Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czym różni się życie bez ślubu od małżeństwa?

Polecane posty

Gość gość
Widac jakie męzatki sa chamskie i jak sie wyrazaja o kobietach bez slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różnica jest taka: gdy jest kryzys, to w małżeństwie bardziej człowiek się stara naprawić relacje (zwłaszcza jeśli są dzieci). Nie ma ślubu, łatwiej odejść. Także otoczenie bardziej wspiera ludzi w kryzysie małżeńskim niż partnerskim. Tak nawet wykazały jakieś badania o których nam kiedyś mówiła wykładowczyni na studiach :P I tak prozaicznie, gdzieś tak od 30 głupio by mi było mówić "mój partner". Mąż brzmi poważniej. Ludzie też inaczej Cię traktują jak masz męża niż jak masz partnera, np. w pracy. Mąż i żona mają prawo do informacji medycznej, lekarze wpuszczą ich np. na SOR, bo to rodzina... partnera niekoniecznie. Można razem się rozliczać. Prawnie jest dużo łatwiej. Jako żona, a wcześniej długoletnia partnerka uważam, że świadomość bycia w małżeństwie, daje kobiecie takie psychiczne poczucie bezpieczeństwa. Owszem, zdarzają się rozwody, ale to już są poważne powody, skomplikowane sprawy, raczej nikt się nie rozwodzi, bo jest kryzys i druga osoba działa nam na nerwy. Małżeństwo prędzej przetrwa kryzys niż partnerstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*przepraszam, miało być OIOM, nie SOR :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"I tak prozaicznie, gdzieś tak od 30 głupio by mi było mówić "mój partner". Strasznie ograniczona jestes! Bierzecie slub bo glupio by bylo mowic wam moj partner??? Rzeczywiscie bardzo powazny powod :) - bo pit chcesz razem odliczyc - bo trudniej sie wyzwolic jakbys dostala od niego strzala w morde - bo alimenty beda jak sie rozwiedziecie/ na dzieci beda i bez slubu a jak zdrowa kobieta chce jeszcze ugrac na siebie to czysty eyzysk i nieudacznictwo - bo po rozwodzie bedzie eiecej kasy niz by bylo bez( przeciez on zarsbia ponad 10 tys, a Ty najnizsza) Itd itd itd - bo brzuch rosnie i co powiedza sasiedzie, msmusia z tatusiem wywoluja presje, - bo jak bede miec męza to moj status spoleczny wzrosnie haha Żal mi was skoro bierzecie te sluby z takich powodow. Jeszcze rozumie ludzi co robia to dla wiary. Ale wy to czyste kombinatorki i nic wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg kafeterii ślub bierze się tylko z wyrachowania! No i oczywiście ślubu chcą kobiety które nie kochają partnera. Bo "prawdziwa miłość" po polsku jest tylko w konkubinatach a już szczególnie jeśli partner bije i zdradza a kobieta nie odchodzi, niczego nie wymaga, utrzymuje finansowo partnera. Wtedy widać że ona naprawdę kocha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 3.00. "(...) gdzieś tak od 30 głupio by mi było mówić "mój partner". XXX Może nie na temat się wypowiem, ale wiesz co? Najgłupsze określenie to "mój chłopak", ja tego zdzierżyć nie mogę, gdy mówią tak ludzie mający już po te 25 lat, a co dopiero starsi, 30-40 lat. To jest tak infantylne, że nawet nie śmieszne. Chłopak lub dziewczynę to można mieć w liceum, na wczesnym etapie studiów ewentualnie, kiedy życie jeszcze niesamodzielne, kiedy nie ma wspólnego zamieszkania i jeszcze się dobrze nie wyszło spod maminej spódnicy. Zaś "partner, partnerka" to określenie poważne,noszące znamiona już czegoś bardziej stałego, zaangażowanego, najczęściej wtedy razem się mieszka i żyje, tworzy rodzinę. Partnera można mieć całe życie. Ja uwielbiałam to określenie, nigdy nie wstydziłam się go używać gdy mówiłam tak o moim wtedy jeszcze nie mężu, lub gdy go przedstawiałam. Owszem po slubie używaliśmy określeń "mąż, żona" w tego typu sytuacjach ale litości, słowo partner to bardzo ładne, dorosłe i adekwatne określenie, którego dorosły człowiek nie powinien się wstydzić, i nie powinien to być powód do tego by zmieniać swój stan cywilny, o zgrozo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie czasem małzenstwo może umacniać związek, a czasem wrecz przeciwnie . To zalezy od sytuacji, ale to błąd w mysleniu , ze nie trzeba się juz starać bo i tak jest się po slubie więc to juz jest "zaklepane".