Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość78967939e

Dylemat uczuciowy, spotkanie po roku z byłym partnerem

Polecane posty

Gość gość78967939e

Hej, postaram się jak najkrócej. Rozstanie rok temu, burzliwe, zawsze byliśmy parą, między która było dużo emocji, zarówno dobrych, jak i złych. Wspolne mieszkanie, wspólne życie, wszystko tak, jak powinno być, poza ogromem właśnie nawarstwiajacych się emocji, żadne nie było bez winy i to też uczciwie przyznam. W końcu ja się rozstalam, choć nie bez wątpliwości. Po 2 miesiącach zaczęłam się z kimś spotykać, osobą spokojniejsza, wręcz flegmatyczna, ale początkowo czułą, troskliwą, z fajnym podejściem do rodziny i do dzieci, też już po pewnych przejściach, poważnie myślącą o przyszłości. Przynajmniej przez pierwsze miesiące, bo później też się zaczęło znikanie na noc, bo pił do 8 rano na mieście i inne dziwne sytuacje. Wracając do rzeczy - mój były partner trochę dorósł, spotkaliśmy się ostatnio przy większym wydarzeniu, mieliśmy okazję naprawdę uczciwie porozmawiać, a już wtedy z "obecnym" po pierwszej fazie zauroczenie i wielu mniejszych i większych problemach kontaktowalismy się rzadko, nie mieszkaliśmy razem, mało wspólnie planowaliśmy i ciągle tylko jakieś spiecia i pretensje, widzieliśmy się może 4-5x w miesiącu mieszkając w jednym mieście, co moim zdaniem wiele mówi. Mój były przyznał, że z nikim nie może sobie życia poukładać, bo ciągle jestem jeszcze ja w jego życiu, sercu i głowie, że wie i jest świadomy błędów, które popełnił. Ja w zasadzie swoich również. Ze byłby gotów spróbować raz jeszcze, w zasadzie, że jest i chciałby tego. Na co "obecny" po paru dniach, wiedząc, że widziałam się z byłym... Stwierdził, że on też chce to wszystko poukładać. I sedno jest takie, mam dylemat - były to kawał mojego życia, rozstanie było z winy nas obojga, za dużo rzeczy się nawarstwilo i przy burzliwych charakterach coś pękło. Obecny to dobry człowiek, ale nie bez swoich problemów, nie potrafi rozmawiać o ważnych sprawach, trochę za mocno wciąga go alkohol, chociaż nie za często... Natomiast tak, że potrafi mi powiedzieć, że będzie na noc, bo wychodzi tylko na mecz i od 22 wyłącza telefon i nie daje znaku życia... A ja nie wiem co robić. Emocjonalnie to jest tak, że byłego nadal mam głęboko w sercu, był dla mnie rodziną, nie wiem tylko, czy wierzę, że to się może udać. Obecny natomiast pokazał mi, że mimo tego może mi jeszcze na kimś zależeć, mieliśmy ostatnio gorszy czas, w którym w zasadzie nie funkcjonowalismy w ogóle jako para, tylko każdy sobie... Ale sama nie wiem. Ktoś ma podobne doświadczenia? Zależy mi na obu, w tym sensie, że chce nikogo krzywdzic*****erwszy raz w życiu jestem w takiej sytuacji. Chcę ją jak najszybciej rozwiązać, bo okropnie mnie to męczy. Daliście kiedyś szansę komuś, z kim emocje były na 100%, ale nie do końca to wystarczylo? Czy lepiej przeszłość zostawić za sobą, popracować nad czymś względnie świeżym i wyjaśnić problemy... Które w sumie też częściowo na pewno wynikały z tego, że obecny wiedział, że zdarza mi się myśleć o byłym i sam mi powiedział, że częściowo obawiał się, że nigdy w moim życiu nie zajmie równej byłemu pozycji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyleczyć się z byłego i dopiero potem zacząć nowy związek. Ten co masz to też jakieś nieporozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rób na co masz ochotę jejku ma 2 facetow nie wie którego wybrać straszne. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAnka40
