Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najbardziej chamskie teksty waszych rodzicow z czasów dziecinstwa

Polecane posty

Gość gość
jestem mocno zdystansowana, nie potrafie nie tylko być wygadana w towarzystwie, ale także zakwestionować pomysłu w pracy na forum ublicznym. Później z reguły śle maila podważając niedociągnięcia projektu (ze niby przemyślałam sprawę na spokojnie i po analizie przszła refleksja) to otrzymuje riposte, że czas na wyrażenie zdania upłynął wraz z zamknięciem drzwi salki koferencyjnej, teraz jest etap realizacji. Masakra. Boje się, że za każdym razem gdy będę zbyt stanowcza czeka mnie zagrożenie i to niechybnia następstwo tresury "dzieci i ryby głosu nie mają"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 15:25 ja sie ogólnie odcinam, ale to oni ciągle prowokuja okazje do spotkań i staram się im uzmysłowić jakie piętno wywarła na mnie zasada nieustannego porównywania się z innymi, bo taką mieli fanaberie. Teraz jest mój czas porównywania ich z innymi sąsiadami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:25 ja utrzymuje kontakt ale jest on bardzo ograniczony. Mieszkam tysiąc km od nich, odwiedzam ich raz w roku, dzwonię na urodziny, święta itp. Ale oni i tak nic z tego nie rozumieją. Dalej są świecie przekonani zebyli cudownymi rodzicami. A ograniczony kontakt tylko utwierdza ich w przekonaniu ze to ich dzieci są złe, wyrodne i podle bo ich zaniedbują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a powiedziałaś im dosłownie o przyczynach swego dystansu? może nic nie ogarniają jak bardzo zniszczyli Ci dzieciństwo? chociaż ja moim wspominam, mało tego aby dczuli w ramach rewanżu na własnej skórze porównuje do ogarniętych sąsiadów a i tak żadna refleksja ich nie nachodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:29 oni nigdy tego nie zrozumieją. Nie można od ludzi którzy kiedyś byli prześladowcami swoich własnych rodzonych dzieci i gnębili je zarówno psychicznie jak i fizycznie wymagać ze ruszy ich sumienie. Skoro dopuścili się tego wszystkiego na małych, niewinnych dzieciach znaczy ze nie maja sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie odcielam, nie mam z matka zadnego kontaktu. Ale co z tego, niskie poczucie wartosci zostalo, brak pewnosci siebie, poczucie winy ze jestem nie dosc dobra w tym, czy w tamtym... Wystarczy male potkniecie i mysle o sobie jak mowila o mnie matka- ze jestem " glupia, tępa, beznadziejna..." probowalam podjac terapie, ale grzebanie w dziecinstwie za bardzo boli. Juz zawsze bede niechcianym dzieckiem swojej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:27 to bardzo przykre co piszesz. Wydaje mi się ze to właśnie rola rodziców, wyposażyć dzieci w pewność siebie i poczucie własnej wartości. To ważniejsze od dodatkowych lekcji rytmiki i nowego smartfona. Nigdy nie miałam pretensji do rodziców o to ze nie mieli pieniędzy i musiałam chodzić w starych ciuchach po innych dzieciach. Rozumiałam to a jeszcze nawet ceniłam ze musza ciężko pracować. Ale tego ze odebrali mi własna godność i szacunek do siebie nie zapomnę im nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodziłam na terapie. Pomagała tylko wtedy gdy pracowałam nad sobą intensywnie ale kiedy wracałam do normalnego życia wracały tez wszystkie bolesne wspomnienia i to ze zdwojona siła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niskie poczucie własnej wartości rodzi także inne poważne problemy. Ja na przykład byłam wielokrotnie ofiara mobbingu. Wchodziłam dosłownie w te role i od początku zachowywałam się uległe a wiec dokładnie tak jak w stosunku do matki i ojca. Od szkoły podstawowej dzieci mną „dyrygowaly” a kiedy powiedziałam matce ze czuje się trochę wykorzystywana to mówiła ze dzieci mnie nie lubią bo jestem taka ponura i mrukliwa i maja racje bo z taka osoba nikt się nie chce przyjaźnić. Później w szkole średniej byłam ofiara