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama planuje wziąć slub w tym roku, konkubinat brzmi jak patolgia jakas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli nie kochasz go i chcesz wykorzystać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja niemam nic do konkubinatu ale jak z boku słucham koleżanki i ona mówi coś i powtarza ja i mój partner to śmiesznie to brzmi. Mąż to mąż a partner to takie trochę bezosobowe. Moja siostra żyła w konkubinacie 10 lat i niby też nie chcieli ślubu bo ślub nic nie zmienia. Jednak zawsze ja drażnily słowa jej partnera kiedy mówił chodź moja konkubino ;) w końcu wzięli ślub i sama mówi że głupia była że tyle czekała ;). Choć jej mąż nadal uważa że małżeństwo dało mu tylko obrączke dzięki której ma większe powodzenie u kobiet :-S. Ja osobiście nie wyobrażam sobie życia w konkubinacie ale niech każdy żyje jak mu się podoba i jak jest mu dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
07.14 Ojej. Jaka złość. Co cię boli? Zazdrościsz? Aż kipi z ciebie. Rozumiem, że ty widzisz tylko złe strony małżeństwa?Ale są osoby, które widzą zle strony konkubinatu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś no właśnie, jakoś w tym najbardziej katolickim społeczeństwie na świecie mało słyszę tu głosów, że bez ślubu to cudzołóstwo, grzech śmiertelny i w związku z tym ktoś chce żyć z mężem a nie kochankiem. Właśnie - kochanek, kochaś - to najbardziej adekwatne określenie, po partnera to można mieć i w biznesie, i w przestępstwie....a tu chodzi przecież głównie o to SIĘ kochanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wtedy slub mocno komplikuje, bo po slubie jest wspólnota majatkowa jego brak umozliwia sciemnianie ze sie jest samotna matka, itp. Raczej chodzi o takie rzeczy.. xxx Przecież nie trzeba mieć wspólnoty majątkowej po ślubie. Istnieje coś takiego jak rozdzielność majątkowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Ludzie też inaczej Cię traktują jak masz męża niż jak masz partnera, np. w pracy. " xxx To znaczy? Możesz to jakoś rozwinąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można razem się rozliczać. xxx To jest udogodnienie tylko wtedy, kiedy jedno z małżonków zarabia dużo i łapie się w drugi próg podatkowy a drugie bardzo mało. Albo wcale. Jeśli zarabiają podobnie wspólne rozliczenie nic nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"- bo jak bede miec męza to moj status spoleczny wzrosnie haha" xxx No to jest chyba najważniejszy powód :-D :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:18 tychy chyba zlosci nigdy nie widzialas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Partnera można mieć też w życiu. Jak dla mnie partner co więcej niż mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe ktora z tych mezatek ma rozdzielnosc majatkowa i by sobie na to pozwolila. Pewnie gdyby miala byc rozdzielnosc dla wszystkich narzucana z gory to by slubow nie bylo. Taka prawda jestescie bardzo chciwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Partner życiowy, może być mężem, a mąż nie zawsze jest partnerem, tylko bywa pasożytem. Konkubin to nazewnictwo urzędowe, zaś w mowie potocznej ale zgodnej z językiem polskim to partner, najbardziej adekwatne określenie gdy mowa o związku w pełni funkcjonującym niczym rodzina. Nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem. Uważam, że każdy żyje zgodnie ze