Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak odbudować życie po rozstaniu kiedy ciagle go kocham

Polecane posty

Gość gość

Nie umiem się z tego uwolnić. W skrócie historia taka iż był egoistą, nie szanował mnie ani moich potrzeb, myślał o sobie o zaspokajaniu swoich. Były przebłyski i za nimi teraz tęsknie. Nie umiem być silna mam momenty ale później jest gorzej. On stawiał mi ciągłe warunki, chciał być ze mną ale jednocześnie mnie ignorował i wybierał kumpli. Ja się ciągle dostosowywałam, do tego ciągle robił sceny wszystko było moją winą. Wmawiał mi że zrobiłam coś celowo tak aby go oczernić. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam że chyba dobrze zrobi nam rozstanie mimo iż nadal go kochałam. On zamiast walczyć, rozmawiać skoro tak mnie kochał nie dał nam nawet szansy zawinął się i wyjechał do innego miasta do swojego brata. Tam znalazł nową pracę, nowych znajomych układa sobie życie. Nie umiem się pogodzić że po prostu trzy lata związku posiał w niepamięć, to nowe życie jest mu na rękę, jest mu wygodnie. A tak mnie niby kochał. Ja wciąż jestem tam gdzie byłam, wszystko mi jego przypomina. Chce coś zmienić ale jestem za słaba na to. Nagle zachciałam żeby on wrócił, rozmawiamy ale on nie ma planów ze mną związanych nie ma planów abyśmy znowu spróbowali. Ja się łudzę, jestem słaba i do niego pisze albo dzwonie a on mi potrafi powiedzieć że jak śmiem dzwonić i mu przeszkadzać skoro on gra w bilard. Nie wiem jak coś zmienić aby stać się silniejszą. Próbowałam spotykać się z ludźmi ale nie mam na to ochoty tym bardziej z innymi facetami którzy nie chcą niczego innego tylko przygody. I dlatego tym bardziej za nim tęsknie. Ja sobie z tym wszystkim poradzić może ktoś doradzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w podobnej sytuacji, tylko ja jeszcze nie odeszłam, Ty masz na szczęście ten krok za sobą i szansę na wyleczenie swojej duszy. Wiadomo, że rozstanie boli, dlatego ja boję się postawić tą kropkę nad i. Ale zobacz, czy uważasz że warto marnować swój czas na kogoś komu ewidentnie lepiej bez Ciebie? Mówią czas leczy rany, może nie znikną i zostaną blizny, ale z czasem wspomnienia wyblakną. Normalnym jest, że po rozstaniu musimy trochę odtajać. Jak serio nie będziesz dawać sobie rady, idź do psychologa, nakieruje, ułatwi a to żaden wstyd! Powodzenia Ci życzę i trzymam kciuki za lepsze życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 79serduszko
Ja też jestem w podobnej sytuacji. Tyle że to On zerwał. Mówi, że nie pasujemy do siebie ale chce mieć ze mną kontakt bo się fajnie dogadujemy. Siedzę i cierpię bo go bardzo kocham. Ale nie da się nikogo zmusić do miłości. U nas co prawda zrywanie było na porządku dziennym i nie raz już było definitywne ale tym razem coś czuję że faktycznie się wypalił i po prostu 2 lata tak sobie po prostu odpuścił. A ja na zmiane kocham go i nienawidzę. Rano wstaję z myślą że go nie chcę i mam go po dziurki w nosie a w ciągu dnia zaczynam tęsknić i ryczę. Nic mi się nie chce. Nie chce mi się z nikim rozmawiać i zrobić cokolwiek. Rozmawiamy przez telefon często ale jako przyjaciele. Z tą różnicą że ja kocham tego mojego przyjaciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy to na pewno jest miłość? Czy może samotność, czy tez tęsknota za tym co było? Trzeba dac sobie czas na żałobę, a potem otrząsnąć się, nie oglądać za siebie i zacząć nowy rozdział. Życie jest za krótkie, zeby bawić się w historyka i wciąż rozpamietywac przeszłość, albo użalać nad teraźniejszością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 79serduszko
Masz rację to może być samotność. Ale jakoś nie mam ochoty nikogo nowego poznawać i bawić się znowu w te podchody. Jego już znałam i wiedziałam mniej więcej czego się spodziewać. Niw wiem te rozmowy przez telefon to faktycznie jest chyba tylko takim zabiciem czasu. Wiem że nie da się nikogo zmusić do miłości. A może to że go tak bardzo kocham to efekt tego jego ciągłego odpychania i przyciągania. Chore to jest... Chyba ze mną też jest coś nie tak skoro sama na własne życzenie chcę się pakować w takie coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaa
Dziekuje wam moje drogie za rady. Od razu troche lepiej, i dziekuje za linki zaraz poczytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kroplacytrynowa - to ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za jakie rady dziekujesz??? One tylko napisaly ze sa tak samo glupie i naiwne jak ty - a nawet glupsze bo ty przynajmniej zerwalas a one dalej siedza w tym goownie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy się wkurzasz na siebie, że jesteś taka...rozciapciana? Czepiasz się go jak mały berbeć maminej spódnicy. Trafilas na egoistę, ktory tobą pomiatał, a ty mu na to pozwalałaś. Jak możesz się tak poniżać? Jesli nie zmienisz nastawienia do samej siebie, nastepny potraktuje cię tak samo, moze jeszcze dostaniesz po twarzy za "nieposluszenstwo". Dlaczego? Bo pozwalasz na takie traktowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*Kiedy się wkurzysz. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam dopytać...A za co go tak kochasz? Za to, że cię wbija w poczucie winy i poniewiera? On też ma ochotę na przygody, a ty mu przeszkadzasz i narzucasz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×