Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Macie DOBRE wymówki aby nie chodzić co niedziela do teściów na obiad??!!

Polecane posty

Gość gość
Ja też jestem teściową i nieraz zapraszamy młodych na obiad. Ale on trwa 0d 13 do 15 i wypad do domu. Chyba bym zwariowała jakby mi tak siedzieli do 22. W niedzielę trzeba wyjść na spacer, poczytać książkę, obejrzeć film, który tylko mi się podoba. Jak was zaproszą to przyjedżcie na obiad, a potem powiedzieć prosto z mostu, że umówiłaś się z koleżanką, albo z córką idziecie na lody. Ograniczyć to do co drugiego tygodnia. Udusicie się w końcu we własnym sosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem teściową i matką, i bardzo się dziwię, tym kobietom, którym się chce tydzień w tydzień stać przy garach, gotować dla kilku osób, obiad i kolację, pewnie jeszcze po tym posprzątać. Cały dzień na nogach, w rozgardiaszu i kwaśną miną synowej\córki, czy zięcia\syna. To musi być jakaś forma masochizmu chyba. Od czasu, do czasu miło się spotkać, nie przeczę, ale co tydzień i na cały dzień ? Chętnie również pomagam, kiedy jest taka potrzeba, bo bardzo kocham moje dzieci i wnuki, ale mam też własne życie i własne potrzeby,, w tym potrzebę odpoczynku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zbliża się 13. Będzie relacja na żywo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podobno wrzucaiła na yotube, szukam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda wymówka to będzie tylko wymówka i odłoży sprawę w czasie - na chwilę, bo dopóki rodzina nie wie, że ci nie leży taki układ, dopóty nie zmienią zwyczajów. Najpierw ustalcie z mężem "wspólny front" a potem konsekwentnie się trzymajcie zasad. Żeby teściom nie było przykro - przecież nie chodzi o zerwanie relacji, tylko o zmianę pewnej konwencji. Dzwońcie, umawiajcie się przy innej okazji itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mam dobrą wymówkę aby nie chodzić co niedziele na obiad do teściów... idę co niedzielę na obiad do moich rodziców. A tak poważnie, dla mnie nie byłoby problemem aby czasem powiedzieć że najzwyczajniej mi się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na teraz, jak juz ktos zauwazyl, jestes w ciazy mozesz sie zle czuc. Jedzcie na sam obiad, a o 15 do domu bo chcesz sie polozyc. Po urodzeniu dziecka tym bardziej - Ty wyczerpana, dziecko marudne. Nie macie ochoty na zadne wyjscia. 10 latka do 22 poza domem? Musicie wracac wczesniej bo rano jest niewyspana i o 19-20 zaczynacie sie szykowac do snu. Ladna pogoda - chcecie spedzic (takze rodzinnie) dzien na swiezym powietrzu, tesciowie moga sie przylaczyc. ... nie wyobrazam sobie spedzac tyle czasu z tesciami. Moj maz i dziecko jezdza do nich min 1 w tyg, na obiad czy tak tylko na kawe. Ale to sa dwie, trzy godziny a nie pol dnia :/ ja jezdze jak mam czas i ochote. Tez jestem w ciazy i nie mam wyrzutow sumienia kiedy stwierdzam ze po prostu mi sie nie chce ruszac z lozka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przjeżdzajcie czasem na krócej, np na koleację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmieńcie zwyczaje. Czasem bądźcie tak samo, czasem wyjdźcie wcześniej bo umówiliście ssię jeszcze z Twoimi rodzicami, ciocią, znajomymi... Czasem zaproście ich do siebie. Czasem idźcie na Mszę na 17:00 bo jest dla spodziewających się dziecka. Stopniowo zmieniajcie zwyczaje, nie ucinajcie od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie mowimy, ze mamy inne plany albo ze po prostu nam sie nie chce, ze wolimy odpiczac w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie jestem teściową,moja też mnie nie zaprasza na niedzielne