Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iuoiy

życie rodzinne introwertyka czy samotnika

Polecane posty

Gość iuoiy

Pobieżnie czytając tematy, widzę że sporo osób deklaruje się jako introwertycy. Jest więc sens zakładać temat. No ja taką osobą też raczej jestem (w porywach jednak z cechą przeciwną) ale przede wszystkim jestem samotnikiem. No i mam męża i dziecko. Problem w tym że tak naprawdę tylko w samotności czuję się komfortowo. Za tym idzie fakt, że i dziecko mnie drażni, i mąż denerwuje (a trafił mi się taki, który pyta o to, dokąd idę, nawet gdy wstaję sprzed kompa do toalety a to irytujące). Odpoczywam tylko gdy zasną lub gdy jestem sama w domu. Moim marzeniem jest wyjechać na kilka dni, wynająć jednoosobowy pokój i po prostu być sobie samej, pójść na wycieczkę, nie robić nic wg planu, na czas... Chciałam spytać czy któraś z was też tak ma. Jak sobie radzicie? (Heh, same zamieszczenie postu stoi w sprzeczności, przynajmniej pozornej, z tym co piszę. No bo szukam kontaktu z osobami podobnymi. Ale ja uwielbiam wiedzieć że ludzie są, że można porozmawiać, kocham mieszkanie w wielkim mieście, które nigdy się całkiem nie wycisza, w bloku gdzie za ścianami mam rzesze ludzi a za oknami kolejne masy. To po prostu co innego dla mnie, niż ciągła czyjaś obecność obok.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mam choć lubie spotkania ze znajomymi itp. .byleby nie za często .Odpoczywam gdy dzieci idą spać lub gdy mam wolne a one są w szkole .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co zakladalas rodzinę? Skoro Cie drażnią? Czym zawiniło Ci dziecko? Uważam,że bardziej jesteś chora psychicznie niż samotniczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam. Bardzo lubię te rzadkie chwile kiedy jestem sama w domu, a jeśli jest to trochę dłużej niż jeden dzień to już w ogóle super. W zasadzie najlepiej mi się żyło kiedy mieszkałam sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po jakiego...zakladalas rodzinę,po co ci to??pytam serio :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwielbiam byc sama, uwielbiam tez sama podrozowac. Uwielbiam przebywac sama ze soba ale mam przyjaciol i rodzine, nie irytuja mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo. Pytanie było do autorki, ale ja odpowiem. Po co zakładałam rodzinę? Bo jak byłam zakochana w mężu, to totalnie mi nie przeszkadzała jego obecność, mało tego tęskniłam za nim, jak go jeden dzień nie widziałam. W niczym mi nie przeszkadzał, potrafiłam ładować akumulatory i z nim, i bez niego. W życiu nie przypuszczałam, że to się zmieni. Wychodziłam za mąż z taką pewnością, jakiej nie miałam odnośnie żadnej sprawy. Ze szczerymi intencjami. Ale gdy emocje opadły, zakochanie zamieniło się w "zwykłą" miłość, to moja natura wróciła. Potrzebuję samotności, jak ryba wody. Tylko tak jestem w stanie doładować akumulatory, tylko wtedy "głęboko oddycham". A męża i dziecko bardzo kocham. Tylko "duszę się", jak nie mogę od nich odpocząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam absorbujace 4 mczne dziecko. Jestem zmeczona, ale tak chyba musi byc. Za to uwielbiam jak maz ma popoludniowe zmiany w pracy. Gdy karmie mala mam taka chwile spokoju, corka nie wierci sie, nie placze, jest cicho. I tylko czasem ten chlop mnie wnerwia jak przychodzi i nawija przez kwadrans. Jest typem czlowieka, ktorego ciezko przyhamowac gdy zacznie temat. A ja raczej malomowna. Brak mi samotnosci, ciszy, ale nie umialabym dziecka zostawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja 11:09.Jak mój mąż gada, to mi akurat nie przeszkadza, bo dziecko też nawija non stop. Spinam poślady i słucham. Ale przychodzi taki moment, zazwyczaj wieczorem, że wymiękam. Idę do drugiego pokoju, kładę się na łóżku i próbuje wyciszyć. Córkę i męża zostawiam w drugim pokoju, bo skoro tak lubią konwersację, to niech sobie pogadają. I gadają... dwie minuty... Później zaczynają mnie szukać i okazuje się że jestem niezbędna. Czasem uda się wynegocjować jeszcze pięć minut spokoju, ale to rzadko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez uwielbiam samotność. Jedyna osoba która mnie nie denerwuje jest mój mąż. Z nim mogę spędzić wakacje gdzie widzimy się praktycznie non stop i jest ok. Od całej reszty musze odpocząć po 2/3h. Dlatego nie lubię przyjmować gości, szczegolnie tych, którzy przyjedzaja na kilka dni (na całe szczęście taka sytuacja ma miejsce max raz w roku) Jestem w 39tc i juz się boje jak to będzie z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez tak mam. U mnie bardz7eh z naciskiem na odwiedziny znajomych czy rodziny. Nie mam zupełnie potrzeby zeby ktoś do mnie przyłazil bo mbie zwyczajnie dezorganizuje, nue lubie tez nugdzie chodzić w gości. Uwilelbiam siedzieć w domu, albo znaleźc sobie hakues zajęcue albo się polenić. Jak sie rrafi taki dzień jak jestem sama w domu to tak sie nim delektuje ze aż sie boje na fejsa wejśc bo zarwz hakas koleżaneczka mnie wypatrzy i albo zadzwoni albo przylezie i diabli wezmą błogi nastrój. Chwilo trwaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że to życie w pędzie to robi mi się to nasililo po pracy w korporacji teraz