Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu osoby które wyszły z domu jak to się mówi w jednej sukience?

Polecane posty

Gość gość
9.02 A czemu Ty sama nie spróbujesz się wyrwać z biedy i osiągnąć sukcesu? Dlaczego uważasz, że tatuś mógł- jak wujek, Kulczyk czy.. Bill Gates :D, bo w końcu wystarczy chcieć, to chyba też możesz.. Skoro to takie proste, to nikt Cię nie powstrzymuje. Zresztą rozpamiętywanie, co by było gdyby tata był mądrzejszy, bardziej obrotny, na pewno Cię nigdzie nie zaprowadzi.. Na dłuższą metę takie podejście do życia jest żałosne, przypomina mi mojego dziadka, który jeszcze na starość płakał, że ojcu wielki majatek zabrali, a sam przekichał sobie życie na własne życzenie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:06 Może i tak. Zawsze żyłam w cieniu brata nad którym były ochy i achy. A był urwisem i do tego skończył bez matury i tak jak ojciec 3/4 roku leży przed tv. Jeszcze matka nad nim skacze. Obiady pod nos etc.. Ale naprawdę o brak pomocy finansowej tez mi chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ ja próbuje wyrwać się z biedy i póki co mi wychodzi. Ale ile musze się na to napracować! Po prostu mamy z mężem ciężko a wiem.ze mielibyśmy choć trochę lżej jakby było wsparcie rodziny. I tyle. Cwaniaro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta co się śmieje ":D" to taka wesz kafeteriana. Kozak w necie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Tez nie znoszę takich ludzi i takich reakcji. Cwaniqctwo takie. A tu nie ma nic do śmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzi o Kulczyka i innych milionerów jełopo. Jak widać dla ciebie osteniej tylko dół i góra a nie ma nic pośrodku. Czyli renta i dorabianie "jak się zechce" lub etat za 3k do ręki maks kontra wielkie majątki. Nie rzumiesz tego bo masz za daleko do łba, że normalni rodzice DĄŻĄ do tego by ich dzieci miały LEPIEJ niż oni mieli. Jeśli nie dążą to nie powinni byli nigdy zostać rodzicami i o ile brak mieszkania zrozumiem, to nie zrozumiem np.ojca mojej znajomej który mimo bogactw żałował jej na studia i wysłał ją na zmywak do UK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o co ci chodzi? Zazdrościsz, że brat spędza życie przed tv czy co? Bo ja bym się raczej martwiła, że brat marnuje życie, że rodzice go skrzywili tym rozpuszczaniem.. A ta żal ma.. Litości.. Kolejny temat z cyklu, te same wypowiedzi, chyba tych samych ludzi co zawsze. Za 20 lat nadal będziecie przepełnione tymi samymi pretensjami, co teraz. I nawet nie widzicie na czym polega wasz problem, jedyne co chcecie usłyszeć, to przytakiwanie tym waszym żalom.. I nawet nie widzicie, że mentalność taka sama jak u rodziców. Bierność, roszczeniowość pod płaszczykiem ciężkiej pracy, którą traktujecie jak dopust boży.. Jednak żal, że samo nie wpadło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj 22:51 racja. Teraz sie nie zapiszesz w kolejce do dewelopera po nowe mieszkanko, jak to było w czasach powstawania bloków z wielkiej płyty. x I tu byś się zdziwiła :) Bo ludzie się właśnie zapisują. TBS? Mówi ci to coś? To coś na zasadzie partycypacji, tylko po wybudowaniu mieszkania. Za komuny partycypację płaciło się na książeczkę, czyli finansowało się budowę bloku mieszkalnego w trakcie budowy, a teraz partycypacją, czyli jakby płatnym prawem do meldunku i późniejszym dość wysokim czynszem, spłaca się kredyt deweloperski. Ale, żeby zapłacić tanio partycypację, to trzeba się zapisać na to mieszkanie wcześniej, bo jak ktoś ci odstępuje takie mieszkanie