obiady,ja gotuję świetnie,czasem to ja zapraszam ale powiem tak...głupie są niektóre teściowe,nigdy w życiu nie stawiałabym pod twarz jedzenia mojej synowej/zięciowi.Założyli rodziny to niech sobie radzą,mój dom to nie bar szybkiej obsługi a ja dla nich nie kucharka czy kelnerka.Mają łapki ,syn ma żonę,niech mu gotuje. " Jakie k***a mu gotuje ? Jakie k***a mu gotuje ? A synowi łapy ucieło ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mieć swojego życia tylko co niedziela do nocy u kogoś? Nie macie potrzeby pobyc sami ? poswiecic czas wolny swojemu dziecku i sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tez dziwi,ze e miare mlode malzenstwo nie ma potrzeby pobyc sami..lub nawet ze znajomymi,przyjaciolmi w swoim wieku Poswiecac cala wolna niedziele tesciowej..I to jeszcze siedzac w domu przy stole Dla mnie niedopuszczalne I niezrozumiale :-( Jakby ktos ich ubezwlasnowolnil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pare osób doradziło żeby powiedzieć "nie damy rady przyjechać bo jesteśmy zmęczeni, chcemy odpocząć" Heheh u mnie by takie coś by było niedopuszczalne i wręcz obraźliwe, wywołałoby tylko kolejne problemy. Pewnie by były wyrzuty. "No bo jak to przecież odpoczywacie w niedziele z nami tym bardziej że nic nie robicie wtedy tylko siedzicie przy stole. To nie jest dla was odpoczynek ? Męczymy was ?" Zaznaczam nie chodzi tylko o teściów ale i o moich rodziców! Byłoby ze strony mojej matki gadanie, że nasze dziecko powinno być na świeżym powietrzu u nich a nie siedzieć w domu, że cóż my takiego mamy do roboty, że złą jestem córką dla matki, że nie chce jej odwiedzać, że jak umrze to będę żałować że jej nie odwiedzałam. Jeżdżę do matki w każdą niedzielę, mąż jeździ do swojej w tygodniu. Teściowa mnie normalnie nie zaprasza, dopiero jak teść zjeżdża zza granicy to wtedy teść strasznie ciśnie na przyjęcia rodzinne, grille i inne takie i wtedy nie ma możliwości odmowy, bo mąż by się wściekł na mnie chyba. Mąż jakby mógł to by co drugi dzień do swoich rodziców jeździł i czasem nawet tak robi. Gdy już tam jesteśmy to mam problemy aby do domu o przyzwoitej godzinie wrócić, nawet argumenty, że jest już ósma wieczór i dziecko trzeba szykować do spania nie za bardzo docierają ani do męża, ani do teścia, ani do teściowej, bo cóż tam dziecko przecież dobrze się bawi i dochodzi do kłótni mojej z mężem. Co do mojej mamy to mama akceptuje tylko kilka wymówek: że dziecko jest chore albo że ja jestem chora albo, że gdzieś wyjeżdżamy. Innych opcji wykrętów nie ma. Mama też sprawia wrażenie jakby ją przyjmowanie mnie trochę męczyło, ale robi to bo tak trzeba. Przynajmniej ja tak to odbieram. I to jest w tym wszystkim największy absurd, że troche męczymy sie wszyscy ale wszyscy robimy to bo tak trzeba. Natomiast nie mogę mamie powiedzieć czegoś w ramach uświadomienia bo by się pewnie zdenerwowała, a po co matce psuć nerwy. Z drugiej strony mamę kocham i wiem, że gdyby jej zabrakło to by mi jej brakowało. Może to nie tak, że mama mnie męczy tylko to jeżdżenie mnie męczy i to, że nie mam u mamy za bardzo nic do roboty i tak jakby mi dzień uciekał, gdybyśmy mieszkały koło siebie albo w jednym budynku to by było inaczej już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jakas masakra..ale wy tez jestescie jakies bezwolne stworzenia :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć ja byłam w podobnej sytuacji. Z moim facetem poznaliśmy się w 2014 r., wielka miłość mimo że on jest dużo starszy ode mnie. Mimo to w 2015r. urodziły nam się córeczki (bliźniczki). Od tamtego czasu co niedzielę notorycznie jeździliśmy do rodziców faceta na niedzielny