Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poszlam do pracy i padam na pysk

Polecane posty

Gość autoorkkaa
Ja mam znajoma ktora spi na dobe po 4 h.Ma tak ze pracje 8-16.Sama nawet nie wozi corki do szkoly tylko tesciowieBo z nimi mieszka.Oni tez ja odbieraja. I chodzi spac o 1-2 w nocy.Jak mowi ona robiw omu dopiero kiedy dziecko spi.a ma 9 lat.Musi posprzatac obiad zrobic.Wyglada jak smierc.Jak tak mozna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak pisałam nie narzekam na zarobki i uważam że za ciężką uczciwą pracę należy się godna pensja. A Pani Stasi ufamy- na ogół nas nie ma w domu gdy ona przychodzi, ma klucze. Jest u nas od 6 lat, nigdy nic nie zginęło. A wiem że u znajomych co brali przypadkowe osoby z ohloszenia nawet podczas ich obecności zginęły różne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie padam na pysk, bo ja również mam partnera, a nie księcia do obsługiwania. Dzielimy się obowiązkami. Jestem nauczycielką, w szkole jestem 3-5 godzin (zależy od planu dnia), pracę w domu robię kiedy jest mąż i może wtedy zająć się naszym dzieckiem. Nie martwię się też co zrobić z dzieckiem w ferie i wakacje, super. Mamy jedno dziecko i więcej nie planuje, właśnie dlatego,ze przy obecnym trybie życia, można ŻYĆ, a nie wegetowac od weekendu do weekendu i zapitalać w kieracie. A tym co mają dwoje i więcej dzieci, pracują i narzekają, to mogę powiedzieć tylko tyle, ze same się w to świadomie wpakowałyście. Nie jest mi was żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miec kogos zaufanego do pomocy to skarb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Dlatego też płacę uczciwie, oczywiście na święta czy urodziny dajemy jakąś premię (na ogół rzeczową np zestaw kosmetyków). Jakbyśmy mieli pół soboty sprzątać to pewnie też byśmy byli zmęczeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstawać 6:30 lub prędzej, nie moglabym. tzn jakbym musiala, to bym wstawala. ale na szczęście pracuję na 8:30 i mam do pracy 15 minut spacerkiem. szkola dziecka po drodze, no super sprawa. Budzik mamy zwykle na 6:45 ale wstajemy 7, 7:10. mąż ma na 9, wychodzi 8:20, bierze samochód. mimo ze mało zarabiam bo ledwo 2,230 po podatku, to jednak dopóki syn jest dosć mały, to ta praca pasuje nam bardzo. jak skonczy 10 lat, będę szukac nowej w sensie lepiej płatnej, na pewno. maż zarabia całkiem nieźle. w domu dzielimy się obowiązkami. jednak więcej robię ja. ale np moj mąż zmienia pościel, bo on lubi mieć świeżą co tydzien, to zmienia i pierze i rozwiesza :P mąż też myje lodówke bo ja nie znosze, no nie robi tego super często bo raz na miesiąc. i mąż też myje samocho, wynosi śmieci i pilnuje by syn lekcje robil, pomoga mu też w lekcjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego wniosek że problemy są dwa: późne powroty z pracy (po 17.00) i brak pomocy ze strony domowników. Kobiety które pracują krócej lub mają blisko do pracy i jeszcze wszystko dzielą z mężem, są zadowolone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze to trudniej mi się zorganizować na wolnym niż kiedy pracuję. U mnie mąż wozi dziecko do szkoly i odbiera, szkoła niepubliczna, zajęcia 8:00-15:15, czasami z przerwą, ale zawsze jest organizacja czasu. Starsze dziecko już w liceum, samo radzi sobie z dojazdami do szkoly i na zajecia dodatkowe. Ja idę do pracy sama i sama wracam, czasami jakieś zakupy czy inne sprawy zalatwiam po drodze. Spotykamy się na wspolnym obiedzie około 16:00 i mamy czas dla siebie, czy to lekcje, czy jakieś rozrywki. Nie czuję się zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7.28 też wyciągnęłam podobne wnioski. Nie wyobrażam sobie takiej