mobbingu już takiego poważnego. Oczywiście nawet nie próbowałam się bronić. Byłam molestowana seksualnie przez kolegów z klasy. Oczywiście nic nigdy nikomu nie powiedziałam. Co z tego ze cała klasa wiedziała, wszyscy przyzwalali na to. Dobrze ze wstawił się za mną chłopak z samorządu szkoły który zupełnie przypadkiem przechodził i zauważył cała akcje bo chyba nie dozylabym końca szkoły. Miałam później kilka prób samobójczych za sobą. Ach szkoda gadać. Nie życzę nikomu tego piekła które sama przeszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie tez wszystko musialo byc zrobione perfekcyjne albo wcale nie bylo miejsca na "naukę i potkniecia" trzeba robic wszystko idealnie natychmiast lub zostawic to do zrobienia lepszemu (matce)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odcielam sie od matki , w końcu .Cale zycie rodzice toczyli ze soba wojne ,w domu lataly talerze itp.Mam przez to nerwice ktora pogarsza sie wraz z wiekiem.Nigdy nie bylam dla nich wystarczajaco dobra-wszyscy inni byli lepsi.Nie raz przychodzila od ciotki i gadala ze dzieci ciotki takie super nie takie jak ja.Nie wiem o co chodzillo matce ale jako dziecko i nastolatka bylam bardzo spokojna,nie mieli ze mna problemu.Pozwalala by ojciec mi przylozyl bez powodu gdy stanelam w obronie matki.Nie zapomnę gdy ojciec pobil matke,i gdy ona lerzala i wyla z bolu on do mnie powiedzial ze jak matka umrze to bedzie moja wina.Chcialabym o moim dzieciństwie zapomniec ,odciac sie ale sie nie da.A moze da powtarzam sobie ze mozna spedzac swieta bez rodziny toksycznej .Nienawidze ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odcielam sie od matki , w końcu .Cale zycie rodzice toczyli ze soba wojne ,w domu lataly talerze itp.Mam przez to nerwice ktora pogarsza sie wraz z wiekiem.Nigdy nie bylam dla nich wystarczajaco dobra-wszyscy inni byli lepsi.Nie raz przychodzila od ciotki i gadala ze dzieci ciotki takie super nie takie jak ja.Nie wiem o co chodzillo matce ale jako dziecko i nastolatka bylam bardzo spokojna,nie mieli ze mna problemu.Pozwalala by ojciec mi przylozyl bez powodu gdy stanelam w obronie matki.Nie zapomnę gdy ojciec pobil matke,i gdy ona lerzala i wyla z bolu on do mnie powiedzial ze jak matka umrze to bedzie moja wina.Chcialabym o moim dzieciństwie zapomniec ,odciac sie ale sie nie da.A moze da powtarzam sobie ze mozna spedzac swieta bez rodziny toksycznej .Nienawidze ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie, za kazdym razem jak zle sie poczulam albo bylam zmeczona i chcialam sie polozyc na chwile, to matka, zamiast zadbac o mnie, pomoc mi to pierwsze pytanie oskarzycielskim tonem "jestes w ciazy?!" i to od kiedy dostalam okres, czyli mialam 11 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy w wieku 13 lat kolega mnie popchnal w szkolebi zlamalam reke uslyszalam od matki " jak moglas MI to zrobic?! Same problemy z toba" jak sie polozylam, bo chora czy jakis bol, to teksty" juz umierasz?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś u mnie, za kazdym razem jak zle sie poczulam albo bylam zmeczona i chcialam sie polozyc na chwile, to matka, zamiast zadbac o mnie, pomoc mi to pierwsze pytanie oskarzycielskim tonem "jestes w ciazy?!" i to od kiedy dostalam okres, czyli mialam 11 lat... x U mnie nie było dosłownego mówienia o ciąży, ale też w podobny deseń, bolał mnie brzuch "przyznaj się narobiłaś głupot" "zrobiłaś jakąś głupotę z tym chłopakiem" itd. Przez takie chore podejście do ciała, ciąży i spraw intymnych, gdy w wieku 17 lat złapałam infekcję intymną na wakacjach to umierałam ze strachu, żeby się przyznać i pójść do lekarza bo wiedziałam, że natychmiast będzie podejrzenie ciąży i że "robiłam głupoty" (a byłam dziewicą!). W ogóle mam wrażenie, że w niektórych domach do seksu i spraw intymnych podchodziło się jak do czegoś obrzydliwego i nieczystego, u mnie babcia ciągle powtarzała, jak usłyszała