i chce zwrotu partycypacji, to z reguły żąda dużo wyższej kwoty. Wracając do komuny jeszcze. Mieszkania od strzału, to były mieszkania zakładowe, służbowe. Przyjmowałaś się do konkretnego zakładu pracy i zakład przydzielał ci mieszkanie. Po 20 latach wszystkie te mieszkania poszły pod młotek, jedne taniej, drugie drożej, jeszcze inne za grosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Typowa odpowiedź osoby, która ma łatwiej od osoby do której pisze. Zrozum, że podczas, gdy ty mogłaś sobie beztrosko studiować, ona musiała pracować, więc studia więc w jej przypadku studia tylko płatne i często odkładane. Kiedy ty dostałaś kasę na start, czy mieszkanie, już nie musisz się tego dorabiać, tylko pracujesz na super wczasy, a ona musi się szarpać minimum 10 lat, aby zacząć jeździć na te wczasy. Kiedy ona ciężko pracuje, aby jak najwięcej zarobić, ty masz czas na samorozwój, ona pada na pysk. Ja nie rozumiem, tak ciężko to zrozumieć? Jak masz łatwiej, to się ciesz, po uj się odzywasz i próbujesz pouczać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jak dalej czytam co piszesz, to myślę, że w tym co czujesz, jest jeszcze jakieś poczucie niesprawiedliwości w związku z traktowaniem Ciebie i Twojego brata przez rodziców, rozczarowanie brakiem pomyślunku rodziców odnośnie przyszłości swoich dzieci oraz twojej niezgody na to, że można nie mieć ambicji i zadowolić się małym, czy tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:47 Dokładnie. Nie rozumiem też na jakiej podstawie ona wieszczy ze rzekomo mam postawę jak moi rodzice. Cod jej się w móziu poprzestawialo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:00 Tak. Ja tez nie rozumiem tego ze oni nie mają żadnych marzeń, potrzeb innych niż tv. Jak idę z mężem do kina czy jedziemy na wycieczkę to się dziwią po co. Po co to, po co tamto, po co kolejny wyjazd. PO CO I PO CO całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pijesz do mnie i autorki? Otóż autorka ma prawo czuć żal do ojca. Popatrz na to głębiej. Są tu wpisy, że rodzic powinien dążyć do tego, aby dziecko miało lepiej. Jedzie się tutaj po matkach, które piszą, że dzieciom nic nie dadzą, bo nie mają jak, ale takiego ojca jak ojciec autorki bronicie. Tak, bronicie, bo to jego wybór, a ty córa się zarżnij, żeby twoje dziecko miało. Autorka ma prawo mieć żal, bo ojciec miał możliwości dorobić się większych pieniędzy, bo kiedy autorka miałaby łatwiej, to i dziecko autorki miałoby łatwiej. Ma prawo mieć żal, bo nawet gdyby ojciec był skąpcem i nic jej nie dał, to przynajmniej nie musiałaby wysłuchiwać, jak to bogaci kradną, a on takie biedactwo. Jeśli chodzi o mnie, to gdyby mój ojciec nie pił, to swoją pracą mógłby mieć bardzo duży majątek, a ja spokojne dzieciństwo, miejsce do nauki i takie tam. Nie byłabym w tej chwili tu gdzie jestem, a i moje dzieci miałyby dużo lepiej niż mają teraz. Żeby nie było, mam koleżanki, które nic nie dostały, ale rodziców mają w porządku. I nawet gdy ci rodzice nie zarabiali dużo, nie szarpali się dla dzieci, to i tak one są bogate. Bogate o bezpieczeństwo emocjonalne, miłość, wsparcie rodzica. Ja tego bogactwa nie mam. A mogłam mieć i to bogactwo, jak i tego finansowego też. Ojciec autorki podejrzewam też ją miał w 4 literach. x Jeszcze jedno, życie nie polega na tym, aby całe życie harować, tylko po to, aby dziecku wybudować dom. Zdecydowana większość ludzi zarabia 2-3 tys. Nie więcej. Bo tak płacą pracodawcy. I taak, dzieci pracodawców mają się lepiej, bo pracownicy ich rodziców na to harują. No