Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu osoby które wyszły z domu jak to się mówi w jednej sukience?

Polecane posty

Gość gość
Zarobiona. Pamiętam jak z wyczerpania wypadały jej włosy. W łazience była ich zawsze całą podłoga. Tylko mamie zawdxieczam to ze mam studia. Gdyby nie matka nic bym nie miała i byłabym taka jak ojciec. A mama ma dwa różne dyplomy z dwuletniego studium (dwa różne kierunki) . Oba zawsze była inna a gdybym liczyła na ojca to nie miałabym Ani szkół ani pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jest jeden aspekt, taki tatus z lewymi raczkami na starosc bedzie chcial alimenty od dziecka , bo ma mala emeryturke i jak ma wyzyc , a dziecko bedzie bulic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Autorko, z cxystego serca ci radze, naprawde nie po zlosci. Odpusc ten zal do ojca czy rodzicow ogolnie. Bo ten zal to twoj bol, twoja zgryzota, twoja bolaczka i twoj mozg przepelniony o tym myslami, niech oni, nie ich mozgi. Rozumiesz? Szkodzisz tylko swojej duszy. Najwidoczniej to sa osoby bez potrzeb, z waskimi horyzontami, skostniali i bardzo hermetyczni w swoim pojmowaniu swiata i mentalnosci. Nie zmienisz ich, za to mozesz zmienic siebie, uwalniajac sie od zalu. Nie patrz wstecz, zyj teraz i tu, mysl o przyszlosci, nie bedziesz szczesliwa jesli nie przerobisz w glowie lekcji pt "uwalniam sie od przeszlosci". Olej ich teksty, albo traktuj je z politowaniem gdy slyszysz "a po co co ta wycieczka?", usmiechnij sie nie tylko na buzi ale tez w duszy i z usmiechem odpowiedz rownie durnie "zebys mogla sie o to pytac". Zrzuc ten balast z duszy, czasu nie cofniesz. Czytalas zapewne moja historie, o 12'48. Tez spory czas zylam z tym zalem, najpierw do ojca, potem do pierwszego meza, potem do siebie ze przeciez sama go sobie wybralam, no ale tak sie nie da, zagnebilabym sie. Uwolnilam sie a dzieki trmu otworzylam sie na cos nowego, wspanialego, poczytaj o teorii przyciagania, prawo przyciagania, afirmacje. Ale dusza musi byc wolna od zalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro sie czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od okropnego brata. W zasadzie juz rozliczylam sie z przeszłością. Korzystalam z pomocy psychiatry oraz pozniej jak juz bylo lepiej zrobiłam rozeznanie swoich praw u radcy prawnego. Wiem jakie mam kroki podjąć, ale zrobię to dopiero po śmierci matki (nie chce zeby jej serce peklo jak brat nie będzie w stanie splacic mnie ani siostry i dom pójdzie do licytacji) wiem na sto procent ze tak będzie. Po śmierci matki od razu swoje kroki kieruje do sadu o podział majątku oraz osobna sprawa o zachowek po matce (matka prawdopodobnie zapisze swoja czesc domu bratu) wtedy będę mogla ten rozdział zycia uznać za zamknięty. Matki nie rusze mimo jej milczącej akceptaci i zaniedbania jakos nie mam sumienia, natomiast bratu nie odpuszczę choćby z to, ze kazał mi wypierda...c z domu na oczach mojej 3 letniej córki, ktora stala za jego nogami przerazona i płakała... Ten widok będę miała do konca zycia. Zniszczył mnie ale za krzywdę mojego dziecka poniesie konsekwencje... Ostatnio miala miejsce sytuacja, ze opowiadałam cos mojemu mężowi, mówiłam podniesionym glosem ale z podekscytowania sytuacją nie ze złości, moja coreczka tak się wystraszyła ze zaczela krzyczec " dość tego, dosyć" i rzuciła sie na mnie zaczela mnie glaskac po twarzy i prosic żebym nie płakała... .myślałam, ze mi serce pęknie. Tego bratu nie popuszczę choćby miał kiedys tynk żreć ze ścian. Jego szczerze nienawidzę i zaznam spokoju dopiero jak jemu życie dowali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam taką osobę. Ojciec był pijak, matka krawcowa i kompletnie się nie przejmowali dziećmi. Kiedy właścicielka firmy sprzątającej opowiedziała swój życiorys to zwątpiłam. U nas w pracy sprzątali jak było po remoncie i tak jakoś wyszło. Mówiła, że się z mężem od łyżki dorabiali, cokolwiek to znaczy. Ona i 1 brat, żyją jak ludzie, mają rodziny, pracują. Drugi brat poszedł w patologię, odsiaduje wyrok. W dodatku ten brat pił i ćpał, ma Hiva ☹

