Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co zrobilybyscie na moim miejscu, maz dostal oferte pracy poza Polska

Polecane posty

Gość gość
Wch wy baby jeszcze warunki stawiacie! Mąż wykształcony, chce się rozwijać zawodowo, zrobić karierę, zna język, ma dobrą pracę a wy na nim wisicie i Jeszcze wam źle. ”Wykształcone” sprzątaczki, zawód: przynieś, podaj i chcecie mieć normalną, dobrze płatną pracę i zachodniàą pensję? A ja się pytam jakim cudem? Przecież wy ani me ani be w żadnym języku, sekretarki czyli bez zawodu, bo jak był czas się uczyć to za chłopakami goniłyście. W pizz/du z takimi żonami. Gdzie ci wasi mężowie mieli oczy gdy sprawili sobie taki garb na plecy, który do końca życia muszą nosić. Dlatego ja ani myślę się żenić z byle tłumokiem. Moja żona musi być wykształcona, bogata i zaradna a nie taki śmieć jak wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet ma rację. Ja sobie też nie wyobrażam życia z partnerem, który nie zarabia przynajmniej tyle co na. Jak można być człowiekiem XXI wieku i nie mówić płynnie przynajmniej po angielsku, którym cały świat dziś używa? Może jeszcze do tego nie mieć prawa jazdy i nie umieć obsługiwać smartfona i internetu? Ludzie! Zgroza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To życzę ci, aby ta twoja bogata i wykształcona żona znalazla pracę i poinformowala ciebie, ze wyjezdzacie do Chin. Jezyka sie nauczysz, w międzyczasie cokolwiel możesz robić i przeciez nie bedziesz jej kariery blokowal. Ewentualnie urodzi ci dziecko i będziesz je wychowywal, jeszcze przy okazji ci wypomni czego nie zrobiles w domu i wydzieli kieszonkowe. Sweet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, jaka wykształcona dziewczyna, czy w ogole jakakolwiek, sporzy na takie chamidlo i pustaka, jak ty, wiec o żonie to możesz najwyżej pomarzyć. I już widzę jaką ty robisz wielką kariere- niedzielne popołudnie, a ty siedzisz na babskim forum i podnosisz sobie ego obelgami- szczyt twoich osiągnięć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu z 18.36 Wystarczy ze jest sie pod 40stke i pochodzi z miasteczka albo o zgrozo wsi. O angielskim w podstawówce mogłeś śnić. Byl rosyjski, czasem niemiecki ale jezyk jeden do wyboru. W lo wiec jako główny jezyk wstawiali cie na ten, ktory juz miałeś. Wiec angielskiego po raz pierwszy zacząłeś się uczyc jak miałeś 15 lat jako drugiego, dodatkowego języka. Chyba, ze miales pecha i pierwszym jezykiem byl rosyjski a drugim niemiecki bo do ang nie bylo nauczycieli. Wtedy ang pojawial sie na studiach. Dużo da się nadrobic, wiem ale z jezykiem i wymowa in wcześniej tym lepiej. Nie wszyscy ludzie zyjacy w XXI wiekiu maja 20 lat i angielski poznają od przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie kobietki. Ja jestem wykształcony, mądry, bogaty i przystojny. Dobrze wiem na czym polega życie. I taka będzie moja żona (już jesteśmy zaręczeni). Gdyby tak nie było to nigdy nie została by moją żoną. Czy to tak trudno zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahahaha i dlatego siedzisz tu, zamiast spędzać czas inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiast z narzeczona siedzisz cale popoludnie na babskim forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś życie polega też na umiejętności poszanowania drugiego człowieka, a tobie tego brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a co masz do pracy fizycznej ? Przecież ty nie jesteś prezesem jakiejś firmy tylko zwykłam pracownikiem . Nie znasz znasz jezyka to pójdziesz od pracy fizycznej i tyle . Tak więcej zarobisz niz tutaj będąc pracownikiem biurowym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podsumowując: nieprzydatna żona to tragedia. Bez zawodu, bez bez języka i jeszcze dotego stawia warunki? To tak jak by była ślepa, głucha i brzydka. No i jak z taką żyć albo jechać za granicę i budować pozycję społeczną. Chcecie się użerać to proszę bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety Twoj system wartosci jest skrzywiony. Na pierwszym miejscu sa najblizsi, rodzina i malzenstwo, praca to tylko praca. Ponadto, wypuscisz meza samego do Niemiec, pozegnaj sie z malzenstwem, bo sie rozleci. Najlepsza zasada to gdzie ty Kaju, tam ja Kaja. Dajcie sobie szanse razem, poszukaj rozwiazan dla siebie pod tym katem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malzenstwo to kompromis a czasem poswiecenie, a Ty autorko myslisz glownie o sobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaką to oszczędność jeśli Ty tam nie będziesz pracować? Usłyszysz zaraz że jesteś na jego utrzymaniu. Nie będziesz miała znajomych ani rodziny. On będzie się realizował w pracy A Ty? Tylko siedzieć w domu i czekać na niego? W kiepskiej sytuacji Cię postawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu to serio ciągle jeden i ten sam wariat się wypowiada! Malzentwo to kompromis, wiec jaki to kompromis, ze ona ma rzucic wszystko i jechać do obcego kraju, żeby jej Szanowny małżonek mógł realizować swoje ambicje??? No gdzie tu jest kompromis i poszanowanie potrzeb drugiej osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale madrala, a jezyk francuski, wloski, hiszpanski, niemiecki i angielski ma w malym paluszku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tu to serio ciągle jeden i ten sam wariat się wypowiada!" Pacanie z 19:59, czytaj uwaznie. Malzenstwo to czasem kompromis A CZASEM POSWIECENIE DLA DRUGIEJ OSOBY. Tutaj wypowiadaja sie rozne osoby,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pod 40 kochani to lepiej znaja angielski niz polskie nastolatki i studenc****erwszego roku.jezyk to doswiadczenie i korzystanie z niego a nie klepanie calych zdan z podrecznika do sprawdzianu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2018.08.12 To życzę ci, aby ta twoja bogata i wykształcona żona znalazla pracę i poinformowala ciebie, ze wyjezdzacie do Chin. Jezyka sie nauczysz, w międzyczasie cokolwiel możesz robić i przeciez nie bedziesz jej kariery blokowal. Ewentualnie urodzi ci dziecko i będziesz je wychowywal, jeszcze przy okazji ci wypomni czego nie zrobiles w domu i wydzieli kieszonkowe. Sweet. x A ja wlasnie pojechalam z mezem na pare lat Chin, choc mimo wyksztalceniai ciekawej pracy w Polsce nie moglam tam pracowac, nie wszedzie toto proste. Uwazam to za jedną z najlpeszych decyzji zycia, wielka przygoda,poszerzenie horyzontów, poznanie Siwata, a nawet chinski nie jest taki trudny. Uwazam, ze malzenswo to zgodny tandem - jesli wspolmalzonek jest w stanie osiagnac gdzies prawdziwy sukces, zawodowy i fiunansowy a drugiemu nie dzieje sie krzywda, to ( oczywiscie wg mnie) jest to lepsze, niz wzajemne "średniactwo". Jesli cos jest bardzo atrakcyjne dla męza, jest atrakcyjne dla obojga, wiec i dla mnie, tez sie z tego cieszę. W druga strone także to działa Oczywiscie w tym konkretnym przypadku wszystko zalezy od faktycznej atrakcyjnosci propozycji - czy gra jest rzeczywiście warta świeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli zależy Ci na małżeństwie to jedź. Na odległość nie przetrwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cypska mu w kopercie nie podeslesz, a wiesz z czym sie to wiaze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na jak dlugo ten wyjazd ( czy praca?) Bo to istotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jedyne czego sie obawiam to brak pracy. Nie znam jezyka i nie naucze sie od razu. Nie chcialabym z braku laku zostac sprzataczka i nianka dla dzieci. Ostatnio mysle nad rozwiazaniem, zeby przed wyjazdem meza starac sie o ciaze i przy koncowce ciazy dolaczyc do niego. Wtedy mialabym macierzynski. " To najlepsza opcja jeżeli jesteście parą która kiedykolwiek planuje mieć dzieci na poważnie, więc jeżeli miałoby nadejść to kiedykolwiek a wiecie, że kiedyś chcecie mieć dziecko/dzieci na pewno to teraz mogłaby ku temu być świetna okazja aby te dwie sprawy pogodzić i warto ją