Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wysłać córkę do żłobka?

Polecane posty

Gość gość
Ahhh i jak sie ma małe dziecko mozna wiać cześć etatu tylko niekoniecznie cały. Mozna poszukać pracy bliżej. Rozwiązań masa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:59 Ja pracuję na uczelni 8 godzin dziennie, prowadzę zajęcia ze studentami, dojazd trwa1-1,5 godz w jedna stronę, bo to wielkie miasto więc i korki ogromne. Mąż pracuje w delegacjach i nie ma go jeszcze dłużej niż mnie. Nasza córka ma 2,5 roku i jest w przedszkolu prywatnym.Nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek z personelu tej placówki miałby czynić nam jakiekolwiek uwagi odnośnie czasu przebywania tam dziecka. Wypraszam sobie uogólnienia, że wszyscy nie pracują czy pracują krótko i nie chcą mieć dziecka w domu, dlatego jest ono przetrzymywana w żłobku czy przedszkolu maksymalną liczbę godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:14 chyba ty masz pod ręka wszystkich wymienionych.... Jest nas dwoje i oboje tak pracowaliśmy. Nie, nie mogłam wrócić na część etatu, a pracowałam tak ma początku 2005 roku. Wróć do wiadomości i sprawdź jakie było wtedy bezrobocie. Z reszta teraz zmiana pracy często nie jest taka prosta. I nie pisze o bezrobociu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem tego demonizowania zlobkow. Moj mial 14 miesiecy jak poszedl do zlobka, pierwszy miesiac chodzil na dwie godziny dziennie 3-4 razy w tygodniu a teraz na 3 godziny dziennie, teraz ma poltora roku. Jestem zadowolona z tego,wdomu nie ma kontaltu z rówieśnikami, na placach zabaw glownie starsze dzieci ktore go nie zauwazaja a on sie boi starszych, mieszkam z daleka od rodziny takze z mezem nikogo tu nie mamy zadnej babci cioci itp z kim moglby miec kontakt i tak calymi dniami ze mna siedzial bo maz pracuje do18. Sama nie jestem w stanie zapewnic dziecki tyle atrakcji a on w domu tez nic nie dawal zrobic bo co wzielam sie za obiad to platal mi soe pod nogami i plakal a wżłobku jest super, codziennie maja jakieś zajecia rytmika, logopeda, dogoterapia, ma tam duzo bodzcow i atrakcji do rozwoju i co najwazniejsze przebywa z dziećmi. Zaczal mowic, stal sie kontaktowy itp. prowadzam go 9 - 12 przychodzi dp domu ma drzemke a po drzemce obiad spacer i jest super, zawsze eiem kiedy byl logopeda bo wtedy jalies nowe slowko umie :) a jak go przyprowadzam do zlobkai pani otwoera drzwi to sam leci do dZIECI i nawet sie nie oglada za mna co swiadczy o tym ze jest mu tam dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uważam, że to dobry pomysł. Wysłanie dziecka na 4 godziny to nie jest tragdia, bez przesady. Ja bym tylko ją stopniowo przygotowywała, od 15-30 minut dziennie, aby nie był to dla niej szok. Poza tym, może jeszcze gdzieś funkcjonują "przechowywalnie", ale teraz większość żłobków ma fajne zajęcia, których mama sama mu nie zagwarantuje. Poza tym będzie miała kontakt z grupą dzieci, uodporni się, pozna piosenki, zabawy i zasady. Będzie na pewno lżej jak pojdzie do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez bylam taka nowoczesna,ze chcialam zeby dziecko chowalo sie z innymi.wyslalam ja do przedszkola jak miala 4 lata na 3-4 godziny dziennie.strasznie zaczela chorowac,po kilku miesiacach ja zabralam z przedszkola i poszla dopiero do zerowki.ja tam jestem zdania ze male dziecko powinno byc przy matce.to te czasy sa nienormalne,zrobili z kobiet osly robocze a dzieci maja byc wychowywane przez obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chorowala bo do 4 rż