Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wydać na jedzenie do 1000zł na miesiąc (2 os.) Temat dla niedowiarków.

Polecane posty

Gość gość
Nie doczytałam, że to ty jesteś od dwóch osób. Natomiast z ciekawości na pewno zapytam o cenę flądry gdy będę w porcie. Dawno nie jadłam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ciekawości autorko. Z jakiego jesteś miasta? Może jesteśmy sąsiadami. Ja Pomorze (bardzo) Środkowe. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaraz mnie zjecie, ale mimo ze nie nie jestem jakas bogata to my na jedzenie na 4 osoby wydajemy 2, 5 tysiaca, plus osobno płace dziecku obiad w szkole i mieso typu wieprzowina mam za darmo, wliczam w to 2 sniadanie do szkoły dla dziecka plus zawsze woda mineralna, nie wiem nie umiem inaczej, zawsze mam owoce w domu , jemy dużo bułek , do tego chemia to my wydajemy 3000zł. i nie jemy jakis kokosów normalnie jak przecietna rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały dorsz to tuszka. Filet to wykrojony płat bez ości. Za 15 zł kupuję tuszkę bez głowy i flaków. Z tego wykrajam 2 filety. Skóry nie ściągam, uwielbiamy chrupiącą. Jak ktoś ma wprawę zostaje sam kręgosłup. Więc jeszcze raz tłumaczę jak to możliwe, że taki obiad za 20zł : dorsz 15 zł, ziemniaki 1 zł (max 400g na dwie osoby), surówka 4 zł. A co do ilości osób pisałam o tym w tytule.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z wybrzeża zachodniego :-) autorka 21.39 nikt cię nie zje, ale jeśli chcesz być bardziej gospodarna, to poczytaj, może coś cie zainspiruje, ja kiedys wydawałam na naszą dwójkę prawie dwa razy tyle... ale się ogarnęłam. teraz zaoszczędzone pieniadze idą na rozrywkę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.39 jak masz mięso za darmo, to dużo wydajesz... mięso jest najdroższe przeciez, a ty już to masz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pytanie, gdzie robisz zakupy, jakie owoce, warzywa kupujesz,czy sezonowo czy na co akurat masz ochotę, nie zwracając uwagi na cenę, czy marnujesz jedzenie, czy robisz porządne obiady czy tez wszyscy po nijakim obiedzie jeszcze dopychają, czy w sezonie, jak jest taniej, robisz jakieś zapasy na zimę ... ? Na oszczędzanie składa się wiele czynników ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ja z wybrzeża zachodniego usmiech.gif Hej i dobranoc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie robię żadnych przetworów , dzieci nie raz marnuja jedzenie bo to by zjadły tamto by zjadły, kupię otworza i np. nie zjedza ja nie mam ochoty czyli pózniej to wyrzucam, nie kupuję owoców typu mango , ananas ale mandarynki, jabłka, pomarańcze, banany, gruszki, latem wszystkie owoce , kupuję pomidory teraz malinowe wole dać drożej ale innych teraz nie zjem, a ja jakos nie specjalnie jem wedliny lubie ale wole pomidora, wieprzowinę mam za darmo ale jemy wiecej ryb i piersi z kurczka,wedliny tez te droższe bo u nas jest taki sklep co maja takie niby swojskie wyroby i one sa wiadomo droższe niz te z marketu , mam też domowego kota wiadomo on też musi jesc i psa też czasem kupuje mu łakocie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a obiady raczej porządne , ale dzieci jedza też serki jogurty pijemy wodę mineralną, ja musze mięc imbir i cytryne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na samej wodzie mineralnej można oszczędzic. Po co kupować codziennie małą wodę 0,5l za 1,50zł jak w tej cenie możesz kupić 1,5l i po prostu przelewać do małej butelki. w ten sposób wydasz na wodę 1/3 tego co wydawałaś dotychczas. warunek jeden - dziecko po wypiciu wody nie wyrzuca butelki, tylko zabiera do domu i przelewasz na następny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a obiady co pisała autorka tekstu, typu dorsz, kurczak to nie są porządne obiady? gdzieś popełniasz błąd. Przeciez jak masz wieprzowinę za darmo, to mielisz łopatkę i masz np. do spagetii, chyba każdy je lubi, wtedy obiad wychodzi za grosze, a jest porządny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jak chcesz oszczędzić to nad dzieciakami musisz trochę popracować, nauczyć szacunku do jedzenia. Mniej przetworzonych rzeczy, zachcianek. I warto korzystać z promocji, ja pije żywca i woda jest bardzo często w fajnej cenie, ostatnio w Biedrze za 2 zgrzewki było taniej. Dla zwierzyńca tez warto w dużych worach kupować. Żwirek tak samo. W necie taniej znajdziesz i nieraz promocje są. Tylko warunek trzeba mieć miejsce żeby to trzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem ze popełniam ale nie umiem inaczej, wszystko tracimy na zarcie, pierdoły typu paluszki, ciastka lody też kupujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 21. 