ale jak się tutaj dowiedziałam, robole, to najniższa warstwa społeczna. Pewnie nie zasługują na więcej. A może warto robolowi więcej zapłacić co? Jego dzieci nie zostaną ku/wa/mi i złodziejami. No jakby nie było, tak pomyśleć, byłoby kilku złodziei mniej, a majątki pracodawców bezpieczniejsze prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie, Osoby które pisza, ze one nie dodały żywej gotówki badz nieruchomosci, ale miały możliwośc beztroskiego studiowania. Poprę te osobę, ktora tak trafnie to opisała. Możliwośc spokojnej nauki bez zamartwiania sie o to, czy wystarczy na jedzenie, bilet, czy ksero, bez latania z zajęć do pracy i tak w koło, bo bez dorobienia sie nie utrzyma - osoba zdolna i mająca predyspozycje do studiów jak medycyna, niestety, ale bez normalnego utrzymania od rodziców, nie bedzie w stanie ich ukończyć:( a szkoda, bo wlasnie przez brak pomyslunku rodziców, marzenia lecą w przepaść i sie kończy w jakiejś smutnej pracy i bez studiów:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:07 tak racja, jest obowiązkiem, a wyżywienie czy odziewanie i zapewnienie podręczników, to jest tylko zapewnienie pierwotnych potrzeb. Szkoda tych dzieci zdolnych, które nie mogły sie rozwijać, bo ojciec przeszedł na prace sezonowa, badz w ogole zrezygnował, a matka wiązała koniec z końcem ledwo. Tacy to jeszcze chętnie mówia, ze dzieci miały co jesc i w co sie ubrać, wiec im, jako rodzicom, należy sie podziw, bo tak swietnie spełnili swoją role. Tak, wole sie zażynac, zeby dziecko miało na początek, niz potem patrzeć jak sie martwi. A wypadkow losowych, jak choroba, przez co rodzic przeszedł na rentę, bym tu nie mieszala. Bo tu chodzi o takich, co woleli sie wylegiwać, niz pomysleć o dzieciach. xxx Nie rozumiesz, co się do Ciebie pisze. Autorka wątku podała za mało szczegółów żeby oceniać jej ojca. Jak ktoś się chce rozwijać to są stypendia dla najzdolniejszych, czy dofinansowanie socjalne. Napiszę o swoim przypadku. Pochodzę z rodziny z bardzo dobrą sytuacją finansową. W dzieciństwie chodziłam na zajęcia jakie chciałam, całe wakacje poza domem - w Polsce i poza. Natomiast byłam krótko trzymana jeśli chodzi o gadżety elektroniczne, czy ciuchy, co uważam na dobre mi wyszło. I wszystko się zmieniło po maturze, poszłam na takie studia jakie chciałam i rodzice się zdenerwowali (jestem jedynaczką). I powiedzieli, że mogę zostać w domu i jeść dostanę, ale żadnej kasy na przyjemności, czy wakacje nie. Tak mnie chcieli zmusić do zmiany decyzji. Zaparłam się, znalazłam pracę na weekendy - miałam 600-800 zł netto. Na studiach miałam zajęcia 3,5 dnia więc zostawało mi 1,5 dnia na naukę i odpoczynek. Życie towarzyskie podupadło, ale to mnie najmniej bolało. Na ostatnim semestrze studiów magisterskich wyszłam z domu jedynie z pudłami z ubraniami i książek (na to nie żal mi nigdy pieniędzy) i tyle. Dziś mijają 2 lata i jakoś sobie radzę. Mam szczęście, że trafiła mi się okazja wynajęcia mieszkania po kosztach więc sporo odkładam na wkład własny. O własnym samochodzie nawet nie myślę, zainwestowałam za to w studia podyplomowe. Na zakup mieszkania na kredyt raczej zdecyduję się w okolicach 30 roku życia. Jestem singielką. Dla przykładu 3 moje najlepsze koleżanki, które poznałam na studiach dostały jeszcze w czasach studenckich od rodziców nowe mieszkania 60m2, samochód na 18 urodziny, w czasach studiów wymieniły na inne, dwie z nich jeszcze kasę na własną firmę. Do dziś im rodzice dają dodatkową kasę i owszem jest im dużo łatwiej niż mnie, żyją inaczej, ja