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Napisz proszę jak sie uwolnić od żalu ? od przeszłości , od popełnionych błędów . Jak to zrobiłaś ? Jak oczyścić dusze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"07:44 no widzisz a ja mam żal do swoich rodziców. I koniec. Matka mojego męża założyła dzieciom konta jak były małe i te przysłowiowy wdowi grosz odkladala każdemu. Potem trochę się tam naskladalo przez 28 lat. A moi nie zakładali bo po co. Jak byłam na studiach to wspomagali mnie tak ledwie co, ojciec zaciagal kredyty na nowe auto, drogi sprzęt TV a dziecko zarlo w kolko owsianke. Nie mieści mi się to w głowie i linczujcie mnie ile chcecie ale mój mąż i moi znajomi wszyscy uważają takie coś za chore. No ale ja obracam się w innych kręgach teraz i w sumie trochę szkoda bo jakbym nie poznała jak żyją inni to nie miałabym takiego żalu w sobie. Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Autorka. " W takim razie obraźmy się wszystkie teraz na swoich mężów i żyjmy w żalu do nich, bo przecież zawsze na tej kuli ziemskiej są tacy mężowie którzy dali od siebie więcej swoim żonom. Obraźmy się na własne dzieci, bo przecież gdzieś są inne grzeczniejsze co mają same piątki, pomagają sprzątać w domu. Obraźmy sie na swoich przyjaciół i na obcych, bo przecież ktoś tam dał komuś swój szpik albo nerke i sobie flaki wypruł dla kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak wy same dacie komuś prezent na urodziny o wartości 100 zł to ten ktoś powinien się obrazić na was bo ktoś inny zafundował na prezent lot balonem i ciułał na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A najbardziej nie rozumiem postawy mojego ojca: "My żeśmy się od jednej łyżki dorabiali i nikt nic nie pomagał nam to i Wy musicie...takie jest zyxie".takie jest życie ale biedy. I mam za złe ojcu ze zamiast tak jak wujek spróbować się z tego wyrwać to siedział tylko przed tv. Jak może zdrowy chłop lat 45 siedzieć bo nie chce mu się pracować? Co najśmieszniejsze mnóstwo osób na kafe poparło mojego ojca. Juz wiem z jakich są rodzin. " Oj nie. Jeśli ktoś poparł to myśle, że go poniosło. Zachowanie twojego ojca nie było absolutnie w porządku, ale ogólnie to nie uważam, że obowiązkiem rodzica jest dać mieszkanie dla dziecka na dzień dobry. Albo może inaczej się wyrażę. Jeśli rodzic ma oszczędności na tyle, że go stać ale dziecku dać nie chce to wtedy jestem skłonna skrytykować. Są bogate gwiazdy filmowe które mają taką politykę, że dzieciom nic nie przekażą, aby je uczyć samodzielności i szacunku do pracy i ogólnie zmusić do życia na własny rachunek. Tu mam mieszane uczucia, ale piszę tylko. że takie coś istnieje. Jak ktoś ma kasę to niechaj daje. To normalne. Jednak jeśli jest rodzic który całe życie chodził do pracy aż do emerytury, ale zarabiał niewiele i oszczędności ma zwyczajnie słabe to nie zmuszajcie kogoś takiego żeby sobie flaki wypruwał, tylko dlatego, żeby dziecku miło było. Może jeszcze na 18 urodziny samochód ma dostać i jeszcze z salonu, żeby nie było wstyd. Zrozumcie że nie wszyscy są bogaczami i pewnych rzeczy sie nie przeskoczy. Najgorsze, że wy wychodzicie z założenia, że każdy może mieć dużo kasy i że wszystko to kwestia chcenia. Dla kogo chcenia ? Może dla tego któremu