56 ja też mam zawsze cytrynę w lodówce i piję wodę mineralną. Jak masz za darmo wieprzowinę, to możesz zrobić trochę fajnych rzeczy. autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to ja z 20:59. Dziękuję za miłe słowa :). Uwierz mi, wszystko to kwestia wprawy i przede wszystkim chęci. Ja po prostu lubię "gospodarować" tzn. nie marnować. Cieszy mnie to, że potrafię dbać o to co mam. Nie wiem czy kojarzysz taki kanał na YouTube'ie skutecznie.tv? Gorąco polecam ! Ta kobieta wprowadziła mnie w świat gotowania. Robiłam nawet swoje kefiry na grzybkach tybetańskich czy wędzone sery (z domowej wędzarni) ;). Z wieeelu jej przepisów skorzystałam. Ten kanał to dla mnie taka encyklopedia gotowania i organizacji w kuchni. Zajrzyj, może i Ty się czymś zainspirujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze dodam ze nie wliczyłam w to alkoholu, bo mąz w wekeend to tak wypije z 5 piw ale sam kupuje to ja tego jeszcze nie wliczyłam, ciesze sie ze chociaz nie palimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.06 no i tu jest pies pogrzebany gdzie przepada ta kasa. Policz kiedys w miesiacu ile kasy idzie tylko i wyłącznie na przyjemności, za głowę się złapiesz. obstawiam, ze z 500zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od roku roku wydaję na jedzenie na 3 osobowej rodziny ( dziecko 4 latka) 2 tys. Wcześniej wydawałam 1 tys. Po prostu kiedyś musieliśmy oszczędzać teraz nie ma takiej konieczności. Co się zmieniło? Jemy więcej sałatek typu: mix sałat, kukurydza, mozzarella, boczek, grzanki, pieczona pierś sos musztardowy. Sałatki mają znacznie więcej składników niż kiedyś. Jadamy więcej ryb i mięsa typu cielęcina, indyk, królik. Często kupują np. całego indyka czy królika u ludzi, którzy hodują. Jemy mniej mącznych rzeczy, mniej chleba. Jemy droższe jajka. Na maśle nie oszczędzamy. Kupujemy w zimie: mrożone jagody, borówki, maliny. Kupuję często z kooperatywy, warzywa, soki a tu są droższe. Używam mąki np. jaglanej czy kokosowej. Mąż uwielbia wołowinę. Jemy też więcej grzybów. Uwielbiamy np. sos z borowików. Więcej piekę i więcej robimy deserów. Tiramisu, pana cotta z sosem malinowym itd. Ale do tego używamy mniej cukru niż kiedyś. Dla przyjemności kupimy sobie droższą kawę czy herbatę. Mamy ekspres. Wcześniej nie mogłam sobie pozwolić na takie rzeczy jak dobra oliwa, ocet jabłkowy czy ocet winny. Chodzi mi o dobrą jakość. Nie wspominając o świeżych ziołach czy lasce wanilii. Może dla kogoś nie ma to znaczenia i uważa, że smak potraw i tak będzie taki sam, nie patrząc na składniki. Wcześniej miałam dostęp do dobrych produktów w pracy, ale w domu nie było mnie na nie stać. Mogłabym dużo pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.08 Dopiszę tylko, że da się gospodarnie przeżyć za 1 tys. Można kupować część rzeczy na promocjach, mrozić w lecie, nie marnować jedzenia. I sama kiedyś tak robiłam. Jest to ciężkie i wymaga trochę wyrzeczeń. Ja po prostu wolę mniej zaoszczędzić a jednak żyć bardziej swobodnie jeżeli mam wybór. Podziwiam te kobiety, które prowadzą dom za 1 tys. Mi było bardzo ciężko ogarnąć to wszystko. A zwłaszcza uszczuplać sobie różne przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.07 nie słyszałam o tym kanale, ale dzięki za polecenie, na pewno chętnie zerknę :-) ja może nie jestem tak bardzo pracowita, ale bliżej mi do gospodarnosci niż rozrzutności i też jestem z tego dumna. My zbieramy jesienią dużo grzybów, robię przetwory, suszymy, potem np do