Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Odwiedziny u rodzinki... masakra

Polecane posty

Gość gość

Bylismy dzis u rodziny męża, zapraszali nas abysmy wpadli z maleństwem (synek ma miesiąc). W domu pełno ludzi (rodzina wielodzietna) smierdzialo papierosami, co druga osoba po wypiciu znacznej ilosci alkoholu, kazdy ”macał" z zaciekawieniem dziecko jakby byla to jakas zabawka, Skakali nad nim z aparatami, kazdy chcial nosic. Normalnie cyrk. Ja wiem, ze kazdy byl ciekawy malenstwa i nie bylam u siebie tylko w gosciach, nie komentowalam tego ale wkurzalo mnie to strasznie. U nas w domu, cisza, spokoj, dziecko nie przyzwyczajone do takiego tlumu i zamieszania tymbardziej ze ma tylko miesiac. Przyjechalismy do domu to dziecko bylo 3 godz niespokojne i plakalo. Moze przez te odwiedziny, nie wiem. Nie mam ochoty juz tam jezdzic z dzieckiem... Ktos jeszcze mial takie przezycia z rodzinką? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalne,dziecko musiało odreagować,to maleństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas trochę podobnie z tym,ze nasza roczna córeczka jest chora,gorączkuje i marudzi.Zaprosilismy do siebie męża rodzine i moja,ale jego nie rozumiała ze dziecko jest chore i maja nie iść do niej na górę.Oczywiscie teściowa poszła i zniosła mała na dół,w****ilam się bo mała chwile wcześniej zasnęła i ta ja rozbudziła a mała oczywiście w płacz.Wykonczyla mnie ta wizyta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z miesięcznym dzieckiem nigdy nie pojechalabym w gości do takiego licznego grona. Jak moje dzieci miały miesiąc i akurat była Wielkanoc ( obydwoje z lutego ) to spędziliśmy ten czas w domu i przyjechali tylko dziadkowie i to raz jedni a raz drudzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.27 Masz całkowitą rację. Nigdy z takim maleństwem nie pojechałabym do rodziny z tyloma osobami. Owszem można pojechać jeśli ma sie pewność , że będzie cisza i brak nabzdryngolonych ciekawskich maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka - niechętnie tam jechalam ale tesciowa od tygodnia wydzwaniala zebysmy przyjechali, namawiala i w ogole, maz chcial jechac... w sumie teraz mysle, ze lepiej bylo zostac w domu no ale stalo sie. Teraz jestem tak zniechecona ta wizyta, ze nie mam wcale checi na kolejne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupich nie sieją.. co z tego, że teściowa wydzwaniała? własnego rozumu nie masz? Pretensję możesz mieć wyłącznie do siebie z powodu własnej głupoty. Jak można było wpaść na taki pomysł, żeby zabierać noworodka w takie miejsce i w taki tłum? bałabym się, że ktoś je czymś zarazi, poza tym taki maluch wymaga spokoju a nie targania po rodzinie. Przecież znasz tych ludzi nie od wczoraj, wiesz doskonale że palą i lubią sobie wypić - to co się zaskoczyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też totalna masakra. Moi teściowie są z innej bajki, delikatnie mówiąc. Teść zrobił się takim zgredem, nigdy nie był przyjemniaczkiem, ale teraz to już przesądza. Był brat męża z dziećmi, i my z naszym dzieckiem. No i nasz od początku był atakowany, że cytuję "dziadek go zaraz na balkon wystawi i tam zamknie" dodam, że naszego trzylatka miało to spotkać, za to że chciał się pobawić samochodzikiem, a nie jeść z dorosłymi przy stole. Jest mi bardzo przykro, mój mąż nie miał nigdy z nimi dobrych relacji...był bity i poniżany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc wyzej - to wspolczuje takich dziadkow... nie jest fajnie do takich jechac a wiem cos o tym bo mam wlasnie takiego tescia. Dla mnie ten czlowiek jest nienormalny, nie dala bym mu nawet dziecka na sekunde potrzymac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jest