wszystko wychodzi w życiu, ale ile takich ludzi jest ? Zastanówcie się nad sobą, bo myślicie tylko po sobie. To, że wam się udało zrealizować cele, choćby i z wysiłkiem, ale udało to nie znaczy, że z automatu każdy też tak może. Są ludzie którzy są zaradni tylko w stopniu podstawowym i choćby skały srały to nie zostaną prezesami i ludźmi na stanowiskach, bo zwyczajnie nie mają do tego odpowiedniego charakteru ani predyspozycji. Wg was to wszyscy mają mieć własne frmy i zarabiać po 10 tys i że to tylko kwestia chcenia. To takie myślenie na zasadzie skoro ja jestem całe życie zdrowa to wszyscy inni też nie mogą nigdy zachorować ani urodzić się chorzy. I dochodzimy do odwiecznej tu kwestii że wg kafeterii tylko bogacze mogą mieć dzieci. Myślę tez o tym jak bardzo są sprzeczne sygnały z kafeterii. Na jednym topiku ci napiszą, że masz być zadbana i ładnie ubrana i mieć swoje pasje i też jakiś swój świat, bo jak nie jesteś to jesteś nikim a wręcz patola, a w innym piszą, że masz ciułać każdy nawet ostatni grosz, po to by dziecko na studiach dostało własne mieszkanie, czyli kosztem zniżenia własnego życia do poziomu totalnego zera, kiedy rodzicowi kompletnie od życie się już nic nie należy. Nawet jakby miał wpaść w depresję. Zastanówcie się nad sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 11:04 - ja rozumiem co sie do mnie pisze. Za to Ty jakos patologicznie bronisz tego ojca. Za mało podała szczegółów? A ja mysle, ze podała az nadto - facetowi sie po prostu nie chciało pracowac, etat zamienił za kwartał pracy w roku. Zapewne stwierdził, ze skoro córa 18 ukończyła - niech sobie radzi sama. Co do opisu Twojego zycia - współczuje Ci rodziców. I nie pisze złośliwie, autentycznie przykre to, ze odwrócili sie od ciebie, po Poszłaś na takie studia jakich ty chciałaś, a nie na takie, jakich chcieli oni. Co wiecej - wiesz, ze rodzice maja obowiązek utrzymywać dziecko, które nadal po ukończeniu szkoły średniej pobiera naukę? Takze Twoi zajmowali sie hm niezgodnie z prawem, To jeszcze c*****o, jesli chodzi o obyczaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośći
11:04 i dobrze napisał ktos wyżej - ze skoro jestes z bogatej rodziny, to w sumie kogo chcesz przekonać do swojej racji? Co mozesz widzieć o tym, ze prócz biedy z domu wyniosło sie rowniez same kompleksy, lek, wieczne poczucie, ze ciagle sie na cos czeka, ze nigdy nie jest sie w dobrym miejscu, brak wiary w siebie, brak przebojowości, nerwowość? Bronisz Tych wszystkich, co olewali przyszłośc dzieci z własnego lenistwa/wygody, żyli z myślą "jakos To bedzie", nawet swoich rodziców, którzy sie wypieli na ciebie (a wystarczyło isc po alimenty, skoro nie łożyli na ciebie w czasie studiów) bronisz... Nie rozumiem jednak twojej postawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie ma no te recepty, tak jak na alkoholizm drugie osoby. Po prostu, sam alkoholik jak i sam rozżalony musi chcieć się od tego uwolnić. Musi chcieć znaleźć w sobie tyle siły, aby pokonać żal i nienawiść a zamienić to w miłość do siebie samego i obojętność wobec tych których np nienawidzimy. To jest tak jakbyś musiała najpierw sobie wybaczyć, wybaczyć to, że codziennie katujesz swoją duszę, umysł i ciało negatywnymi emocjami, myślami, słowami, wspomnieniami, przekonaniami, a dopiero wtedy da się wybaczyć innym. Ja po prostu bardzo chciałam żyć jako szczęśliwy cxłowiek, bo pomimo, że materialnie i fizycznie mi się polepszyło (jak pisałam wcześniej, inni ludzie, inna dzielnica, lepsza praca itp) to nadal karmiłam swój umysł negatywami, tym żalem, że nie dostałam tego i tamtego a ktoś tam miał super rodziców wspierających słowem a nawet może