Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Gomuleczki ...skasowany temat

Polecane posty

Gość gość

Czy tylko mi sie wydaje, ze nagle temat zniknal z kafeterii? haha niezle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeklejam z innego tematu: Wystarczy przemiana serc dziś Moniko i Marcinie! Wiem, że to przeczytacie. Na wstępie wnoszę, że nie chcę nikogo krytykować ale zapisuję tutaj swoje spostrzeżenia, z których mam nadzieję - wyniesiecie wnioski. Oglądam Was od samego początku, a nawet wcześniej. Teledyski ślubne znalazłam jeszcze przed Waszymi pierwszymi nagraniami. Pierwsze vlogi, wpisy na Instagramie były bardzo spontaniczne, proste i sympatyczne. Widać było, że macie pragnienie by stworzyć cudowną rodzinę (powiedziałabym trochę nadto bajkową, wyimaginowaną), ale prawdziwą, ciepłą i kochającą. (odnoszę wrażenie, że bardzzooo dużo w tym kierunku wnosiła Monia i nadal wnosi). Ludzie Was pokochali bo byliście autentyczni... Wiem, że pewnie źle się czujecie z tym co się dzieje teraz, ale poniekąd sami podjęliście decyzję o tym by "na poważnie tworzyć internety". Nikt Was nie zmuszał do pracy internetowej z vlogami, ciągłymi postami na IG, blogiem. Mogliście pójść do normalnej pracy. Jednakże podejmując takie wyzwanie, jakim jest praca w INTERNECIE zgodziliście się na inny wysiłek, mniej fizyczny, bardziej intelektualny...na wymianę zdań z ludźmi, na poświęcenie czasu na tworzenie, odpisywanie, pomaganie i przyjmowanie krytyki - TAK JAK W NORMALNEJ PRACY (cały czas podkreślam, że to był Wasz WYBÓR, który wiązał się z ryzykiem, zresztą każda praca wiąże się z ryzykiem - sportowiec- niszczy zdrowie po latach nadwyrężania organizmu, górnik codziennie ryzykuje utratę życia pod ziemią). Pamiętam jeden z początkowych vlogów nr.3 i słowa Moniki: "ale jako że naprawdę piszecie nam takie rzeczy w komentarzach .. to może faktycznie powinniśmy coś z tym zrobić. [...} i postaramy się z sensem coś dla Was zrobić [...} Obyśmy to wykorzystali tak ja powinniśmy to wykorzystać [...}. Tak, my wierni fani wierzyliśmy w te słowa, że ten kanał będzie inny, że skoro nazwa już coś, nie dosłownie, ale w drobnej mierze wspomina o rzeczach Większych, Ważniejszych i skoro WY, Drodzy Twórcy mówiliście, że chcecie to wykorzystać w DOBRYM (Łk 18, 19) kierunku to tego od Was oczekiwali stale napływający odbiorcy. Niestety z czasem mówienie o rzeczach dobrych, o Bogu zastąpiło coś innego... - reklamy zegarka #Welington - reklama prasowacza parowego #steammaster - reklama ubranka dla Adasia #www.jako-o-com.pl - reklama ramki z bocianem na zdjęcie płodu #homidesign - reklama musli #musli4u - reklama butelki do karmienia #twistshakebaby - otwieranie sklepiku ( "z czegoś musimy żyć") - sytuacja, gdy ktoś potrzebuje WSPARCIA (bo w sumie taki był początkowy cel, założyli nawet taką grupę)- Monia zerka na metkę bluzki i odpisuje MOHITO innej użytkowniczce, kolejnej zapach perfum, bo to zdecydowanie ważniejsze - promowanie wartości rodzinnych (bardzo cenne), niestety Adaś w żłobku, bo utrudnia pracę na laptopie - usuwanie komentarzy użytkowników (gdzie szacunek do Ludzi, dla których wykonujecie pracę i dzięki którym poniekąd zarabiacie?) I jeszcze mnóstwo sytuacji, w których wasze Początkowe Deklaracje nijak się mają do życia. Okazuje się, że DOBRE TREŚCI, które miały być promowane to zwykła chęć zarobku... i promowania siebie. Szkoda, potencjał był ogromny, mieliście dużo ludzi, którzy pragnęli widzieć, słyszeć DOBRO. Nie dostali tego i niestety się zawiedli. Życzę Wam dużo optymizmu, przemyślcie na spokojnie działanie, zatrzymajcie się troszkę z aktywnością na Youtubie i Instagramie przed tym zbliżającym się Adwentem. Wyciszcie się i dajcie Bogu działać, skoro chcecie, żeby Wasza twórczość była DOBRA. Dużo Dobra dla Was. Wierzę, że spojrzycie na to z innej perspektywy i zrozumiecie dla czego tak wiele osób zmieniło o Was diametralnie zdanie. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Serdeczności! https://f.kafeteria.pl/temat/f1/gomuleczki-po czatek-wiecznosci-p_6915745