obiad, oprócz tego bawili się z dziewczynkami itd. Było nie do zniesienia, próbowałam to zakończyć ale mój partner mówił że oni mają już swoje lata i tylko nasze odwiedziny są dla nich atrakcją. Oprócz tego ojciec faceta jest nieznośny, był całe życie dyrektorem szkoły i teraz też myśli że będzie wszystkimi dyrygować. Wypytywał o wszystko, o prace moją, faceta o to co jemy w tygodniu na obiad ?! I u nas takie spiny skończyły się można powiedzieć tragicznie. W kwietniu 2017 w poniedziałek wielkanocny pojechaliśmy na obiad do nich, wcześniej dowiedzieliśmy się że znowu zostaniemy rodzicami, ciąża pewnie ok.6 tygodnia. Nie byłam jeszcze na usg ale zrobiłam dwa testy więc to była na pewno ciąża. Nieplanowana ale cieszyliśmy się. I właśnie na tym obiedzie tak mnie ojciec faceta zdenerwował że po powrocie do domu dostałam jakiegoś krwawienia i poroniłam :( Nie mam po tym jakiejś traumy ale było mi przykro. Po tej sytuacji jeździmy tam tylko na święta i jakieś spotkania rodzinne, poza tym jestem w 3 mieisiącu ciąży :) To tylko taka moja historia, nie żądna rada żeby było jasne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu : w te niedziele nie przyjedziemy, bo chcemy spedzic czas sami w domu i odpoczac. Chetnie odwiedzimy was za dwa tygodnie (podac date) bo w nastepny weekend tez mamy juz cos zaplanowane. Po co wymowki - tak decydujemy, bo tak chcemy spedzic czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj mąż powiedział że nie po to się żenił żeby teraz u mamusi siedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja zwyczajnie nie rozumiem,ze w niedziele,czesto jedyny wolny dzien siedzicie murem caly dzien przy stole :-) by mama czy tesciowa niepotrzebnie sie nie zdenerwowala...Marionetki,I tyle w temacie :-[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też tego nie kumam, jak mozna jedyny wolny dzień co tydzień siedzieć na baczność u rodzicow czy tesciow. Pracujemy z mężem od rana do wieczora od pon do pt, w soboty wiadomo sprzątanie, ogarnianie mieszkania, zakupy, obiad, bo w tyg nie ma jak, i jakbym miała co tydzień w niedziele jeszcze siedzieć u nich za stołem to bym zwariowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo mama by sie zdenerwowala, Bo tesciowa by sie obrazila Bo tesc lubi rządzić. Ludzie? A wy? Wasze potrzeby? Potrzeby waszych mezow/zon/partnerow/partnerek? A potrzeby waszych dzieci? Jestescie po prostu marionetkami, bezwolnymi mamejami, ktore nie potrafia zadzialac zgodnie ze swoimi potrzebami, tylko spelnic kaprysy mamusiek czy tesciowych. A czemu to nie one np maja sie wiecznie dostosowywac do was zamiast wy do nich ? Moznaby zapytac. To tylko świadczy o jednym, pomimo peselu jestescie ludzmi niedojrzalymi, niedoroslymi, zyjecie w jakims matriksie gdzie obowiazuje ślepe posluszenstwo i bezwgledny szacunek wobec starszych ludzi typu rodzice, tesciowie, zupelnie jak u niewolnikow. A prawda jest taka, ze ludzie pozwalaja sobie was na tyle na ile wy im pozwalacie, no a skoro pozwalacie na az tyle, ze przedkladacie ich kaprysy nad wasze zycie malzenskie i rodzinne (wy, lub wy i dzieci) no to tylko wasza wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. 14.12 jak Cię czytam to moja teściowa ma dokładnie takie teksty. Ciężko, na prawdę ciężko o wymówke!! 16. 