finansowo. Zrozumiałam, że to mój ból duupy, tylko mój, nie mojego ojca, który żyje w takim matrixie że sądzi, iż tyyllleee mi dał i taaak powinnam mu być wdzięczna, że szok. To samo z pierwszym mężem, bo raz na jakiś czas zapłacił alimenty i trzy rzy do roku spotkał się z dzieckiem, i ja powinnam się cieszyć, że on tyyllleee z siebie daje, no szok. Stąd poczułam potrzebę zmiany, i pokochałam siebie, wybaczyłam sobie, wybaczyłam im (ojcu i mężowi), zrozumiałam, że ich myślenia nie zmienię ale swoje tak i to ja będę iść przez życie zalbo z tym krzyżem albo z wolną duszą. Jeszcze raz odsyłam do praktyk prawa przyciągania i afirmacji. To naprawdę pomaga w uwolnieniu się od żalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oo rany ale rozczeniow babiniec Boze bron od takich dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:04 i dobrze napisał ktos wyżej - ze skoro jestes z bogatej rodziny, to w sumie kogo chcesz przekonać do swojej racji? Co mozesz widzieć o tym, ze prócz biedy z domu wyniosło sie rowniez same kompleksy, lek, wieczne poczucie, ze ciagle sie na cos czeka, ze nigdy nie jest sie w dobrym miejscu, brak wiary w siebie, brak przebojowości, nerwowość? Bronisz Tych wszystkich, co olewali przyszłośc dzieci z własnego lenistwa/wygody, żyli z myślą "jakos To bedzie", nawet swoich rodziców, którzy sie wypieli na ciebie (a wystarczyło isc po alimenty, skoro nie łożyli na ciebie w czasie studiów) bronisz... Nie rozumiem jednak twojej postawy. xxxx sądzić się z własną rodziną o alimenty jak dawali jej dach nad głową na studiach i jedzenie? I znam trochę ludzi z zamożnych domów, to nieprawda, że oni są tylko przebojowi, pewni siebie itd. Mają też wiele lęków i wad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:21 racja, za szybko czytałam - przeczytałam, ze rodzice totalnie ja zostawili Samej sobie. Ale tak czy siak tez dysfunkcyjna rodzina - to nienormalne, ze zakręcając jej kurek z Pieniędzmi, chcieli zmusić do zmiany kierunku, niz zaakceptować to co chciała studiować. A dzieci z bogatych domów z problemami - czyli tez cos było nie tak. Niestety, ale znakomita wiekszosc rodzin to jedna wielka dysfunkcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dzieci z bogatych domów z problemami - czyli tez cos było nie tak. Niestety, ale znakomita wiekszosc rodzin to jedna wielka dysfunkcja. xxxx zgadzam się w 100%. W tych bogatych wszystko na zewnątrz wygląda fajnie, ale w środku też często piekiełko. Ludzie mają różne odchyłki. potrafią dziecko za ocenę 3 ukarać miesięcznym szlabanem. zawsze mało i mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Roszczeniowe towarzycho się zebrało.Nie ma nic gorszego jak przyzwyczajenie nawet własnych dzieci do systematycznego pomagania w każdym tego słowa znaczeniu. Nigdy nie należy tego robić,przestaniesz z jakiegoś powodu stajesz się natychmiast wrogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
~~~~Co wiecej - wiesz, ze rodzice maja obowiązek utrzymywać dziecko, które nadal po ukończeniu szkoły średniej pobiera naukę? ~~~~ xxxxxx A kto powiedział że dziecko musi studiować stacjonarnie?bzdura. Jeśli rodzice mają określone dochody to chyba czas by pasożyt zadbał o to by dać im żyć i podjął pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jestes p******a jak paczka gwozdzi , moze zmien towarzystwo bo wiekszosc ludzi nie dostaje do rasi 200k i chawire i nie rozpaczaja z tego powodu cale swoje zycie Mnie wychowali dziadkowie i co? Wyobraz sobie ze te znie dali mi mieszkania i kupy kasy na koncie , biedacy nawet konta w banku nie mieli i co , ty pewnie pochlastalabys sie korniszonem :o a ja jestem szczesliwa , strasznie ich