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie awantura w rodzine byla o to ze Marcin na Badoo sie zalogowal. Marcinie I Moniko w internecie nic nie ginie. Troche walka z wiatrakami. Wyluzujcie I dajcie ludziom normalnie dyskutowac. Mamy takie same prawo was nie lubic jak Ci co Was lukrem oblewaja kochac. Jestescie osobami publicznymi na wlasnie zyczenie. Adas wystawiony na widok publiczny. Zuzia tez. Takze odwalcie sie od nas I zostawcie tematy na kafeterii w spokoju. Ponoc macie wazniejsze rzeczy na glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co Panie Marcinie zdziałasz tym że zamkniesz ludziom usta? Kasowaniem tematów na forach, komentarzy na instagramie, facebooku, youtube bo ktoś broni wiary lub ma inne zdanie... Bo ludzie wiedzą, że nie wypada zarabiać na twarzy swoich dzieci. A kubki nie są warte 30 zł. I promowanie się w kościele zatajając pełną wersję wydarzeń. Promowanie zmartwychwstania, obecności nieba, chowając krzyż pod dywan... Odrywanie się od ludzi biednych, chorych. Odmawianie pomocy przyjaciołom. Popadanie w pychę, obżarstwo duchowe bo zna się sławnych, medialnych księży. Wtyki z każdej strony. Pomoc od bogatej teściowej. Ma się kupę kasy i zdrowie. No i lajkowanie komentarzy " jesteście święci ". Zero skromności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kogo oni interesują, zakłamani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciwość z pewnością każe człowiekowi pożądać pieniędzy, aby mieć lepszy dom, lepsze wakacje, lepsze potrawy czy trunki. Jednak dzieje się tak tylko do pewnego stopnia. Co takiego sprawia, że człowiek, który zarabia rocznie sto tysięcy funtów, tak bardzo pragnie zarabiać dwieście tysięcy? To nie pragnienie większej przyjemności. Sto tysięcy funtów może zapewnić wszelkie luksusy, jakich można zapragnąć. To pycha… pragnienie bycia bogatszym od innych, a jeszcze bardziej pragnienie władzy. Bo naturalnie największą przyjemnością pysznych jest władza. Pycha nie tylko skłania do rywalizacji, ale również zaślepia: przypomina okulary, które zniekształcają obraz rzeczywistości. I jeśli brakuje krytycznego spojrzenia na samego siebie, jakikolwiek rozwój staje się skomplikowany. Pycha jest niczym wirus, który umiejscowił się w najbardziej ukrytym zakamarku duszy, a ponieważ sama zainteresowana osoba nie jest świadoma tego, że została zainfekowana, skuteczna walka z wirusem staje się wręcz niemożliwa. Przypomina to też mechanizm rozwoju raka. Komórki nowotworowe, pomimo że są obce dla organizmu, nie są rozpoznawane jako takie przez system obronny. Analogicznie rzecz się ma w przypadku pychy, która zazwyczaj występuje w formie bardziej przewrotnej niż inne wady, maskując się pod różnymi pozorami. Jej modus operandi polega na ukrywaniu się, aby zataić swoją odrażającą twarz. W ten sposób nawet najszlachetniejsze pragnienia mogą zostać nią skażone. Zakłada woal i udaje pragnienie obrony prawdy, mądrości, bycia w zgodzie z samym sobą, płomienną walkę o sprawiedliwość… W miarę jak poznajemy samych siebie, ujawniają się coraz to nowe zainfekowane przestrzenie. Pycha wprowadza element fałszu zarówno w postrzeganie samego siebie, jak i w postrzeganie innych. Wyzwalając ducha rywalizacji i jednocześnie zaślepiając, sprawia, że patrzymy na innych jak na potencjalnych rywali, którzy zagrażają naszemu własnemu stanowi wspaniałości. Taki ich obraz rysuje nam przemożne pragnienie czucia się kimś lepszym. Złodziej, który sądzi, że wszyscy są tacy jak on, patrzy na innych jak na konkurentów i przeciwników albo, co jeszcze gorsze, widzi w nich despotycznych władców, którzy zagrażają jego osobistej niezależności. Taki mechanizm autoprojekcji jest szczególnie niebezpieczny w relacji z Bogiem, pomaga jednak zrozumieć „opór w postaci grzechu pierworodnego”. Człowiek pyszny uważa się za kogoś