Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość angie27

nie rozumiem mieszkania z teściami

Polecane posty

Gość angie27

Sporo jest dziewczyn mieszkających z teściami. Nie rozumiem i nie wyobrażam sobie takiego życia. Dla mnie to psucie sobie młodości. W takim życiu muszą pojawiać się tarcia. Poza tym jestem osobą, która ceni sobie wolność i swobodę, a tego zwyczajnie nie można osiągnąć żyjąc pod jednym dachem z jakby nie było obcymi ludźmi. Mieszkając ze swoim facetem mogę bez problemu latem chodzić po domu w samych stringach. Jak mamy ochotę uprawiać seks na blacie kuchennym czy na pralce w łazience to to robimy. Jak mam ochotę o 3 w nocy tańczyć na stole dla swojego faceta, to to robię. Wolność jest podstawą w dorosłym życiu. Nie rozumiem jak można tego nie dostrzegać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie27
jak sobie radzicie mieszkając z waszymi kochanymi teściami? Czy nie macie dość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no w tym samym mieszkaniu to moze byc klopotliwe.Wiekszosc jakich znam to rodziny wielopokoleniowe , spory dom ale przedzielone na niezalezne mieszkania. Na poczatku moze wygladac tak jak mysliz, docenisz to pozniej jak pojawia sie dzieci, pomoc zewntarz jest nieoceniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czego tu nie rozumieć? Nie ważne że zła teściowa i zero prywatności, ważne że nie trzeba robić nic, przyszło się na gotowe, po kombinować, załatwiać sobie lokum, po co je urządzać, po co ciężko pracować jak lepiej wbić się do kogoś i narzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inni debile płacą za przedszkole a ja mam znienawidzoną teściową która zawsze wtrąca się w wychowanie dzieci, ale cóż zostawię jejbo za darmo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie rozwiazanie sprawdza sie jesli z tesciami ma mieszkac ziec. Faceci maja inne nastawienie i sie dogaduja. Baby natomiast sa klotliwe, szukaja problemow tam gdzie ich nie i predzej czy pozniej beda z druga baba w konflikcie. Potwierdzeniem tego, jest to , ze taki temat zalozy zawsze kobieta a nie facet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo faceci mieszkający z teściami to jeszcze większe c**y, które nawet przeciwstawić się nie potrafią. Co to za facet, który nie ma nawet na wynajem, żeby w dorosłości mieć jakąś wolność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie27
nie rozumiem jak dorosłych ludzi może nie być stać nawet na wynajem? Co wy k***a robicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem zdecydowanie przeciwna mieszkania z teściami czy swoimi rodzicami. ale rozumiem, że jak ktos malo zarabia to nie ma pieniędzy na wynajmowanie chociaż malutkiej kawalerki. wtedy trzeba wybrac, ograniczyć swoje wydatki i oddzielnie mieszkac albo razem z rodzicami/ teściami. osobiście wybieram pierwszą opcje ;):P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie27
jak się nie ma pieniędzy to trzeba szukać lepszej pracy, dla mnie takie życie z teściami/rodzicami to jakby przedłużone dzieciństwo ( chociaż też wybrałabym opcję z rodzicami:) Mam nadzieję, że rozumiesz wolność o której pisałam w pierwszym poście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sobie nie wyobrażam mieszkania ze swoimi rodzicami będąc dorosłym (a bardzo ich kocham), a co dopiero z obcymi ludźmi, choćby byli najwspanialszymi teściami na świecie. No, ale ja się z domu wyniosłem w wieku 19 lat, a dorosłość to dla mnie samodzielność i odpowiedzialność za siebie, a nie wiszenie na rodzicach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby moja corka z ktorą mam bardzo dobre relacje i z zięciem tez, nie mieli na wynajmowanie mieszkania to wolałabym im dołozyc te 200 czy 300 zl niż mieszkać razem. Jestem przeciwna mieszkaniu razem z rodziczmi czy teściami bo wiem jak to jest , sama tak mieszkalam z mężem i to nie jest dobre. nie było u nas zadnych kłótni czy awantur, teściowie się nie wtraćali do naszego życia, ale ... mimo to uwazam, że to nie jest dobre wyjscie ;):P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie27
no ja znam nawet pary, które mieszkają tak w bloku w 2-3 pokojowym mieszkaniu. Nie wiem, jak wytrzymują, mówią, że prawie tam nie przebywają, są głównie w godzinach nocnych. Ale ja się pytam, co to za życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
angie27 dziś nie rozumiem jak dorosłych ludzi może nie być stać nawet na wynajem? Co wy k***a robicie? x Zejdź na ziemie, zyjemy w takich czasach, że nawet jak pracują 2 osoby( po studiach) to wynajmowanie mieszkania jest przeogromnym wydatkiem i nie stać ich na to. Jak długo można żyć na chlebie ze smalcem ? I nie samym chlebem człowiek żyje :P ps Milionerów tylko przybywa w polityce partii rządzącej !!! Tu Ziemia ... Tu Ziemia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie27
no my oboje normalnie pracujemy i nas jakoś stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