sobie nie mogę pozwolić na co weekendowe wypady do dobrej restauracji, na wypad do kina, czy teatru kilka razy w miesiącu itd. One zwiedziły pół świata, ja łapię okazję i bardzo rzadko wyjeżdżam. Natomiast nigdy nie przyszło mi do głowy by mieć do kogokolwiek pretensje, szczególnie do rodziny. A u mnie nawet lekką ręką by mi mogli pomóc, a nie chcą za taki wybór studiów, ale to lepiej, nikt mi nie wypomni, że to dzięki nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadza się . Ojciec może i nie pił i nie bił ale był chłodny emocjonalnie i nieobecny. Chołubił tylko mojego brata a mnie olewał. Śmiał się z muzyki jakiej słuchałam, z gustu, z ciuchów i wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie i siostre matka puscila w świat w tzw jednych gaciach. Ale to jest jeszcze nic, mamy jeszcze brata, który ma 42 lata i matka go utrzymuje bo on przez cale swoje zycie przepracowal może z dwa lata i ostatnio zaczela wspomnac, ze zyczylaby sobie aby po jej śmierci (ojciec nie żyje) byl tylko dla brata! To jest dopiero żenada i chamstwo, dom jest sporo warty ok 400 tys, spokojnie po podziale starczyloby dla brata na mieszkanie i dla mnie i dla siostry kasa na spłatę kredytu co pozaciagalysmy na wlasne kąty... Ale nie, mamuska uważa ze my sobie radzimy a brat taki bedny jest, to nic ze ostatnio wywalil mnie z domu z malutkim dzieckiem i w ciąży w 8 mcu na bruk, gdyby nie siostra i mąż to zostalby mi dom samotnej matki... A braciszek pan i władca w domu za 400 tys... Bez komentarza. Ja do swojej matki nie czuje zupełnie nic, no moze odrazę i obrzydzenie. Udawala, ze kocha wnuczkę po czym jak brat wywalal mnie z domu (ona stala za drzwiami i wszystko slyszala nie odezwala sie ani słowem) to jeszcze na odchodne powiedziała mi, ze powinnam jej oddac 20000 zl za pilnowanie wnuczki.. Pewnie sie zastanawiacie co takiego zrobiłam, ze mnie wyjeb...li z domu a no radio sobie podglosnilam bo braciszek w piwnicy od kilku miesięcy sobie doświadczenia przeprowadza i wierci wiertara, piluje pila i tak dzien w dzien po kilka godzin a ja mu w tym przeszkadzam bo radia słucham specjalnie w tym czasie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 10:47 Dokładnie. Nie rozumiem też na jakiej podstawie ona wieszczy ze rzekomo mam postawę jak moi rodzice. Cod jej się w móziu poprzestawialo gość dziś 11:00 Tak. Ja tez nie rozumiem tego ze oni nie mają żadnych marzeń, potrzeb innych niż tv. Jak idę z mężem do kina czy jedziemy na wycieczkę to się dziwią po co. Po co to, po co tamto, po co kolejny wyjazd. PO CO I PO CO całe życie. xx To też próbowałam tym z dobrych domów wytłumaczyć. I o to właśnie ja i ty autorko możemy mieć żal. Co innego, kiedy ktoś nie ma możliwości się dorobić, a dodatkowe pieniądze kosztują dużo czasu i zdrowia, ale dziecko ma jakiekolwiek wsparcie. A co innego, kiedy ma się talent w łapach i z premedytacją się go nie wykorzystuje. Moje własne talenty i umiejętności, pozwalają mi dorobić drobne kwoty, ale umiejętności mojego ojca, to złoto. Zmarnowane złoto. Finał był z tego taki, że my w domu, głód smród i ubóstwo. Za chwilę się dowalą do mojej matki. A gdyby ie matka, to wtedy wylądowałybyśmy na ulicy. Bo nawet na czynsz by nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:14 "Pochodzę z rodziny o bardzo dobrej sytuacji finansowej" - no właśnie, zdanie klucz. BARDZO DOBRA SYTUACJA FINANSOWA. wiec zamknij gębę bo w tym momencie powiedziałaś juz o sobie wszystko i nieważne jak bardzo rodzice kasę ci dozowali. To że da bogaci juz świadczy ze maja