wykorzystać, szczególnie, że jesteście po 30-tce, aczkolwiek musicie się liczyć z tym, że jeśli mężowi się tam powiedzie to dziecko zostanie niemieckojęzyczne czy tego chcecie czy nie, aczkolwiek to odłóżmy na bok. Możesz przy końcówce ciąży dołączyć do męża, a potem iść na macierzyński i wychowawczy. Potem możesz wrócić do pracy w Polsce jeżeli coś pójdzie nie po waszej myśli lub tam sie rozwijać językowo i tam szukać pracy jakiej chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Twoj maz to egoista nie liczacy sie z twoim zdaniem.chce zebys siedziala w domu i jeszcze urodzila mu dziecko a on bedzie realizowal swoje plany." Tak, a jak ugrzęźnie z tym dzieckiem po uszy w domu ( a zaznaczam, że autorko jeszcze nie doświadczyłaś z czym to się dokładnie je i jak to na co dzień wygląda) to jej mąż jeszcze jej wytknie po latach, że on ciężko na rodzine pracuje, a ona nic nie robi, bo dla większości ludzi kobieta która sie zajmuje tylko domem i dzieckiem to nierób i leń. Faceci z reguły uciekają od zajmowania sie domem a dzieckiem sie zajmują okazjonanie i w przypływie nastroju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie wyjechała. Co innego gdybyś znała język biegle i miała szansę na lepszą pracę zagranicą. Niemieckiego w życiu nie nauczysz się biegle w rok,tak aby pracować w urzędzie. Może coś tam dukać będziesz, ale nie biegle. Jeszcze ciąża... Moja znajoma pojechała z mężem i małym dzieckiem do Norwegii. Języka nie znała, on całymi dniami w pracy, ona w domu- bez rodziny, przyjaciół, sama z dzieckiem. Teraz są już po rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech tam zarabia tak, żebyś nie musiała w ogóle pracować. Postaw mu taki warunek. Chyba że potrzebujesz mieć pracę i cię dowartościowywuje, to zostańcie. Ja bym nie miała problemu. Wyjechałabym i wolała dowartościowanego męża, dla mnie praca jest nieważna, mogłabym nawet zmywać naczynia. Liczą się dla mnie moje talenty i moje poglądy, praca to nie ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie blokuj mężowi wyjazdu. To ty jesteś niesprawna skoro nie znasz języka i nie chcesz się przeprowadzić. Wykazujesz zero inicjatywy i jeszcze stwarzasz problemy. Gdzie on miał oczy jak sobie sprawił takiego tłumoka za partnerkę? Twoja praca w PL i tak goowno warta. Do tego wystarczy szkoła podstawowa a twój mąż ma przyszłość w zawodzie. Nie przekreślają mu takiej szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09.58 Generalizujesz. Moje dwie koleżanki pojechały że swoimi mezami, jedna do Austri druga do Holandii i jakoś żyją. Mają dzieci. Nie rozwodza się. Prace znalazły, języka też się nauczyły. Dzieci chodza w Holandii do szkoły, w Austri w tej chwili do przedszkola. Zadowolone, żyją szczęśliwe. Widuje je jak przyjada do Polski odwiedzać rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:52 Zasyczała znienacka żmija ukryta w chaszczach. Jaki czysty jad wymieszany z pogardą i wypowiadana z całą mocą zła wróżba. To jest niesamowite jacy ludzie tu siedzą. Niesamowite. Skąd wy sie bierzecie w dodatku tu na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też zna takie, które wyjechały, ale najczęściej tutaj miały kiepską pracę- w markecie czy na produkcji, albo wcale nie miały. Logicznym jest, że wolą to samo robić zagranicą za większą kasę. Do tego nie trzeba biegle znać języka, wystarczy komunikatywnie. Ale jak ktoś pracuje w biurze, lubi swoją pracę, a ma iść gdzieś na zmywak do obcego kraju, to nie jest to fajne. Albo siedzieć w domu z dzieckiem i prosić się męża o kasę na podpaski. Ja też mam pracę biurową, kokosów nie mam, bo 3 tys netto, ale praca stabilna, od 8-16, weekendy, święta wolne, mam dodatki na święta, wakacje, itp. Mąż zarabia 3500, też praca w biurze od 8-16. Gdyby nagle mi oświadczył, że chce wyjechać, miałabym rzucić pracę, znajomych, rodzinę,to bym nie pojechała. Na szczęście na razie nie ma takich pomysłów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×