Koleżanka ma taki głos że uszy nam się w trąbki pozwijały

Jestem w szoku z powodu natężenia głośności niektórych dziewczyn. Moja koleżanka, teraz już chyba nie koleżanka, bo się najwyraźniej obraziła, a huk z nią... W każdym razie potrafi ona tak wrzasnąć, że szyby i szklanki o mało nie popękały. Szok normalnie. Siedzimy sobie wczoraj we trójkę i ona czwarta. Piwkujemy tak bez okazji bo za oknem ciemno i zimno i nie ma gdzie wyjść. W pewnym momencie Arek, trochę już podchmielony, mówi do niej, żeby zrobiła mały striptizik dla nas. Ta na początku brała jego nagabywania jako głupie żarty ale wkrótce i my do niego dołączyliśmy bo ochota nam rosła w miarę obalania kolejnych puszek. Arek to nawet z łapami zaczął się pchać. W końcu ona się wkurzyła, wstała i chciała wyjść ale on złapał ją w pół i dawaj z powrotem na wersalkę. Trzymał ją tak wciskając nadgarstki w poduszkę a ja nienamyślając się wiele zadarłem jej spódnicę i zwyczajnie ściągnąłem majtki po udach. O jejku, jak ta dziewczyna zaczęła wrzeszczeć, wyrywać się i szarpać, to nie dalibyście wiary. Jakby ją ze skóry obdzierano. Bębenki w uszach prawie pękały :D