inna mentalność i swoje dzieci wychowywali na zaradnych. Wiec masz w życiu łatwiej, g****o wiesz i moim ojcu i o tym jak to jest być z biedy która jeszcze ci mówi ze pieniądze powodują zepsucie przy jednoczesnym podkresleniu ci ze oni nie mieli to i ty musisz sama wszystko zdobyć. Chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11,19 Klasa, piękne masz słownictwo. Pokazałam, że to działa w dwie strony. Ciężko zrozumieć o co Ci chodzi, bo piszesz chaotycznie. To nieprawda, że w zamożnym domu uczy się zaradności, często takie dzieci mają podstawione wszystko pod nos i jak się sytuacja zmieni o 180 stopni to nie wiedzą gdzie ręce włożyć. Znam i takie osoby, które wyszły z patologicznych domów z zadłużeniem na życiowy start a na pewnie nie wyzywają innych jak Ty, a dziś mają się lepiej niż niejeden z bogatego domu. Dalej tu siedź i biadol na ojca, powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze ja z 11.16 dodam jeszcze ze od 17 r z pracuje i złotówki od matki nie wzięłam a wczesniej jedyne co od niej dostałam to lozko do spania i chleb w szafce. Juz jako 6 latek sama szlam kilka kilometrow z kluczem na szyi do szkoły, bez kanapek, na głodnego. Po powrocie nikt na mnie nie czekal, jadlam jak cos bylo w szafce, jak nie bylo to nie jadłam... Moja mamusia kochana do dzis robi bratu sniadania, obiady i kolacje... Jak przyjezdzala do mnie czasem zeby dziecka przypilnowac na 2 h to zawsze zaznaczala żebym szybko wracała bo mojemu bratu obiad musi zrobić.... Siosra miala to samo co ja, nawet jeszcze gorzej, bo ja po śmierci ojca rentę dostałam i z tego mialam na studia (jeszcze polowe matce oddawalam) studiowalam dziennie a w weekendy i popołudniami do pracy chodziłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoby, które piszą, że wyszły w jednej koszuli, zasuwały, dorobiły się i nie mają żalu do nikogo budzą szacunek. To jest charakter i człowiek, który zasługuje na sukces. Pozostałych nie komentuję, bo i tak nie trafi. Dla zdrowia psychicznego lepiej by było zostawić te pretensje za sobą i żyć przyszłością, ale jak ktoś lubi pielęgnować urazy (nawet słuszne), to jego sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, czytając dalej co mi odpisujesz, mam pytanie do Ciebie: czy Ty pragniesz akceptacji swoich rodziców? Pytam bo widzę że odczuwasz trudność w akceptowaniu postawy swoich rodziców, a jednocześnie ich akceptacji dla swoich zachowań też nie otrzymujesz? A może źle widzę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak wyszlam z domu, tylko z kilkoma ciuchami i swoimi dokumentami. Mialam niecale 19 lat. I mozna powiedziec, ze zal mam i go nie mam. Bo po pierwsze to dostalam niezla szkole zycia i wszystko co mam zawdzieczam tylko sobie, obecnie nam, czyli sobie i obecnemu mezowi. A latwo nie bylo, zwlaszcza, ze sama zostalam szybko samotna matka i musialam zarobic na siebie, na dzieco i na wynajem mieszkania. Zycie mnie przeoralo, ale dzieki temu dzis jestem taka a nie inna. Natomiast mam zal o tyle do rodzicow, ze juz nawet nie chodzi o kase, bo ojciec zawsze mial, ale nigdy dla dzieci, tylko dla kochanek a potem dla swej drugiej milosci, ojca dyrektora pacana rydzyka. A ja czasem nawet butow na zime nie mialam, ubieralam sie w najgorszych lumpexach na zabkowskiej, takie sprane szmaty po 2-3 zl juz dla totalnej biedoty. Ksiazek do szkoly nie mialam kupowanych, ale to nic. Najgorsze jednak bylo to, ze nie bylo w domu ani milosci, ani szacunku, ani nawet spokoju i zwyklej tolerancji. Non stop awantury, non stop