Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jest mi dobrze nez tych wszystkich emocji związanych z szeroko pojętymi związkam

Polecane posty

Gość gość
o 12:44 napisałam czym jest dla mnie miłość. W niej może się zawierać miłość do drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednym słowem jesteś p*****lnięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg p*****lniętych ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie jest łatwiej i wygodniej. Wygodnie by mi było, gdyby ktoś ze mną podzielił kredyt na dwa, gdyby ktoś zrobił obiad gdy jestem chora albo dał mi śniadanie czasem do łóżka czy byłby pod ręką gdybym miała ochotę na seks, albo gdyby mieć z kim iść na wesele i nie musieć znosić wścibskich pytań albo swatania przez znajomych. Albo wakacje, też wygodniej jeśli się jedzie we dwie osoby." xxx punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.. - kredyt po połowie oczywiście że łatwiej...ale weź pod uwagę, że twoja druga połowa (tak samo jak ty zresztą) może znaleźć się w jakiejś niekomfortowej sytuacji - stracić pracę, poważnie zachorować, a tyrać na 2 nie jest łatwiej niż na siebie samego - obiad w chorobie wchodzi w grę w łikendy..no chyba że będziesz sobie odgrzewać tylko, przecież nikt nie będzie brał urlopu na twoją grypę :D - kwestia łóżka - o ile dopasujesz się z kimś to seks jest spoko, a jeśli nie...no to w sumie wychodzi na to samo co bycie samemu :P - na wesela nie cierpię chodzić, w końcu nie muszę tam iść na siłę bo mojego faceta zaprosił jakiś tam kolega co go nie widział od studiów :D : D :D a on MUSI iść bo to super impreza przecież, a ja z nim, bo przecież jesteśmy w związku i g****o go obchodzi czy ja chcę tam iść czy nie :D NO PRZECIEŻ JESTEŚMY RAZEM, TO Z KIM MA IŚĆ?! :D - na kilkudniowe wypady, grille i inne badziewia wybywam ze znajomymi...nie każdy ma parę wierz mi :D i żyją!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kilkudniowe wypady czy grille tak. Ale wakacje w Azji to już inna historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też było dobrze samej :| Życie w związku to ciężka harówka, nawet najlepszy seks nie wynagrodzi tego wysiłku, a jak słucham o przytulaniu czy tej słynnej szklance wody, to mam dosyć, bo i skąd pewność, że ten ON akurat dożyje mojej starości... mam dosyć brania odpowiedzialności za związek, za nas, za siebie, myślenie przez pryzmat "Czy on by chciał wiedzieć o tym czy tamtym, czy warto to zrobic dla nas... czy powinnam uprzedzić, że wrócę późno itd...", przejmowanie się czyimiś uczuciami, czy się nie skrzywdzi tym czy tamtym, uważanie na słowa, na czyny... Czasem rzygam tym, najgorsze że to jest człowiek tak do mnie podobny, że aż nie do uwierzenia, nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia, czasem coś palnie jak to chłop, ale suma summarum ideał. Wiecznie niewyżyty, zasobny, w łepetynie poukładane, wierny, dobrze zbudowany tam gdzie trzeba, słucha, co do niego mówię, ... nawet teraz rzygam tym, że nie mogę nic złego o nim napisać. Jak sobie wyobraże, co będzie po ślubie, to aż mam skurcze żołądka, wszystko razem, wszystko wspólne... no i dzieci :| Chciałabym cofnąć czas i go nie poznać :| Ale to przeznaczenie niestety :| Los mnie rzuca na głęboką wodę, bym przestała dryfować, ale kurde, dryfowanie mi się podobało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a może warto zrobić coś w rodzaju bilansu zysków i strat i jeżeli wyjdzie Ci na to, że pomimo iż facet jest super i prawdopodobnie nie zmieni się na gorsze, męczysz się a związek to głównie harówa i kierat, wymiksować się i po prostu odpuścić? Nie każdy nadaje się do związku. Niektórzy po prostu są stworzeni do życia w samotności. Może należysz do tej mniejszości? Ja sama co prawda jestem samotna, mam ogromnego pecha do facetów i na nadmiar powodzenia nie narzekam, ale doszłam do wniosku że nawet jakby trafił mi się taki brylant, wielka miłość, cud miód i orzeszki, to