była w domu. Gdzie miała się uodpornić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:30- dziecko powinno być przy matce. Ok. Ale do pewnego czasu. Nie jestem zwolenniczką trzymania w domu aż do zerówki. Czego to dziecko sie nauczy w domu? A mama ma prace domowe i inne obowiazki i nie wierzę że spędza z dzieckiem czas kreatywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:22 Cóż, pozostaje jedynie współczuć dziecku. Dziecko po tylu godzinach wraca przebodźcowane na maxa. Często zostając samo do zamknięcia placówki zdezorientowane-wszyscy już poszli, a ja? Traktowanie złobka jak przechowalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:32 a gdzie ja napisałam, że zostaje samo do końca? Jest odbierane o godz. 16 przy pełnej sali dziec*****erwsze też nie przychodzi, jest już grupka dzieci zostawianych o godz. 6.00. A po drugie-moje dziecko jest w przedszkolu, a nie w żłobku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ohydne hipokrytki! Przedszkole przechowalnia, można zmniejszyć etat itd, a za chwilę napiszecie, jacy ci mężowie sa wykorzystywani, bo te co zmniejszyły etat na waciki nie mają. Przedszkole i żłobek ma być dla dzieci rodziców pracujących, a nie wypierdzielę dziecko na 4-5 godzin do żłobka i przedszkola, bo mi przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mężowie mają rowniez obowiązki względem dziecka a tu przychodzi mamusia ze swoim Jasiem i zostawia go po 7 w zlobku (śniadanie o 8:30 a dziecko nic od rana w buzi nie miało-a o ktorej musiało wstać zeby na taka godzine go doprowadzić) i wraca po 16 przed 17 nie zastanawiając się za wiele. ojcowie tez sa od odbierania dzieci-czesto słysze od koleżanek ze X pracuje na nocki i jedzie po dziecko o 16:30 bo musi sie wyspać. Tyle godzin ja sie pytam? Od 6 rano. No ale użerać sie z własnym dzieckiem? A po co. Nieraz rodzice mając wolne zostawiają te swoje dzieci w zlobku do 17. Bo im sie należy. Dziecku nieee. Czesto zakatarzone zakichane dzieci ze spojówkami czy z biegunką. Bez dnia wolnego-chyba ze goraczka ale to paracetamol i dawaj. Nawet na wakacje nie borą na dwa tygodnie tylko ewentualnie tydzien. Hipokryzja to z rodzicow bije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuję na co dzień z dziećmi, z rodzinami, wiem że czasami jest konieczność korzystania ze żłobka i może sobie dziecko dobrze poradzic. Z punktu widzenia psychologii rozwojowej zlobek nie jest jednak dziecku potrzebny a już na pewno nie ma mowy o rozwoju i wspolnej zabawie z rowiesnikami takiego malucha. Dla dziecka w tym wieku potrzebna jest mama i tylko mama dlatego autorko nie posylaj córeczki do żłobka. Zajmij się jak dasz rady, mieszkasz na wsi więc lato dużo na powietrzu, spacerach, super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:09 nie, dziecku nie jest potrzebna tylko mama do prawidlowego rozwoju ale inni ludzie i dzieci. Juz roczne dziecko potrzebuje kontaktu z rowiesnikami chociaz jeszcze sie razem nie bawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W,życiu bym tego nie zrobiła. Rozumiem jeszcze przedszkole, gdyby np to była pięciolatka. Ale takie maleństwo? Lepiej zadać pytanie czy aby tobie nie będzie wygodniej i dlatego chcesz oddawać starsze dziecko do żłobka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym maja sąsiadka jest przedszkolanka i logopeda. Wiele lat pracy w zawodzie plus kilka jako dyrektor placówki. Teraz pracuje w przedszkolu tylko jako logopeda. I byłam bardzo zdziwiona kiedy przytaknela mi żebym nie oddawałam dziecka zbyt wcześnie do żłobka