem, nie bądźcie ich darmowymi kucharkami, sprzątaczkami, praczkami i kochankami. Bo po kilku latach znudzicie się im i postanowią wymienić Was na nowszy model. A Wy obudzicie się i stwierdzicie, że zmarnowałyście najlepsze lata w swojej młodości... Jak facetowi zależy na kobiecie to biegnie po pierścionek i oświadcza się a nie żyje na przysłowiową kocią łapę. Zostaw tę dziewczynę jak najszybciej w spokoju, dosyć zmarnowałeś jej czasu:-( Zasługuje ona na mężczyznę, który ją naprawdę pokocha i doceni Skoro nie kochasz jej od dwóch lat to dlaczego z nią jesteś? Z wygodnictwa? Kawał drania z Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak jej nie kochasz, to nie niszcz jej życia. Ma 28 lat, jeszcze kogoś znajdzie, jak i Ty. A bycie z nią przez strach samotności to egoizm. Ja bardzo bym nie chciała, żeby ktoś był ze mną bez miłości.. i to nie chodzi o to, że po 2-3 latach zawsze wszystko i tak mija, bo nie mija... jak już nie pociąga Cię fizycznie i czujesz, że jej nie kochasz, to co będzie za ileś lat??? powiem Ci co= powstanie żal, frustracja. Spotkasz prędzej czy później kobietę, do której coś poczujesz. Ale będziesz już zamężny z rozsądku. Wtedy albo zaczniesz zdradzać, albo będziesz miał żal do niej i pretensje, że jest i że Ci uniemożliwia bycie z kimś, kogo pokochasz. Zaczną się pretensje, kłótnie, nienawiść. Nie będziecie mogli ze sobą wytrzymać, może nawet skończy się rozwodem. Znam z doświadczenia nie własnego, ale kogoś z rodziny. Nie ma czegoś takiego jak "nauczenie się miłości". Wasza miłość może i była, ale już jej nie ma. Widocznie nie było to na tyle silne i trwałe, by było na zawsze, widocznie nie jesteście dla siebie tymi jedynymi. Jak nie chcesz jej krzywdzić, to powinieneś jej powiedzieć prawdę. Ja wolałabym znać najgorszą prawdę i móc ułożyć sobie jeszcze życie- niż po latach dowiedzieć się, że właściwie od lat już mnie nie kochasz i że masz inną na boku czy coś.. miałabym wtedy straszny żal i poczucie zmarnowanego życia.. wiem po części jak to jest, bo mi facet w ten sposób zmarnował 2 lata...przez jego kłamstwa i wybielanie się musiałam przeżyć prawie że wstrząs psychiczny, gdy dowiedziałam się prawdy o jego kłamstwach. Ciężko mi było, ciągle mam problem, by komuś innemu zaufać. W dodatku mam poczucie, że zmarnowałam te dwa lata na tzw. "walkę z wiatrakami"- że starałam się, walczyłam o nasz związek, a właściwie z góry on wiedział, że i tak to się skończy dla mnie źle.. to okrutne traktować tak drugiego człowieka i nie rób tego.. ok, gdybyście byli małżeństwem z 20-letnim stażem i dziećmi, to powiedziałabym, że często wtedy zostaje samo przyzwyczajenie, szacunek i przyjaźń, choć nie zawsze, bo namiętność da się umiejetnie rozbudowywać. No ale jeśli już po 4 latach tak jest, z czego od roku wiesz, że jej nie kochasz, a już wcześniej miałeś wątpliwości.. Może na początek zróbcie sobie kilkumiesięczną przerwę, żeby ochłonąć, pobyć bez siebie i zobaczycie, co dalej.. bo moze okaże się, że jednak się kochacie. A jeśli nie, to każdy powinien iść w swoją stronę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ jedziecie po autorze. Jakbyscie sami święci byli na 100 % wiedzieli, co się Wam w życiu przytrafi i co wówczas zrobicie. Autor nie chce oszukiwać, po to pisze, bo ma wątpliwości. Ale są nieważne w obliczu możliwości zjechania go jak łysej kobyły. Ja uwazam, że musisz być wobec SIEBIE bezwględnie szczery. Chemia prędzej czy pózniej wygasa, partner/partnerka przestają kręcić. Mija miłość podszyta głównie fascynacją i pożadaniem, pojawia się stabilizacja i przyzwyczajenie. Mogło Cię to dopaść. Albo i nie, może nie chcesz Z NIA mieć dzieci, rodziny. I masz do tego prawo. Ona też jest dorosła i wie chyba, że nie zawsze dostaje sie coś na stałe. Absolutnie nie namawiam Cię do zostawienia jej. Namawiam do przemyślenia, pobycia z tym. Odpowiedzi czy chcesz spedzic z tą i taką kobietą całe życie, nawet jeśli wydaje się być aniołem. Jeśli nie to z jaką i czego Ci brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiewiemNiewiem
Dziękuję za wszystko posty, nawet te bardzo krytyczne dla mnie, bo jest w nich dużo prawdy. Postanowiłem, że jutro zdobędę się na odwagę i porozmawiać z nią o tym. Paraliżuje i przeraża mnie ta rozmowa, wiem, że będzie dużo łez, ale nie mogę tego dusić w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to trzymam kciuki:) jakby nie było, lepsze to niż mielenie w głowie i czekanie aż się samo rozwiąże:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobre są, tutaj by faceta ukrzyżowały za to że trwa przy kobiecie której nie kocha, a same wychodzą za mąż za facetów których nie kochają i doradzają sobie później wzajemnie żeby znaleźć kochanka, nie dać się przyłapać itd. :-D ...no i jadą po swoich niekochanych mężach, ich winią za wszystko, nawet za kochanków... baby to zwierzęta, jak krówki normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiewiemNiewiem
No i stało się. Oboje skończyliśmy pracę przed południem dziś, więc zaproponowałem poważną rozmowę, chyba to był błąd, bo ona spodziewała się czegoś innego, niż informacji, że jej nie kocham. Czułem się i czuje jak podły d**ek... Była roztrzęsiona, wybuchła płaczem, uciekła do drugiego pokoju, więc przyszedłem próbować rozmawiać, uspokoiła się i przez płacz wypytała mnie co się stało, czy kogoś mam, czy z nią jest coś nie tak...To tak w skrócie. Wyprowadziłem się chwilowo do brata... Ale nie umiem się sam pozbierać po tym wyznaniu i rozmowie z nią. Boją się strasznie o nią, czuję się za nią odpowiedzialny, już za nią tęsknię, rozwijam w głowie scenariusze, że mija miesiąc, pół roku i jak ona sobie ułoży życie, czy sobie poradzi, czy ja sobie poradzę? i nie wiem teraz czy do niej coś czuję, czy to tylko przywiązanie tak działa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×