ciężko, najgorsze w tym wszystkim, że oni nie mają sobie nic do zarzucenia, dosłownie dziadkowie roku...Staram się jeździć tam jak najmniej, ale niestety święta wymuszają takie "cudowne" rodzinne spotkania. Pytanie, jak długo jeszcze dam radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jechalabym z miesiacznym dzickiem, wymyslilabym jakas wymowke, jesli tego nie rozumieja, np ze malemu sie zaczyna katar, wyslala meza z kwiatkami, czekoladkami czy czym tam i miala spokój. A jesli juz wpadac to doslownie na pol godziny ( choc wiem, ze ten numer przychodzi ciezej),

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, bez obrazy, ale widac potrzebujesz wstrząsu! Czemu z ciebie taka ameba, taka ciapa?! X Najprostszy przyklad. Przyjezdzasz do rodziny meza, kupilas nowe auto/ delikatne kolczyki z diamentami/ wypasiony telefon. Nowy nabytek w rodzinie wzbudza sensacje. I nagle kazdy chce brac kluczyki zeby sie przejechac bo to takie super ze musza sami poczuc jak to jest siedziec za jego kierownica / nagle kazdy musi zalozyc takie kolczyki no bo pierwszy raz w zyciu poczuja sie jak ksiezniczki, wszak to drogocenny kamien szlachetny! /nagle kazdy chce ten telefon, wiec biora, szperaja ci w ustawieniach, w funkcjach bo to taki drogi telefon ze musza zobaczyc za co ta jego cena. Czy dasz im? Oddasz im dobrowolnie auto na przejazdzki? Oddasz im dobrowolnie te drogocenne kolczyki do mizdrzenia sie przed lustrem? Oddasz im swoj telefon zeby go przejrzeli wzdluz i wszerz majac tam rozne prywatne zdjecia, filmy, notatki, kontakty, etc? A dziecko dałaś! A dziecko jest twoim najnowszym bezcennym nabytkiem, jest żywą bezbronną istotą, której nikt inny jak ty i ojciec dziecka nie obroni przed egoistycznym ludzkim zaspokajaniem własnych potrzeb, potulenia małej laleczki jakby to była szmaciana lalka! Kur/wa mac ja pier/dole jak takie ciapy zostają rodzicami!!! Wy sobie w najprostszych momentach życia nie potraficie poradzić, a co zrobisz jak beda ci szykanowac dziecko w szkole? Co zrobisz jak ci je pedofil dorwie na placu zabaw? Co zrobisz jak twoje dziecko w wieku 15 lat oznajmi, ze spodziewa sie dziecka / rzuca szkole / ze jest uzaleznione od narkotyków lub seksu?! Autorko. Wolisz narazic wlasne dziecko, noworodka na bakterie wirusy itp, bo rodzinka sie obrazi? Wolisz narazic wlasne dziecko na nadmiar emocji i rozchwianie psychiczne, ogromny stres bo rodzinka sie sfoch/uje? Ja pier/dole. Rece opadaja i na ciebie i na podobne tu osoby. To nie jest ku/rwa lalka tylko zywy czlowiek, noworodek ktory dopiero od miesiaca jest na tym swiecie i jego organizm z jalowego laboratoryjnego srodowiska jakim jest lozysko w ciele matki nagle wylazi i musi przyswoic milion roznych bakterii!!! U malutkich dzieci uklad neurologiczny jest nierozwiniety jak trzeba, takie dziecko od ilosci bodźców jest skolowane, wystraszone, zmeczone a moze nawet wykazywac inne objawy neurologiczne niz zwykly strach, krzyk, czy bol. Tak kur/wa ból, bol glowy, bol miesni itd. Dla noworodka taki halas, przenoszenie z rak do rak, to tak jak dla ciebie wrzucic cie w worek, zwiazac zebys nie mogla sie ruszac i rzucac sobie z rak do rak ludzi nad przepascia, zeby twoj błędnik oszalał, żebyś miała świadomość ze jest silne zagrozenie, zebyś czuła się niczym ten noworodek czyli nie miała możliwosci poruszania sie, ucieczki. Do tego żebys miała milion nieprzyjemnych zapachów z dołu z przepasci najlepiej z jakiegos śmierdzącego wysypiska smieci. Wtedy moze zrozumialabys jak czulo sie twoje dziecko. Rusz glowa, wazniejszy foch rodziny czy twoje dziecko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Święta wymuszaja takie