czy nawet przedszkola. Żebym była z nim jak najdłużej, a gadki o społecznym współżycia możecie roczniakowi czy dwulatkowi w pampera włożyć. Bo dla niego mama to cały świat :) tylko mus, bo rodzice muszą pracować rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy jestescie chyba nienormalne jak siedzicie z 4 czy 5 latkiem w domu. To jest dopiero nierobstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 21:09, owszem, dla niemowlęcia potrzebna jest mama i wystarczająca a żadne kontakty rowiesnicze nie wchodzą w grę. Zajmuję się zawodowo.psychologią rozwoju dziecka i wiem co piszę. Kluby, żłobki to wymog państw, gdzie po kilku miesiącach macierzyńskiego kobiety wracały do pracy. Czasami tak trzeba, nie oceniam, ale wszystkim mówię, że jeżeli jest możliwość to jak najdłużej z mamą a najlepiej do 2,5 roku życia. Tj zalecam bliskość z mamą po urodzeniu, dużą bliskość, cielesna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie słuchaj tych nawiedzonych mamusiek. Zaufaj sobie i swojemu instynktowi. Spróbuj że żłobkiem, ja się bardzo bałam, a teraz widzę, że była to dobra decyzja. Moja córka (15 miesięcy) uwielbia zlobek, cieszy się jak przychodzimy, jest tam grzeczna, ładnie je, "przynosi" nowe słowa, ruchy. A ja mogę rozwijać się zawodowo. I wiem, że zaraz mnie matki polki zjadą, ale tak, jest to dla mnie ważne i uważam że kobieta po urodzeniu dziecka nie traci prawa do kariery zawodowej. Szczególnie jeśli dziecku w żłobku nie dzieje się żadna krzywda. Spróbuj, może okaże się, że dla Twojej córki złobek też jest fajna opcją (moja cora też zawsze była bardzo pogodna i żywa). I nic na siłę, jak nie będzie potrafiła sie zaadoptowac to możesz zrezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże co ty się wciskasz z karierą. Autorka siedzi w domu, nie pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie odniosłam tych słów do Autorki, mówiłam o swoich powodach. Co do sytuacji Autorki, to znam dziewczyny, które dały do żłobka by w spokoju zająć się drugim maluszkiem i żadna nie żalowala, przynajmniej nie zajezdzaly się do kresu sił. Po prostu uważam że urodzenie dziecka nie robi z kobiety jego niewolnicy a zlobek (dobry, raczej prywatny) nie jest niczym złym. Przynajmniej człowiek się trochę steskni i z przyjemnością zajmie po południu, a nie ma dosc bycia z dzieckiem non stop. Bez przesady, 14 miesięcy to nie noworodek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka poszla do przedszkola jako 2l10msc. Od 7.45 do 16.10. (tak pracujemy) sporadycznie odbierana wczesniej bo nie pomaga mi nikt.(wczesniej tzn 14-15). Bardzo przezywalam. Jak sobie przypomnę to wszystko to mi się flaki przekręcają:(. Do teraz lecimy na zbity pysk ja odebrać aby jak najkrócej siedziala. Każde wolne które mam jest zemną. Kazda chorobę siedzi w domu a ktores z nas na zwolnieniu. Smutno mi ale co zrobić. Nie dałabym 1,5rocznego do żłobka. Ps chorowała nam tak strasznie ze hej. Grypy przezzeiebienia jelitowki raz herpoangina mononukleoza. Dopiero w drugim półroczu przedszkola w czerwcu br wycielismy migdal i od tamtej pory raz byla chora:). Listopad grudzień 100%obecności. Odzylam dopiero. Zastanów siw dobrze czy gotowa jestes nie spać kilka nocy ciągle ściągać gile testowac Syropy na kaszel zmuszać do inhalacji pobierać krew i jeździć po lekarzach. Oczywiście moze tak nie byc. Ale lepiej sie milo rozczarować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie odniosłam tych słów do Autorki, mówiłam o swoich powodach. Co do sytuacji Autorki, to znam dziewczyny, które dały