orki,ze ja wszystko robię w domu, a pan i wladca przed tv siedzi wywalony. A te co się na to zgadzają są niewyobrażalnie głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś 7.28 też wyciągnęłam podobne wnioski. Nie wyobrażam sobie takiej orki,ze ja wszystko robię w domu, a pan i wladca przed tv siedzi wywalony. A te co się na to zgadzają są niewyobrażalnie głupie. /// dokladnie! ale nie, one beda pisac, ze ich mezowie zmienili sie po slubie itd. ale prawda jest taka, ze tego typu cechy czy poglady, jak to ze to "kobieta ma zapier*** w domu, a nie facet" to widac juz w trakcie zwiazku, nie nagle magicznie ujawniaja sie po slubie. Ludzie powinni ze soba pomieszkac minimum pare miesiecy zanim wezma slub. Ja z moim mezem zmaieszkalam jeszcze jako z chlopakiem, lata swietlne temu, mielismy wtedy 22 I 23 lata. on chetnie myl naczynia - pooowoli ale myl I starannie to robil - , wynosil smiec ,skladal pranie. z gotowaniem bylo gorzej, mumial robic kanapki, jajecnzice, jajka na miekko I nalesniki. tyle. nauczylam go gotowac, ale sam chcial tego. najpierw chcial sie nauczyc robic zupe grochowa, bo uwielbia. potem gulasz. potem sam wyszukiwal przepsy I z ksiazka lub magazynem siedzial w kuchni igotowal. obecnie , od wielu lat, robi takie wspaniale pierogi ze szpoinakiem i grzybami, ze ja tak nie umiem. robi tez swietny sos Bolognese. i zapiekanke z makaronu kalafiora jarmuzu i sera. pisalam u na stronie 3, o 10:22 i 11:01. Ok wracam do pracy, koniec kawy, trzeba zrobic analize wydatkow dzialu za pierwsza polowe miesiaca... bleh ;) ale potem korekta nowych ulotek wie to juz lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ci Wasi super pomagajacy w sprzataniu, kapaniu dzieci, odrabianiu lekcji itd mezowie to pewnie kiepscy w lozku sa, cos za cos tak to juz jest :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój niestety nie gotuje, nie umie i nie chce się nauczyć. Ja akurat lubię, ale jest to czasem uciążliwe, nie da się ukryć, zwłaszcza że to zajmuje w tygodniu najwięcej czasu i pozostałe czynności domowe wykonywane przez niego nie są w stanie tego zrównoważyć. Bierzcie babki gotujących facetów, to jest kluczowa sprawa na co dzień - jak ma się dzieci i pracuje na etacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego właśnie nie mam męża i dzieci i nie zamierzam mieć. Czuję się wolna i szczęśliwa. Codziennie robię tylko to na co mam ochotę. Ale większość ludzi boi się żyć tak jak ja, bo trzeba umieć iść pod prąd a nie z falą , bo jak ktoś żyje inaczej niż reszta to przecież "to nie jest normalne". Ja mam gdzieś czyjeś poglądy i żyję dokładnie tak jak chcę i jestem szczęśliwa :) Pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie sądziłam, że można nie pracować mając dzieci. Mam dwójkę, syn ma prawie 10, córka 4 i pracuję od zawsze, krótki czas tylko na macierzyński, w przypadku córki poszłam do pracy jak miała 7 miesięcy. Oczywiście, że jest to życie na wysokich obrotach, ale syn juz jest np. samodzielny, córka niekoniecznie:) Podejrzewam, że nie te Panie, które nie pracują po prostu mają dobrą sytuację finansową. Ja niestety muszę za marne 2,5 tys. pracować:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet powinien pracowac na rodzine!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2018.09.19 20:46 w banku na takie zmiany? ja pracowalam kilka lat w banku i ZAWSZE na 8 do 16. xx Chyba w jakiejs wiejskiej filii.. BGZ czy BS ? Bank w którym pracuje jest czynny od 8 do 19.. Dla klientów. Dla pracowników, zwłaszcza kas praca nie konczy sie o 19. U mnie sa zmiany , tak jak u autorki tego posta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LaShaye