spotkania? A to ciekawe, swięta to taka instytucja jak sąd, policja, prokurator, a może kodeks cywilny, że cokolwiek wymusza? Jestes wolnym człowiekiem, i nic i nikt nie moze na tobie wymusic czegokolwiek. Ty sama wymuszasz, od siebie wymuszasz, ty i maz, nikt inny za was tego nie robi. A takie teksty to moja droga, moje dziecko slyszaloby pierwszy i ostatni raz. Owszem, to co napisałaś to jest wyrwane z kontekstu,zalezy jakie dziadek ma relacje z wnukiem, jakim tonem to wypowiedzial, etc. Ja np swojemu dziecku mowie "zjem cie zaraz, juz ide po sztućce i bede miala pyszna kolacje", ale to jest powiedziane z troska, czuloscia i przy zabawie, gilgotaniu i zaraz go przytulam caluje i udaje ze odgryzam nozki. Wiadomo ze owy tekst nie swidczy o tym, ze nicym kanibal pozre zaraz wlasne dziecko. Jednak jezeli dziadek gada tak z groza i gniewem w glosie, a nie ma z dzieckiem zadneo kontaktu, to dziecko czujac ze on jest obcy, czujac do niego dystans , moglo sie przestraszyc. A wy co? Nic? No jasne, bo po co bronic swoje dziecko. Lepiej siedziec****atrzec. Zrobilo ktores z was z tym cokolwiek?! Upewnilo ktores z was swoje dziecko ze nic takiego nie bedzie mialo miejsca, i ze dziadek ma takie tylko glupie zarty? A tesciowi którekolwiek z was cos powiedzialo? Ze sobie nie zyczy takich tekstow, bo to nie worek smieci zeby wystawiac na balkon?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam z trzy tygodniowym u mamy na imieninach tam było głośno ale przez dzieci których mam dużo w rodzinie ale ja też mam jeszcze starsze dziecko 1.5 roku i w domu nie jest cicho zresztą jak śpi to nie chodzimy na paluszkach. Dzieci się trochę uciszało a dziecko praktycznie przespało całą imprezę z przerwami na karmienie. Nie uczcie dzieci kompletnej ciszy. Mojego brata córeczka nauczona i właśnie każda impreza to był płacz bo zmęczona a hałas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecka cisze sienie uczy. Ono po prostu takie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś 05:28 Z tym wymuszaniem to się zgodzę, sami sobie to robimy. Bo chcemy żyć w zgodzie, żeby nasze dziecko miało dziadków. Ale widocznie się tak nie da. Atmosfera nadawała się wprost do cięcia siekierą. Jeżeli chodzi o naszą reakcję, to oczywiście że zareagowaliśmy, nawet ostro. Ten człowiek jest bardzo negatywny, agresywny i powtórzył jeszcze te słowa kilka razy. Naprawdę nie mam już ochoty tam jeździć, mąż również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie porównuj wizyty gdzie ludzie potrafią się byc moze normalnie zachowac, gdzie jest btc moze wiecej przestrzeni, gdzie jest odpowiednie nawilzenie powietrza, do wizyty w domu gdzie jest ciasno, duszno, smierdzi papierochami i wydychanym alkoholem, gdzie byc moze dra mordy i glosno sie przekrzykuja i smieja, gdzie dzieciarnia od reszty rodziny jest nie do opanowania. Moze twoje dziecko spalo, moze nikt nie szczebiotal nad nim, nie zagladal mu w twarz, nie chuchal ustami,nie nosil, nie przekazywal sobie z rak do rak. Bo z opisu autorki wynika, ze wlasnie bylo inaczej niz u ciebie. Nikt specjalnie do ciszy nieprzyzwyczaja dziecka, ale nikt tez nie powinien rzucac go w takie ekstremalne warunki ktore nie sa codzienne i normalne. Czy jak twoje dziecko idzie spac albo jest zmęczone lub po prostu nie spi, to nososz je, kladziesz, podnosisz, przerzucasz na rekach, reszta rodziny glosno gada, smieje sie, robicie w domu duchote, palicie papierosy i pijecie alkohol zeby swoje wyziewy wydychac nad dzieckiem? No wlasnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To taki dziadek trzykrotnie uslyszalby ode mnie, ze zaraz sam wyląduje na tym balkonie. Zrobilabym z niego glupka przed dzieckiem, zeby