kocham , chociaz juz nie zyja , dali mi wspaniale dziecinstwo , smaki i zapachy ktore bede pamietac do dzisiaj , wspaniale wspomnienia :) a kasa na koncie , dom , o to zadbalam sama , nie jestem kaleka fizyczna i umyslowa zebym nie umiala na siebie i moja radzine zarobic , no ale ja staram sie brac z kazdego dnia to co najlepsze zamiast plakac ze mi mieszkania nie dali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dostałam szczęśliwego dzieciństwa Nie dostałam wsparcia Nie dostałam pomocy Nie dostałam miłości Dostałam długi do spłacania i fochy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to tylko isc i sie powiesic ! To w koncu o co ci biega ? Bo piszesz wkurfiona ze dostalas 0 na koncie i musisz z mezem bidulka sie sama dorabiac ( jak wiekszosc ludzi , halo tu ziemia !) czy placzesz nad swoim dziecinstwem I co tak bedziesz cale zycie rozpaczac ? A dlugow sie zrzeka w ciagu pol roku u notariusza ale ty tak nad soba sie rozczulasz ze i ten fakt pewnie przespalas Idz zalewaj sie lzami dalej nad swoim parszywym losem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze żyją to nic nie można się zrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to jaki masz problem , jak zyja to placa za swoje dlugi sami , jak umra to idziesz do notariusza i za 72 zl masz z bani oj ty chyba plawisz sie w tym uzalaniu nad soba co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i dlaczego piszesz ze dostalas dlugi do splacenia skoro rodzice zyja , moja mama tez miala kupe dlugow , dopuki zyla miala komornika a jak zmarla to ja sie zrzeklam , no chyba ze im cos podzyrowalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie jak większość ludzi- jak większość naszego pokolenia. Ja rozumiem ciężkie czasy i trudne warunki, ale kurcze... nikt mi nie wmówi że wysyłanie do pracy 17-latki w weekendy, albo popołudnia jeśli kończyła wcześniej szkołę, po to żeby zarobiła na podpaski, jest w porządku. Pewnie że byliśmy zaradni, musieliśmy być, w domu dyscyplina (która tylko najmłodszego nie dotyczyła, bo to kwiatuszek mamusi i do tej pory korzysta z tego), jak przynosiliśmy dobre oceny to wzruszenie ramion "uczyliśmy się dla siebie", a jak złe to od razu karanie, awantury... Pokój z dwójką rodzeństwa (pewnie że przeżyłam, tu wszystkie na kafe piszą że jakoś dzieci tak miały i przeżyły, od wspólnego pokoju jeszcze nikt nie umarł), zero warunków do nauki chyba że po lekcjach siedziałam w bibliotece, zero prywatności. Studia zrobiłam (teraz widzę że głównie dla papierka) bo się wyprowadziłam, zresztą długo byli z tego tytułu obrażeni, bo jak to- w tym samym mieście uczelnia, a dziecko wynosi się z domu, nagle sąsiedzi czy rodzina pomyślą że coś nie tak, tłumaczyli to wszem i wobec jako moją fanaberię, jeszcze stwierdzając że "pobawi się w dorosłą i wróci". Nie wróciłam, wolałabym spać pod mostem niż mieć wciąż wypominany dach nad głową i każdy kawałek chleba. Do tej pory dzwoni mi w uszach "mieszkasz pod moim dachem!!". Chwalenie się mojego podpitego ojca że "on dzieci nie bił, jego bili i on obiecał sobie że nie będzie"- pewnie, kilka pasów, policzki wymierzane za "pyskowanie", kopniaki, to nie bicie, nie chodziliśmy zakrwawieni jak on w dzieciństwie, co najwyżej sporadyczne siniaki :/ I to wieczne, wspomniane już tutaj, "po co ci to"- jakikolwiek kurs, warsztat, dodatkowe lekcje, treningi- po co mi to, i tak nic nie osiągnę, nie mam talentu i nie nadaję się, pieniędzy z tego nie będzie, marnotrawienie czasu który można przeznaczyć na pracę albo naukę, najlepiej pracę, bo umowa na stałe, choćby w hipermarkecie, to jak złapanie Pana Boga za nogi... Dopóki z mężem byłam na zleceniach, umowach