Czy mozna kogos kochac i czuc do tej osoby obrzydzenie?

Tak jak wyżej.. mój partner mnie obrzydza wizualnie, nie potrafie sie juz do niego przytulic.. do tego jest bardzo pod pantoflem nie ma swojego zdania... W łóżku jest nudno.. ja wole ostrzej on czule i za szybko konczy.. Mecze sie w tym zwiazku i nie mam na niego sily ale go kocham, myslicie ze to milosc czy juz przyzwyczajenie?

Może to chwilowe??? Lub warto udać się do jakiegoś terapeuty???

Terapeuta odpada, oboje jestesmy studentami i finansowo jest kiepsko

Jedno przeczy drugiemu,długo tak nie wytrzymasz

nie

Znajdz innego, wypalilo sie

tylko ze podczas kazdej przerwy w zwiazku tesknilam.. i plakalam za nim.. nie wiem o co chodzi

mam identycznie choć jestem facetem. niby ją kocham i za nią tęsknię... jednak z drugiej strony mnie odrzuca i jej nienawidzę.

romantyczny związek dwojga kochanków wam nie wypali,ale jakimś zrzędliwym małżeństwem z dziećmi możecie być

Nie potrafisz byc sama. To nie jest milosc uwierz. Tesknisz bo nie potrafisz byc sama jakbys go pol roku nie widziala to bys zrozumiala ze nigdy go nie kochalas. Ja tak mialam z pierwszym teraz patykiem bym go nie tknela i to nie byla milosc. Nauczylam sie byc sama a teraz mam wymarzonego faceta I jest idealnie

To może poszukaj jakiś porad terapeuty na kasę chorych??? NFZ???

kup sobie sobie kołek osinowy