Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zbliża mi sie atak paniki

Polecane posty

Gość gość

Nadejdzie za jakies 2-3 godziny, wiem to, to nie pierwszy raz. Za 2-3 godziny znowu będę umierać , może syn wezwie pogotowie, po to bym przeżyła i znów czekała na kolejną śmierć. Mam tego dosyć, proszki mało pomagają. Nie chce zwiekszac dawki. Ooo juz mi wiruje w głowie i brak oddechu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do szpitala to Ciebie podleczą. Nie ma innego sposobu . Wykonczysz się jak będziesz czekać uj wie na co. Wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czemu tak masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogę , sama wychowuje dziecko, mamy też psa, którego pomocna i wyrozumiała rodzina odda do schroniska :( Co zpracą ? pieniędzmi? Nikt mi nie da, nikt nie pożyczy. To nie jest takie proste- zawinąć sie i położyć do szpitala. Liczę na cud, że dostanie się na oddział dzienny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź prywatnie do psychiatry niech ci przepis ze odpowiedni lęk byś mogła normalnie funkcjonować. Jeśli jesteś sama z dzieckiem do chyba najlepsze wyjście. Idź i poproś o receptę na skuteczny lęk i opisz mu objawy. Póki jesteś w stanie normalnie funkcjonować to nie czekaj. Bo Ciebie odniosą. Walcz dla siebie i dziecka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzę do psychiatry, miałam już dwa razy zmieniane leki, na ten trzeci mnie po prostu nie stać. Mam skierowanie na oddział dzienny, ale nie ma miejsc, bo zajete przez symulantów , którzy chcą zdobyc rente na głowe.... Terapia na nfz do południa- czyli wtedy kiedy jestem w pracy. Nerwica rzecz jasna zawsze i wszędzie ciągnie swoją siostrę -depresję. Czemu tak mam? Kilka lat temu syn miał wypadek, ledwo z tego wyszedł, wtedy mnie dopadło i mimo że dziecko w tej chwili zdrowe, sprawne i radosne, te dwie szatańskie siostrzyczki nawiedzają mnie co jakiś czas. W tej chwili trochę mi leopiej, ale to ułuda- po lekach. Nadal jest mi słabo i nie potrafie wstać z krzesła, jestem od wczoraj na L4 niby na rwę kulszowa, bo jakbym przyniosła L4 od psychiatry najpewniej by mnie pożegnano...To wszystko potęguje jeszcze strach o przyszłość. Czy nie przyjdzie taki dzień , kiedy wspomniane siostrunie przygniota mnie do łózka i zwyczajnie nie wstanę , nie pójdę do pracy i nawet nie dowlokę sie do lekarza. Mam ochote wyjsć na ulicę i krzyczec - nie jestem psychiczna , jestem chora zrozumcie to ignoranci ! Dodatkowo rodzina wyskakuje mi ze swoim super troskliwymi radami typu "wez sie w garść " , " przesadzaj, x ma raka i nie ma depresji" , "to lenistwo a nie depresja" , "jesteś hipochondryczką " Znikad zrozumienia. Jestem bardzo przybita, muszę pójsć sie połozyć / paranoja spac o 15 w dzień/, ale ta tzw aura przed atakiem potrafi potwornie osłabić. Może jak zasne atak paniki nie przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak czytam i myślę o swojej siostrze, zrobiło mi się okropnie głupio i przykro bo ona skarżyła się na podobne dolegliwości a ja to olałam mówiąc "nie pierd.ol" Siostra jest w coraz gorszym stanie, myślałam że to naprawdę lenistwo, jednak twój wpis rozjaśnił mi nieco w głowie. Siadam wiec do czytania forów specjalistycznych by pomóc siostrze. boże jaka ja byłam płytka i głupia. Przecież pośrednio mogłam przyczynić się do jej samobójstwa, tak piszą na forum depresja. Ściskam Cie mocno, napisz jak się czujesz gdy wstaniesz, może zechcesz mi coś doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie! nigdy nie bagatelizujcie takich rzeczy u swoich bliskich, miałam w liceum kolegę, był inny, dziwny, izolował się. I nagle tuż przed półmetkiem odebrał sobie życie. Potem okazało sie że od gimnazjum leczył depresję i nie miał w nikim bliskim wsparcia. Rodzice sobie do dzisiaj nie wybaczyli, to było ich jedyne dziecko, małe miasto...wstyd że syn "psychol" Stereotypy sa takie krzywdzące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2018.04.17 x Wybacz , nie zapisałąm w ulubionych i zgubiłam swój wpis. Dopiero dzisiaj odszukałam. Jak chcesz pomóc siostrze, to zapisz sie do psychiatry, on ci wszystko wyjaśni. W pisanie ludzi z neta i tak nie uwierzysz tak do końca, a specjalista, z autorytetem w sumie powie Ci to samo co my- nerwicowcy, ale jednak inaczej to zakodujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak sie czuję? w dniu załozenia tego tematu położyłam sieliczac że zasne i atak nie przyjdzei. Złudna nadzieja. przyszedł. Umieraąłm jakieś 1,5 godziny. Potem do rana nie spałam, nie mogłam sie ruszyc, leżałam w łózku bez ruchu, w jednej pozycji wpatrujac sie w sufit. Wczoraj był w miarę ok dzień. Dzisiaj do kawy wskoczyła nerwica i siedzę ( siedzę nie leże wiec jest ok) i czekam aż znów mnie położy.Nie chcę do tego dopuscić, próbuje coś zrobioć, wlaczyłam ulubioną muzykę ,zaczęłam sprzątac łazienkę ,ale nie mam siły, fizycznej siły, umyłam lustro i czuję sie jakbym zasuwaął 12 h w kamieniołomie. Myśli samobójcze coraz częściej dobijaja sie do mojej głowy. Błedne koło, dziecko wróci ze szkoły i zastanie bajzel i brak obiadu. Jak w patologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że warto odwiedzić dobrego psychiatre. Ja poszłam do dr Kołodziej-Kowalskiej w MedArt. To świetna lekarka dzięki, której odzyskałam siły do życia i już wiedziałam co mam robić ze sobą. Polecam serdecznie wizyte u tak dobrego lekarza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×