o młodej dziewczynie/nastolatce w ciązy "no to teraz już koniec życia, tylko kierat i pieluchy", "nic życia nie użyje", "życie sobie zniszczyła już na starcie" itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam o 11:15. Wiele rzeczy zaciera się w pamieci, ale jak teraz czytam Wasze wspomnienia to widzę w nich podobieństwo do tych moich . Ktoś napisał, że był obgadywany przez bliskich w pokoju obok tak by wszystko slyszal. U mnie tez to było. Naprawdę krzywdzące slowa wtedy padaly. W szkole mialam przesrane bo bylam gruba i non stop slyszalam rzucane w moim kierunku " o wieloryb idzie", "grubas", "maciora"... Wracałam do domu i leciały "k***y", "suki" i inne jeszcze wymyślniejsze. Nieraz dostałam od babki w głowe. Poki bylam mniejsza od niej nie czula skrępowania by mnie uderzyć, popchnąć czy przydepnąć mi stopę z całej siły. Pewnego razu gdy już byłam wyższa od niej wystartowala do mnie z lapami bo coś jej się nie spodobało. Postawilam jej się i powiedziałam "Co? Uderzysz mnie? Oddam ci." I to był ostatni razy gdy probowala mnie uderzyc. Matka mnie nie bila. Matka nie wyzywala mnie od k***** suk jak babka. Ale pozwalala jej na to. Obgdywała mnie. Krytykowala moją figurę, moj styl ubierania, nigdy nie powiedziala, że mnie kocha, nie próbowala przytulić czy dać buziaka. Przeganiala mnie jak natretną muchę. Zawsze twierdzila, że musi się mnie wstydzić przed ludźmi. Dla mojego młodszego rodzeństwa byla zupełnie inna. Ich przytulala, brala na kolana. Ja mialam tyle jej czulosci ile wyszarpalam, na odczepnego . Wtedy i dziś też zresztą myślę, że nie była do końca chcianym dzieckiem choć urodzilam się po ślubie. Matka pracowala gdy bylam mala, średnio ją pamietam z pierwszych lat dziecinstwa. Nigdy nie stanela w mojej obronie. Gdy przyjezdzalo kuzynostwo musialam wszystkim ustępować, gdy dostalismy wszyscy jakies upominki i ktoremuś coś się zepsuło i zaczynał wyć zawsze musialam oddawać swoją rzecz. Gdyby zacząc to wszystko wywlekać nazbieraloby się duźo rzeczy o ktorych lepiej zapomniec. Wiem, ze sa dzieci ktore mialy jeszcze gorsze dziecinstwo jednak nie zmienia to faktu, że wyzwiska bolą. Bylam niesmiala, balam się ludzi i to tez bylo powodem do drwin. Chcialam isc do liceum plastycznego, ale 30 km to za daleko by bulić za bilet. Skonczylam studia, ktorych nienawidzilam bo mnie na nie poslali wbrew mojej woli. Ktos powie "moglas sie sprzeciwić".. Jesli ktoś od malego jest tlamszony i utwierdzany w przekonaniu ze jest beznadziejny i do niczego się nie nadaje to wcale nie jest to takie oczywiste by postawic na swoim. Dopiero gdy poznalam męża zaczęlam przejmować kontrolę nad swoim życiem. Nie pozbylam sie calkiem problemow bo choc teraz jest wzglednie normalnie i spotykam sie z rodzina to uraz pozostaje. Mialam okresy depresji kiedy mialam ochote jedynie spac i nie myslec. Najgorsze jest to, ze dziecko traktuje swoją dysfunkcyjna rodzinę jak cos normalnego. Nie potrafię zerwać kontaktu z bliskimj. Juz nie pozwalam by mnie ranili, ale odciac się calkiem od nich tez nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie umiem odciac sie od ojca choc szczerze go nienawidzę.Teraz nawet probuje rzadzic moim życiem ale ja sie nie daje! A mam 40 lat.Znecal sie nad matka i mna cale zycie a teraz to .....gowno moze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjdzie koza do woza (rodzic) a dostanie dokladnie to co sam robil-ale sie zdziwi ta koza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""bo wiesz odpowiedź na to pytanie może wiele zmieniać " - nie odpowiedź na to pytanie nic nie zmienia. nawet jak chodziło o mycie zębów, to tak się do dziecka nie mówi. po prostu. " Ja tylko pytam o sytuacje, bo nie wiem czy wiesz ale czasami niektóre dzieciaki to są istne szatany, ciągnie je do problemów a u rodziców nie mają posłuchu żadnego i wtedy to bym nawet taki tekst rodzica uznała za słuszny, bo jak