szkoda byłoby mi tej swobody jaką mam będąc samą. Nie wyobrażam sobie właśnie tego życia jak te papużki nierozłączki, zawłaszczenia mojej przestrzeni przez drugą choćby najfajniejszą pod słońcem osobę. Potrzebuję naprawdę sporo przestrzeni, czasu tylko i wyłącznie dla siebie, tylko i wyłącznie swoich przyjemności - nie dzielonych z nikim. I tak wyobrażając sobie bycie w związku myślę sobie, że jest to dla mnie wręcz przerażające, jaka by ta druga osoba nie była, ergo wygląda na to że nie nadaję się do związku i nic nie wskazuje na to by miało się to zmienić, bo z wiekiem coraz bardziej cenię sobie chwile sam na sam. Z drugiej strony nie będę ściemniać, czasem brakuje bliskości i chciałoby się różne czynności porobić z kimś wyjątkowym. Faktycznie jakby trafi mi się extra facet pewnie bym spróbowała tego związkowego kieraciku, ale nie sądzę bym się w tym odnalazła. Naprawdę nie każdy musi dzielić życie z druga osobą, nawet jak na jego drodze pojawi się ktoś niemal idealny i zakochany na zabój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
G****o nie miłość nie ma czegoś takiego jak przychodza problemy czy choroby to ukochany/a sie zmyje szybko. Spora większość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze te które nie chcą być w związku piszą takie litanie, wywody. Po co wy się tak namiętnie tłumaczycie z tego. Tak jakby ktoś chciał być z wami na siłę. Identyczne są te które nie chcą dzieci. Więcej pisaniny niż życia a przecież macie mniej problemów niż ludzie którzy mają rodziny. Nie wstydzicie się tego? Przecież to rozważania na poziomie dorastającej młodzieży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem samotnikiem i introwertykiem, potrzebują duzo czasu tylko dla siebie a jakos związek nie kojarzy mi się z problemami i ograniczeniami, tylko wręcz przeciwnie - z ciepłem, troską, bliskością, fajnym spędzaniem tego wspólnego czasu. Przykre to jak czytam czym dla autorki jest związek - same złe emocje. Jakaś trauma z dzieciństwa, rozbita rodzina, przemoc w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami warto się sparzyć niż żyć w zupełnej pustce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:43 nie, absolutnie nie w rodzinie, w mojej szerokiej rodzinie nie ma żadnych rozwodów. Sama mam za sobą toksyczny związek, w którym czułam, że jestem nieszczęśliwa, z kolei gdy miałam 20 lat to zakochiwałam się ciężko i bez wzajemności i też odczuwałam ogromną ulgę, gdy umysł miałamjuż od tego zakochania wolny. Tak że może faktycznie to to, że moje szczęście rozkwita gdy mam umysl i uczucia wolne, natomiast związek i zakochanie to dla mnie klatka emocjonalna. Tylko jeden wieczór pamiętam z życia, spędzony z mężczyzną, o którym mogę powiedzieć (o tym wieczorze) że to jedno z najpiękniejszych moich wspomnień. Pozostałe najpiękniejsze wspomnienia nie są związane z ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W miłości nie znam piękniejszych chwil niż ta, w której po raz pierwszy zdaję sobie sprawę, że jestem zakochana i ta, w której po raz pierwszy zdaję sobie sprawę, że już nie jestem zakochana. /autorka/ tak właśnie układało mi się życie. Problem w tym, że już minęło 10 lat od kiedy byłam ostatnio zakochana. A może to i dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie każdy ma parę wierz mi smiech.gif i żyją!!! xxxxxxxx wszyscy maja w pewnym wieku ;/ i nie jest fajnei byc jedyna osoba bez pary na calym swiecie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"W miłości nie znam piękniejszych chwil niż ta, w której po raz pierwszy zdaję sobie sprawę, że jestem zakochana i ta, w której po raz pierwszy zdaję sobie sprawę, że już nie jestem zakochana." x NO to ja mam przechlapane, bowiem od czasu pierwszego zakochania nie ma u mnie stanu wolności. Albo jakieś zauroczenie albo drugie zakochanie i potem znowu zauroczenia... Jestem bardzo kochliwa. Mam przes/ra/ne!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×