44 wspolczuje :( Słuchajcie...... Już postanowiłam, że niedzielę zmniejszą się do jednej, max 2 w miesiącu, a jak małe się urodzi to pewnie i rzadziej. Wczoraj NIE POSZLIŚMY :) pojechaliśmy w pobliskie góry na cały dzień. Nie rekreacyjnie, bo ja jestem w ciąży, ale pospacerowalismy, zjedliśmy i było cudnie, a pogoda piękna! Niestety Wam łatwo pisać, a ja wiem, że długa droga przed Nami i nie będzie to łatwe, bo mieszkamy na tym samym osiedlu (dzieli nas pół km) i bywało już tak, że jak mówiliśmy, że dziś chcemy spędzić niedzielę sami to teściowa o 14 już była u Nas z obiadem zrobionym :o mimo, że gotowalam sama tego dnia :o Jak w zeszłe wakacje mówiliśmy, że jedziemy tu czy tam więc nas nie będzie to ZAWSZE odpowiada czy też może jechać? :o dużo będzie niezrecznych sytuacji, ale nie poddam się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O boshhhhhh serio?? Ona pyta wtedy czy może jechać z wami??? Jprdl! :o :o :o !!!!!! Zróbcie szybko trzecie dziecko. Nie będzie już dla niej miejsca w samochodzie :p hahh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja tesciowa musi miec mega nudne zycie skoro wisi dalej na zonatym I dzieciatym synu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:38 Ej kobieto a ty matki własnej nie masz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie na tym obiedzie tak mnie ojciec faceta zdenerwował że po powrocie do domu dostałam jakiegoś krwawienia i poroniłam xx zayebałabym dziada gołymi rekami jak tylko doszłabym do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Nie mam mamy. Tata mieszka za granicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ej gosciu, mam. Mam matke, ojca, mam tesciowa. Ale mam tez meza i dzieci. I to moja rodzina jest dla mnie priorytetem. I owszem widujemy sie z naszymi rodzicami ale bez przesady, jak trzeba tez pomozemy im czy to finansowo czy w innej formie (zawiezienie do lekarza, na cmentarz, sprzatanie, mycie okien, zakupy). Ale nie robimy czegos wbrew sobie, jak nam nie pasuje, to mowimy wprost,nie zmuszamy sie, bo ktoras z naszych matek strzeli focha jak jej nie ulegniemy. Trudno, jej foch, jej zepsuty dzien, na nas takie emocjonalne szantaze nie dzialaja,i juz od wielu lat ich nie, po prostu gdy matki zobaczyly ze nic nie wskoraja odpuscily sobie. Nie wiem czy ma to znaczenie ale mysmy z mezem pozno sie poznali, troche juz sobie kazde z nas zycia doswiadczylo, ja bylam rozwodka z dzieckiem, on po sporych przejsciach, wiec swiadomie stworzylismy zwiazek w ktorym bardzo wazne jest chronienie sie wzajemnie przed zewnetrznymi czynnikami ktore moglyby wplynac zle na nasz komfort psychiczny i naszych wszystkich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Bo tesc lubi rządzić." U mnie to niezupełnie ten kontekst, u mnie chodzi o to, że to mąż przeciąga spotkania i mnie zwodzi z godziną powrotu do domu, siedzi, bajeruje przy stole ze swoją rodzinką, na moje pytania o godzinę powrotu podaje np. 20 wieczorem co jest dla mnie zbyt późną porą, a jak chce negocjować wcześniejszy powrót to mąż mi ściemnia i mnie zbywa, wykorzystuje sytuację że mi niezręcznie przy teściach mu przypominać o godzinie powrotu, kiedy mówię o tej godzinie to mnie wtedy oni wszyscy łącznie z mężem zbywają i zamieniają moje dopytywania w coś nieistotnego, a teść dodatkowo przygląda mi się, bo ma mnie w duchu za zazdrosną pipe co wymyśla problemy i odciąga jego syna od rodziny. Jak bym sie wkurzyła i zaczęła się ubierać przy całym tym towarzystwie i powiedziała, że np. idę z dzieckiem na autobus to wtedy mąż by sie wkurzył, że mu robię oborę, szope, że nikt sie tak nie zachowuje (a no nikt sie tak nie zachowuje bo albo nie ma ktoś dzieci albo sie liczy z żoną i wstają wychodzą razem). Dla teścia by było tylko kolejne potwierdzenie jaka ze mnie zła, zazdrosna baba i obrabianie d**y za plecami. Mam dość. Zła jestem na męża bo inni sie liczą z żonami i wszystkie małżeństwa jak na wspólną komendę wstają i wychodzą razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×