Ja padam na pysk, dwójka małych dzieci, jeszcze do przedszkola nie, nastoletnia córka której też trzeba poświęcić uwagę ,praca na pełen etat i dom. Jestem mega introwertykiem i ciagłe bieganie poświęcanie wszystkim uwagi mnie wykańcza. Naładować baterie week end? Ta jasne, zapier**** w domu przez większość czasu , to co nie zdąrzyłaś zrobić w ciągu tyg. bo chałupa syfem zarośnie. Dzieci krzyczą przez 6 godzin mojej pracy ( pracuję z domu ) z 8 godzin. MAAAAAM DOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOŚĆ. Partner pracuje 4 godziny dziennie fizycznie i nie daje rady się zając maluchami dłużej niż 1-2 godziny i idzie spać do 16-17. Nie mam nikogo do pomocy, większość rodziny mi poumierała albo jest w ...u daleko. Na niankę nas za bardzo nie stać bo się trochę zadłużyliśmy jak szukałam pracy po macierzyńskim. Dobija mnie fakt, że pracę znalazłam pełno etatową a po dwóch miesiącach się okazało że bez problemu można zmienić etat na 1/2 lub 3/4....ale jestem na próbnej...nie mogę zmienić jeszcze etatu. Chciałam 3/4 etatu,bo wiedziałam że się zajadę...ale innego wyboru nie miałam, dwójka małych dzieci i nastolatka, trzeba było brać co jest. Mam problemy z koncentracją, bywa że uderzam się w domu o różne rzeczy bo tracę równowagę,potykam się o własne nogi ze zmęczenia. Jestem tak nerwowa i sfrustrowana, że mam ochotę komuś przyfasolić z piąchy prosto w nos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja jestem dopiero w pierwszej ciazy i przejmuje sie jak sobie dam rade. Mam dobra prace ale czesto robie bezplatne nadgodziny poza tym nie lubie gotowac i mam Pania od sprzatania. Maz w domu robi wszystko i w zasadzie wiecej niz ja. Boje sie ze jak przyjdzie dziecko to nie dam rady fizycznie. To ciagle wstawanie itp planuje wrocic do pracy po 11 miesiacach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

Mój mąż pracuje za granicą i wszystko jest i tak na mojej głowie, bo widzimy się co 6-8tygodni, częściej jest w, wakacje zamiast na 2 tyg jest prawie miesiąc. Ale ja musze po pracy ogarnąć dzieci, dom, lekcje, jak mąż jest w domu wszystko robi a ja odpoczywam wtedy. Teraz jestem w 3 ciąży i już na l4 bo leżałam w szpitalu to trochę odpocznę, później wychowawczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Duuutaa
2 godziny temu, Gość Goosc napisał:

Mój mąż pracuje za granicą i wszystko jest i tak na mojej głowie, bo widzimy się co 6-8tygodni, częściej jest w, wakacje zamiast na 2 tyg jest prawie miesiąc. Ale ja musze po pracy ogarnąć dzieci, dom, lekcje, jak mąż jest w domu wszystko robi a ja odpoczywam wtedy. Teraz jestem w 3 ciąży i już na l4 bo leżałam w szpitalu to trochę odpocznę, później wychowawczy. 

N8by tak ciężko ale jednego dzieciaka sobie strzeliłas...gdzie tu logika? Teraz nie marudź 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Llll

Kurczę, ja miałam wrócić do pracy na pełen etat od września ale jak tak was poczytałam to zaczynam się bać, wręcz jestem przerażona. Mam syna, który idzie do pierwszej klasy i 2,5 latka, który idzie do przedszkola. Chyba jednak poszukam czegoś na 3/4 albo 7/8 etatu ale pewnie ciężko będzie taką pracę znaleźć 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×