wyszedl na kogos bez autorytetu. No o przykro. Raz w roku moze zaprosilabym tesciow do siebie, albo spotkala sie z nimi na miescie latem (park, plac zabaw, kawiarnia). A swieta spedzalabym w milym gronie w swiatecznej atmosferze bez straszenia dziecka, cxyli ja, maz i dziecko. Nie zmuszaj sie, bo na same slowo "swieta" bedziesz wymiotowac, dzieci glupie nie sa widza, i przekazesz im te niechec do swiat zamiast zarazic ich tym pozytywnym podejsciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziś 09:07 Masz całkowitą rację. Jest to bardzo trudne, zastanawiam się jak ludzie, którzy z nazwy powinni być najbliższymi osobami, potrafią być najokrutniejsi, niszczyć zarówno syna jak i teraz wnuka. Ja nie pozwolę na to. Myśleliśmy, żeby się całkiem od nich odciąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się, że trudno tutaj o kompromis. Z jednej strony, to normalne, naturalne, że rodzina chce poznać nowego członka rodziny, ale z drugiej, to takie wizyty mogą być dla dziecka bardzo męczące. Każdy dom posiada własną atmosferę, ludzi, zapachy, temperaturę, nawyki, konflikty, przyzwyczajenia. Jeśli o mnie chodzi, to jestem przeciwna takim wizytom, dopóki dziecko nie podrośnie. Rodzina może i nie będzie zadowolona, ale powinna zaakceptować taki stan rzeczy. Kiedy dziecko jest większe, więcej rozumie, nie wymaga stałej kontroli, wtedy takie wizyty wyglądają też inaczej. Tylko raz się zdarzyło, że miałam w swoim domu maleństwo, które nie ukończyło nawet pół roku. To nienaturalne spotkanie. Fakt, poznanie nowego członka rodziny jest zawsze bardzo ekscytujące oraz wzruszające, ale trzeba mieć dobro dziecka na uwadze, ponad wszystko. Kilkuletnie dzieci zachowują się inaczej, są samodzielne, dzięki czemu można skupić się na spotkaniu z innymi. Rodzina powinna zrozumieć, że niemowlę wymaga największej opieki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miesięczne dziecko jest bardzo delikatne i dlaczego matki same pchają się w różne zagrożenia-skupisko ludzi,wirusy,ukryte choroby i "czyste powietrze"...Za wcześnie na taki obóz przetrwania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Same się nie pchają tylko są zmuszane przez rodzinę i to najczęściej ze strony męża. Jak ja nie poszłam z mężem na komunię do męża bratanka, bo byłam 4 tyg po cc i karmiłam piersią, to zostałam obgadana przez teściową, jeszcze nagadała na mnie bratu i bratowej męża. Co najlepsze, sama jako babcia nie była na tej komunii, bo pojechała do sanatorium :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no cóż, wiedziałaś, ze tam będzie dużo ludzi, trzeba było się nie pchać, ludzką naturą jest ciekawość i każdy chciał maleństwo zobaczyć dopiero gadałabyś jakby was mieli w d***e i nie zwracali uwagi wcale na dziecko wam to nie dogodzi nigdy ja na twoim miejscu nie pojechałam nigdzie na święta, mój syn miał też miesiac i swięta wielkanocne spędziliśmy sami w domu z z mężem i starszym synem i juz, po kłopocie, ale trzeba myśleć, a nie potem cały swiat obwiniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko głupia matka idzie z miesięcznym dzieckiem w takim dniu gdzie zbierają się ludzi,piją,palą i czesto kaszlą i smarkają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Doroslego czkowieka nie da sie zmusic do niczego, conajwyzej pod presją sam sie zmusi. Ale to juz wina i problem jego samego i pretensje mozna kierowac stojac przed lustrem. Ciebie ktos zmusil? Nie, owszem presja byla, doch byl, ploty byly ale postapilas jak dorosly czlowiek majacy wybor i prawo wyboru. Wybralas dobro swoje i dobro dziecka a nie zaspokojenie ciekawosci dalszych czlonkow rodziny. To jest wlasnie doroslosc, czyli umiejetnosc