ci dzieciak wagaruje, wdaje się w ciemne towarzystwo to na niektóre cholery to nie ma innej rady jak zastraszenie. Był tu kiedyś topik o tym o rodzicach z lat 80-tych z zapytaniem czy bili no i owszem pisała tu niejedna że dostawała tęgie lanie od rodziców ale jak się niektóre rozpisały jakie przeboje wyrabiały jako gówniary to aż gały wystawiałam ze zdziwienia i ja sie wcale nie dziwie że dostawały lanie, bo z niejednej tutaj okazał się kawał niezłej cholery jak się przyznała. Oczywiście nie twierdzę że dziewczyna która się tu żaliła taka była, ale właśnie pytam co to była za sytuacja, że rodzic straszył że ma się z domu wynieść. Jeśli była normalnym dzieckiem to rozumiem jej żal i ma prawo pisać pretensje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To wszystko tłumczy poziom wypowiedzi na tym forum pechowiec.gif" Hehe.. To samo sobie pomyślałam. I już wiem dlaczego tyle osób ma tutaj życiowe ciśnienie by robić w korpo i obsesje na punkcie tego by sie dorobić. Ugrzęźnie w kredytach na 30 lat byle mieć dom i pazurami się będzie go chwytać. Jak sobie kupi samochód jakiejś tam marki to wydarzenie na miare stulecia. Pamiętam też jak kiedyś sie dziwiłam jak jakaś laska pisała że żyje za granicą i kontaktu z rodzicami nie utrzymuje i że na jej ślubie też nie było rodziców i koniec posta, zero wyjaśnień. Nawet się co niektórym pisać o rodzicach nie chce. Nie czują potrzeby żeby wyrzygać co jest nie tak. Już wszystko rozumiem dlaczego tutajsi ludzie tacy są zimni i pazerni na wszystko oraz wypowiadają wszelkie racje tonem prawdy ostatecznej oraz pretensje do całego świata o wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mieści mi się w głowie jak tam można potraktować drugiego człowieka. A dziecko to tez człowiek równy dorosłemu. Tyle ze mniej świadomy swoich zachowań i emocji. Dzieciństwo które powinno być fundamentem na którym budujemy dalsze życie jest rozdziałem który chciałoby się wymazać z pamięci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I już wiem dlaczego tyle osób ma tutaj życiowe ciśnienie by robić w korpo i obsesje na punkcie tego by sie dorobić. Ugrzęźnie w kredytach na 30 lat byle mieć dom i pazurami się będzie go chwytać. Jak sobie kupi samochód jakiejś tam marki to wydarzenie na miare stulecia. x Hmm nie bardzo widzę związek z tematem. Osoby, które tu się wypowiadają zwracają głownie uwagę na "biedę umysłową" w domu, ale nie na biedę finansową. Zresztą ile jest przecież "porządnych, szanowanych rodzin" gdzie rodzice ciężko pracują żeby zapewnić dzieciom np. studia czy mieszkanie, żeby się pokazać przed sąsiadami, ale jednocześnie nie przeszkadza im to gnoić swoje dzieci w czterech ścianach za zamkniętymi drzwiami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie ze odezwało się tu więcej osób, które poświeciły swój czas, żeby podzielić się swoją historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma związek z korpo. Otóż czytałam publikacje, która jednoznacznie wykazała, że aby dojsć do jakiegos stanowiska w korpo należy być nieczułym niczym socjopata. Także ci, co mieli patologie w domu od małego mają do tego predyspozycje z powodu skrzywienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, sa dzieci nieznośne, ale ja takim dzieckiem nie bylam. Słuchałam rodziców, nie szlajałam sie nigdzie, nie pilam, nie paliłam, nie puszczałam się. Wolalam siedzieć w swoim pokoju, sluchać muzyki i rysować albo bazgrać w swoim pamietniku. Wg bliskich bylam mrukiem i odludkiem. Co bym nie zrobila i tak byłam czarną owcą. Sytuacja uległa poprawie dopiero gdy wyprowadzilam sie z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie wykrzyczano ze mam nie obciążać ich swoimi problemami. A miałam wtedy tonę problemów zdrowotnych i związkowych. Do tego pod żadnym pozorem nie mogłam sie denerwować - ciaza wysokiego ryzyka. A oni zadzwonili z ryjem. Jak chciałam przyjechać aby