jestem na wychowawczym i szukam pracy z jak najmniejszym kontaktem z ludźmi. W ciągu dnia jesteśmy non stop zasypywani informacjami w koło hałas łomot pośpiech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tez mąż przed urodzeniem dziecka nie przeszkadzał :-)Co do malucha, to zależy, czy masz kogoś, kto zajmie się dzieckiem na dwie, trzy godzinki, jak Ci baterie padną. Chyba, ze mąż będzie chętny, ale z doświadczenia wątpię. Ja akurat nie miałam nikogo. To były naprawdę ciężkie trzy lata. Jakby nie patrzeć, to ta mała istotka, dopóki nie pódzie do żłobka, albo przedszkola, będzie przyklejona do Ciebie 24godz na dobę. Będzie dziwnie i męczaco. Ale jak wpadniesz w rytm, to jakoś do tych 3 lat pociągniesz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 11:09 Też nie lubię chodzić do kogoś i przyjmować gości. Mam niewielu znajomych, nie potrzebuję więcej. Za to bardzo lubię pracę, gdzie mogę poznać nowych ludzi-klientów, nie pracowników. Każdy jest inny, każdy ma coś do powiedzenia-ciekawego lub nie, ale ja lubię słuchać. Z natury jestem miła i uśmiechnięta, więc ludzie lubią ze mną "pogadać". A ze ja mało mówię, to oni mogą się wygadać i wszyscy zadowoleni :-) Najbardziej zadowala mnie fakt, że to są znajomości na krótki czas i bardzo powierzchowne, ale miłe i życzliwe. To mi wystarczy. Nie potrzebuję się z tymi ludźmi zaprzyjaźniać, czy wchodzić w głębsze relacje, nawet jak są bardzo ciekawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie, odkąd skończyłam studia właściwie nie utrzymuję na co dzień kontaktów towarzyskich. Mam kilku znajomych, którzy mieszkają daleko i kontaktujemy się głównie przez internet, spotykamy się średnio raz na rok. Mąż mnie nie denerwuje, lubię z nim rozmawiać, ale jak go nie ma, bo na przykład jest w pracy, a ja mam wolne, to mi to nie przeszkadza, dobrze się czuję sama ze sobą i nie potrzebuję częstego kontaktu z innymi. A jak się zdarzy, że cały dzień spędzam w jakimś towarzystwie, na przykład u mojej rodziny albo u teściów, to następnego dnia najchętniej siedzę w domu i nie robię nic, muszę odpocząć od towarzystwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobno 30-50% społeczeństwa to introwertycy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mam dokładnie to samo. Po świętach spędzonych w gronie rodzinnym potrzebuję dnia wolnego. Strasznie męczą mnie spotkania towarzyskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabawne jest to, że bezdzietnych się straszy samotnością i tym, że sami będą musieli spędzać święta. Widać po tym wątku, że jest wiele osób, którym byłoby to na rękę, a na pewno nie cierpiałby nadmiernie z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też taka jestem. Z tym że nigdy nie zdecydowałabym się na założenie rodziny. Moje dzieci to moje koty, większość czasu mieszkam sama z nimi (mama wtedy za granicą). Uwielbiam swoje własne towarzystwo, czuję się wtedy w 100% sobą. Z ludźmi jest spoko ale na chwilę, w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż mi wystarcza za całe towarzystwo, nie irytuje mnie, lubię z nim przebywać, innych ludzi w ogóle nie potrzebuję. A najgorsze co może być to wyjazd na wakacje większą grupą osób. Kiedyś zostaliśmy namówieni na wyjazd ze znajomymi męża. W ogóle nie odpoczęłam w tamte wakacje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe,tak Najgorsze co moze byc to wspólny wakacyjny wyjazd lub mieszkanie w wynajmowanym mieszkaniu w kilka osob :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa 12:39 To nie jest tak. Introwertycy tez mają potrzebę posiadania kogoś bliskiego-męża, dzieci. Nie jesteśmy totalnymi odludkami. Potrzebujemy tylko o wiele więcej czasu dla siebie. Relaksujemy się tylko w samotności. Samotne święta to raczej dla całkowitych samotników, którzy wogóle nie czują potrzeby bycia z innymi, nawet w taki dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc z 12:13 mam identycznie, nie potrzebuje uwagi wokoło siebie aby czuc sie dobrze, nie mam przyjaciół, ba, nawet jednej bliskiej kolezanki i jest super. Może dlatego, że nie jestem dupowłazem i przeważnie mówię co myślę chociaż potrafię byc tez miła. Lubie swoją pracę właśnie dlatego że spotykam wiele fajnych osób (klientów) ale"na krótko" i mi to wystarcza. Z kolei mój mąż jest totalnym przeciwienstwem i tak mnie czasem w*****a że mam ochote go zabić i zakopać w lesie ;) no ale jakoś żyjemy, no i teraz jeszcze bobas zajmuje mnóstwo mojego wolnego czasu, chociaż jemu akurat wybaczam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzieś czytałam, ze introwertyzm do zaburzenie ze spektrum autyzmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ekstrawersja to jakie zaburzenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No słyszałam kiedyś że autyzm to skrajny introwertyzm. Ale to raczej jest na zasadzie, że jak ktoś już ma autyzm to wiadomo że nie jest ekstrawertykiem. Albo przykładowo raczej każdy z osobowością schizoidalną jest introwertykiem, ale zdecydowanie nie każdy introwertyk ma osobowość schizoidalną. Każdy kwadrat jest prostokątem, lecz nie każdy prostokąt jest kwadratem. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×