Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kogo bardziej kochacie swoich rodziców i dzieci czy męża

Polecane posty

Gość gość

Pytam na poważnie. Ja bardziej kocham moje dziecko i rodziców niż faceta. Bo to moja krew ich się ma jednych a facetów można mieć wielu , nawet co noc innego. Koleżanka mówi ,że faceta w dorosłości kocha się bardziej niż rodziców i dziecko bo facet daje miłość bezwarunkową jak naprawdę ulegnie. Ale ona jest niedoświadczona seksualnie a ja miałam w życiu wielu partnerów więc chyba dlatego bardziej kocham rodziców i dziecko , nie umiem się na stałe przywiązać do faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceta. Rodziców wcale, bo nie zasłużyli sobie. Dziecko mocno, ale nie tak jak męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupie pytanie... Każdego Kocham inną miłością. Intensywność miłości podobna... a jednak inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci , maz na koncu rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Synek. Facet. Rodzice. Jednak to fakt że każda miłość jest inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cołko prowda
a co ma do rzeczy "krew"? i co z tego, że facetów można mieć wielu? a kuzyni z pierwszej, drugiej i trzeciej linii też są przed twoim facetem, bo cię łączy z nimi "krew"? No idąc twoja idiotyczną logiką to tak. Ciekawe czy tobie byłoby miło ze świadomością, że twój facet bardziej kocha swoją matkę niż ciebie? Wychodzi się z domu i zakłada rodzinę lub związek nie po to żeby mamusia byłe 'number one', bo to nie ma sensu Ja kocham męża inaczej, dziecko inaczej i rodziców inaczej, a jak masz takie podejście, że faceta kochasz mniej, bo to nie twoja krew i można mieć ich wielu, a rodziców tylko jednych to nie zabieraj się za zakładanie rodziny, bo jesteś tylko durną smarkulą. Żeby nie OBCY sobie ludzie to nie byłoby rodzin tępaczko, bo twoich dziadków nie łączy krew, twoich rodziców nie łączy krew, a jednak bez nich by nas nie było. Żeby nie relacje OBCYCH to nie byłoby tej relacji krwi. Nikt normalny nie zakłada rodziny z nieodciętą pępowina, bo to jest zwyczajnie CHORE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej moja rodzinę czyli meza i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej dziecko i męża, rodzicow też kocham bardzo, tęsknię za nimi - dzieli nas 300 km więc widzimy się na weekend co 2 miesiące... ale kocham bardziej moją nową rodiznę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne, ze partnera i dzieci (dwojka). rodzicow widze 2 razy na rok, ale czesto dzwonie na spe (raz w tyogdniu, i smsy z mama kilka razy w tygodniu). brakuje mi ich czasem, kocham ich, ale jednak dzieciaki i partner to numer jeden... od rodzicow dzieli mnie w linii prostej ok 850 km ;) Innsbruck-Wroclaw... pozdraiwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Męża i dzieci bo to mąż jest od intymnosci i o to by dbał o nas. Męża sie nie wstydze jsk to ma wiele zacofanych polek i jest zawsze podczas każdego badania cipki i pobierania materialu na cytologoe bo gin zaraz pobiera. Również to mąż wspierał porody nie rodzice bo cc jest ryzykiem groźnych powikłań! Mam Prawo do obecności meza gdy chce zboczeniec ginekolog wyprosic odchodze od zboka bo narusza Prawo. i czuje sie bezkarny jak ten ginekolog. ...Ginekolog zgwałcił pacjentkę? Kobiety ostrzegały się przed nim w internecie Małgorzata Moczulska 19.02.2017 AKTUALIZACJA: 20.02.2017 13:27