odpoczac ( do nich)to mnie powiedzieli ze mam sama zajac sie soba. Fajne co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co tu piszecie to większość z nas była raczej dziecmi cichymi i spokojnymi. Nic w zasadzie dziwnego skoro byliśmy zastraszani przez rodziców. Może właśnie wyczuwali nasza bezbronność i dlatego demonstrowali jeszcze bardziej ochoczo swoją przewagę? To trochę sadystyczne ale często tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe spostrzeżenie z socjopatią.. Zanim poszłam do szkoły bylam raczej pogodnym dzieckiem, później gnebiono mnie w szkole, szkole podstawową oceniam jako najgorszy okres w moim życiu... wyzwiska od rowieśników, popychanie, szarpanie, kopanie plecaka.. nie jestem typem ofiary wiec bronilam się i przy okazji jeszcze kolezankę, ktora sama obronic sie nie umiala. W domu wyzwiska... Najlepsze były wigilie.. do kolacji wyzwiska i przekleństwa bo zaraz trzeba do stolu siadac a tu jeszcze tyle roboty, a za chwilę dzielilismy sie oplatkiem i skladalismy sobie zyczenia. Do dziś gdy widzę w telewizji szcześliwą, roześmianą rodzinę przy wigilijnym stole mam ochotę wywalic telewizor przez okno bo dla mnie to kpina. Nienawidzę ludzi. Jest to dla mnie trudne bo wierzę w Boga i wiem, że mam kochać bliźnich, a ja nie kocham. Kocham meża i dzieci. Czy rodziców kocham? Trudno mi powiedzieć . I boli mnie to. Relacje rodzicow z dziecmi powinny być czyste i pelne miłosci. Moi rodzice mnie nie przytulali, nie chwalili, nie mowili "kocham cię". Jak bylam dzieckiem probowalam sie do nich zblizyc, ale na darmo. Dzis juz sama trzymam dystans bo nie umiem inaczej. Moje rodzenstwo witajac i zegnajac sie z rodzicami caluje ich w policzki (oni byli blizej.. zwlaszcza blizej matki bo ona ich dopuszczala do siebie), a ja nie potrafie sie przelamac. Jedynymi osobami, ktore przytulam i caluje są mąż i dzieci. I tylko im potrafie powiedzieć "kocham". Nie lubie gdy ludzie mnie dotykają i czuje się ich dotykiem skrępowana. Jest we mnie coś z socjopatki. Nie potrafię żyć w spoleczenstwie. Nie lubię gadać z innymi matkami na szkolnych zebraniach, stronię od ludzi, nie chce mi się z nikim gadac. Nie mam potrzeby zacieśniania relacji z innymi ludźmi, znajomymi itd. Co rusz ktoś mnie sobą rozczarowuje, a moja była praca w ktorej spotykalam duzo ludzi utwierdzila mnie w przekonaniu, ze ludzie to chuje. Obecnie nie pracuję, wychowuje dzieci i zajmuję się domem. Co rusz ktos z otoczenia sugeruje mi bym poszla do pracy i wyszla do ludzi to odżyje. Nie to, ze nie chcialabym zarabiac, ald ja nie nadaje sie do pracy z ludzmi. Nie potrafie pracować w zespole, nie czuje potrzeby by z kims gadac. Praca to dla mnie tylko narzedzie do pozyskiwania pieniedzy a nie do szukania znajomosci. Ludzie tego nie rozumieją. Mysle, ze moja niechec do innych ludzi jest spowodowana wlasnie tym, ze bylam poniewierana przez domownikow i dzieci w szkole i tak naprawde nie mialam w nikim oparcia. Bylam sama ze swoimi problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś miałam bardzo podobnie :( rozumiem Cie jak nikt i tez jestem socjopatka - unikaqm ludzi, nie lubie ich. Nie pracuje przez to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam też kuzyna, ktory nie utrzymuje kontaktu z rodzicami. W dzidcinstwie go nienawidzilam bo mi zawsze dokuczał. Byl niezle p******y. Mial wszystko, dzieci wtedy komputerów nie mialy a on miał. Mial urzadzony pokoj z npwymi meblami i dywanem w ulice po ktorym mogl jezdzic samochodzikami. Dla mnie na owczesne czasy byl to kosmos. Ale byla też druga strona medalu. Dostawał wp*****l nawet za czwórke ze sprawdzianu. Od lat nie ma kontaktu ze swoimi rodzicami. Gdy przyjezdza w rodzinne strony spi u dalszych krewnych. Wujostwo ma duzy dom i procz nich nikogo w nim nie ma. Czasem tamtedy przejezdzam wieczorami, ciemno, ponuro i zero oznak życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×