Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż prosi zebym nie szła do pracy

Polecane posty

Gość gość
Łomatko! A ja nie znam nikogo po rozwodzie, współczuję wam takich doświadczeń. Autorko, nie myślałaś o kolejnym dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca to nie tylko kasa ale i własny świat, kontakty, rozwój, gimnastyka umysłu, a nawet dobry powód by ładnie sie ubrać i regularnie chodzić do fryzjera. Jak nie potrzebujesz kasy i chcesz mieć bardziej elastyczny czas pracy to zostań wolontariuszka. Pracuj dla ciekawej fundacji/stowarzyszenia. Uważam że dobrze mieć swoje własne cele i własny świat! Niekoniecznie to jest 0-1 Praca albo dom!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże, jakie te co tak plują się o rozwodach i wszystkich nieszczęściach, muszą być styrane przez życie. Jak się ma idiote zamiast męża czy ojca to nie dziwota, że potem tak straszycie na Kafe. Ja nie pracuję, w moim otoczeniu nie pracują koleżanki i nie ma nieszczęść. A jeśli bywają rozwody, to i pracujących. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:24 ale u pracujących debilko kobieta ma zabezpieczenie dla siebie i dzieci,że nie zostanie na lodzie i pracuje dla siebie. A jak do tego dojdzie to będzie do końca życia sobie pluła w brodę, że posiwecila całe swoje życia dla męża. Faceta, od tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabezpieczenie dla siebie i dzieci? Tak z ręką na sercu- ile z was utrzymałoby się bez problemu na wynajętym mieszkaniu, plus dzieci do tego? Zakładając że jakiś czas mogłoby nie być alimentów bo się tatuś będzie migał? Ja przyznam szczerze- miałabym z tym wielki problem... Mieliśmy różne okresy w domu, wiadomo że bez pracy nie jest fajnie, ale jak nie mieliśmy- to nikt drugiemu nie dokopywał, chociaż to mąż więcej pracował niż ja. Śmiem zakładać że skoro przez 10 lat małżeństwa, +2 lata mieszkania wcześniej razem, mieliśmy wspólne konto na które wpływały wszelkie wypłaty, albo gotówkę w domu również do swobodnego użytku obojga, to nie zmieni się to z dnia na dzień za rok, dwa czy dziesięć. Mąż ma świadomość tego że to dzięki mnie miał komfort nauki, a teraz pracy, dzieci są zadbane, dopilnowane, jak chorowały to nie było dylematu kto z nimi zostanie, w domu jest przyjemnie. Nie brakuje nam w tym momencie, na szczęście, pieniędzy. Nie wyobrażam sobie żebyśmy mieli ganiać z językiem na brodzie po pracy do sklepu, ze sklepu- do domu,gotować obiad, wieczorem ogarniać dzieci na szybko, i mieć dla siebie weekendy jak dobrze pójdzie. Jeździłam na kursy hobbystyczne, pomagam właśnie jako wolontariusz, pracowałam też jednak większość roku właściwie poza ciążami- ale dorywczo, prace tymczasowe, zlecone, często w domu, poza domem max pół etatu. Robiłam to po to żeby nauczyć się czegoś, mieć satysfakcję z własnych działań, mieć kontakt z ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pracujac w markecie ani nie dasz rady sie utrzymac samodzielnie gdyby maz jednak poznal ta dwudziestolatke ani nie odlozysz nie wiadomo ile... skoro maz chce zebys zostala w domu niech zalozy Ci konto oszczednosciowe i przelewa co miesiac chociaz te 500 zl wtedy w razie czego nie zostaniesz na lodzie i bedziesz miala zabezpieczenie chociaz na kilka miesiecy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
handel handlowi nie równy,bo [racować na zmiany w jkimś tesco czy karfurze to ja dziekuje ,ale np salon z ekskluzywną bizuterią to też handel,a klient inny,komfort pracy inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie dalabym sie zamknac w domu. Nie wiesz co bedzie za rok czy za piec lat. A jak aie rozstabiecie to co wtedy? Luka w cv jeszcze wieksza. Idz do pracy!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety, które zarabiają na tyle dobrze, że w razie rozwodu potrafilyby utrzymać bez problemu siebie i dzieci nie mają dylematu, czy iść do pracy. Bo jak można zarobić 6000 zł to głupotą jest tego nie mieć... i nawet jeśli ten mityczny mąż w IT zarabia sobie i 10k, to mieć o połowę więcej to też różnica. Inaczej jest kiedy jedyna praca, jaką możemy podjąć, jest kiepsko płatna. Piszą tu panie, które w domu się realizują i są szczęśliwe. Ok - ale weźcie pod uwagę, że dla niektórych kobiet choćby te.4 godziny poza domem pozwalają im odetchnąć, zająć się czymś poza sprzątaniem i gotowaniem. Wydaje mi się, że ich mężowie tego nie rozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A maz potem w awanturze po pipjaku bedzie Cie wyzywal od nieroba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.28 skoro twój mąż po pijaku cie wyzywa, to sorry kiepsko wybrałaś. Nie każdy jest taki jak twój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś tam dobrze napisał, że praca to kontakty i gimnastyka umysłu. musisz mieć swoje życie :) idź na pół etatu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze zazdroszcze. żeby mój tak prosił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym chciała żeby mój tak prosił, mój mnie wygania do roboty, dziecko ma 3 lata. Kasy nam wystarcza ale on chyba nie chce, żebym w domu siedziała, nie wiem dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrezygnowałam z pracy za 6000 dla zostania kura domowa, oj ja głupia nieszczęśliwa i co teraz że mną będzie, no co? No dobra za 5700 netto, ale wolałam siedzieć w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.48 Myślę, że dla tego umysłu już lepsze jest spotkanie z koleżanką lub czytanie książek niż siedzenie na kasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daxaga
Ja Was nie rozumiem. Życie jest jedno. Jedno. Naprawdę chcecie je spędzić przy gatkach i sprzątaniu??? Ależ to smutne. Mój mąż jest prezesem. Zarabia naprawdę dużo jak na polskie warunki. Ja zarabiam dużo dużo mniej bo czasem 5000 ale czasem i 1000. Nie robię tego dla pieniędzy a dlatego że lubię swoją pracę. W domu sprząta i gotuje 2 razy w tygodniu nam Pani. Jemy na mieście czasem lub też sama czasem gotuje lub mąż. Jak mam więcej czasu chodzę na kursy lub wolontariat. Życie jest tylko jedno. Chcę je przeżyć nie przewegetować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daxaga
* garkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zesraj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×