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdego inną miłością i każdego mocno. Mamę jak mamę, tatę jak tatę, męża jak męża, dzieci jak dzieci. To są różne miłości, każda jest inna, ale wszystkie są bardzo mocne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej młodszego syna potem męża starszego syna chyba nie kocham wcale kiedyś kochałam ale zrobił się okropny zaczynam mieć go dosyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej mojego synka. Pozniej meza, ale to tez dlatego, ze roznie nam sie ukladalo, byl czas, kiedy myslalam, ze wcale "tego typa nie kocham". Rodzicow na koncu, bo zbyt dobrymi rodzicami to nie byli, to jest typ ludzi, ktorzy powinni byc bezplodni, bo dla nich dziecko to problem i przykry obowiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej męża później córka potem reszta rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziców najbardziej, może dlatego, że mąż i dzieci żyją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam aktualnie męża nr 3, nie mówiąc o związkach, bo bym uzbierała więcej. Sorry, ale to jest miłość, z której zawsze można "zrezygnować", która się skończy etc. Co te panie zaopatrzone ślepo w męża zrobią jak je małżonek kopnie w tyłek.. To jest człowiek, który w każdej chwili może stać się obcym człowiekiem. Zresztą pomijając, to wszystko to jest zupełnie inny rodzaj uczuć oparty na namiętności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie każda ma kilka mężów . Moi rodzice sa razem 37 lat . Kochają sie , opiekują sobą . Dla Ciebie to jest TYLKO maż których możesz mieć 1000 dla innej to jest AZ maż , jeden , jedyny . Mój maz jest mi najbliższa osoba . Nie łączy nas tylko namiętność ale przyjaźń i miłość (jesteśmy prawie 10 lat po ślubie )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś kochałam męża miłością największą. Nawet dzieci nie były dla mnie aż tak ważne jak on. Ale to sie zmieniło bardzo. Dziś najwazniejsze są dzieci. Kocham je najbardziej na świecie, jestem w stanie zrobić dla nich wszystko. A mąż...jakaś resztka uczuć została...dosłownie. Ale bardzo pracował na to, jak jest obecnie. Bardzo boli, że zdeptal tę miłość, kiedy była największa, że byłam w tym dla niego śmieszna, że nie dbał o nią, wydawało mi się, że może robić ze mną co chce, traktować jak chce, a ja zawsze kochać go będę jak wtedy. Cóż...teraz to by chciał i nawet się stara, ale mi niż nie zalezy. Żałuję tylko, że wtedy dzieci były na drugim miejscu. A rodzice...ojca nienawidzę, do matki mam żal, że pozwoliła by ojciec się nade mną znęcał. I chyba jej nie kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem samotną matką , mieszkam z córką i moją mamą, tata zmarł jak byłam mała. We 3 jesteśmy sobie bardzo bliskie nigdy żaden facet nie będzie ważniejszy. Zresztą miałam wielu partnerów, nie wyobrażam sobie kochać ich bardziej niż moją mamę i córkę. Oni raz są, a raz ich nie ma a rodzina jest zawsze na dobre i na złe. Facet nigdy nie pokocha bezwarunkowo, tak się kocha jedynie dziecko i rodziców.Jest jak autobus, jeden odjedzie, przyjedzie następny. To niemożliwe żebym na zawsze kochała wszystkich swoich byłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A staraczki,czy juz teraz kochacie najbardziej przyszle dzieci, potem meza a na koncu rodzicow?moze i glupie pytanie, ale znam osoby niebedace w zwiazku i bezdzietne ktore juz teraz ustalily "ze tak bedzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie jestem staraczką , dzieci nie chcę i nie mam, raczej już nie będę miała. To ja od 3 mężów ;) Gdybym miała, to wątpię, żeby mi odbiło na ich punkcie, nie wiem jakby było z moimi uczuciami, obawiam się, że mogłabym być mocno oziębłą matką, ale i tak uważam, że dzieci są na pierwszym miejscu i jak już są, to ciąży na nas odpowiedzialność przede wszystkim za nie i partner nie jest już wtedy na pierwszym miejscu, tak samo zresztą jak moje potrzeby nie byłyby na pierwszym miejscu, nie mogłabym stwierdzić, że "me first" i pojechać sama na rok do Chin etc. Ogólnie to uważam, że ludzie którzy mają takie "rozkminy" mieli chore relacje w rodzinie, musieli np rywalizować z matką o uczucia tatusia, były traktowane jak rywalki etc, coś na bank było nie tak albo jesteście niedojrzale czy macie dziecinnego faceta, który chce być wielbiony jak bóstwo. W normalnej rodzinie każdy ma swoje miejsce i jest kochany, a jak ktoś ma nie tak pod kopułą, to będzie zazdrosny nawet o kota żony..