pieczonej szynki taki sosik grzybowy mmmm ;-) co do przetworów, to też dokupuję, np. jak w sierpniu są brzoskwnie w promocji po 2,99 to kupuję kilka kg i robię dżem brzoskwiniowy. Dostanę maliny od sąsiadki, to też dżem. W sezonie na paprykę kupuję więcej różnokolorowej, tnę w paski i mam wielki pojemnik w zamrażarce i potem wyciagam po trochę np do sosu jakiegoś, czy do pizzy. Tak samo jak jest por w promocji, to kupuję więcej, tnę i mrożę. Jak jest sezon na cukienię, to robię swój ketchup cukiniowy :-) autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie my też nie umiemy nic zaoszczedzić wszystko idzie na biezaco , jak w jednym miesiącu coś się uda to i tak zaraz to wydajemy np. leki, jakaś wycieczka szkolna, składki szkolne, naprawa ubezpieczenie samochodów itp., ale my chyba tak bardziej wolimy żyć na luzie, niż oszczędzac a życ z ołówkiem w reku, jakbyśmy sie spieli to może coś co miesiac byśmy odłożyli ale po co mamy na wszystkim oszczędzac,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie jakieś mrożonki? Naprawdę nie jecie w zimie fasolki, brokuła, truskawek? Miód? - ja nie jem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie może komuś się to wyda dziwne, ale ja lubię to planowanie z ołówkiem w ręku :-) na początku jak sobie wymyśliłam system "zakupy co trzeci dzień", to podeszłam do tego trochę za zasadzie wyzwania "ja nie dam rady?" i jak po pierwszym miesiącu zobaczyłam ile pieniędzy zaoszczedziłam, to weszło mi to w krew. Wszystkie ulotki z promocjami przeglądam. Już nie wyrzucam jedzenia, co mnie bardzo wkurzało. Nie kupuję pod wpływem impulsu, chyba, że mieszczę się w stówie ;-) Co prawda nie ma miejsca na spontaniczne zachcianki, ale pieniadze które zaoszczedzę wydajemy na inne rozrywki i to cieszy. autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Często jest to zwyczajna konieczność. Ja tak mam ale z racji zdrowia staram się jeść jak najzdrowiej. Tez robię sałatki na bazie mix-u salat. Najczęściej kupuje w Biedrze bo jest taniej. Dodatki zmienne ale nie najdroższe ale jak mądrze kupować to i oliwki od czasu do czasu tez można kupić. Akurat mozzarelli nie jadam, wiec raczej biały ser lub jogurt. A tani i świetny jakościowo ocet jabłkowy można kupić w Rossmanie albo samemu zrobić. Znajomi często bywający w Polsce tez nieraz taniej kupią i przywiozą swojskie jajka, miód czy inne produkty. Czasem to nie tyle kwestia wyrzeczeń co pracowitości i zapobiegliwości. Łatwiej kupić mrożonkę niż przygotować ją latem. Często jeszcze zyskujesz jakość. Odstawiłam kawę dla zdrowia wiec mogę sobie od czasu do czasu pozwolić na taka z żołędzi, kto wie, może w tym sezonie skusze się i sama zrobię. Tez cenie smak i wcale nie oznacza to, ze muszę sobie odmawiać bo mnie nie stać. Przykładem niech będą ogórki kiszone, nic nie zastąpi tych własnych. Podobnie jak własne wędliny. Coraz więcej osób robi wiec można się przyłączyć choćby z wędzeniem. Wiem, ze jak masz dziecko to pewnie wolisz ten czas z nim spędzić niż stać przy garach ale czasem da się to pogodzić i wprowadzać dzieciaka w taki świat. Mnie mama niestety takich rzeczy nie uczyła, kuchnia to było jej królestwo i nie było mi łatwo wejść w dorosłe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No ja z ołówkiem nie planuje ale w ostatnie lato nauczyłam się własnie sezonowości. Kupowałam warzywa i owoce te, na które był sezon oraz były w promocji w danym tygodniu. W efekcie poznałam tysiące nowych smaków, bo nauczyłam się przyrządzać je na rożne sposoby. Często jest tak, ze jemy ciągle to samo, wyniesione z domu, nauczone a niekoniecznie najtańsze. Kuchnia roślinna potrafi być doprawdy zaskakująca i jest stosunkowo tania. A i dla mięsożerców da się to połączyć i wcisnąć jakiegoś zwierza. I na ten sezon szykuje się na własne przetwory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja planuję obiady zakupy z listą a i tak za 3os nie mogę zejsc poniżej 2,5 tys. Zalezy co się je. U mn oe filet z dorsza to 40 zl zakg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj 19.18 To jeszcze napisz co jesz, bo