o dzieło, mimo że zarobki mieliśmy większe niż oni, też bez pardonu stwierdzali że nie pracujemy, bo przecież "pracuje" tylko ktoś kto wraca wieczorem śmierdzący potem i pada z nóg, o świętej umowie nie mówiąc. Trochę trwało zanim nauczyłam się dystansować do rodziców, jeszcze więcej- zanim ustawiliśmy, jak dorośli ludzie, nasze wzajemne relacje na normalnym poziomie. Na początku zbulwersowani wielce, bo jak ja mogę się do nich tak bezczelnie odzywać (czytaj- jak oni do mnie), ale dotarło, przetrawili, jest poprawnie, a właściwie- całkiem dobrze. Dziadkami są kochającymi i czułymi i nie ukrywam że w dużej mierze ze względu na dzieci utrzymuję z nimi kontakt. Fakt, miałam szczęśliwe dzieciństwo, przynajmniej do ok. 10 roku życia- bo wtedy dziecku niewiele więcej trzeba niż rower, plener, towarzystwo i wolny czas. Jak potrzebowałam czegokolwiek więcej, musiałam to sama zdobyć, walcząc na dodatek z ich oporem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to zadam ci pytanie jeszcze raz masz pretensje do rodzicow ze nie napchali ci konta i nie kupili mieszkania , czy masz problemy psychiczne ogolnie za trudne dziecinstwo? bo to dwie rozne rzeczy piszesz ze kasa od rodzicow na koncie i wlasne mieszkanie to nie problem wiekszosci tylko tego pokolenia , no to czyli wiekszosci , tak czy nie ? ja tez moim dzieciom nie napcham kont bankowych bo mnie na to nie stac , dom jeszcze splacamy , wvwntualnie jak umre i to sprzedadza dom i sie podziela ale to wszystko chce tez zyc a milionerka nie jestem , chce zyc z moja rodzina , dzieki temu ze nie ciulam na dwa mieszkania dla dzieci i po 200k na ich konto , moge im dac szczesliwe dziecinstwo , oplacac na bierzaco ich zainteresowania , talenty , wycieczki , kursy jesykowe za granica ale to kosztem NIE ODKLADANIA im na chae i pelne konto moja corka ma 21 lat , uczy sie , pracuje wynajmuje z chlopakie 2 pokojowe mieszkanie i ostatnio dalam jej na ksizki 500 zeta a ona o dziwo mi dzisiaj przelala to na konto , oddala mi te pieniadze chociarz nie bylo o tym ogole mowy bo ona czuje sie samodzielna i dorosla i nie oczekuje podania wszystkiego na tacy , cieszy ja samodzielnosc i zaradnosc ty masz problemy psychiczne i nie brak mieszkanka od rozicow ci doskwiera , tkwij w ty zalu a nie ruszysz z miejsca , sa jednak typy ktore lubia sie umartwiac cale zycie , momozy umartwione zyjace tym co bylo kiedys mowilam ci ze mnie wychowali dziadkowie i tez nic mi nie zostawili bo biedacy nic nie mieli a ja jakos zyje i jestem pogodny szczesliwym i zaradnym czlowiekiem a ty palnij sobie w leb , moze ci ulzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sory za literowki , o tej porze po lampce wina :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale i ja cieszę się z życia. Z tego że wyjeżdżam z dziećmi na bliższe i dalsze wycieczki, podróże, tego że (chyba bezustannie) urządzam własny dom. Ruszyłam z miejsca już dawno, bo mam własny dom, własną rodzinę i odcięłam się od tego. Czy mam problemy psychiczne? Nie, nie mam poważnych zaburzeń, mam jedynie żal, ale nie jest to jakieś silne uczucie, determinujące nasze wzajemne relacje- obecnie opierają się one bardziej na relacji dziadków z wnukami niż moich- z rodzicami. Nie dali mi na książki, kserówki, egzaminy, o opłaceniu studiów zaocznych nie mówiąc. Ja też kupiłam sobie pierwsze łóżko, lodówkę, wyremontowałam mieszkanie... tyle że nikt mi za to nie przelewał pieniędzy. Z dziką satysfakcją zwróciłabym za to rodzicom, tyle że im do głowy nie przyszło za coś takiego płacić- w końcu wyniosłam się z domu, nie musieli mnie karmić, więc radziłam sobie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×