zlosliwosci, wyzwiska, gnebienie psychiczne. Ojciec robil wszystko zeby nam krwi popsuc. Specjalnie na zlosc np wchodzil w nocy do pokoju i zapalal swiatlo zeby nas pobudzic i sobie wychodzil, albo otwieral nam zima balkon na oscierz zeby nas poprzeziebiac. Odmrazal o 3 w nocy lodowke mlotkiem, bo mu wolno i juz. Specjalnie zamiatal piach i psie kudly z przedpokoju zeby nastepnie wrzucac to do kibla zeby sie zapchal, bo wiedzial, ze on pojdzie z domu na caly dzien a my zostaniemy z zapchanym kiblem i matka bedzie musiala to naprawiac. Ostentacyjnie siadal na stolku w drzwiach od kuchni, i "pan teraz czyta gazete", nie mielismy prawa tam wejsc i zrobic sobie jedzenia. Do tego wlaczal radio na caly tegulator w swoim pokoju, i w kuchni zeby sluchac radia maryja, czyli zebysmy my tez musieli sluchac. Specjalnie w kuchni zostawial smierdzaca rybe, albo resztki jedzeni zeby dokarmiac szcxury i karaluchy. W lazience w wannie trzymal tluste kielbasy dla psow, obok kibla ustawil piramide akumulatorow, nie raz plyn z nich wypalil mi dziurke w spodniach. Znosil do domu rzeczy ze smietnikow, przyprowadzal brudne smierdzace i agresywne psy, a srednio mial ich okolo 5 psow. I to wszystko dzialo sie na malym mieszkanku w bloku z ciemna kuchnia, 36 m kw, dwa pokoje, on w tym mniejszym, ja, matka i lezaca sparalizowana babcia w wiekszym ok 15 metrowym pokoju. Puscic dziecko z gola duupa w swiat to nic, ale puscic dziecko wcswiat z tak zmachrana psychika na start w zyciu to juz szczyt chamstwa i nieludzkich odruchow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12,48 straszne to, co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To tylko kilka przykladow, a dzialo sie o wiele gorzej i wiecej. Nie raz myslalam o samobojstwie, ale jednak mialam nadzieje, ze gdzies kiedys czeka mnie lepsze zycie. Niestety wpadlam z deszczu pod rynne, ale patologia rodzi patologie, nie potrafilam jednak wprowadzic w zycie swych marzen i pragnien, bo teoria teoria ale praktyka praktyka. I takiego chlopa sobie wzielam, co to zadnych ambicji nie mial poza agresja, alkoholem, papieroskami, bezrobociem, wiecxnym narzekaniem, ze wszyscy sa winni tylko nie on, i kazdy kto ma lepiej w zyciu to pewno zlodziej a jak wyksztalcony to dodatkowo fraajer. Dzieki bogu otrzasnelam sie i odeszlam od niego po 3 latach. Wtedy tez nie bylo mi latwo, ale bylam juz wreszcie szczesliwa, zmienilam otoczenie, srodowisko, dzielnice :). Zaczelam zyc jak normalny czlowiek. I teraz mam normalna szczesliwa rodzine czego zycze wszystkim :). Doprawdy, pamietajcie, wujsc z domu rodzinnego bez kasy i zapewnionego startu to nie koniec swiata, ale wyjsc ze zryta psychika i zakompleksieniem, poczuciem upodlenia, braku bezpieczenstwa, bez poczucia wartosci to juz prawie koniec swiata. Pisze prawie, bo jednak da sie zmienic zycie jesli tylko sie bardzo chce :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do osoby z 12.48 (ja pisałam o 11.16) mialam identycznie tylko, ze mi taki los zgotowal braciszek. Na moich oczach, mialam wtedy moze z 9 lat pobil mojego ojca tak, ze polamal mu kilka żeber, do dzis pamiętam jak serce mi pekalo na ten widok, uczepilam sie nogi brata i blagalam zeby przestał to i mnie kopnal, raz w zimie wystawił mnie w piżamie na dwór, bez butów, jak nie chciałam czegos zjeść to wsadzal mi w to twarz, bil po glowie i sprawialo mu to radość, wyzywal od gnoju, śmierdzieli itp. Dużo tego by pisac. Najgorsze, ze jedyna osoba ktora mogla mnie obronić zmarla, to byl mój ojciec. Mam tez siostrę ale wyjechala (tez