ustawiania sobie priorytetow tak by bylo najbezpieczniej dla zdrowia, zycia twojej rodziny, dzieci, siebie samej. Mysmy nie pozwalali brac przez pierwsze dwa lub nawet trzy miesiace na rece, bo dziecku inni w tym czasie nie sa potrzebni, a druga sprawa ze nie kazdy umie trzymac takie male dziecko. Co innego troche starsze ktore juz otwiera sie na swiat, ciekawi sie innymi. Tak samo w swieta Bozego Narodzenia, nasz młodszy syn mial 4 mce, byl juz kontaktowy i lubil byc na rekach u innych, zaprosilismy do siebie gosci, bo nasz dom nasze zasady, wiec zadnego palenia, zadnego syfu (bo poziom czystosci kazdy ma inny), zadnego mocnego swiat la czy glosnej muzyki, tylko w tle lecialy koledy, a tak to normalna atmosfera, troche smiechu ale nie przy akompaniamencie wodeczki, bo alkoholu nie postawilismy na stol. I tez jak moj ojciec zaczal wrecz tonem nakazujacym mowic , ze synek powinien sprobowac potraw świątecznych to kategorycznie powiedzialam ze nie, bylo "chyba sobie zartujesz! On ma 4 mce jest na samym mleku i jeszcze nie upadlam na glowe zeby mu dawac co innego a zwlaszcza potraw wigilijnych"' a ten dalej "no daj mu chociaz kawalek" a ja mowie "czlowieku widac jak znasz rozwoj czlowieka, jemu by to zaszkodzilo, zoladek ani jelita nie sa gotowe" a ten dalej "to chociaz daj mu polizac, albo lyzeczke barszczu" na co ja ryknelam "gluchy jestes! Powiedzialam nie i koniec tematu!". I tyle, takie trudne? Gdyby to byla moja teściowa to moze nie byloby tekstu w stylu "glucha jestes" ale inne jak najbardziej, bo mialam podobne sytuacje. Czlowiek ma wybor a jak cos zrobi wbrew sobie to jest to tylko jego decyzja, wina czy konsekwencja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny macie racje, glupia bylam ze tam pojechalam :( zaluje i juz czasu nie cofne chocbym chciala... dziekuje nawet za te slowa krytyki i przyznaje ze slusznie mi sie naleza. Narazie koniec z takimi odwiedzinami. A jak myslicie, jak duze piwinno byc dziecko aby pozwolic sobie na takie odwiedziny? Pytam juz z czystej ciekawosci jak uwazacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy od dziecka. Moje dziecko ma 1,5 r i on się denerwuje kiedy przyjadą teściowie z szwagierka. On nigdy nie lubił takich wizyt. Męczą go, nie zostawia go w spokoju i on co chwilę płacze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i tak się kończą wizyty z rodzinami. Nie wiem po co się zmuszać ja się już nauczyłam: nie jeżdżę i oni nie przyjeżdżają. Moj synek kiedyś się rozplakał bo upierdliwa teściowa pytała się go o jedną rzecz 3 razy a ciotka mu wpychala placek ktorego nie chciał jeść tak że prawie zwymiotował. Nigdy więcej takich spotkań. Odkąd się poobrażali to mam święty spokój. Święta sobie spędzam ze swoją najbliższą rodziną i tak mi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety jak wy głupie jesteście. Do kiedy dziecko ma siedzieć w domu do 18 ? Dziwisz się ze dziecko się denerwuje jak izolujesz je od innych dzieci ? Wychowujecie życiowe niedorajdy. A jeszcze ten strach przed bakteriami i wirusami jakaś Nowa obsesja. Od zawsze były wirusy, bakterie a wizyty pozwoliły dziecku się uodpornic. Siedzicie z dziećmi w domu przez całe dnie zamknięci przed ludźmi i wirusami . To tylko polskie kobiety mogą być tak głupia i ograniczone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Akurat moje dziecko ( niemowlę) jest bardzo czesto miedzy ludzmi, latalam z nim nie raz samolotem, biore go , gdzie sie da, kawiarnie ze znajomymi, muzeum, wystawa. Ale nie pchalabym sie z miesieczniakiem tak, gdzie pala papierosy i piją i nie panuja nad swoimi odr********* bo mnie samej to nie odpowiada .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×