Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

A niesia25?

Polecane posty

Gość gość

Osobiście bardzo ją lubię. Naturalna, swojska dziewczyna. Ma super dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale zycie przewalone. w obcym kraju. maz Anglik, dzieci tez beda Anglikami. czujecie, zeby codziennie wstawac i do wlasnego meza w obcym jezyku mowic? dla mnie to jakis odpal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:59 Mam identyczne wrażenie za każdym razem, kiedy słyszę o tej dziewczynie. Szkoda mi jej :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale pewnie się dogadują skoro są razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o glebszych rzeczach to chyba nie porozmawiaja bo angielski niesi to jest na poziomie ksiazeczek typu: rozmowki angielskie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem fanką Moniki Zamachowskiej, ale polecam wszystkim jej książkę napisaną jeszcze pod nazwiskiem Richardson "Pożegnanie z Anglią". Ta kobieta mówiła świetnie po angielsku, niewiele brakowało, a dostałaby pracę prezenterki tv śniadaniowej w UK, była żoną pilota RAFu, obracala się wśród arystokracji, a mimo to była wyobcowana, miała poczucie inności, dosłownie wszystko wokół dawało jej odczuć, że nie jest swoja. A co dopiero taka Niesia! Bardzo jej współczuję. I jajek rodzicom. Nagranie, na którym jej ojciec wola do wnuka "dżejmsiu" mówi wszystko. Poza tym, choćby ktoś poznał cały słownik angielsko-polski na wskroś i całą gramatykę, to pozostaje jeszcze najwazniejsze - kontekst kulturowy. Żarty, żarciki, symbole dziecinstwa, powiedzonka, wśród których swobodnie poruszają się tylko brytyjczycy. Osobistą tragedią osób zainteresowanych są małżeństwa mieszane. Niesia już o tym wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez przesady ona juz tam siedzi kilkanascie lat to konteks kukturowy zna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem prawie taka Monika Richardson.I niestety to jest prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda ze nie pokazuje domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubię Richardson, ale czytałam tę książkę, z tej racji, że mieszkałam w Anglii od 2003 do 2005 roku i zgadzam się z tym, co jest w niej zawarte. Dla pobyt w Anglii był cennym doświadczeniem, ale nie chciałam tam zostać na stałe. Wróciłam do Polski, poszłam na studia, poznałam męża, założyłam rodzinę. I to był mój najlepszy wybór. Jestem u siebie, zamieszkaliśmy w Krakowie - kocham to miasto. cenię to, że idę do sklepu czy banku i mówię w swoim własnym ojczystym języku. Kiedy chcę moge pojechać do rodziców, odwiedzić rodzeństwo czy dziadka, który już ma swoje lata. W wolnym czasie zwiedzamy ciekawe zakątki kraju i regionu. Nigdy przenigdy nie chciałabym mieć meża obcokrajowca, nie wiem może jeszcze jakiś Czech czy Słowak to by uszedł ale Anglik, Niemiec, Francuz? Tak jak ktos napisał, to jest duża kolosalna wręcz różnica kulturowa, nie powspominacie dzieciństwa., Anglik nie zrozumie wielu kontekstów, rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Siedzi tam kilkanaście lat to kontekst kulturowy zna" - bez komentarza. Kluczowe jest dzieciństwo i dorastanie w danym kraju, ale jeżeli mieszka się zagranicą z polskimi rodzicami którzy średnio się integrują to i to nie pomaga. To jest bariera nie do przeskoczenia. Jak w Polsce ktoś powie "sąd sądem ale..." to automatycznie wiem z jakiego filmu i o jaką scenę chodzi. I masa innych wspomnień, które kształtują naszą dorosłość, język, którym się posługujemy itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tak... I lubić biografie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napewno najgorsze sa powroty do Anglii po odwiedzinach rodziny w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj A poza tym w domu wszyscy zdrowi??? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pewnym czasie się przesiąka kulturą miejsca w którym się przebywa, zaczyna się łapać te same żarciki, gierki słowne itd. Ja mieszkam za granicą (nie w Anglii) i świetnie się odnalazłam w tej kulturze, w tej mentalności. Wszystko zależy od zdolności adaptacyjnych danej osoby i być może od tego, jak bardzo ktoś jest sentymentalny, ja np. nie mam pojęcia skąd wzięło się powiedzenie "sąd sądem ale.." tak samo jak zapewne nie znam wielu innych "kultowych" tekstów i szczerze, gdybym miała wrócić do Polski to na pewno nie dlatego, że brakuje mi wspomnień z dzieciństwa, żarcików, powiedzonek. Aż tak sentymentalna i przywiązana do tego nie jestem. Nie brakuje mi tego i na co dzień nawet się na to nie zwraca uwagi , tak samo jak w miejscu w którym mieszkam nikt na co dzień nie używa powiedzonek wyrwanych z kontekstu, niezrozumiałych dla mnie. Reszty jak slang, gwara czy związki frazeologiczne - wszystkiego można się nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mieszkam od lat za granicą, mąż obcokrajowiec, i powroty do domu są właśnie najlepsze :) Wszędzie dobrze, ale we własnym domu najlepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie. I bardzo fajnie jest, jak człowiek ma dwa czy nawet więcej "kontekstów" kulturowych zamiast jednego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie jestem Karyna po zawodowce ale mam meza obcokrajowca i od 30 lat mieszkam za granica. I jak ktos placze ze czuje zie wyobcowany to jest to kwestia osoby a nie winy "zagranicy". Ludzie czesto sie nie dogaduja z wlasna rodzina bo jest duza roznica pokolen, wspolny jezyk to nie wszystko. W dobie globalizacji nastolatek latwiej sie dogada z rowiesnikiem np z angli i bedzie mial z nim wiecej tematow niz z dziadkiem co pamieta wojne i prl i tylko o tym mowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na serio szybciej sie dogada z obcokrajowcem niz z własnym. dziadkiem? ale wy jestescie glupie. skoro wam nie brakuje wlasnej kultury i jakoegos poczucia tozsamosci to tylko pogratulowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przynajmniej nie muszę atakować innych i wyzywać od głupich. Tak czasem człowiek w obcej kulturze czuje się lepiej niż w tej, w której był wychowany ale to trzeba sprawdzić na własnej skórze i albo będzie ok, albo nie. Nie jesteśmy wszyscy tacy sami, nie mamy tych samych wspomnień, sentymentów i marzeń, niby takie proste a i tak znajdzie się jakaś osoba która musi atakować te, które chcą sobie żyć inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak, na serio. Sama mam dużo więcej tematów do rozmowy ze znajomymi obcokrajowcami w podobnym do mojego wieku niż z moimi dziadkami - z dziadkami owszem, mogę porozmawiać na niektóre tematy codzienne, ale praktycznie nie łączą nas wspólne zainteresowania, nie łączy nas "popkultura", nie łączą doświadczenia pokoleniowe. Język nie jest barierą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale narodowosc i kultura was laczy, a to ma chyba wieksze znaczenie niz jakas pusta popkultura...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie, nie ma większego znaczenia. Wolę porozmawiać z ciekawym Japończykiem niż z nudnym Polakiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha... no to bez komentarza :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny dajcie spokój, przecież to zwykłe mało rozgarniete Karyny zachwalają życie bez korzeni i bez jednoznacznej tożsamości. Nie wiedzą skąd powiedzenie "sąd sądem, ale ...", dno i muły. Zakończmy temat, żeby mogły się przestać komptomitowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja np nie wybralam sobie zycia w polskiej kulturze. Nie lezy mi nasz kraj, no mam byc obowiazkowo patriotka bo matka urodzila mnie w szpitalu na terenie jakiegos kraju? Co z tego ze tu dorastalam jak czulam sie obca, nie lubie polskiej kuchni, polskich obyczajow. Wyjechalam za granice i dopiero tam odkrylam swoje miejsce na ziemi. Nie mozna byc niewolnikiem swojego miejsca urodzdnia. Dla Was to ojczyzna dla mnie tylko slowo w dokumentach - ale wazne by miec wybor!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zatem zrzeknij się polskiego obywatelstwa! Dlaczego tego nie zrobisz pusty bębnie? Żeby mieć furtkę bezpieczeństwa w razie W? Takim jak Ty powinno się golić zakute łby na lyso przy każdej próbie wjazdu do Polski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×