do żłobka by w spokoju zająć się drugim maluszkiem i żadna nie żalowala, przynajmniej nie zajezdzaly się do kresu sił. Po prostu uważam że urodzenie dziecka nie robi z kobiety jego niewolnicy a zlobek (dobry, raczej prywatny) nie jest niczym złym. Przynajmniej człowiek się trochę steskni i z przyjemnością zajmie po południu, a nie ma dosc bycia z dzieckiem non stop. Bez przesady, 14 miesięcy to nie noworodek. X Wybacz, też nie jestem zdania, że kobieta to niewolnica. Ale należy wziąć pod uwagę pewne rzeczy decydując się na tak małą różnicę wieku. Czyli decydując się na drugie, pozbywasz się pierwszego, bo nie jesteś niewolnica i przynajmniej się stęsknisz. Dla mnie nie do przyjęcia postawa. Tym bardziej, że temat jest o dziecku ponad rocznym. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to może coś jest ze mną i moja córką nie tak, ale kurczę.. Ona naprawdę lubi żłobek. To nie jest przechowalnia, nie nazywam tego "pozbywaniem się". Dzieciaki tańczą, śpiewają, robią prace plastyczne. Może nie korzysta z tego aż w takim stopniu jak starsze dzieci, ale korzysta. Panie robia zdjecia a ja widzę na nich że córka świetnie się bawi. Przy pobieraniu słyszę że ona jak zawsze cały dzień uśmiechnięta. A tutaj ktoś pisze, że w zlobkach to.wszystkie dzieci nieszczęśliwe, to ciężko się nie zagotować. Chodzi mi o to ze Autorka powinna spróbować jeśli uważa że tak jej będzie wygodniej. Jest w tej komfortowej sytuacji, że zawsze może zrezygnować jak będzie problem z adaptacja albo chorobami (a te pewnie będą, nie ma się co czarowac).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te co pisza o zlobkach takie dyrdymaly nigdy w zlobku nie byly. Dzieci maja tam normalne zajecia, bawia sie. Poltoraroczne dzieci to juz duze rozumne dzieciaki ktore potrzebuja roznych atrakcji ktorych rodzina w bloku w duzym miescie nie zapewni. 22:11 jestes dobrym psychologiem, ale tylko teoretykiem. Poltoraroczne dziecko to nie niemowle i upieram sie dalej ze potrzebuje do harmonijnego rozwoju nie tylko mamy ale innych ludzi i dzieci przede wszystkim. Wnioskuje ze nigdy nie mialas do czynienia z poltorarocznym dzieckiem, a jak mialas to z 20 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wyslalabym. Wiedzialas na co sie piszesz decydujac sie na dzieci z tak mala roznica wieku. Poza tym glupie tlumaczenie, ze dziecko sie socjalizuje z rowiesnikami. Tak, kolo 3 rz dopiero a nie taki maluch. I tak sie zastanawiam co Ty wyczyniasz skoro nawet naczyc umyc nie mozesz bo zaraz dziecko niezadowolone. Poswiecasz jej kazda chwile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko bylo ze mna w domu do 3rz. Wiele sie nauczylo w tym czasie, z dziecmi kontakt tez byl. Juz nie przesadzajcie z tym, ze trzeba non stop spedzac czas, wymyslac dziecku zajecia, zabierac do klubow na rytmiki i inne cuda wianki. Wychowacie przestymulowane bodzcami male roszczenuowe potworki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żłobek i roszczeniowosc dziecka? Chyba żartujesz. Właśnie w żłobku dzieci uczą się że nie ma nic na zawołanie, że trzeba czekać na swoją kolej, "dogadywać się" w kwestii zabawek itd. Ja sama nie chodziłam do żłobka ani przedszkola, pamiętam że początek zerówki to była dla mnie trauma, nagle nie ma mamy tylko stado obcych dzieciaków i pani, która może mi poświęcić tylko ułamek uwagi, do której byłam przyzwyczajona. Długo mi zajęło odnalezienie się w tej sytuacji. Dlatego cieszę się że moja córka od małego uczy się współżycia w grupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×