z powodu brata) za granice, matka nie reagowala zupełnie choc o wszystkim wiedziala. Bylam bardzo zaniedbanym dzieckiem, często chodziłam do szkoły z brudnymi paznokciami, glodna, z wszami... Z zaniedbanymi zębami bo psuly sie od zlej diety, a raczej jej braku... Tak mi minelo dzieciństwo. Pozniej siostra jak sie ustakowala zaczela zabierac mnie do siebie, na wakacje, zalatwila prace sezonową, odkladalam na prawko, na auto, oj dużo siostra mi pomogła, teraz jak mnie z domu wypędzili to udostepnila mi swoje mieszkanie w Polsce. Po kilku dniach pojechalam z mężem po jeszcze kilka naszych rzeczy, to brat chodzil za mną i kazał mi zabrac jeszcze to i jeszcze to a na sam koniec zapytal czy może bym chciała toster zabrać żebym mogla sobie cos ciepłego zjeść...(w mieszkaniu mojej siostry nie ma jeszcze kuchni zrobionej) matka zapytala czy mi zapakowac nasze jedzenie z lodówki (mieliśmy osobna polkę) zeby się nie zmarnowalo... Dla nich to bylo nic, wyjeb...li nas z domu i cieszyli sie z tego! Najlepsze, ze wywali mnie tez z mojego domu bo dom byl tez ojca i należy mi się czesc po nim. Dlugo by pisac, i tak mam ogromny żal o to a ten ktos kto pisze, ze szacunek należy się tylko tym którzy poszli w jednych gaciach i nie maja pretensji... No cóż, powodzenia w zyciu Ci życzę, bo różnie to moze być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Autorka. Tak. Ja nie rozumiem ich, że chcą tkwić na tej wiosze (mają co roku możliwość wakacji za free u cioci we Francji lub na wycieczkach opłacanych przez miejsce pracy mamy a nigdzie od kilku lat nie chcą się ruszyć a jak ja gdzieś z mężem jadę to są pytania: po co, na co i teksy typu szkoda kasy...) a przecież z ich kieszeni to nie idzie. W ogóle nie rozumieją mojej fascynacji dużym miastem, innym życiem, podróżami, rozwojem. A ja nie rozumiem ich. Nic ich nie interesuje, życie ograniczają do kościoła a wiosną ogródka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym tym ze nie czuli potrzeby przeprowadzić się do żadnego miasta, trochę zniszczyli mi dzieciństwo. Nie miałam wielu znajomych na poziomie, wiadomo jacy są ludzie ze wsi, często dziad się nie uczył, ojciec to i synowi się tlucze ze szkoła to więzienie dla nudziarzy. Do najbliższego miasta miałam 40 km. Nie mogłam przez to chodzić do szkoły muzycznej a jestem utalentowana w tym kierunku. Jak chciałam kupić gitarę to mnie wysmiali. "A po co będziesz brzdakac" gadała moja babka. Matce się nie dziwię bo była zrobiona. Etat plus wyżywić ojca który wymagał obiadu z 2 dań, dwoje dzieci na karku mamy i cały dom. Ojciec dwie lewe ręce rencista i len.przez niego było co było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wspolczuje Ci, mialysmy bardzo podobnie, Ty od brata, ja od ojca i pierwszego meza. Ale na szczescie po kilku latach od rozwodu spotklalam obecnego meza, czlowieka z klasa, z zasadami i wartosciami, takimi o jakich ja zawsze marzylam, jest takim moim marzeniem z dziecinstwa, bo zawsze bedac dzieckiem marzylam o takim ojcu i mezu dla mojej matki, dzis sama mam takiego meza i ojca swoich dzieci. A Ty, pomysl, brat i matka wywalili was, i to jest poczatek czegos dobrego...od teraz juz moze byc tylko lepiej. I juz nie musisz ani patrzec ani kontaktowac sie ani z bratem ani z matka, niech sie udlawiaja soba nawzajem i swoim domem. Ciebie z nimi juz nic nie laczy, ani prawny ani moralny przymus kontaktu. Wazne, ze masz jeszcze siostre ktora was wspiera i kochajacego meza, razem staniecie na nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×