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak szczerze, to chyba najbardziej kocham siebie jak się zastanowić ;) A później kolejno: siostra, brat, kot, matka, kot nr 2, pies, ojciec, mąż :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Dziecko i później dluuuugi długo nikt inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezwarunkowa miłość to tylko u Pana Jezusa, kocha się zawsze za coś. Dzieci choćby kocha się za to, ze są częścią nas. Tekst o bezwarunkowej miłości to bzdura na resorach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam męża i dziecka. Ale myślę że ważniejszy by był dla mnie maz. Każde dziecko kiedyś odejdzie i założy swoją rodzinę,która dla niego będzie ważniejsza niż rodzice. A maz zostanie. No chyba że owdowieje albo będzie rozwód ale to już nie wiadomo. A o dziecku wiadomo że odejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Intensywność uczucia, a priorytet czyli czyje zdanie/troska o kogoś/ bardziej się dla nas liczy to inna kwestia. Miłość jest różna, do każdego inna. Ale gdyby określić to priorytetowo to: 1. Mąż. 2. Dzieci. 3. Moja matka. 4. Moje rodzeństwo i ich dzieci 5. Moja teściowa, teść nie żyje. 6. Rodzeństwo męża i ich dzieci. 7. Reszta mojej rodziny (ciotki, wujowie, kuzynostwo z dziećmi). 8. Reszta rodziny męża, j/w w pkt 7. 9. Mój ojciec X Oczywiście ta punktacja może ulegać zmianie, na dzień obecny przy bardzo zdrowuch układach rodzinnych, i w sytuacji gdy mąż tak samo dba o najbliższych, czyli mnie i dzieci. Jeśli mąż byłby pozbawiony empatii i egoistyczny, bo wolałby np kupić sobie konsolę zamiast kupić dzieciom buty i kurtki to wiadomo, że jego priorytet spada mocno w dół i to dzieci są wówczas "number one". Ojciec jest daleko w priorytetach ponieważ całe moje układy z nim to patologia i dusfunkcja, z dzieciństwa zrobił mi piekło, miłości nie ma, żal jest, trauma pozostała. I więzy krwi goowno mają się do miłości, taka prawda. Rodzic może być obcy pomimo więzów krwi, a mąż pomimo obcych genów może być bratnią duszą i wsparciem przez całe życie. X Ci, wypisujący brednie, że rodziców ma się jednych a mężów/żon można mieć wiele są niedojrzali i ich pojmowanie rodziny jest mocno zaburzone, no bo w takim razie, wasi rodzice powinni się mieć nazwajem w duupie i,licxyć się tylko z waszym zdaniem jako swoich dzieci i zdaniem waszych dziadków, adekwatnie matka winna martwić się tylko o swoich rodziców i spełniać ich wymagania, ojciec wobec swoich rodziców także, a że koliduje to z ich wyobrażeniem o rodzinie to nie ma znaczenia, przecież wg was mąż i żona to obcy sobie ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie potrafie odpowiedziec. Kocham wszystkich ale kazdego inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż jest dla mnie najważniejszy. Po kilku latach małżeństwa kocham go mocniej niż na samym początku związku. Jest czuły, opiekuńczy, zawsze mogę na nim polegać. Jest moim przyjacielem, moją opoką, moim wsparciem. Kocham córkę bardzo mocno, ale mąż to jednak mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy waszym zdaniem kobieta ktora nie ma dzieci powinna kochac najbardziej przyszle dzieci, a nie osoby obecne, np meza czy rodzicow?ja jakos nie potrafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×