Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przykro mi i już

Troche mi przykro, facet zmienił swoje życie

Polecane posty

Gość przykro mi i już

Mieliśmy problemy po trzech latach związku. Byłam przy nim w najgorszych chwilach, wyciągałam go z narkotyków, byłam wtedy kiedy miał problemy zdrowotne. On kiedy stanął na nogi był egoistą. Nie mogłam się doprosić byśmy razem gdzieś poszli, zaraz wyszukiwał różne powody, że nie ma kasy, gdzie ja chciałam płacić. Chodziło głównie by zrobić coś razem. Wynikały z tego duże awantury bo nawet zamiast na spacer ze mną biegł do kolegów na piwo lub jointa. Przetrwałam to jakoś ale nic się nie zmieniało. Ja traciłam nerwy a on zaczął iść do przodu. Fakt faktem że w swoich planach zawsze uwzględniał mnie i to jest jego główny argument teraz. I taki argument z którym mi ciężko. Wyjechał do innego miasta, znalazł pracę w zawodzie, łączy nas spora odległość. Proponował abym wyjechała z nim, ale łączyły mnie obowiązki zawodowe, plus nie było między nami dobrze wręcz mnie nie szanował więc powiedziałam że rozłąka dobrze nam zrobi. On utrzymuje kontakt, dzwoni ale ma nowe towarzystwo, mieszka z dziewczynami w pracy same dziewczyny widać że odżył. Zdaje mi relacje jak to zaprzyjaźnił się z nowymi współlokatorami jak to chodzą to tu to tam. Powiedziałam że cieszę się ale z drugiej strony mi przykro bo mnie nigdy nigdzie nie brał. To znów wyskoczył z wymówką że on to w życiu by nie wyszedł na sushi ale że chciał się zaprzyjaźnić to musiał. Codziennie chodzą w inne miejsca. Nie wiem co o tym myśleć. Walczyłam o ten związek, poświęcałam się dałam wiele, on o mnie nie dbał tylko czubek własnego nosa, a teraz to mu się powodzi z czego się ciesze ale jednocześnie myślę że on nie daje z siebie nic do tego związku a ja cierpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to nie jest zwiazek. Nie macie ze soba nic wspolnego, jemu na tobie nie zalezy, i tylko trzyma cie tak na wszelki wypadek. Zerwij te wiezi i znajd kogos, kto cie bedzie sznowil, kochal i chcial z toba spedzac czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszka z dziewczynami, ,, zaprzyjaźnil sie" z nimi hehe... Wierzysz że Cię nie zdradza? Naiwna jesteś. Już wcześniej się między wami nie układało, on Cię nie szanowal, nie chciał nigdzie z Tobą wyjść no ale Ty oczywiście tkwilas w tym. Pojęcie honoru jest Ci obce widać. Nic dziwnego że teraz odzyl, otoczony laseczkami, pewnie któraś puka a Za Tobą nie widać żeby tęsknię. Weź miej godność ito skończ, dobrze napisała koleżanka wyżej, on Cię trzyma w rezerwie jeszcze ale mu na Tobie nie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi i już
Problem w tym że on zawsze używa takich argumentów po których ja się zastanawiam, wczoraj powiedział mi że gdyby mu na mnie nie zależało to by nie rozmawiał ze mną godzinę przez telefon. I dlatego nie wiem w co wierzyć. Rozmawiał z dużego pokoju słychać było rozmowy innych, wiec rozmawiał przy nich i na końcu mówi kocham cię, więc na razie niczego nie ukrywa. Dlatego mam taki dylemat bo jest pełen przeciwstawień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogadać przez telefon można...nawet z nudów. Autorko, jeśli oczekujesz wdzięczności, to zapomnij. Pomagałas bo chciałas. Wyszedl na prostą i chce zacząc od nowa. Ty jestes osobą, która go zna z "tamtych" czasów, która go widziała w kiepskim stanie, rozsypanego. Swoim istnieniem przypominasz mu czasy, o których chce zapomnieć. Z drugiej strony ..wtedy bylas, czulas się potrzebna, a teraz on już nie potrzebuje "maminej" opieki. Potrzebuje podziwu, adoracji, pewności siebie, by odbudować swoje sponiewierane ego. Byłaś pod ręką z pomocą, więc ją wziął, A teraz "murzyn zrobił swoje , murzyn może odejsc". Tak to wygląda. Nie umiem powiedzieć, co dalej. Dlatego tak trudno wspóluzaleźnionym zaakceptować fakt, że alkoholik już nie pije, narkoman nie bierze, a bliscy, którzy się troszczyli, martwili , już są na dalszym planie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko głupi fiut tak myśli i robi, takim się mówi - idź do diabła po swoją zapłatę:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.14 dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi i już
Ale co mam zrobić w takiej sytuacji tak zwyczajnie zapomnieć, olać go? Ciężko mi trochę. Jest dokładnie jak napisałaś, wyszedł na prostą dzięki mnie, czuje się niepotrzebna. Teraz ma nowe otoczenie. Ma też argument iż nie chciałam z nim się przeprowadzić do większego miasta. Ale poniekąd chciałam mu otworzyć oczy na to co się dzieje, a on zamiast walczyć to teraz mi mówi że to była moja decyzja i już. Dziś też rozmawialiśmy, pytam jak tam w pracy, jak w domu. I powiedział mi że ma bardzo miłą współlokatorkę że teraz wyszedł na piwo ale ona z koleżankami w domu i mu też kolacje zrobiła. Zapytałam go czy w takim razie jest sens naszej dalszej znajomości a on nagle się otrząsnął i mówi że mam jak najszybciej przyjechać na weekend do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skrajny egoizm mu pozostał do dziś. To TY ciągnęłaś faceta za uszy przez 3 lata, to TY wspierałaś go i byłaś przy nim w najcięższych chwilach, to TY znosiłas jego narkotykowe odloty, to TY inicjowalas wspólne wyjścia, myślałaś o WAS, jako o związku. Facet myslał tylko o sobie, wtedy i teraz. A teraz to TY miałaś się przenieść gdzieś z nim, rzucając wszystko, a jak zostałaś (i slusznie ), to TY masz do niego jechać na weekend. (???) Autorko, do tanga trzeba dwojga..Jedna osoba nie uciągnie związku. On ma walczyć? Po co? To TY jesteś od tej "roboty", od starań, zabiegów i troski. Przyzwyczaił się, a i ty go przyzwyczailas do tego, ze to ty zabiegasz o niego i godzisz się na wszystko. Wiesz..ja bym go kopnęła, aż by fruwał. Bo ilez można dogadzac facetowi, omiatac pyłek sprzed stóp? Bez wzajemnosci z drugiej strony? Odrzucając swoja godnosc i honor? Ja dogadzam swojemu facetowi, ale wiesz co? On dogadza mi jeszcze bardziej. I jest równowaga, bo oboje się staramy że wszystkich sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie rób nic dla żadnego faceta. Nie warto,ja jestem szczęśliwa odkąd robie już wszystko tylko dla siebie. To jest klucz do sukcesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×