najlepszego i usiłuje grać rolę króla, choć porusza się zaledwie w królestwie własnej nędzy. Konkuruje nawet ze Stworzycielem i nie dowierza Mu. Popada w ten sposób w pewien rodzaj megalomanii, sądząc, że jest w stanie dorównać Bogu. W ten sposób, choć może nie tak wyraźnie, ulega tej samej pokusie, która – według słów Księgi Rodzaju – poprzedziła pierwszy grzech w historii świata. Nasi dalecy przodkowie, wyjaśnia Lewis, dali sobie wmówić, że: …„mogą być jak bogowie” i mogą sobie poradzić sami, jak gdyby byli własnym Stwórcą – że mogą być dla siebie panami, wymyślić jakieś szczęście poza Bogiem, niezależnie od Niego. Z tej skazanej na niepowodzenie próby wzięło się niemal wszystko, co nazywamy historią ludzkości: pieniądze, ubóstwo, ambicje, wojna, prostytucja, podziały klasowe, imperia, niewolnictwo – długa, straszliwa historia człowieka szukającego poza Bogiem czegoś, co przyniosłoby mu szczęście. Projektowanie własnej pychy na Osobę Boga ujawnia dramatyczne odwrócenie porządku rzeczywistości. Jedynym powodem stworzenia świata była przecież miłość, ale człowiek już nie dowierza tej prawdzie. Bóg chce być przede wszystkim najbardziej kochającym Ojcem, ale stworzenie przemienia Go w rodzaj despoty zazdrosnego o zachowanie swojej supremacji. Według Jana Pawła II u podstaw ateizmu znajduje się reakcja człowieka, który ucieka przed zafałszowanym wyobrażeniem Stwórcy. Człowiek sam sobie wymyślił ten nieprawdziwy obraz Boga, ponieważ zamienił relację ojciec–syn, której Bóg zawsze pragnie, na relację pan–niewolnik. Grzech ten podaje w wątpliwość prawdę o Bogu, który jest Miłością, pozostawiając tylko świadomość pana i niewolnika. Pan jest zazdrosny o swoją władzę nad światem i nad człowiekiem, człowiek zaś jest przez to samo wezwany do walki przeciw Bogu, tak jak we wszystkich epokach dziejów człowiek zniewolony bywał wzywany do wystąpienia przeciw panu, który go zniewalał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zagrożeń płynących z publikacji zdjęć dzieci jest znacznie więcej, a niektóre są dużo niebezpieczniejsze, niż tylko ryzyko (chwilowej) utraty reputacji przez dziecko. Do najróżniejszych należy z pewnością pedofilia. Zdjęcia (pół)nagich dzieci są wyszukiwane przez pedofilii na facebooku, później kopiowane, dystrybuowane, a także często przerabiane w ohydny sposób. Dzięki profilowym informacjom łatwo też nieznajomej osobie zdobyć u dziecka zaufanie. Imiona rodziców, dziadków i babć, adres zamieszkania, miejsce ostatnich wakacji - wszystkie te informacje są często (za często) dostępne dla osób, które mogą mieć wobec dzieci jak najgorsze zamiary. Na zagrożenia płynące z udostępniania zdjęć od kilku lat zwraca uwagę Fundacja Dzieci Niczyje, która organizuje akcję “Pomyśl zanim wrzucisz”. Dwa lata temu za wycieraczki warszawskich samochodów wsadzono prawie 2,5 miliona takich i podobnych ulotek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj są zakłamani. Byłam z tą laską na roku. Imprezy co najmniej raz w tygodniu, kuse ciuszki, kręcenie tyłkiem przed wykładowcami i ciągle nowi faceci to był standard u niej. A teraz na świętą matkę- polkę się kreuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O Marcinie tez by wiele mozna powiedziec i jego czasach studenckich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscsc

Jak dla mnie jestescie troche niesprawiedliwi. Monika zarabia w Stowarzyszeniu Mamy jako mediator, a Marcin zajmuje sie social mediami, wiec nie jest tak, ze nie pracuja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abc
Dnia 31.01.2019 o 16:31, Gość goscsc napisał:

Jak dla mnie jestescie troche niesprawiedliwi. Monika zarabia w Stowarzyszeniu Mamy jako mediator, a Marcin zajmuje sie social mediami, wiec nie jest tak, ze nie pracuja..

Hahahahhaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×