angie27 dziś no ja znam nawet pary, które mieszkają tak w bloku w 2-3 pokojowym mieszkaniu <> Dla przeciętniakow takie mieszkanie 2-3 pokojowe to marzenie. Cena wynajęcia przekracza prawie budżet domowy, a przeciez nikt nie planuje, że będzie mieszkał w wynajetym mieszkaniu do konca swoich dni ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi chodziło o mieszkanie w 2-3 pokojowym mieszkaniu z teściami. Sorry, że nie doprecyzowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
angie27 dziś no my oboje normalnie pracujemy i nas jakoś stać. x To jesteście w super sytuacji. Nas na to nie stać, niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie27
16:12: i jak sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina 25
Nikt przy zdrowej psychice, nutce dojrzałości, w miarę stałej pracy nie będzie się pchał, by mieszkać "u kogoś" (nawet u rodziny). W domu jest miejsce dla jednej gospodyni i jednego gospodarza, reszta gra "drugie skrzypce". Każdy ma swoje upodobania, własny styl życia rodzinnego, fochy i humory. "Mieszanie" pokoleń nie jest zdrowe dla nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz bym wolala sie w malej kawalerce z facetem niz z tesciami w jednym domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie27
paulina25: mam nadzieję, że Ty u siebie grasz pierwsze skrzypce i jest po Twojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla 90% osób które tak mieszkają jest to konieczność, a nie wybór... Zazwyczaj wpadli, kobieta siedzi z dzieckiem, a facet nie zarobi sam na kredyt czy wynajem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jesli moi rodzice potrzebuja,zeby ktos z nimi mieszkal i pomogl ogarnac sprawy dnia codziennego to co? Mielismy sie z mezem na nich wypiac i zostawic samych sobie,bo tak nam wygodniej? :O zero macie pojecia o zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Angie27, odpowiem tak. Zycie posze rozne scenariusze. Ja tez naleze do tych osob co ty. Ale roznie mnie troche sprowadzilo na ziemie. Z pierwszym mezem mieszkalismy sami, co z tego, skoro to byl mamincyc i pomimo, iz my w mieście a oni pod miastem to czulam sie jak ich zona, a nie swojego meza, non stop przylazili kiedy chcieli, probowali nas zmuszac do konkretnego urzadzenia mieszkania, a jak nie robilam jak chcieli to krytyka taka ze szkoda slow. O wszystkim chceli decydowac, nawet jak ja mam sie ubierac, taka walka to walka z wiatrakami jak masz meza po drugiej stronie barykady, oni wszyscy rwzem i ja po drugiej stronie. Ilez mozna. Potem jako samotna matka zamieszkalam u swojej matki, musialam sie podporzadkowac, i klaniac w pas, bo dziecko non stop chore i to ona podczas chorob z nim siedziala a ja na zwolnienia nie moglam sobie pozwolic bo stracilabym prace. Potem mieszkalam sama z dzieckiem, i wszystko ok, bo i przez dszkole i potem szkola,ale nadal chorowal i do tego moja zmianowa praca, malego dziecka samego nie zostawisz do 22.00, a musialam zarobic na zycie, wynajem, lekarzy i leki. I znow matka mi pomogla, tym razem to ona u mnie na tym wynajmie zamieszkala, jakos juz nie musialam sie klaniac w pas, ale duzo napsula mi relacji z dzieckiem bo podwazala moj autorytet. Acha, alimentów nie widziałam, takie czasy byly, ze komornik mogl sobie pomachac swistkiem, tatuś alimenciarz mogl bimbac i nie placic a na fundusz alimentacyjny bylam "za bogata" bo dochod dzielil sie tylko na dwie osoby, a juz nikt nie widzial, ze musialam płacić za wynajem. Potem zycie tak mnie znow przeoralo, ze jak wynajelam mieszkanie z nowym partnerem i moim dzieckiem to moja matka z nami zamieszkala na trzy lata, bo tak sie ulozyly sprawy mieszkaniowo-spadkowe. Nie ukrywam, bo korzystalam gdy syn byl chory. Ale uklady juz byly na rowni, mieszkalismy jak lokatorzy, matka miala swoj garnuszek, my swoj, nikt nikomu niczego nie narzucal, nie wtracal sie, nie krytykował, nikt nikomu nie wlazil do pokoi bez pukania i czekania na magiczne "prosze". Po tym partner namówił mnie zebym zamieszkała z nim w jego domu rodzinnym, to szybciej odlozymy na budowe wlasnego domu. Moja matka odzyskała swoje mieszkanie i tam wrocila, a ja poszlam do domu rodzinnego partnera, obecnie juz meza. Tesciowa ma dla siebie gore, my dol, drzwi bez problemu zamykamy na klucz. I pomimo ze robimy to od dawna, to jego matka nadal szarpie za klamkę bez pukania, ale to jej jedyna wada. Kazdy sobie rzepke skrobię. Natomiast wiadomo, ze brakuje mi calkowitej wolnosci i nie moge doczekać sie swojego domu. Swobody o której piszesz i tak nie mamy, bo sa dzieci, ale nikt nam w gary nie zagląda,mozemy miec i balagan i spac do ktorej chcemy (na ile nam młodszy syn pozwoli :) ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie27
fajnie, że masz podobnie, ale jesteście w innej sytuacji, bo macie dziecko, które wam tą swobodę ogranicza. Jak przeczytałam przez co przeszłaś, to naprawdę ciarki przeszły mi przez plecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie27
a jak nie mieliście dziecka, to było podobnie jak u nas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas nie było wyboru bo ktoś musiał dochować teściową.Na szczęście dom jest duży i nikt się do nikogo nie wtrąca a czasem teściowa popilnuje dziecka jak trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×