Czy powinnam jechac na chrzciny.Doradzicie mi.

Wychodze zamaz czternastego pazdziernika.Brat mojego narzyczonego odmowil przyjazdu na nasz slub, poniewaz zastawia sie tym, ze ma male dziecko ktore bedzie mialo trzy miesiace. Doskonale to rozumiem,ale dziecko mogloby zostac z zona brata w domu , lub z kims z rodziny a brat mojego meza moglby przyjechac sam na ten slub .w koncu to brat mojego narzeczonego i glupio by bylo, zeby brat do brata na slub nie przyjechal. Natomiast zaprosili mnie na chcrzciny, tego dziecka we wrzesniu 24, nie chce tam jechac ,bo czuje zal, pretensje ,ze brat narzeczonego z zona sie wypieli na nasz slub, moze nie tyle co na mnie ale na narzyczonego, bo to przeciez jego brat i rodzina.Narzeczony wierci mi dziure w brzuchu, ze mam na te chrzciny przyjechac, bo glupio mu bedzie na chcinach siedziec, bez narzeczonej, a co by sie stalo gdyby sam na tych chrzcinach byl bezemnie. W koncu jego brat z zona tez niebeda na naszym slubie i nawet nie wem czy zloza mi po slubie zyczenia.Mam jechac, czy wypiac sie na te chrzciny?

Odpisze mi ktos.

To rodzina twojego narzeczonego o to on decyduje czy iść, wiec dostosuj się i idźcie na te chrzciny.

E no ja wiem ze to rodzina narzyczonego .Moj slub jest pozniej od tych chrzcin ,a oni juz odmowili przyjechania. chrzciny sa pozniej i w dodatku powiedzialam ze, jego brat z zona nie zaprosili mnie osobiscie ,na te chciny tylko odezwalam sie do narzyczonego dlaczego jego brat z zona nie zaprosili mnie osobiscie.To od razu z telefonu narzyczonego zadzwonil jego brat ,ze to wielce mnie zapraszaja, a tak sam od siebie ani slowem o tych chrzinach .zostalam wedlug mnie zle potraktowana.

Jedź