swoim sumieniem, a jeśli życie bez ślubu dwojga ludzi jest pełne szcześcia, wsparcia, miłości i wartości, to wolę mieć wokoł siebie związki partnerskie niż małżeństwa pełne hipokryzji, zdrad, braku szacunku, itp. Ja byłam sześć lat w związku partnerskim, wspólne wszystko, kredyty, mieszkanie, obowiązki, etc, obecnie dwa lata po ślubie w USC, poza zmianą sposobu przedstawiania się (mąż zamiast partner) i moim nazwiskiem w naszym codziennym życiu nic się nie zmieniło, to że jest ślub nie znaczy, że można przestać się starać, bo o rozwód też łatwo. Owszem, ułatwilo nam to (wspólne rozliczenia, brak koniecznośc***ełnomocnictw na różne sprawy i rzeczy). Prestiż? Jaki prestiż? Ot, zwykła zmiana statusu cywilnego. A praca? Nie wiem gdzie trzeba pracować żeby mówić, iż poważniej traktują kobietę zamężną niż kobietę w związku partnerskim bez slubu, moze w kancelarii parafialnej, albo innej instytucji katolickiej. I wybaczcie, ale ciężej dziś rozstać się parze,bez ślubu ale ze wspólnym kredytem, np mieszkaniowym na 30-40lat, niż małżeństwu bez kredytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Właściwie po to jest potrzebny kobietom (większości) ślub. Takie są realia. Kobiety na ogół zarabiają dużo mniej niż mężczyźni i ślub jest dla nich zabezpieczeniem materialnym. To się powoli zmienia. Coraz więcej kobiet zarabia dobrze i mogą być niezależne od mężczyzn, wciąż jednak jest to tylko mały procent. Ja żyję z moim PARTNEREM bez ślubu już 15 lat i w zasadzie nie bierzemy go bo.... nam się nie chce :-) Jedynym powodem, dla którego warto byłoby wziąć ślub jest możliwość dziedziczenia po sobie - bez podatków itp. Reszta powodów, które są tu wymieniane zupełnie nie są dla mnie istotne. Nazwisko mam swoje i nie zmieniłabym go nawet po ślubie, nazywanie mojego partnera partnerem jest dla mnie jak najbardziej OK, wesela nie chcę, co powiedzą ludzie mnie nie interesuje, wierząca nie jestem, alimentów na siebie w razie rozwodu nie potrzebuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Partner życiowy, może być mężem, a mąż nie zawsze jest partnerem, tylko bywa pasożytem. xxx Tak samo z żoną. Żona nie zawsze będzie partnerką, a też bywa pasożytem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A praca? Nie wiem gdzie trzeba pracować żeby mówić, iż poważniej traktują kobietę zamężną niż kobietę w związku partnerskim bez slubu, moze w kancelarii parafialnej, albo innej instytucji katolickiej. xxxx :-D Może na wioskach ma to jeszcze jakieś znaczenie. W dużych miastach mało kogo interesuję czy jego współpracowniczka jest mężatką czy konkubiną :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego morał taki ze wiekszosc sie tu wypowiadajacych to wiejskie baby ktore pracuja w kancelari parafialnej o wstydzilyby sie powiedziec partner ;) haha padłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Dziwne przeciwstawianie...mąż może być przecież i partnerem i przyjacielem, a partner wcale nie musi być ani jednym ani drugim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nawet nie nazywam męża mężem, tylko mówię o nim z imienia. Jak nisko upadłam? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ty się lepiej dowiedz co to jest morał i przypomnij czym logika bo błędne wnioski wyciągasz. Jak odpoczniesz po intelektualnym wysiłku, oczywiście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:39 taaak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Miałam to dopisać, ale uznałam to za logiczne. Obie strony mogą być tzw bluszczem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda ze nie macie innych pasjo w zyciu tylko jaracie sie tym ze mozecie mowic "mąż" to "mąż" tamto a jak mąż da w ryja to tez sie pochwalcie haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×