ten obecny to kretacz, znika na melanze i nie trudno sie domyslic co robi, daj sobie spokoj, poczytaj co maja rodziny alkoholikow, chcesz takiego piekla dla siebie na przyszlosc? jestem stara 40 letnia baba po kilku zwiazkach gdzie tez tlumaczylam sobie ze dobry , itp ...gowno prawda, ten facet sie nie nadaje i sama o tym dobrze wiesz...jak chcesz to odgrzewaj kluchy z ex i tak to co bylo problemem, wroci z czasem , ale moze potrzebujesz sie przekonac. burzliwe zwiazki to toksyczne zwiazki, one uzalezniaja i daja ulude prawdziwej milosci, ciagle trzymajac w napieciu , ale zazwyczaj z miloscia nie maja nic wspolnego, napisz o tym zwiazku tutaj na cafe i sama jak zaczniesz siebie czytac , pomyslisz o kur... to bylo chore i dasz sobie odpowiedz. moim zdaniem ani jeden ani drugi...opcja nr 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość789autorka
Nie ma żadnego właśnie, bo przestałam się widywać i z jednym i z drugim, zanim nie ułoże tego w głowie. Chce być uczciwa w stosunku do obu panów i do siebie, nie wiem tylko czy tak się da. Z tym drugim, kiedy było dobrze to było naprawdę dobrze, pokazał mi, że potrafi dbać o kobietę, natomiast problemem było chyba zbyt małe moje zaangażowanie, bo tak jak ktoś napisał, być może jednak nie wyleczylam się do końca z poprzedniego związku. I odpuścił, ale w najgorszy możliwy sposób, bo zamiast porozmawiać ze mną i powiedzieć, jak się czuje i co myśli, to to co robił później, sprawiło, że w zasadzie ciężko mówić, że to nadal był związek, zero czasu, zero inicjowania spotkań i zero rozmowy o co mu chodzi, początkowo próbowałam to wyjaśniać, nie był skory do rozmowy, weekendy planował sobie sam, w tyg praca i same się kontakty rozluznily... Natomiast mój były częściowo dorosł, tam też muszę przyznać, że obydwoje byliśmy mocno problematyczni, nikt nie chciał ustąpić, każdy chciał mieć rację. Ciężko jest tak żyć na dłuższą metę, kiedy w domu, który powinien być ostoją i schronieniem, ciągle prowadzi się jakiegoś rodzaju walkę. O coś. O nic. O rację... Nie chce wybierać, nikt nie powinien mieć w ogóle takiej możliwości. Ale oni pytają mnie czego ja chcę, a ja nie wiem. Po prostu. Unikam obu i czekam, aż się dowiem, ale sytuacja trwa już kilka tygodni. A w sumie nie wiem to też mało powiedziane, z tym ostatnim było dobrze, poza ostatnimi 2-3 miesiącami, ale kilka miesięcy związku i pierwsze problemy i nieumiejętność komunikacji z jego strony... Trochę każą mi wątpić w pomyślność tej relacji. A z byłego rzeczywiście jeszcze nie do końca jestem wyleczona, skoro w ogóle dopuszczam myśl o tym, żeby może spróbować. On powiedział mi też, że nie chce od razu mnie zmuszać do wspólnego mieszkania etc, tylko chce, żebym dala szansę nam się na nowo poznać i sprawdzimy, czy możemy się sobą znowu zainteresować, bez tych wszystkich emocji, które były kiedyś... Pogubiłam się, nie jestem głupia idiotka, która chce sobie wybierać i kogoś skrzywdzić i się kimś bawi. Chciałabym wiedzieć, a nie wiem, więc pytam o doświadczenia innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skończyłem czytać na meczu. Chuj z tobą i z nimi cześć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAnka40
ty chcesz byc wobec nich uczciwa...wobec tego drugiego ktory na moje oko gral na kilka frontow probujac z ktora bedzie mu lepiej, dlatego to milczenie, znikanie itp... facet ktoremu zalezy i nie ma nic do roboty z kims innym , odezwie sie...znikanie swiadczy o umawianiu sie z kims jeszcze. odpusc sobie go, to napewno chyba ze chcesz tu wypisywac za jakis czas gorzkie zale zdradzanej kobiety .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×