autorka to chociaz napisała i brzmi w miare racjonalnie, a ty to juz chyba musisz g****o spod siebie zjadać. pochwal się co jecie na obiady. x Co się czepiasz? Autorka pisze jak to niby oszczędza, jedząc za 1000zł na dwie, powtarzam na DWIE osoby. Prawda jest taka, że mając 500zł na osobę, czyli w moim przypadku, 2 tys. na cztery osoby, jada się wszystko na co ma się ochotę i nie brakuje nawet w uj drogiej wołowiny, czy drogich ryb. Pytasz co jemy? To co każdy, oprócz mnie samej. Ze względu na moje schorzenie, moja dieta jest zbliżona do cukrzycowej. Czyli minimum mąki i innych zbożowych paści, ale dużo warzyw i przede wszystkim białka. W przeliczeniu, cokolwiek bym nie ugotowała, to wychodzi ok 10 zł na obiad dla 4 osób. Dla dorosłych 4 osób. Dzieci prawie dorosłe. Wbrew pozorom, takie łazanki wychodzą drożej niż panierowana pierś kurczaka, do tego ryż, czy ziemniaki i surówka, bo 15 zł. Po niecałe pół kg kapusty kiszonej, makaronu, kiełbasy i pieczarek. I wbrew pozorom taki obiad wcale nie jest taki syty jakby się wydawało. Typowy zapychacz, który traci "działanie", po niecałych dwóch godzinach. Chodzę do sklepu co 3 dni. W sobotę kupiłam: Kilogram szynki wieprzowej w promocji za 10 zł. 60 dkg piersi z kurczaka 10 zł, ziemniaki 4 zł- 2 kg, ryż jaśminowy 400g - 2,70zł, pół kg marchewki 1,5zł. Kapustę 2 zł. Z tego mam z palce w d... 3 obiady, doliczam ze dwie cebule, trochę oleju, łyżkę, dwie mąki, bułkę tartą i przyprawy. Wychodzi jakieś nieco ponad 30 zł. Ponadto kupiłam owoców za 15 zł. 2 litry mleka, 3 maślanki, margarynę do chleba, jak jest tańsze masło, to kupuję masło. 2 mozzarelle, pół kg sera żółtego, pudełko śledzi, chleb, 4 serki wiejskie, pomidory, ogórki, dwie paczki mrożonych warzyw. Przeważnie też jak widzę 2 produkty taniej, a jest to coś co idzie mi na bieżąco, to biorę. Wydałam 150 zł. Ryby sporadycznie, bo na rybę musimy mieć smak, a wołowiny też trochę, bo dzieci jej wybitnie nie lubią. Pasztetów nie kupuję od cholery w nich niezdrowej soi, parówki to tylko wieprzowe, bo mają mniej soi, albo wcale i to raz na 2 miesiące. Nie palimy i nie pijemy. Papierochy się kupuje, przy okazji zakupów spożywczych i nikt tak naprawdę w skali miesiąca nie widzi ile na nie wydał. W głowie ma, że w spożywczaku wydał 170zł, a 50-60 zł to 3 paczki papierosów, piwo, słodkie napoje i słodycze. 1000 zł na dwie osoby, na samo jedzenie to żaden wyczyn, to normalny, a nawet lepszy wydatek ( sorry, ale większość ludzi zarabia 2 tys do ręki), a autorka pisze, jakby nie wiadomo jak bardzo oszczędzała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ja zamiast śledzi w pudelku kupiłabym na wagę i sama zrobiła w ulubionej zalewie - byłoby taniej. Zamiast kupować i szykować łazanki ulepiłabym pierogi albo zrobiła zapiekankę z kasza - byłoby taniej. Mając takie ilości mięsa wykorzystałabym je jako dodatek i zrobiła mielone z pieczarkami, nadzienie do zapiekanki, spaghetti, dodatek do leczo - byłoby więcej niż 3 obiady i taniej. A za oszczędzone pieniądze kupowałabym masło - nigdy margaryny. A gdyby zabrakło mi na masło to smarowałabym jogurtem naturalnym, pasta z fasoli ale nigdy margaryna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za 1000 można przeżyć. Ale w jaki sposób? Gospodarność to piękna cecha, ale wszędzie trzeba mieć umiar. Bo gospodarność dla gospodarności to już skąpstwo. Rozumiem planować posiłki, starać się nie kupować zbędnych produktów, ale pójść do sklepu i ograniczać się do określonych rzeczy i kupować tylko to co zaplanowane??? Odżywiam się zdrowo mam nawet zbyt dużego fioła na tym punkcie. Mąż podobnie. I wiem, że we wszystkim można popaść w skrajność. Naprawdę jest sens oszczędzać, kupować na promocji tylko dlatego, żeby mieć na inną rozrywkę? Ze względu na zawód powiem wam, że nie można kupić dobrej wieprzowiny na 10 z/kg. Tam samo tanich ryb czy wędlin. Nie oszukujcie się. Unikacie soi, cukru a kurczaki i wieprzowinę na promocji kupujecie. To nie jest atak, tylko naprawdę nie da się zdrowo jeść za taką kwotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×