Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ona32lata

jak potraktował mnie facet którego kochałam. Czy jest jeszcze dla nas nadzieja?

Polecane posty

Gość Ona32lata
Tak okazało się że była nadzieja - chocciaz ją niemal całą już straciłam - po 9miesiącach wrocił do mnie: Powiem tak. Myślcie co chcecie i tak napiszecie tu pewnie że to bez sensu, ale zdarzył się cud. Wróciłam do niego i jestem bardzo szczęśliwa. To nie prowokacja. Bardzo się cieszę, bo kocham go bezgranicznie. Wiem że to będzie trudny związek, ale po tym co on mi pokazał, nie mogłabym nie uwierzyć że znaczę i znaczyłam więcej niż sądziłam. Teraz dopiero widzę swoje błędy, zamiast poznawać go ja myślałam tylko o sobie… Skupiałam się tylko na swoim wyglądzie i oczekiwałam od niego żeby mnie zapewniał że mu zależy. Były i są między nami ogromne różnice, i żeby się dogadać dotrzeć trzeba czasu, miłości, a przede wszystkim mądrego postepowania. Sama pisałam kiedyś że to jest facet nie z tego świata. A ja myślałam że miłośc wszystko załatwi. Moja była niewyobrażalna. Była, jest i będzie, ale on widocznie potrzebował czasu i dowodu na to żeby mi zaufać. To jest inny facet, on myśli inaczej, prościej i chyba nie był nigdy w prawdziwym dobrym związku, nie miał też wzorców. Więc co się dziwić, że nie potrafił mi komunikować wielu rzeczy. Zamiast się na niego otworzyć, wypatrywałam tylko znaków i dowodów od niego że nie chodzi tylko o seks. Znaliśmy się krótko, wzajemne pretensje nas niemal zabiły… Ale moja miłośc była tak niewyobrażalnie silna, że jakimś cudem spowodowała że on coś zrozumiał i wrócił. To był proces. Nie wiem co robił w tym czasie, z kim był. O najważniejszych zmianach mnie a bieżąco informował. Sam do mnie pisał i szukał ze mną kontaktu. Teraz jest tak jak kiedyś… Nadal w to nie wierzę… Czuję jakby dokonał się w moim życiu jakiś niewiarygodny cud! Już nawet nie śmiałam marzyć o tym że będziemy razem. Owszem myślałam nad tym, ale to bardziej w perspektywie – za parę lat.. Kocham go i nie mogłam nie dać temu szansy. Teraz okazuje się że znamy się już rok i wiemy o sobie więcej, staliśmy się dla siebie bardziej otwarci. Ja go bardziej rozumiem, ufam i wierzę że będzie starał się mnie nie zranić. Wiem tylko że dostałam ogromną nagrodę za moje czekanie, cierpliwość i niesamowitą jedyną taką w moim życiu najpiękniejszą miłość, która mimo wszystko została w jakiś sposób doceniona. Nie wiem czy to nie zasługa Boga… Do pory jak mnie zostawił, nie byłam osobą specjalnie wierzącą, ale po rozstaniu z nim, dosłownie cierpiałam i znalazłam ukojenie w modlitwie, nawróciłam się - wtedy odnajdywałam spokój i godziłam się z jego decyzją. Akurat były przygotowania do komunii syna i ja się dosłownie nawróciłam. Od 18 lat poszłam po raz pierwszy do spowiedzi i komunii. I jak już faktycznie byłam pogodzona z tym, że go utraciłam i odnalazłam szczęście w swojej codzienności to on nagle zaczął zmieniać zdanie. Pomału szukał kontaktu. Nie obyło się bez pretensji z jego strony, wyrzutów, momentalnie mnie blokował i później znowu pisał, mówił że się nie odezwie bo niczego nie rozumie, po czym jak ja mu odpisywałam że jest okrutny i zaczynam go nienawidzieć za to co robi, to odzywał się znowu. Popełniliśmy błędy oboje, bo za szybko poszliśmy do łóżka… Ale to on tak gonił! Ci co śledzili ten topik, pewnie napiszą że to jakaś gra z jego strony, że chodzi mu zapewne o łóżko, ale nie jest tak. Ja to wiem. On jest inny, jest między nami bardzo dużo różnic, ale ja tę inność jego kocham całym sercem. Ja go akceptuje, ja chcę z nim znaleźć wspólny język. Nie wiem z czego to się bierze ta wiara że to jest człowiek z którym ja chcę być do końca życia, ale ja to czuje podświadomie odkąd go poznałam. Pewnie myślicie że znowu będę cierpiała… Nie mogłam nie spróbować, nie mogłam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znacie sie rok ale z tego roku przez 9 miesiecy nie byliscie razem. Skad wiec nagle ta dobra znajomosc jego jako czlowieka. Czy nie uwazasz, ze to troche naiwne myslenie jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olka, na ilu topikach wkleisz to samo? Zdemaskowano cię wiesz gdzie, to wrocilas tu? I już z 3.tematy prowo założyłaś, przeciez ciebie nie da się nie rozpoznać. Przebijasz nawet pewną Sylwię .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×